Albert Łamek

Albert Łamek był bardzo ciekawski. Lubił zaglądać do wszystkich pokoi, szafek i szuflad, które napotykał na swojej drodze. Pewnego dnia, gdy odwiedzał swoją babcię, postanowił zbadać jej dom. Babcia była zajęta gotowaniem obiadu, więc Albert miał sporo czasu na swoje eksploracje.

 

Albert otworzył pierwsze drzwi na korytarzu i wszedł do pokoju. Był to salon z dużym oknem, sofą i telewizorem. Albert szybko się znudził i poszedł do następnych drzwi. Była to sypialnia z łóżkiem, szafą i lustrem. Albert zaczął grzebać w szafie, ale nie znalazł nic ciekawego. Zauważył jednak, że na ścianie obok łóżka były jeszcze jedne drzwi. Były one zamknięte na klucz i miały napis "Nie wchodzić".

 

Poczuł się jeszcze bardziej zaintrygowany. Co mogło być za tymi drzwiami? Musiało być coś bardzo tajemniczego i cennego, skoro babcia tak je pilnowała. Albert postanowił spróbować je otworzyć. Poszukał klucza w szufladach i komodach, ale nie znalazł go nigdzie. Wtedy wpadł na pomysł. Może klucz był schowany pod poduszką na łóżku?

 

Podniósł poduszkę i ku swojemu zdziwieniu znalazł tam klucz. Był to stary, żelazny klucz z dziwnym kształtem. Albert wziął go do ręki i podszedł do drzwi. Wsunął klucz do zamka i przekręcił go. Drzwi się otworzyły z lekkim skrzypnięciem.

 

Nie mógł się doczekać, co zobaczy za nimi. Wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Pokój był mały i ciemny. Na środku stało biurko z komputerem i lampką. Na ścianach wisiały plakaty z kosmitami i rakietami. Na podłodze leżały książki, czasopisma i zabawki.

 

Albert poczuł się rozczarowany. To był tylko pokój jego wujka Stefana, który był pasjonatem astronomii i science fiction. Albert znał go dobrze i często się z nim bawił. Nie było tu niczego tajemniczego ani cennego.

 

Albert postanowił wyjść z pokoju i poszukać innego miejsca do zwiedzania. Pchnął klamkę drzwi, ale nic się nie stało. Drzwi były zamknięte na klucz od wewnątrz.

 

Poczuł się przestraszony. Jak to możliwe? Przecież on sam zamknął drzwi za sobą! Gdzie był klucz? Albert spojrzał na swoją dłoń i zobaczył, że nie trzyma go już w niej. Upuścił go gdzieś w pokoju.

 

Zaczął gorączkowo szukać klucza po całym pokoju. Przeszukał biurko, szafkę, półki, poduszkę, dywan, ale nie znalazł go nigdzie. Klucz jakby zniknął.

 

Albert poczuł się beznadziejny. Jak on teraz wyjdzie z tego pokoju? Babcia na pewno się o nim martwi i szuka go po całym domu. A może nawet wezwała policję albo straż pożarną? Albert zaczął płakać i wołać o pomoc.

 

- Babcia! Babcia! Ratunku! Jestem zamknięty w pokoju bez klamek! - krzyczał Albert.

 

Nagle usłyszał głos zza drzwi.

 

- Albert, to ty? Co tu robisz? - zapytał głos.

 

Albert poznał ten głos. To był wujek Stefan.

 

- Wujku, to ja, Albert. Proszę, pomóż mi! Zgubiłem klucz i nie mogę wyjść z tego pokoju! - wykrzyknął Albert.

 

- Spokojnie, spokojnie. Zaraz ci pomogę. - uspokajał go wujek Stefan. - Muszę tylko znaleźć zapasowy klucz. Chyba mam go w kieszeni.

 

Albert usłyszał, jak wujek Stefan grzebie w swoich kieszeniach. Po chwili usłyszał, jak klucz wchodzi do zamka i drzwi się otwierają.

 

Zobaczył przed sobą wujka Stefana, który uśmiechał się do niego.

 

- Witaj, Albert. Co cię tu sprowadza? - zapytał wujek Stefan.

 

Rzucił się na szyję wujkowi Stefanowi i przytulił go mocno.

 

- Wujku, dziękuję ci, że mnie uratowałeś! Obiecaj mi, że nigdy więcej nie zamkniesz tych drzwi na klucz! - błagał Albert.

 

- Dobrze, dobrze. Obiecuję. Ale dlaczego wszedłeś do mojego pokoju? Wiesz przecież, że babcia nie lubi, jak ktoś tu zagląda. - zauważył wujek Stefan.

 

- Bo byłem ciekawy, co jest za tymi drzwiami. Myślałem, że jest tu coś bardzo tajemniczego i cennego. - wyznał Albert.

 

- A co znalazłeś? - spytał wujek Stefan.

 

- Nic. Tylko twój pokój z komputerem i plakatami. - odpowiedział Albert.

 

- No to widzisz, nie warto było się tak napalać. Nie ma nic cenniejszego niż wolność i bezpieczeństwo. Pamiętaj o tym na przyszłość i nie właz do cudzych pokoi bez pozwolenia. - pouczył go wujek Stefan.

 

- Dobrze, wujku. Przepraszam za kłopoty. - przeprosił Albert.

 

- Nie ma sprawy, Albert. Ważne, że jesteś cały i zdrowy. Chodź, pójdziemy do babci na obiad. Na pewno jest już gotowy. - zaproponował wujek Stefan.

 

- Tak, chodźmy. Mam nadzieję, że babcia nie będzie zła na mnie. - powiedział Albert.

 

- Nie martw się, babcia ci wybaczy. Ona cię bardzo kocha i chce dla ciebie dobrze. Ale może lepiej nie mów jej o tym, co się stało. Niech to będzie nasza mała tajemnica. - poradził wujek Stefan.

 

- Dobrze, wujku. To będzie nasza mała tajemnica. - zgodził się Albert.

 

I tak oto Albert Łamek wyszedł z pokoju bez klamek i poszedł z wujkiem Stefanem na obiad do babci.

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Marian 9 miesięcy temu
    "na klucz od wewnątrz" -> chyba: "na klucz od zewnątrz"
    "poczuł się beznadziejny" -> chyba: "chyba: "poczuł się beznadziejnie"
    "o nim martwi" -> chyba: "o niego martwi"
    Fabuła nieco naciągana, ale może być.
  • Bajeczna 7 miesięcy temu
    Nie wnikam w pojedyncze słowa jak Marian-choć widać że Marian czytał uważnie a ja? jak wpadłam w czytanie to byłam już z Albertem i jego sympatycznym wujkiem. Wojciechu-fajne dla dzieci ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania