Afirserk
Kiedy już pęknie, na nierównej powłoce
wyrośnie trawa i mech.
Dom i czternaście drzew, w równych odstępach.
Gdzie nie ma miejsca na strach,
tam rozdają wodę i piasek, żebyśmy mogli
dokonać namaszczenia.
Dla Odynka.
Z tej resztki kawy, z popiołu i pomarańczy,
co pokrywają skórę delikatnym nalotem,
powstaną wkrótce pierwsze kwiaty,
na polach i poboczu drogi,
którą wybrałaś dla nas - w świadomości
mijania się, pierwszego zapomnienia.
I powrotów, które jasno pokazują,
że niektóre wiersze są tylko dla nas.
.
.
.
Z cyklu: Marce.
Luty, roku w którym wszystko się zaczęło. Ponownie
Komentarze (12)
Dziękuję
Oryginalnie. Gratuluję😊
To może i do mnie nie bądź.
Nie skupiaj się na komentarzach, tylko na swoich publikacjach. W tym jesteś Najlepszy.
Cała reszta to zabawa, która nie ma większego znaczenia, ale miło jest się czasem głupkowato pouśmiechać.
Bajó.
Czasami wydaje mi się, że sam to nakręcasz...
Jeśli tak, to plusem jest finezyjność.
Jeśli nie, to przytrafił się sympatyczny troll (ja nie miałam tyle szczęścia).
Głupawka od czasu do czasu jest relaksacyjna i wręcz wskazana, jeśli nie wyrządza większej szkody. Mnie pewne epitety nie przypadły mi do gustu.
Więc idź na imprezę, zaszalej, jak na Szaleja przystało. Ostatni łikend karnawau🥳
I pisz.
Tyle ode mnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania