AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński

A w co wierzyć jak nie w Boga, droga milcząca i człowiek milczący.

 

Lśni mu w oczach malarstwo żywej inspiracji - gromadzi się czyjś talent, ktoś nuci "Barkę"...

 

Zatacza się czas ruchem wklęsłym, symbioza zahaftowana tępą igłą.

 

Zawsze możesz odpocząć od myśli pod kolczastym krzakiem.

 

Gram na gitarze w lesie pod sosną ulubione pieśni i nowe kolędy.

 

Nie musi akurat być czwartek, żeby pisać wiersze w lesie.

 

Sarny przyczaiły się za świerkiem, lękliwy to ja dzisiaj jestem.

 

Rozpoczynam kartki otwierać, akurat Mirosław Bochenek przysłał tomik wierszy "Podwórko".

 

Fakt jak huba na drzewie - uszczęśliwił mnie poeta prezentem.

 

Na pewno między nami nić melodii topi się w naszych gardłach, zjemy karpia na słodko, a pierogi pod czerwony barszczyk.

 

Witam was bracia poeci, niedaleka jest kurtyna nocy.

 

Staramy się nie zranić nieba - są ludzie obarczeni ciężarem, nie wszystkim to życie kwitnie różami.

 

Życzenia nie na wyrost, po prostu zdrowia każdemu przybyłemu, a w rodzinie spokój.

 

Zjeżdżają do domu z dalekich stron by matkę i ojca przywitać w progu.

 

Dotknąć tę chwilę w rodzinnym gronie, modlitwę przytulamy sakralnie, wtedy dom żyje, a święta wróżka wróży z kart.

 

Pan Bóg chodzi ulicami Ustki...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania