Antracyt
Cóż za paleta! Ciepłe zachody letniego upału w bursztyn odziane, a wieczory — atramentowy widok wśród gwiazd.
Naturo, ma piękna seledynowa, radujesz me oczy — pole cudowne, wielobarwne, tak nostalgiczne...
Lecz gdzie przeminął ten czas? Zachody dziś gorzkie, o słomkowej barwie; wieczory — w stalowym odcieniu.
Naturo, gdzie twój seledynowy majestat? Dlaczego zastałem szałwiowe roztocza?
Być może serce moje, namiętnie czerwone, w chłodny antracyt objęte, świat uczyniło tak popielatym.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania