Afiliacja
Doskonale pamiętam naszą pierwszą poważną awanturę domową, choć od tego dnia minęło prawie siedem lat. Nigdy nie zapomnę przyczyny kłótni, poszło o kolczyki dla dziecka. Żona dopiero urodziła córkę, a uparła się i już chciała jej przekuć uszy. Nie wiem, co jej strzeliło do głowy, żeby malutkiemu dziecku w ciele robić dziury. Tylko po to żeby przewlec przez nie kolczyki, przebieg tamtej rozmowy moim zdaniem był nieprzyjemny.
- Oktawii na pierwsze urodziny przekłuję uszy i założę jej pierwsze kolczyki, zobacz, jakie ładne kupiłam – powiedziała żona podczas kolacji i wyciągnęła z małego pudełeczka malusieńkie kolczyki.
Imię córki też sama wymyśliła zaraz po badaniach ginekologicznych, w którym lekarz ustalił płeć dziecka. Nawet nie chciała słuchać, jak domagałem się równych praw do wyboru imienia dziewczynki. Starałem się przekonać przyszłą matkę, że to nie koń i należy córce nadać ładniejsze imię, a te mi się wyjątkowo nie podobało. Jednak nie miałem nic do powiedzenia, tylko usłyszałem.
- To ja noszę Oktawię pod sercem i wiem najlepiej, co dla niej jest najlepsze. Powinieneś wiedzieć, że kobiecie w ciąży niczego się nie odmawia. Decyzję o imieniu podjęłam, jak lekarz wyznaczył datę porodu i jest odpowiednie numerycznie.
Tyle miałem wtedy do powiedzenia i nic więcej, na matematyce mistycznej kompletnie się nie znam. Jednak z kolczykami nie dałem się tak łatwo spławić, zaczerwieniłem się jak indor i krzyczałem.
- Żadnych kolczyków nie pozwolę zakładać malutkiemu dziecku, palnij się w ten głupi łeb!
Na tych słowach się nie skończyło, coś we mnie wstąpiło, kląłem jak szewc i w nerwach rozbiłem całą zastawę będącą na stole. Żona się popłakała, dziecko się obudziło, lecz nie poszła do pokoju uspokajać płacącą Oktawię, zamiast Izy jak chciałem, tylko spakowała rzeczy do samochodu i pojechała na złość mi do swojej mamusi. Zostałem sam w mieszkaniu z bałaganem, który zrobiłem. Kolację i śniadanie najpierw rozrzuciłem po mieszkaniu, a później musiałem wszystko posprzątać, by w końcu głodny iść spać. Cały miesiąc się na mnie złościła i po tym czasie wróciła do domu, jak gdyby nic wcześniej się nie stało. Dalej żyliśmy w zgodzie i szczęśliwi w miłości.
Jest takie stare porzekadło, które mówi, „co ma wisieć nie utonie” i tak też się stało w naszym domu. Powoli się zbliża pierwsza komunia naszej córeczki, małżonka powróciła do swojego pomysłu obdarowania dziecka kolczykami. Czarne chmury powoli kłębiły się nad naszym domem, jednak teraz jest trochę inna sytuacja. Moja pociecha ostatnio po raz pierwszy stanęła w mojej obronie, niestety nie wiem czy był to zwykły przypadek, czy to była świadoma jej decyzja. A było to tak.
- Zawsze muszę wszystko robić sama, ty po powrocie z pracy najesz się, siadasz przed telewizorem z pilotem w ręku. Widzę ciebie przez chwilę, jak jesz, ja zawsze muszę robić wszystko sama! – wykrzyczała mi prosto w twarz kolejny raz żona.
- Mamo przecież ty więcej oglądasz telewizję niż tato, on tylko śpi przed telewizorem – powiedziała córeczka.
Nic nie miałem na swoje usprawiedliwienie, była to szczera prawda. Codziennie wychodziłem wcześnie rano z domu do pracy, wracałem bardzo późno, jadłem nocny posiłek, siadałem na kanapie przed telewizorem z pilotem w ręce. Następnie zawsze budziła mnie żona, mówiąc.
- Nie śpij na kanapie, idź umyj się i kładź się spać.
Wtedy powoli zwlekałem się z kanapy i posłuszny słowom małżonki szedłem się kąpać. Prosto z łazienki szedłem do sypialni, przykładałem głowę do poduszki i rano byłem budzony przez żonę, budzika nigdy nie słyszałem. Zaspany szedłem do łazienki, dopiero zimny prysznic i poranne golenie stawiały mnie na nogi. Wtedy już na stole czekało na mnie śniadanie, przyszykowane przez żonę, kanapki do pracy i buziak na pożegnanie. Tak bardzo pędziłem przez życie, że czasu brakowało mi dla własnej rodziny. Niestety zaniedbywałem je obie, tylko nic na to nie mogłem poradzić, na moje szczęście one to rozumiały i tolerowały.
Teraz to Oktawia bardzo chce dostać w prezencie kolczyki, przerodziło się to u niej w jakąś obsesję. Wszystkie koleżanki w klasie już mają, to ona też je chce mieć. Komunia jest najlepszą okazją do otrzymania prezentów. Tak było jak mi wiadomo od wieków, nie wiara w Boga była zachętą do przystępowania do niej, tylko profity z tego płynące. Od tygodnia podczas kolacji pokazuje mi zdjęcia kolczyków, jakie danego dnia zobaczyła w sklepach z mamą. Nawet nie przypuszczałem, że jest tego tak dużo. Wybór przeogromny i nawet Internet pełen jest propozycji. Martwiłem się tylko tymi dziurami w ciele, może, dlatego, że sam, gdy jestem chory unikam na wszelki sposób zastrzyku.
- Nie boisz się dziur? Przecież to będzie bolało – stale do niej mówiłem.
Zaskoczyło mnie, że przy kolacji nie było przy mnie Oktawii z nowymi propozycjami. Właśnie dzisiaj miałem ją zachęcić do zakupu, nawet przyszykowane miałem pieniądze na te najdroższe, jakie widziała.
- Kochanie, gdzie jest Oktawia? – spytałem się żony.
- Od przyjścia ze szkoły zamknęła się w swoim pokoju i nie chce ze mną rozmawiać – odpowiedziała.
Musiało stać się coś poważnego. Wstałem od stołu i poszedłem do pokoju dziecka. Drzwi były zamknięte, wcześniej nigdy to się nie zdarzyło, zapukałem i powiedziałem.
- Kochanie otwórz, może porozmawiamy. Co ciebie tak zasmuciło?
Żadnej reakcji nie było, odszedłem, więc z pod drzwi, w ten sposób dałem jej i sobie czas na przemyślenie tak nietypowego zachowania. Cichutko rozmawialiśmy z żoną o całej tej sytuacji, jak usłyszeliśmy otwierane drzwi pokoju córki, która podeszła do nas zapłakana. Nogi ugięły się pode mną jak ją zobaczyłem, wszystkie krzywdy, jakie ktoś mógł wyrządzić mojemu dziecku przeleciały mi przez myśl. Żona podeszła do niej i powiedziała.
- Kochanie powiedz nam, co się stało, tak bardzo martwimy się o ciebie z tatusiem.
- Na lekcji religii ksiądz katecheta pytał nas, dlaczego na ciele Jezusa powstały dziury. Ja odpowiedziałam, że zrobili je po to żeby wstawić w nie kolczyki. Gdy to usłyszał bardzo się zdenerwował i powiedział, że mnie nie dopuści do komunii, bo jestem heretyczką. Teraz nie będę miała kolczyków – mówiła to płacząc.
- Kochanie będziesz miała i do tego najładniejsze, jakie tylko sobie wymarzysz – powiedziałem to tuląc dziecko, bo przecież było w tym najwięcej mojej winy.
Dziecku nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć, jak spotkało ją rozczarowanie z ust kogoś będącego dla niej autorytetem. Jednak wszystkim oszołomom, którzy swoim zachowaniem i postępowaniem niszczą własny kraj, powiedziałbym.
- Opamiętajcie się na rany Chrystusa, zamiast ciągłego odwoływania się do mistycyzmu Polaków, zabierzcie się w końcu za uczciwą pracę dla dobra ojczyzny. Jak poświecicie, choć jedną setną swojego czasu dla kraju, zamiast przez ten czas napychać sobie kieszenie. W niedługim czasie będziecie mieszkać w kraju mlekiem i miodem płynącym.
Komentarze (3)
PS. popraw tylko "płacącą" na płaczącą ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania