Afirmatyk.
Być może kiedyś przejdę do porządku,
nastąpi brak skojarzeń, a bałagan
stanie się dla ciebie środowiskiem naturalnym.
Roztoczysz wokół niebieskie,
bez domieszki uschniętej trawy,
butelek oglądanych pod sztuczne światło.
Nie zapomnisz, na to nie licz.
Nie zniknę pod dywanem, zamieciony tam
stopą ubraną w pantofelek - ten żyjący -
nawet nie odejdę na tyle daleko,
żeby w razie czego nie usłyszeć, że się boisz.
Bo kim byśmy wtedy byli?
I po co?
Być może stanie się kiedyś tak,
że wstaniesz i nie sięgniesz po telefon,
sprawdzając czy jestem.
Wystarczy, że sięgniesz w bok.
Komentarze (22)
No, kurde lubię to jak piszesz. Mnie się podoba. Bardzo.
A potem przychodzi taka myśl - przecież ją znam. Bardziej, niż jest w stanie to przyznać przed sobą.
I wiem, że to wszystko, co próbuje sobie wmówić, to kłamstwo
No mnie już nie boli, a pozostał smutek. Może i Ciebie go też spotka.
Obudziłeś w ludziach wspomnienia i rozdrapałeś rany.
To bardzo dobrze świadczy o wierszu, bo poezja nie tylko ma się podobać, ale czasami boleć.
Nie zamierzam tu robić własnej wiwisekcji. Ta zostanie tylko moja, ale ruszyłeś zasypane pokłady.
Bardzo dobry.
Nie jesteś nowicjuszem, abyś nie przewidywał skutków.
Dzięki, tak cz inaczej. To naprawdę sporo znaczy
Dzięki niej stałeś się zrozumiały i nie wieszasz już psów na drzewach.😁
Ty mówisz za nią.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania