Angel Cafe -0-

Urodziłam się latem ponad dwadzieścia lat temu. Byłam podobna do żaby, chuda z długimi nogami. Nikt nie myślał, że kiedyś będę tym kim jestem.

W przedszkolu zawsze łapałam kontakt szybciej z chłopakami niż z dziewczynami. Taka byłam i trudno było mi się zmienić. Pamiętam, że ganiałam za piłką jak szalona, albo jak lepiliśmy „węża” z plasteliny, raz był długi na całą klasę.

W szkole podstawowej przestałam należeć do chudzielców, z czego o zgrozo teraz się cieszę. To, że przez pewien czas się ze mnie śmiali, dało mi dystans do siebie i do tego co robię. Z czasem, przestali żartować, bo zaskakiwałam ich z jaka łatwością sama z siebie się śmieje. Stałam się normalna. Uczęszczałam przez pewien czas do kółka, połączenie tańca i muzyki. Z tego co pamiętam sprawiało mi to wielką frajdę, a to, że wracałam do domu godzinę później czy też wielki stres przed występem dla mnie się nie liczyły. Co do uczenia się, byłam dobrą uczennicą, czwórkową.

Gimnazjum był jednym z najtrudniejszych okresów w moim życiu. W tedy dość dużo się u mnie pokręciło, najlepsze koleżanki przez pewien czas były wrogiem numer jeden. Zmieniło to się tylko dlatego, że jestem zbyt dobra. Wybaczyłam to co zrobiły, że wyśmiały mnie, pogrążyły w kłamstwach. Ogólnie ten czas oprócz tych przykrych zdarzeń pamiętam sielankowo. Zabawy, żarty, wpadanie w kłopoty. Chociaż wybór szkoły średniej było dość trudny, ale dałam sobie radę. Nauka to była w ocenach przewaga 5,4,3. Z zakończenia tego etapu nauki, pamiętam śmiech przez łzy, puste obietnice. Obietnice pozostania w kontakcie, które rozwiały się tak szybko jak zostały wypowiedziane.

Szkoła średnia to czas w którym uciekałam spod skrzydeł codzienności, która dręczyła mnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nowi ludzie, nowe możliwości z których skorzystałam. Ludzie widzieli mnie zawsze z uśmiechem, choć często musiałam go wymuszać, ale chciałam być uważaną za pogodną i wesołą. Ciężko mi stwierdzić czy mi się to udało. Miałam grono znajomych z którym szalałam. Teraz jednak oni mają swoje sprawy, ja swoje. Czy tęsknie? Na pewno w jakimś tam stopniu, ale spełnienie marzeń dla mnie jest ważniejsze, nie chcę, żeby legły w gruzach przez ludzi którzy mogą mnie zawieść.

Teraźniejszość.

Miesiąc temu skończyłam 20 lat. Miesiąc temu postanowiłam powiedzieć rodzicom zresztą tak jak i całej reszcie rodziny o moich planach na przyszłość.

Postanowiłam, że otworzę w niedalekim miasteczku kawiarnię. Mam już wszystkie plany, dostałam dofinansowanie.

Rodzina była w wielkim szoku. Szczerze to się im nie dziwiłam. Matura napisana z niezłymi wynikami a ja wyskakuje tu z kawiarnią, zamiast informować na jaki kierunek studiów się wybieram.

O tym, żeby prowadzić własną kawiarnię, marzyłam od dzieciństwa wprawdzie czasami kawiarnię zamieniałam na kwiaciarnię, ale i tak myśl przewodnią był własny interes.

W zeszłym tygodniu oglądałam lokal, który prawdopodobnie kupię.

Jestem taka podekscytowana tym wszystkim.

Co do moich miłości. Należę do cieszących się życiem singli. Miłość jak na razie nie jest mi do niczego potrzebna. Mam własne plany. Chcę studiować zaocznie i prowadzić interes.

Oczywiście chcę kiedyś założyć rodzinę. Być szczęśliwa. Mieć kochającego męża, dwójkę radosnych dzieciaków. Chłopczyka i dziewczynkę. On starszy od niej o jakiś rok, dwa.

Zawsze chciałam mieć starszego brata, ale niestety mam młodszą rozpieszczoną przez rodziców siostrę, Monikę. Nie przepadamy za sobą za bardzo, mamy całkowicie inne poglądy na świat i inne pomysły na życie. Dla niej liczy się tylko kasa, dla mnie nie konieczne. Życie nauczyło mnie tego, żeby cieszyć się z jak najmniejszych sukcesów. Ją nauczyło natomiast jak wydawać fortunę w krótkim czasie. Rodzice uchyla jej nieba byle była zadowolona.

Rodzice to kochane osoby. Choć nie jestem ich ulubienicą i nie pochwalają mojego pomysłu, obiecali mi pomóc. Na pewno ta pomoc mi się przyda.

Wiem, że ta kawiarnia to nie tylko kosztowny i szalony pomysł. Czuje że on dużo zmieni.

Następne częściAngel Cafe -1-

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Nastuch_Pastuch 04.01.2015
    Dla mnie 3 lata gimnazjum również były najgorszym okresem w życiu. Nie tylko chodzi o oceny, ale i znajomych, których miałam niesamowicie chamskich. Na szczęście po jakimś czasie ode mnie się odwalili, bo - jak mówili - mam za silny charakter.
    Co do miłości... zazdroszczę Ci. Ja nie potrafię żyć bez kogoś obok, do kogo będę mogła się przytulić. A w ostatnim czasie leczę się z platonicznej miłości.
    A na koniec życzę Ci powodzenia w prowadzeniu (jak i samym założeniu) kawiarenki ;D
  • Asami 04.01.2015
    Super opowiadanie, fajnie się czyta ;)
    To dla mnie horrorem była właśnie podstawówka, w gimnazjum wszyscy trochę spoważnieli, z czego się bardzo cieszę ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania