Ania i kotki

Ania bardzo marzyła o kotku - białym, czarnym, brązowym. Kiedy pewnego razu szła z mamą ulicą, obok opuszczonego domu zauważyła w kartonie małego rudego kiciusia. Od razu rzuciła się podekscytowana mamie na szyję wołając: Mamo! Kiciuś!

Mama ciężko westchnęła: - Aniu musimy iść.

Ale nawet nie pisnęła słowa o kiciusiu. A Ania popatrzyła się smutno na kotka i poszła posłusznie za mamą.

- Mamo gdzie idziemy? – spytała Ania.

- Do cioci Oli. Właśnie się dowiedziałam, że złamała nogę.

Ania bardzo lubiła pomagać chorym i wiedziała jak to robić, więc ucieszyła się, że będzie mogła być pomocna. Kiedy byli już u cioci, nie mogła przestać myśleć o kotku.

- Mamusiu, mogę wyjść przed dom, pochodzę sobie trochę na świeżym powietrzu - poprosiła Ania.

- Ale bądź w pobliżu - zgodziła się mama.

Ania była już obok kartonów, gdy zobaczyła śpiącego kotka wtulonego w swoją mamusię. Ania bardzo chciała wziąć kiciusia, ale też nie chciała rozdzielić go z mamusią, więc popatrzyła na kotki i wróciła do cioci.

Na dworze robiło się coraz chłodniej. Był już koniec października i za niedługo mógł już spaść pierwszy śnieg. Anię przerażała myśl, że te kotki mogłyby zamarznąć i wiedziała, że musi znaleźć im schronienie.

Kiedy Ania weszła do domu, ciocia i mama tajemniczo szeptały, tak że Ania nie mogła dosłyszeć o czym. Po kilku godzinach spędzonych u cioci, musieli wracać do domu. W powrotnej drodze, Ania znów zobaczyła kotki w pudełku. Ale się nie odezwała, przystanęła tylko i głęboko westchnęła. Mama się zdziwiła, że Ania jak zwykle nie namawia jej na te kotki.

Następnego dnia Ania obudziła się późnym rankiem, a nad nią stała mama.

-Bardzo chcesz tego kotka? - zapytała.

Ania aż podskoczyła z radości. Nie mogła uwierzyć, w to co słyszy. Czyżby mama w końcu zgodziła się na kota?

Ale ten mały kotek ma mamusię. Nie możemy ich przecież rozdzielić. Ania nie wiedziała jak powiedzieć mamie o drugim kotku.

Całe szczęście miała jeszcze trochę czasu na wymyślenie jakiegoś planu, bo mama musiała pojechać na zakupy.

Ania nie mogła się doczekać jej powrotu. Zdążyła przygotować krótkie przemówienie na temat tego, że nie wolno rozdzielać młodych kotków od matki, a przede wszystkim, że kotki rozwijają się lepiej, gdy wychowują się razem.

Wreszcie Ania usłyszała kroki na schodach. Stanęła z nastawieniem, że przekona mamę do pary kociąt. Kiedy zobaczyła mamę z pudełkiem w rękach, zadrgał jej serce i stanęła jak wryta. Chwila o której marzyła tyle lat, w końcu nadeszła. A jak mama postawiła pudełko na podłodze i otworzyła je, Ania popłakała się ze szczęścia. Oto przed nią leżały wtulone w siebie kotek i jego mamusia!

Dziewczynka była w siódmym niebie. Przytuliła mamę a potem pogłaskała kociaki.

- One są takie słodkie! - rozczuliła się Ania

- Też tak sądzę - zadowolona odrzekła mama.

Ania od razu przygotowała kotkom legowisko i kuwetkę. Kotki szybko poczuły się u niej, jak u siebie w domu. Co oznaczało tylko, że trafiły pod właściwy dach.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • AlaOlaUla 07.02.2020
    To byłby dobry horror.
  • JPA 07.02.2020
    Jestem nie kompetentny, moje opowiadania są fatalne, twoje są ok. Jako tata malucha powiem Ci, że dzieci to trudny odbiorca. Za trudnym językiem piszesz jak dla dzieci Zobacz jak były pisane książeczki z serii "Poczytaj mi mamo". Wiesz, co ja tam wiem ale raczej tak
    Był piękny dzień, słońce świeciło i Ania bardzo się chciała bawić na podwórku. Wyszły więc z mamą z domu i szłyb na plac zabaw:
    - O jej małe kotki! wesoło powiedziała Ania
    W pudełku były maltkie kocięta, białe o czarne i miały takie wesołe oczka!
    - Mamoo ja chcę jednego- powiedziała Ania
    - Nie możesz go wziąć kochanie, zobacz, co by się stało jak byś się zgubiła Aniu?
    - płakała byś mamusiu!
    - Tak i mama kotków też by płakała.
    Wyruszyli w dalszą drogę na plac zabaw. Pan Stanisław, kierowca aitobusu pokiwał Ani i zrobiło się jej trochę mniej przykro...

    Spróbuj tak
  • Emilcia 42 07.02.2020
    Dziękuję za dobre rady :-)
  • JPA 07.02.2020
    Oczywiście w pośpiechu zapomniałem dodać zdania "Ania była smutna i czuła, że się rozpłacze", po "Tak i mama kotków też by płakała". Pisanie w locie...
  • JPA 07.02.2020
    Polecam Ci "Agnieszka opowiada bajkę". Janiny Porazińskiej. Bardzo podobny pomysł.
  • JPA 07.02.2020
    Przekręciłem nazwisko Janina Papuzińska
  • Bajkopisarz 07.02.2020
    „i za niedługo mógł już”
    I niedługo, bez „za”
    „Anię przerażała myśl, że te kotki mogłyby zamarznąć i wiedziała, że musi znaleźć im schronienie.
    Kiedy Ania weszła do domu, ciocia i mama tajemniczo szeptały, tak że Ania nie mogła dosłyszeć o czym. Po kilku godzinach spędzonych u cioci, musieli wracać do domu. W powrotnej drodze, Ania”
    4 x Ania. Może dla dzieci to jest ok., tak ciągle przypominać imię i jasno wskazywać, o kogo chodzi, ale można by raz na jakiś czas dać synonim.

    Poza tym jest ok., ładna scenka z życia wzięta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania