Agonia
Wyciągnąłem do niej rękę.
Skóra jej taka blada.
Poczułem upadające łzy na mej dłoni.
Dlaczego ona szlocha?
Uniosłem głowę lekko do chmur, patrząc na okno..
Widząc miłość i przyjaźń i wyciągnąłem do nich ręce.
Lecz nie chcę się skaleczyć..
Przez odłamki wypadających emocji.
Jej oczy są takie niebieskie.. i jasne..
Zupełnie jak.. niebo.
Zupełnie jak.. morze.
Zupełnie jakby były coraz bardziej wyblakłe na ten świat
Unosząc mój wzrok zauważyłem jej uśmiech na licu.
Uśmiech który był.. bezcenny.
Uśmiech który.. rozgrzewa me serce.
Uśmiech na którym wymalowany jest żal i rozpacz.
Dlaczego założyła maskę?
Odpowiedziawszy ku mnie ; "By ktoś ją w końcu ze mnie zdjął."
I od tamtej chwili zrozumiałem..
Oczy, uśmiech, łzy i radość.. Istna Agonia..
Nadzieja na lepsze jutro.
- Matheush Ross.
Komentarze (3)
ciężkości słonia
chytrości żmiji
dorwie Cię w chwili
gdyś wesół, rady
nie dasz jej rady
połknie, porzuci
i do mnie wrróci
Poczytaj Edgara Allana Poe, zobacz, jak gęsto może być w wierszach z Agonią w tle.
A tak w ogóle - nastrój się czuje, i są momenty, np. tu:
Jej oczy
(...)
były coraz bardziej wyblakłe na ten świat.
- "wyblakłe na świat" - nieźle. Robi to jakiś ruch w głowie:)
A tutaj źle:
Dlaczego założyła maskę?
Odpowiedziawszy ku mnie ; "By ktoś ją w końcu ze mnie zdjął."
Nad tym fragmentem pomyśl. Coś tu za bardzo namieszane w czasie, jeśli chodzi o czynności. Najpierw bohater zapytał o maskę na twarzy, a dopiero później maska została założona?
I w ogóle - jak Ty widziałeś uśmiech przy założonej masce? I lico, że takie blade? I łzy? Coś tam może widziałeś, w kawałkach, ale nad całością trzeba chyba jeszcze troszkę popracować.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania