...
Nie widział już nic. Krzyczał przeraźliwie chrapliwie. Nikt go nie rozumiał. Uprowadzony do obcych. Szturchany, kopany i poganiany w języku, którego nie rozumiał i ta przeraźliwa ciemność. Ręce skrępowane z przodu. Szczekanie psów.
- Gdzie jestem? Dlaczego nic nie widzę? Co tu jest grane? - nieśmiało szeptał.
- Zginę, zabiją mnie, utną głowę. - kołatały mu się pesymistyczne myśli.
- Spróbuję po angielsku.
- Hello, my name is Peter. Where am I? What do you want me to do? Why I am blind? - próbował zagadnąć wolno łamaną angielszczyzną.
Nikt mu nie odpowiedział, oprócz olbrzymiego ciosu w twarz. Wypluł dwa zęby.
- Trzeba być cicho - pomyślał.
Ktoś kopnął go w ramię i się osunął całym ciałem na siennik. Czuł, że jest na wsi. Zapach krowiego łajna jest charakterystyczny.
...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania