Antykwariat

początek, zawsze jest podobnie

pieczenie w ustach, rozkapryszone dźwięki, cymbałki

jak bębenek małego dziecka, uderzają

zapachem w nozdrza

skromnie, jednak wątpisz

to nie jest gra, ktoś narobił na twoją wycieraczkę

i zastanawiasz się nad zawartością gówna

byłeś żeglarzem, żołnierzem, dziewicą orleańską

alkoholikiem, dziwką i alfonsem swojego sumienia

zbaw mnie! Zbaw albo zabaw dobrze

arystokrato delikatnych gwałtów mojego podniebienia

I czuję jak zła miłość opuszcza mnie, stoję

na balkonie kawiarni wychodzącym na niewielki plac

słyszę swoją krew, twój głos odsącza się od mojego brzegu

jak prawy dopływ Renu - rzeki tajemnic, która

odbija szum liści niesionych po wzgórzach i obawę

istnienia miłości

środek, czy zawsze jest tak samo?

Czy gorący asfalt pachnie rozgrzanym żelazkiem

jestem ciepła w środku, układam palce

krople wody tworzą pionowe tafle

koniec, ona pierwsza otwiera drzwi

wybiera najcenniejsze drobiazgi, kruche

jak ostatnie wspomnienia jego gęstych włosów rozbite

na tysiące migoczących tajemnic

wpadają kolejno małe paciorki do jej pustych luk

przymrużyła oczy, dziś jest jego kochanką

ubrała czarne rajstopy

wieczorem przebija ścianę w sypialni, nie wie jak szybko

spadają liście z drzew, jak prawe miesza się z lewym

jak pampers założony odwrotnie, słyszy krzyk

uwięzionych ptaków rozdrapują każdą sekundę

życie bez tempa, bez oddechu, jutro obudzi się i zapomni

gdzie jest wyjście z łazienki, odleci jak postrzelony gołąb

który narobił pod siebie

ze strachu

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • andrew24 2 dni temu
    ...
    a obok
    a może trochę dalej
    na wyciągnięcie ręki
    kwitną akcje
    w każdej porze roku

    chyba
    chyba nie tylko
    dla mnie
    ...
    Pozdrawiam serdecznie 🌻
    Miłego poranka
  • Marzena 2 dni temu
    Dzięki wiem, że patrzenie na przyrodę na zieleń kwiaty i bzykające wesołą melodie pod nosem świerszcze uspokaja. 😉
  • Marzena 2 dni temu
    Wiesz co było przyczyną napisania tego wiersza?
    Oczywiście kiedyś teraz nie mam już takich dalekosiężnych zapędów:) po pierwsze to był niby jakie mój kolejny niby wydawca mentor poprawiacz pałający zachwytem nad moimi wersami itp. Jego rola a raczej jego postawa sprowokowała mnie do pierwszej części wiersza. Po drugie to była para staruszków. Dziadek miał normalny łeb ale wciąż mnie molestował, ktoś ze znajomych napisał że to nie mydło i że od tego nie umrę. Ok. A babcia była kochana ale miala demencję. Bardzo mocną. Ale wracały do niej wspomnienia. Dobrze że wtedy nie rozumiałam wszystkiego. Na moje szczęście. Ich syn alkoholik zakochał się we mnie. Więc chciał ich oddać do domu starców i zamieszkać ze mną wspólnie w ich domu. Połowa należała do niego, druga do jego brata. Napisałam wtedy więcej chorych wierszy bo rzeczywistość była chora. One mi pomagały uporządkować świat aby nie zwariować. I tyle w temacie.
  • Marzena 2 dni temu
    Literatura
    Literatura
    marzena
    litość w koszykach na rynku
    litość w koszykach na rynku
    marzena
    stragany pełne rozmaitości

    kawiarenki na rynku

    zapraszają uśmiechem

    siadasz wygodnie

    naprzeciwko kościół

    kawa gorąca i w niej łzy

    przedwojenna, kuszą zakąski

    każdy wypija swoją historię

    kelner nie sprzedaje marzeń

    podaje tatara

    jak za dawnych czasów
    słyszysz odgłosy

    werble drugiej wojny

    rozczarowanie mija

    uliczkę, za zakrętem

    nie potrzebujesz pocieszenia

    może trochę litości

    żeby nie pękło serce

    Wrocław ul. Świętego Mikołaja

    Przedwojenna, Stare Miasto
  • Marzena 2 dni temu
    Już prawie takiej siebie nie pamiętam. Nie wierzę że kiedyś tak pisałam 🤷 cóż życie:)
  • Marzena 2 dni temu
    Kolejna istotna sprawa. Zalecanie czytania tzw. wybitnej poezji jest niedobre. Zawęża własną percepcję, sposób wysławiania i dosłownie ogranicza. Może przesadzam ale ten wiersz powyżej jest tego przykładem. Przerost formy nad treścią:) a mogłam napisać prościej byłoby zapewne ciekawej po mojemu. Wedle przysłowia - z kim przestajesz takim się stajesz. :) Oczywiście jak ktoś ma rozum i własne granice to jest od tego wolny ale poezja niekiedy zniewala. Tworzy ramy, niepotrzebnie. Najlepiej nazywać rzeczy po imieniu:) i mieć własne podwórko i piaskownicę i grabki też:) już się nagadałam ale chyba nie dorównam nigdy najmniejszej, chyba że ona robi kopiuj wklej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania