Alfons 2
Wstałem dziś rano, znów uśmiecham się do świata,
choć w sercu pustka, jakby ktoś mi zabrał lata.
Kawa parzy w usta, a papieros pali w ręce,
życie to jarmark, ja stoję na jednym z wozów, ale z sensem.
Każdy dzień to nowa przygoda,
choć wiem, że za rogiem czeka noc – znowu woda.
Miłość? W sumie to nawet bym chciał,
ale czuję, jak z każdą minutą ktoś mnie ogłupiał.
Ludzie mają plany, ja mam je na chwilę,
jedni śmieją się głośno, inni wolą ciszę.
Jestem tu, patrzę, śmieję się przez łzy,
bo wiem, że życie to nie teatr, tylko widowisko bez sceny.
Z uśmiechem na twarzy, ale czuję, jak za plecami,
noże wbite cicho przez tych, co obiecali mi zamiast miłości – kłamstwa.
Kiedyś marzyłem o czymś więcej niż teraz,
ale teraz mam fajne buty i kilka złotych na "wczoraj".
I tak to leci, na luzie, bez ciśnienia,
choć w środku wciąż szukam odpowiedzi na pytania bez znaczenia.

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania