Anabell. Ostatni list
Kiedyś myślałam że samobójcy to nienormalni ludzie którzy odbierają sobie życie w okrutny sposób.Ale z czasem zaczęłam robić to samo i wtedy poczułam to samo co czuli ci samobójcy.Gdy zrobiłam to po raz pierwszy odczuwałam ból,ale z czasem moje nadgarstki przyzwyczaiły się do tego i robiłam to coraz częściej .Miałam zbyt słaby charakter by móc przechodzić to samotnie.Z każdą chwilą coraz bardziej odechciewało mi się życia.Kolory zaczęły znikać a wszystko stało się czarno-białe.Nie miałam nikogo z kim mogłabym o tym pogadać.Mamy tak jakby nie miałam bo wciąż przychodziła do domu kiwając się na boki po dużej ilości alkoholu,a tata tata odszedł gdy byłam bardzo mała to wprawdzie go nie pamiętam.Poczułam wtedy taką ogromną pustkę i żal w sercu że postanowiłam zacząć się ciąć..Krew leciała,leciała ale z czasem przestała lecieć.Kolejne dni zaczynały się tak samo.Było coraz gorzej,trudne chwile powracały,kolejne’Ty szmato,nie jesteś niczego warta rozumiesz,zdechnij wreszcie rozumiesz’powtarzała matka.Wtedy uciekałam znowu i miałam ochotę iść i zakończyć swój świat raz na zawsze ale postanowiłam wytrzymać jeszcze trochę.Chciałam tylko pomocy od kogo kolwiek ale przyjaciele jak zwykle odeszli zostawiając mnie samą z tym wszystkim.Sądzili że samobójstwo to jest demon zły który wysysa całą odwagę by żyć,zamazuje kolory tęczy i sprawia że wszystko jest czarno-białe.Ale ja dobrze wiedziałam że samobójcy to ciche upadające anioły które potrzebują waszej pomocy a wy się od nich oddalacie ,czują się niepotrzebne na tym świecie i pragną jak najszybciej z niego zniknąć gdy tylko nadarzy się taka okazja.
Twierdziłam że ludzie boją się ludzi którzy się krzywdzą bo mają do tego potrzeby.Boją się nas aniołów.Gdy to robiłam poczułam jak wypala mi się serce jak płonie jak wypala mi się te moje wczesniejsze życie.Te pełne kolorów,które nagle straciło blask sens i barwy.Gdy chciałam już zakończyć życie odnalazłam na necie pewną stronkę na której byli ludzie którzy tak jak ja byli samobójcami byliśmy jak przyjaciele-samobójcy.Mieli swój własny stworzony fantastyczny świat w którym wszystko stawało się nieważne smutek odchodził ale wciąż były te wszystkie leki,żyletki.Była to taka nasza sala samobójców.Było to spokojne,miejsce w którym wszystko było piękne.Drzewa ociekające krwią poranionych ludzi a my byliśmy również fantastyczni.A oto my.
Wiodło nam się tam wszystkim jak najlepiej by mogło ale coś zaczęło się psuć.Każdy pokolei umierał.Widziałam śmierć moich przyjacieli-samobójców.Na początku odszedł David.Podcięte żyły.Następnie odeszła Sylvia.Powieszenie.Póżniej odszedł Mark.Duża ilość leków nasennych.A póżniej to jak wiecie przyszedł i czas i na mnie.Po śmierci trójki przyjaciół postanowiłam opuścić Salę Samobójców.Chciałam żyć normalnie ale nie udało mi się wytrzymać tego wszystkiego.Popadałam w depresję.Postanowiłam napisać list do mamy,przyjaciół i pożegnać się ze światem.Usiadłam przed biurkiem i zaczęłam pisać.
Droga Mamo oraz drodzy przyjaciele!
Chciałam się już z wami pożegnać,ponieważ mój świat na tej ziemi się skończył.Przyszedł mój czas tak jak przyjdzie na was tylko póżniej.Mamo wiesz jak bardzo cię kocham ale ty miałaś mnie gdzieś.Ciągle piłaś nie miałaś dla mnie czasu a ja cię potrzebowałam tak cholernie cię potrzebowałam ale ty zamykałaś się w pustym pokoju i krzyczałaś że chcesz spokoju i odwracałaś się do mnie plecami.Nie widziałaś tego jak z dnia na dzień coraz bardziej się zmieniałam,nie widziałaś tego jak bardzo mnie ranisz wyzywając od szmat i mówiąc mi codziennie że jestem niczym że mam wreszcie zdechnąć.Ale pomimo to nadal cię kocham i będę kochała najmocniej na świecie.A wy przyjaciele dziękuję wam że tyle ze mną byliście ale odeszliście wtedy gdy tak bardzo was potrzebowałam.Zraniliście mnie i to bardzo ale kocham was wszystkich bez wyjątku.Chciałam żebyście zachowali mnie w pamięci i zapamiętali taką jaką byłam na prawdę.Tą zwariowaną Anabell.Proszę was też o jeszcze jedno nie obwiniajcie się o moją śmierć bo to był mój wybór.I myślę że tam u góry będzie mi lepiej i nie będę musiała się męczyć tylko w spokoju będę spać.
ŻEGNAJCIE
WASZA NA ZAWSZE ANABELL
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania