Ale ty, pewnie to wiesz
Smakujesz, jak mało co. Nie potrafię tego nazwać.
Trochę tak, jakby te wszystkie grzechy, o których marzyłem.
Jak niepopełnione zbrodnie, cień tajemnicy na szybie
w burzliwą noc. Wszystkim, czego nigdy nie miałem.
Wiedźmy na urwiskach – szaleją. Tropikalny sztorm.
Muzyka. Czy aby na pewno przyjdziesz? Z wiekiem
staję się cholernie zazdrosny. Nie ma tu miejsca na
naiwność i ufność.
W świecie, gdzie uderzenie bata pobudza krążenie,
ostre paznokcie rysują pięciolinie, a krwawe usta
wyjadają resztki godności, jestem sam.
Nie oglądam telewizji, nie czytam gazet.
Drżącymi palcami dotykam pożółkłych kartek,
ożywają wspomnienia. W dalekich stepach dwoje
zagubionych ślepców, nadzy pod sklepieniem gwiazd,
skąpani w trawie oddychają sobą, nienasyceni –
spijają niewypowiedziane.
Nie chcę tego widzieć.
Świeca gaśnie i ostatnia strona wypada z rąk, zasypiam,
lecę wysoko, a wszystko staje się zbyt małe, aby było realne.
Zapominam, złych ludzi nie warto pamiętać.
___________
Gdy czytam słowa: „ mądry tekst” dostaję czkawki. Robią mi się
zakwasy. Bo niby co? Mądry, to znaczy jaki?
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania