Ameryka dla byka
Ameryka dla byka
Pól roku na domkach, dwa lata na kominie
Z workiem cementu na plecach myślałem o rodzinie
O grzybobraniu, wakacjach o wystawach
A ledwo zamknę oczy czas do roboty wstawać
W teatrze z żoną byłem za Gierka, jeszcze w Łodzi
Nikt tutaj nie ma czasu by na GLUPOTY chodzić
Tęczowi mogą się żenić, stuletnie dziadki w rządzie
A za skarcenie dziecka matka ląduje w sądzie.
Marzyłem w mojej Polsce by wolne mieć soboty,
Tymczasem od początku zasuwam dwie roboty
Ubezpieczalni nie mam, nie płacą świąt, wakacji
A wolne chwile miewam na kiblu, w ubikacji.
Oszczędzam, ile mogę – najdroższe jest mieszkanie
Ubrania mam po ludziach, sąsiadka robi pranie
Obrzydły mi banany i jaja na bekonie
Lecz to jedyna droga, by paczkę wysłać żonie.
Gdy uciekałem z Polski, wysilałem świat y zobaczę.
Trzy lata śpię w piwnicy i zdarza się że płaczę
Rzuciłem dzieci, żonę i matkę mą niebogę
Zmieniłem również wiarę –
Dolar Jest Moim Bogiem.
Bogumil Bujak 1980
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania