Żeby wyszła kursywa, to do końcowy musi wyglądać tak: [/i]
Ten temat zawsze elektryzująco na mnie działa. Ale tu jeszcze delikatnie. Tu jeszcze początki.
Byłam kiedyś na wczasach z takim małżeństwem, Ona się nim opiekowała, a on najczęściej chodził korytarzem i liczył swoje kroki. Zapytałam go po co / nie wiedziałam, że chory/ i usłyszałam, że to jeszcze jest wstanie zapamiętać ile jest kroków od okna do drzwi ich pokoju. Któregoś dnia przepadł. Wyszedł sam poza ośrodek, kierował się słowami żony, wsiadł do autobusu i....znaleziono go dwa dni później, w jakiejś wiosce na weselu. Siedział zagubiony, a że ludzi było wiele, nikt na niego nie zwracał uwagi. Dobrze, że tak się skończyło.
Nuria straszna to choroba i taka obezwładniająca
Kilka lat temu wracałam w październikowe popołudnie z wykładów do domu
Czekałam na autobus
Ludzie otuleni ciepłymi szalami przystępowali z nogi na nogę
Po drugiej stronie ulicy dostrzegłam starszego Pana w kapciach i koszuli
Poruszał się powoli
Ludzie stojący na przystanku patrzyli na Niego jak na ufo
Wyobraź sobie że tylko ja zainteresowałam się Jego losem
Przebiegłam na drugą stronę ulicy i zadzwoniłam po policję
Okazało się że ma zaniki pamięci
Ta znieczulica wszechobecna mnie po prostu przeraża
Wracam jeszcze. Paradoksalnie nie utrata pamięci jest w tej chorobie najstraszniejsza. Najgorsza jest degradacja, otępienie i zrzucenie gorsetu zasad obowiązujących w społeczeństwie.
Poruszający tekst...
Często zastanawiam się na ile ludzie, dotknięci podobnymi chorobami, zdają sobie z nich sprawę. Nawet jeśli są to tylko przebłyski takiej świadomości, to muszą niewyobrażalnie cierpieć...Całkowita niepamięć byłaby w takiej sytuacji (przynajmniej dla mnie) "darem losu"...
Bardzo obrazowy i poruszający. Alzheimer to jedna z tych chorób które degradują człowieka ale nie degradują człowieczeństwa. Pięknie narysowałaś walkę o nie.
Piliery, myślę, że niestety i człowieczeństwo jest degradowane. I to bardzo skutecznie. Choremu wtedy potrzebne jest człowieczeństwo opiekuna. Bo czasem i jemu trudno je utrzymać wobec tej choroby.
Komentarze (17)
Ten temat zawsze elektryzująco na mnie działa. Ale tu jeszcze delikatnie. Tu jeszcze początki.
Pokazane zagubienie osoby która próbuje za wszelką cenę ocalić od zapomnienia znajome obrazy
Kilka lat temu wracałam w październikowe popołudnie z wykładów do domu
Czekałam na autobus
Ludzie otuleni ciepłymi szalami przystępowali z nogi na nogę
Po drugiej stronie ulicy dostrzegłam starszego Pana w kapciach i koszuli
Poruszał się powoli
Ludzie stojący na przystanku patrzyli na Niego jak na ufo
Wyobraź sobie że tylko ja zainteresowałam się Jego losem
Przebiegłam na drugą stronę ulicy i zadzwoniłam po policję
Okazało się że ma zaniki pamięci
Ta znieczulica wszechobecna mnie po prostu przeraża
Często zastanawiam się na ile ludzie, dotknięci podobnymi chorobami, zdają sobie z nich sprawę. Nawet jeśli są to tylko przebłyski takiej świadomości, to muszą niewyobrażalnie cierpieć...Całkowita niepamięć byłaby w takiej sytuacji (przynajmniej dla mnie) "darem losu"...
Serdeczności posyłam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania