Amulet
Ta nagła cisza na sali porodowej była nie do zniesienia. Patrzyłam na poważne twarze wokół mnie i wyczułam, że z dzieckiem jest coś nie tak. Spojrzałam pytająco na męża. Paweł spuścił wzrok. Widziałem w jego oczach pogardę i złość. Unikał moich pytających spojrzeń, po czym odwrócił się i opuścił salę. Dziwne, ale nie słyszałem, by niemowlę płakało, jak zwykle. To mnie trochę zaniepokoiło. Byłam zbyt wyczerpana i pewnie jeszcze w szoku, żeby zrozumieć całą sytuację. Położna opiekowała się moim pierworodnym bez słowa. Zważyła i umyła maleństwo powoli, ostrożnie, jakby w zwolnionym tempie. Owinęła w miękki kocyk i położyła mi na klatce piersiowej. Moje dziecko, mój syn Anton. Z dumą trzymałam malucha i zaczęłam go "rozpakowywać".
Dopiero teraz zrozumiałem. To nie może być. Czy to naprawdę moje dziecko? W mojej głowie kłębiły się tysiące myśli. Dlaczego, jak to możliwe?
Jesteśmy parą od długiego czasu, a małżeństwem od trzech lat. Oboje chcieliśmy rodziny z dziećmi. Ja byłam jedynaczką. Paweł miał starszego brata i siostrę, która była o trzy lata młodsza. Jego brat prowadził firmę rodzinną, z sukcesem. Nie myślał o rodzinie. Ciągle zmieniał "narzczone", co bardzo niepokoiło moich teściów. Od dawna tęsknili za wnukami. Jego siostra po wypadku samochodowym i wielu operacjach jest przykuta do wózka inwalidzkiego. Urocza młoda kobieta. Dobrze się rozumiemy, do dziś mam szczególną więź z Lilo.
Moja mama już dawno przeszła na emeryturę. Nagła śmierć ojca wytrąciła ją z życia. Wciąż mieli tyle planów. Od tego czasu wszystko się dla nas zmieniło. Depresyjne fazy matki były wyczerpujące i utrudniały nasze relacje. Bardzo cierpiałem z tego powodu, a Paul był tym, który mnie podniósł i skierował na właściwą drogę.
A teraz, po trzech latach prób, w końcu zaszłam w ciążę. Od miesięcy wszystko kręciło się wokół dziecka. Tyle nadziei, tyle radości...
Położna wróciła i powiedziała mi, że rodzina Paula opuściła klinikę. Moja mama chce zobaczyć mnie i dziecko.
Już dawno nie widziałam matki w takim stanie. Wyglądała na bardzo zmartwioną. Ale nie obwiniała mnie. Wyczułam, że tylko ona mi uwierzyła, że nie zdradziłam męża. Rozmawialiśmy długo. Podbudowała mnie psychicznie. Z miłością głaskała i kołysała swojego pierwszego wnuka. Pocieszała mnie, że wszystko będzie dobrze, że kolor skóry nie może mieć związku z tym, czy jesteś kochany, czy nie. Jej depresja zniknęła. Znów rozpoznałam w niej silną kobietę, taką samą jak przed zawałem taty. Następnego ranka Paul oznajmił, że cała rodzina chce mnie odwiedzić. Nie chciałam ich widzieć. Znowu spotykać się z pełnymi wyrzutu spojrzeniami, a może usłyszeć też niechciane słowa? Czułam, że muszę się wytłumaczyć. Co jeszcze powinnam zrobić? Sama byłam całkowicie zdezorientowana. Nie chciałam brać udziału w tej konfrontacji. Wolałabym najpierw porozmawiać tylko z Paulem. W desperacji poprosiłam mamę o wsparcie.
Teściowie i Paul byli już tam przez chwilę, kiedy moja mama weszła do pokoju. Zapadła lodowata cisza. Wszyscy wpatrywali się w kołyskę dziecka. To jej nie przeszkadzało. Powitała wszystkich obecnych, a szczególnie serdecznie małego Antosia. Głaskała małą twarzyczkę z miłością i bawiła się jego maleńkimi paluszkami. Widziałam, jaka była szczęśliwa. Cała sytuacja wydała się groteskowa. Babcia wariuje, pozostali dziadkowie patrzą na nią ze zdziwieniem, a mój mąż i ojciec dziecka odwraca się do wszystkich tyłem i bez zainteresowania patrzy przez okno.
Długo myślałem, jak się ich wszystkich pozbyć. Przed karmieniem piersią chciałam się najpierw sama uspokoić. Nie mogę trzymać maleństwo w ramionach, tak zdenerwowana. Wtedy moja mama oznajmiła bardzo uroczyście, że ma coś bardzo ważnego do oznajmienia.
I zaczęła...
Poślubiłam twojego ojca, choć wiedziałam, że nie może mieć dzieci. Byłam wtedy totalnie zakochana i było mi z tym dobrze. Po latach zdałam sobie sprawę, że się myliłam. Tęskniłam za własnymi dziećmi. Myślę, że twój ojciec wyczuł, co się ze mną dzieje. Nie udało nam się o tym porozmawiać, bo dostałam propozycję towarzyszenia w międzynarodowej wyprawie do Peru, Boliwii i Brazylii. Miałam spędzić ponad 6 miesięcy z Indianami z Amazonii. Moja praca polegała na badaniu roślin i ich oddziaływaniu na środowisko.
W wiosce w dżungli, gdzie założyliśmy naszą stację badawczą, zaprzyjaźniłam się z młodym szamanem. Jego wiedza i podejście do życia mnie zafascynowały. Zakochałam się w nim. Zanim powróciłam do kraju, byłam 6 tygodni w ciąży. Na pożegnanie twój biologiczny ojciec dał mi ten srebrny amulet. To powinno przynieść ci szczęście i chronić cię przed „złym spojrzeniem“. Zachowałem go dla ciebie. To tradycyjna biżuteria Indian Ajmara. Nie muszę ci chyba tłumaczyć, jak szczęśliwy był twój ojciec, George. Czułaś to przez te wszystkie lata. Byłaś dzieckiem tatusia. Twoje pochodzenie, twoje geny, a moje obawy i lęki, spowodowały to zamieszanie. Nadszedł czas, abyś poznała całą prawdę. Może trochę spóźnioną, ale nie myślałam o tak głębokich konsekwencjach.
Nastala cisza. Każdy był zajęty swoimi myślami.
Wreszcie mój mąż poprosił wszystkich, aby dali nam możliwość porozmawiania na osobności. W klinice pozostał do późnego wieczora.
Paweł z miłością opiekuje się swoim synem. Właściwie jesteśmy harmonijnym małżeństwem.
Nadal jednak czuję mały ból w sercu, nawet po 5 latach, że mi wtedy nie zaufał. Teraz planujemy podróż do Ameryki Południowej. Anton powinien poznać swojego dziadka, zanim pójdzie do szkoły. Obiecałem to mojej mamie. Nie może nam towarzyszyć. Odeszła od nas dwa lata temu. Swoją niesamowitą historię zapisała dla wnuka, na później, by nie przeżył takich chwil, jak my przy jego porodzie, dziękując mu za trzy cudowne lata, które z nim spędziła.
Skontaktowaliśmy się już z moim biologicznym ojcem, dziadkiem Antosia. Mój syn, nie, nasz syn od dwóch lat uczęszcza do szkoły języków obcych i uczy się języka hiszpańskiego. My też. To jest cudowny język. Antoś Jets bardzo muzykalny i z zapałem gra na flecie, podobnie jak jego dziadek, no i z dumą nosi amulet.
Antonio jest gorąco oczekiwany przez całą rodzinę. Zostaniemy tam sześć tygodni. Naszymi przeżyciami podzielimy się w następnym opowiadaniu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania