Aeternus

Wpłynęło Słońce swą łodzią,

Z rzeźbioną na dziobie łabędzią głową,

Wpłynęło ponad horyzont,

Pięknem swym ostrym mnie obudziło.

 

Łopot wiatru, śmiech dziecka,

Szum rzeki i stukot serca,

Wszystko to mnie zachęcało,

Do przemierzania po raz kolejny,

Drogi utkanej z Nicości kamieni.

 

Martwe i smutne, martwe i wrogie,

Spojrzenia ludzi, co los zesłał na mą drogę,

Jak statek podczas sztormu, co latarni szuka światła,

Tako i ja szukam tych ludzi dobrych,

Przy których nie potrzebna szabla, tylko pełna szklanka.

 

Od lat już długich na łodzi Aeternus żagiel stawiałem,

Każdego ranka na wody Nicości wypływałem,

Szukając diamentu przez gwiazdy wiedziony,

W ciemności popadłem szpony.

 

I nie ma już światła, nie ma też dobra,

Gdzie świat się kończy tam szaleństwo zaczyna,

Zatopiony w lawie i runą Nicości naznaczony,

Łodzią Aeternus przez Księżyc wiedziony,

W Królestwa Ciemności odpływam strony.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • betti 01.04.2017
    Jak byś to zapisał bez rymu?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania