Antywiersz albo arcydzieło

Była sobie miłość

------------------------------------

Wino w tobie się zaczęło

stoisz bez chwili płaczu

chcesz wyżebrać perły żalu

w zatłuszczonym kłamstwie czasu.

 

Ręce kwitną gorącymi pędami

słowa tłumaczą ból twarzy

jak łasica czujna i płocha

wyznaczasz pieśnią krajobrazy.

 

Źdźbłem trawy rysujesz makijaż

stułę rzeki zarzucasz na plecy

powstaje najprawdziwszy obraz

pamiętnej burzy przeżyć.

 

Chmara ptaków odprawia wesele

z witraży oczy patrzą olśnione

na łące oszklonej szukamy pejzaży

co przez lata są więzione.

 

Zmęczone chmury przysiadły na stołku

niebo rozcieńcza purpurę wyrzeczeń

na błoniu ciepłym od leżeń

ujrzałem bezkształt zamierzeń.

 

Obudziłem miasto rechotem giganta

rozpalone wnętrze gorzałką zgasiłem

usta wczoraj piękne i młode

w ćwierć rozchyleniu zostawiłem.

Średnia ocena: 2.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania