A.G.O.N 5.03.2019
Szpital psychiatryczny to nie miejsce na spisywanie swoich nastrojów na kartach zeszytu. Szpital to miejsce, gdzie kotłują się najróżniejsze choroby psychiczne, a ty nie do końca ogarniasz dlaczego tak tu naprawdę jesteś.
Często zastanawiam się tu nad powiedzeniem "Myślę, więc jestem", ponieważ nie do końca wiem o czym ja tak naprawdę myślę.
Gdyby facebook ujawniał nastroję schizofreników, ludzi z depresją czy psychozami, codziennie na tablicy pojawiałoby się "to skomplikowane".
Owszem. To skomplikowane.
Krzątam się po korytarzu zastanawiając się nad sensem swojego istnienia, którego tak naprawdę nie ma, bo moja głowa to milion urazów, traum i form psychicznych, które nie mają żadnego kształtu.
Zawsze chciałam być bohaterką własnej książki.
Napisać coś osobistego. Nie łatwo jednak wyrzucać ze swojej głowy myśli, które nie mają ładu i składu. Nie łatwo napisać książkę, osobie, która nie potrafi skupić się na jednej rzeczy, a wszystko co robi, robi z odgórnego przymusu narzuconego jej przez siły wyższe.
Nowela? Pamiętnik?
Nie mam pojęcia co to będzie.
Pisarze zwykle zaczynają od prologu, przewijają się przez rozdziały i kończą na epilogu. Ja nie do końca wiem co was czeka tym razem.
Chaos. Jeden wielki chaos, bez ładu i składu.
Wiecie ile mam... miałam... osobowości?
Milion.
Medium. Prorok. Asceta. Telepata. Podróżnik. Szkoda wymieniać, bo strony by nie starczyło.
Wiem, że mam jednak poczucie humoru. Nieco specyficzne, ale jest moje. Właśnie to poczucie humoru sprawiło, że jestem teraz w stanie oddychać.
Nie do końca wiem, od czego, by zacząć książkę, która chcąc nie chcąc będzie książką o moim życiu.
Wszyscy mi to mówią. "napisz książkę o sobie".
Czy ja wiem czy moje życie jest na tyle interesujące żeby o nim pisać?
Heh.
Może nie interesujące ale na pewno szalone.
Postanowiłam, że będę pisać jedną stronę dziennie. Datować poszczególne rozdziały, tak, żeby 365 stron było stronami zapisanymi wyłącznie przeze mnie i z mojej własnej woli.
Wyrzucać myśli. Wypluwać je niczym z karabinu maszynowego.
Pisanie to odskocznia od rzeczywistości. Tej szarej i ponurej.
Czas zacząć coś nowego.
I już bym chciała skończyć, ale niestety nie kończy się strona, dlatego też muszę pisać co jest swoistym wyrazem mojego niezadowolenia.
Wybieram się w kolejną podróż.
Mam nadzieję, że inną.
Taką podróż, której nie skończę ledwo żywa z nowymi lekami wpisanymi do mojej kartoteki.
Risperidon jest w miarę w porządku. Wycisza głosy. Nie wiem czym jest, wiem, że mi pomaga.
Dlatego zażywam go codziennie.
Nie sądziłam, że Risperidon jeszcze kiedykolwiek mi pomoże, ponieważ nie rozumiem jego działania.
Heh.
Pisanie metaforami.
Co będzie to będzie.
Myślę, więc jestem.
Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem.
Komentarze (3)
Coś nowego, świeżego.
Gdzieś tam jakiś przecinek czy cuś, ale, no... zaciekawiło.
Powodzenia:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania