ALE JUŻ NIE PĘDZLEM (VAN GOGH - SŁONECZNIKI)

za to że jesteś

nawet gdy zamknę oczy

albo odwrócę się do płótna

 

za to te słońca

jedne dumne jaskrawe

inne żegnające się już z czasem i kolorami

 

a wazon jak imitacja ramienia

które trzyma i nie puści

choć łodyżki przegną się

spłyną wzdłuż szyjki

celując w blat

 

w ostatnim ukłonie

z szacunku dla wszystkiego co jest

bez pomijania szaleństw i eksperymentów

 

mimo że noszą w sobie żal

każdego mojego rozczarowania i upadku

kiedy zamiast iść

przeczołgiwałem się od tęsknoty do tęsknoty

by wreszcie zadecydować że wystarczy

 

wdzięcznych słoneczników

na dwunastu obrazach

jak na dwunastu stacjach

drogi krzyżowej

 

przypadek

 

a może na każdej z tych stacji

zostawiałem jedno słońce

uwieszone krzyża

nie świeciły już dla mnie

 

tylko mrok

palec na cynglu

i ostatnie pociągnięcie

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • piliery rok temu
    Dzisiaj prawdziwe święto na opowi. Tyle dobrych publikacji w jednym dniu dawno już nie było. Dołozyłaś woją cegiełkę. :) Przepiękny wiersz.
  • IgaIga rok temu
    piliery - pięknie dziękuję :)
  • Furen rok temu
    O kurczaki, ale to jest niesamowicie dobrze napisane. Nawet nie wiedziałam, że tak się da.
  • Grafomanka rok temu
    przeczołgiwałem - trochę niefortunne, czołgałem się od tęsknoty do tęsknoty

    Słoneczniki uwielbiam...
  • ireneo rok temu
    ostatnie pociągnięcie? a skąd ta pewność jeśli poprzednie nim nie były.
    No i te płynące łodyżki. Dużo pracy na nic. Istna poPISowa droga krzyżowa. Nic nie widziałem poza męką autora, też udawaną gdyż bez kropli potu
  • Grisza rok temu
    Czy na pewno miało być 'za to te...' w 4. wersie?
    A tak w ogóle, to ode mnie 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania