Anatomia zdrady - Prolog
Prolog
Pusty kieliszek z jękiem opadł na podłogę. Potoczył się w stronę stolika, na którym stał rząd pustych butelek po najtańszej wódce. Adam rozglądnął się po pomieszczeniu i stwierdził, że wypił ostatnią zakupioną połówkę. Ciężko opadł na łóżko. Od roku jego życie wyglądało tak jak teraz: brudne, pijane i beznadziejnie puste. Tak samo jak butelki walające się w każdym kącie pokoju. Choć jeszcze niedawno nie był fanem alkoholu, teraz to on stał się jego najlepszym przyjacielem. Nie pytał, nie doradzał, nie ganił – po prostu był wtedy, kiedy go potrzebował. A potrzebował go ciągle. Gdyby tylko potrafił cofnąć czas. Gdyby tylko wiedział, że życie tak okrutnie z niego zadrwi. Niestety, wtedy tego nie wiedział i teraz w pijackich majakach, przetwarzał wszystkie wydarzenia sprzed roku. Mielił je na okrągło, jak maszynka do mięsa jego matki. Wyrzuty sumienia zdawały się być tak głośne, że odbijały się od ścian małego domu na przedmieściach, niczym echo. Ten uporczywy dźwięk towarzyszył mu za dnia jak i w nocy. Znużony, zapadał w przerywany, płytki sen. Obrazy, o których chciał zapomnieć, znów do niego wróciły. Obrazy dnia, w którym wszystko się zaczęło. I wszystko skończyło.
Komentarze (11)
Temat intrygujący - jest.
Obraz człowieka topiącego wyrzuty sumienia w alkoholu i tracącego kontrolę nad swoim życiem - jest:-)
Brakuje części dalszej.
Jak będzie - przeczytam z chęcią :-)
Pozdrawiam,
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania