Ambulans Przed Ambulatorium
Ambulatorium psychiatryczne, co za miejsce!
Gdzie na bezmiarze pacjentów psy i koty mają swój skrawek przestrzeni.
I jakże tu świetnie, pysznie, wybornie,
Gdy przed budynkiem ambulans czuwa zawsze sennie.
Tak to właśnie jest, odkąd pamięć pamięcią nie pozostaje,
Każdego dnia przed "ambulatorium psychiatrycznym" stół zawsze stoi.
Nikt już nie pamięta, kiedy to zaczęło się dziać
Choć wiele osób próbuje wyjaśnić, czy to dobry czy zły znak.
Boże, jak wspaniale, czasem bym chciał tam zamieszkać,
Wraz z ludźmi, którzy zawsze przed drzwiami kolejki tworzą.
Czemu nie spróbować? Ot tak, dla zabawy, odczuć emocje,
Jakie to uczucie zostawić wszystko i w związku z tym zacząć zabijanie (o boooże).
Widzę tam codziennie ambulans, który już nie wie, co robić z sobą.
Jakby wciąż szukał odpowiedzi na swoje zagwozdki.
A w głowie mam słowo, które kona, monotonne i mdłe,
Co zapętla się w aliterację zwibrydy i brzęczy zaledwie.
Tylko wiesz, czasem człowiek nie zastanowi się wcześniej,
Jak wiele może zyskać i jak wiele stracić.
Bo "ambulatorium psychiatryczne" to dopiero początek,
A przed nim ambulans zasięgnąć dla odmiany chce rad.
Śmieszne to wszystko, bo przecież zawsze i wszędzie
Tętni życiem jedno miejsce - to ambulatorium psychiatryczne.
A wraz z nim ambulans, który już nie wie, co robić z sobą,
A ja z jednej aliteracji na drugą, kołyszę się niespokojnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania