Aniołek Sam

W krainie tłuszczem i colą płynącej,

Gdzieś w serowej kotlinie

Siedzi Aniołek, z nadwagą,

i pałaszuje smażone GMO-świnie

 

Entuzjazmu nie widać końca,

Tak jak fałd jego tłuszczu,

Których boczki spływają na rozgrzane pręty rusztu,

Pięknie mieniącym się w blasku frytkowego słońca

 

Nagle- słyszy krzyk, gdzieś daleko, w oddali

Oklapnięte uszy ledwo dźwięk wyłapały

Obrócił głowę na tyle, na ile mu obciążone kręgi szyjne pozwalały

I zobaczył dziecię , dokładnie takie, jak w wiadomościach pokazywali

 

Obdarte, wychudzone i brudne

W jego oczach brzydkie, paskudne

Nic to.- pomyślał, jednak zobaczył

Jak w jego rączce coś się świeci, majaczy

 

Skuszony widokiem, ruszył ospale, jak pewna maszyna

Nabierał pędu, wcale nie chciał się zatrzymać

Biegł coraz szybciej , biegł coraz prędzej

Cyborgiem jednak nie był, musiał się wstrzymać

Przycupnął na kamieniu, poczuł bolesne kłucie

Rychłego zawału ogarniało go uczucie

Na Aniołka nieszczęście, bezwzględną miał rację

Już nigdy więcej nie zje świnki na kolację.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Szymon Skolarus 12.06.2017
    Ciekawy sposób na przekonanie otyłych do diety:)
  • detektyw prawdy 05.08.2017
    bardzo podoba mi sie taki sposob zapisywania wiersza, 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania