Alarm
Zawsze to ja byłem tym, co żegnał wyjeżdżających, hen daleko za pracą w poszukiwaniu perspektyw i swojego miejsca na ziemi. Powoli przyzwyczajałem się do myśli, że to ja będę tym, co zgasi światło po ostatnim opuszczającym kraj. Jednocześnie pierwszym witającym nowych osadników, pragnących zagospodarować niezamieszkałe ziemie.
Niecały rok temu odprowadziłem na lotnisko moją dziewczynę, wylatującą do pracy u francuskiego pracodawcy. Przed odprawą pożegnaliśmy się czule, popatrzyłem jeszcze na odlatujący samolot i wróciłem sam do wynajmowanego mieszkania. Dotarłem tylko do drzwi wejściowych, na których wisiała kartka z informacją. Wystarczyło mi tylko jedno spojrzenie i już wiedziałem, zostałem bezdomnym. Wszystkie rzeczy moje i partnerki znikły w pomieszczeniu gospodarczym właściciela, mogłem je odzyskać po zapłaceniu zaległego czynszu. Tylko, że nie mogłem tego zrobić. Wcześniej zarobione pieniądze i całe oszczędności przeznaczyłem na zakup biletu na samolot dla mojej dziewczyny.
Nieszczęścia zawsze chodzą parami, w moim przypadku było tego więcej, ukradziono mi portfel i telefon. Stało to się na lotnisku lub w drodze powrotnej. Najgorsze było to, że w smartfonie miałem zapisane wszystkie potrzebne mi kontakty. Z zapisków, pozostawionych w domu, nie mogłem skorzystać, co przy mojej pracy było katastrofą. Z takiej to przyczyny zostałem bezdomnym singlem.
Z budynku wyszedłem na ulicę, było już ciemno, a ja nie miałem gdzie się podziać. Noclegownia była przepełniona stałymi bywalcami. Noc musiałem spędzić na ławce w parku, ale nie było tak źle, trafiłem na ciepłą, bezdeszczową, wczesną wiosnę. Wcześnie rano powoli otwierano sklepy i urzędy, a ja w znacznie wolniejszym tempie wychodziłem z bezdomności. Ten, co nigdy nie doświadczył tego nie może nawet sobie wyobrazić, jak ciężko jest stanąć na nogi po czymś takim i poczuć się znowu człowiekiem. Zajęło mi to pół roku, a i tak odbyło się to w ekspresowym tempie. Moje umiejętności i wykształcenie były mi w tym bardzo pomocne.
Mogłem w końcu usiąść na własnej kanapie, z laptopem na kolanach, w pokoiku wynajmowanym od starszego małżeństwa, z dostępem do wszystkich mediów. Zadowolony z sukcesu, przystąpiłem do nawiązywania łączności na skype z dziewczyną. Początkowo musiałem tłumaczyć jej, co się stało, że straciła ze mną kontakt na tak długo. Emocjonalnie wysłuchała moich usprawiedliwień, streszczenia przeżyć z ostatnich miesięcy i się rozpłakała.
Jednak jest ktoś, kogo obchodzę i o mnie się martwi, wielką radość mi to sprawiło. Jak mam być szczery to muszę się przyznać, zwlekałem z tą rozmową? Miałem obawy, co usłyszę od mojej dziewczyny po tym czasie. Na podstawie opowieści innych osób, których dotknęła rozłąka, zawsze rozstanie było trwałe. Jednak mnie to nie spotkało i przed świętami kupiła mi bilet na przyjazd do niej. Początkowo nie wiedziałem, o jakie święta chodzi, ona mówiła o święcie zimy. Takich świąt ja nie znałem, obchodziłem za to święta Bożego Narodzenia. Właśnie od niej dowiedziałem się, że tam jest dużo emigrantów i żeby nie obrażać ich uczuć religijnych zmieniono nazwę święta. Nie potrafiła odpowiedzieć na moje pytania.
- Wobec tego czy nie obrażono uczuć religijnych rodowitych mieszkańców?. Jak oni się czują, że nie mogą śpiewać kolęd, jeść szynki i innych wyrobów z wieprzowiny?
Widocznie pewne pytania pozostają bez odpowiedzi, więc spakowałem się i wsiadłem do autokaru. Podróż była długa, po drodze zjadłem wszystkie kanapki, wypiłem kilka kartonów soku i z takim obciążeniem wysadzono mnie przed dworcem kolejowym w sporym mieście francuskim. Musiałem zabrać swoje śmieci z autobusu, bagaż podręczny i walizkę. Miałem spory dwugodzinny zapas czasu do pociągu. Bagaż niosę w rękach, podchodzę do kubła na śmieci, a ten zaklejony. Niezrażony takim stanem rzeczy kładę śmieci obok i spokojnie idę dalej. Drzwi męskiej toalety dostrzegam niedaleko i mam potrzebę skorzystania z niej. Problemem jest moja duża walizka jak wejść z nią do środka. Przydałaby się osoba do popilnowania moich rzeczy, rozglądam się za jakimś znajomym poznanym w autokarze. Nikogo takiego nie dostrzegam, lecz widzę sporo pilnujących porządku policjantów. Widać od razu różnicę w kraju żeby zobaczyć policjanta, muszę iść na komisariat lub na hamburgery do dużego M.
Taki widok daje mi poczucie bezpieczeństwa, stawiam walizkę przed drzwiami i spokojnie wchodzę. Wejść było łatwo problem pojawił się przy wyjściu, jak tylko otworzyłem drzwi, rzucił się na mnie tłum ludzi. Początkowo pomyślałem, że to jakaś wycieczka z autokaru polskiego mająca nieczynne WC podobnie jak w tym, jakim ja przyjechałem.
Zmasowany tłum powalił mnie na posadzkę, pod tym ciężarem coś mi strzeliło w klatce piersiowej i kręgosłupie. Strasznie mnie rozbolało, straciłem czucie najpierw w lewej nodze, a później w prawej. Nie wiem jak długo tak leżałem, odzyskałem przytomność już w karetce. Jakiś mężczyzna ubrany w strój sanitariusza mówił coś do mnie po francusku, a ja oczywiście nic z tego nie rozumiałem.
Dopiero na drugi dzień byłem w stanie przez rurkę przełknąć trochę wody. Szczękę miałem zadrutowaną, widocznie ona też nie wytrzymała tego ścisku osób pędzących do toalety w potrzebie.
Przed drzwiami sali postawiono, pilnujących mnie policjantów, dowiedziałem się o nich od odwiedzającej mnie sporej grupy pracujących w tym szpitalu Polaków. Chcieli zobaczyć koniecznie rodaka, który spowodował alarm bombowy. Oni i śledczy wyjaśnili mi, jaki zrobiłem błąd.
- Tutaj nie wolno wyrzucać śmieci i pozostawiać walizek bez opieki.
- Śmieci miałem zjeść i walizkę trzymać w pisuarze? – Chciałem to wykrzyczeć, tylko druty mi na to nie pozwalały.
Komfortowo w pojedynczej sali przeleżałem tak Święto Zimy i Sylwester, powitałem też Nowy Rok. Jeszcze w nocy mnie wypisano, wtedy już mogłem spacerować po korytarzach. Twarz miałem całą siną i przykuwałem wzrok osób będących w pobliżu. Niestety na mój widok wszystkie przywożone i poturbowane po wspaniałej sylwestrowej zabawie młode kobiety, histerycznie się zachowywały.
Szybko mnie wypisano, nawet odstąpiono od oskarżeń. Funkcjonariusze postarali się jeszcze bardziej i odwieźli mnie służbowym samochodem do mieszkania mojej dziewczyny. Policjanci poradzili mi na pożegnanie, żebym do czasu zejścia z twarzy siniaków, nie pokazywał się w mieście. Widocznie oni też zauważyli, że bez mojej dziewczyny straszny pech mnie prześladuje.
Nie macie pojęcia jak to jest wyjść ze szpitala, który jest taki śliczny, a do tego zagraniczny. W przeciwieństwie do krajowego, nawet w castingu do przyjęcia, nie musiałem brać udziału. Prawdopodobnie bez wyjazdu nie byłbym w stanie dokonać takiego zagrożenia, jakie tutaj wywołałem. Jeżeli wykonałbym coś równie wykraczającego poza zarządzenia władz, to też poturbowany zająłbym miejsce na krajowym szpitalnym łóżku.
Dopiero po tygodniu dowiedziałem się podobnie jak i inni oglądający telewizję, że te kobiety zostały skrzywdzone. W skoordynowanym ogólnoeuropejskim ataku sylwestrowym, przez grupy młodych, śniadych mężczyzn, którzy okradali je, molestowali i gwałcili. Widocznie wszystko to w ramach podziękowania za gościnę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania