Aneks

Dziewczyna o płonących włosach. Kiedyś ją widziałam z daleka, gdy jeszcze byłam małą dziewczynką. Mama trzymała mnie z rękę. Jej dłoń była gorąca, a ja chciałam się z niej wyrwać, pogadać z płonącą panią. Słyszałem z oddali jej cichy śpiew.

Lecz im bardziej chciałam, tym bardziej czułam coraz silniejszy ucisk matczynej dłoni. Pamiętam, że spytałam, czy też widzi płonącą panią, czy naprawdę ona istnieje.

Nigdy do końca nie zrozumiałam odpowiedzi, którą usłyszałam, a dopytać już później nie mogłam, bo mama wkrótce umarła. Lecz wtedy, na moje pytanie odpowiedziała, że tam nic nie ma, że to tylko przewidzenie. Takie samo, jak kiedyś czyiś syn.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Jordan Tomczyk dwa lata temu
    Hmm, moim zdaniem ciekawiej by było, gdyby ostatnie zdanie brzmiało "Takie samo, jak kiedyś czyjaś córka". Wówczas czytelnik mógłby dojść do wniosku, że jest nią owa dziewczynka będąca bohaterem tego wiersza, która w rzeczywistości nigdy nie istniała i była jedynie wytworem wyobraźni swojej niedoszłej matki. Tak tylko podrzucam. A, i warto zmienić ucisk dłoni na uścisk ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania