Apo tem lipa

stalowe drzwi się otwierają

płynie krew wysycha Eufrat

że wschodu zło dźwięk metalu

 

zamiast wschodu słońca

budzą się gniewni strażnicy

 

człowieka zaślepienie

człowieka upadek

 

umiera ciało płonie duch

w wiecznym ogniu w ciepłym dniu

 

ogród kwitnie chcę tam być

wybaczam wszystko wszystkim

co złego to nie ja w pokucie trwam

 

proszę o pokój nie słucha nikt

mamona na oczach w moich słona woda

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania