Agonia

Otwarte oczy, dookoła mrok.

Czy świat znikł,

A może przestałem istnieć w nim naprawdę?

W tumanach dymu, co dusi wspomnienia,

ulatuje ostatni oddech –

zwiastun śmierci niekoniecznej.

Czy można się bać nieznanego,

gdy znane pali żywcem od środka?

Czy można odlecieć,

choć skrzydła zostały porzucone w poprzednim życiu?

Czy jestem tu?

Czy to ja,

czy cień tego, czym kiedyś chciałem być?

A może to tylko nieporadny sen,

z którego nie budzi światło, tylko ból?

I znów rano

w jasnym pokoju – bez powietrza,

rozpoczyna się kolejny dzień agonii,

która zna moje imię lepiej niż ja sam.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania