Artur Richards cz.2
Czułem się fatalnie . Dotarłem do domu . W dodatku z godzinnym opóźnieniem . Od razu wiedziałem , że Ellie się zdenerwuje . Miałem racje , już od progu dało się słyszeć charakterystyczny , piskliwy głosik :
- Artur , gdzieś ty był -docierało z salonu .Podeszła do mnie - Kto ci to zrobił ? -wykrzyknęła widząc mój poturbowany nos , na szczęście nie złamany . Co miałem powiedzieć ? Prawdę ? Ciocia nie należała do osób , którym można się zwierzać . To głupie . Posiadam niezwykłą moc , ale nie znam nikogo , komu mógłbym to wyzna ć .Co mam robić ? Wybrałem najrozsądniejszą opcję :
- To na wychowaniu fizycznym - skłamałem , chociaż nie lubię kłamać -podniosłem ręce do góry - Mogę iść do siebie ? -byłem z siebie cholernie dumny .Na pewno się nabrała . Jeszcze dla pewności zrobiłem żałosną minę , aby być bardziej spekulatywny:
- Załóżmy , że ci wierzę -ciężko westchnęła - Ale i tak masz szlaban z powodu spóźnienia .
Byłem wściekły . Trzasnąłem drzwiami do swojego pokoju najgłośniej jak tylko potrafiłem . Następnie runąłem na niepościelone łóżko założyłem słuchawki . Ulubiona muzyka pozytywnie wpływała na moje nerwy . Była o wiele skuteczniejsza niż leki uspokajające .
Zastanawiałem się , czy te wszystkie kłopoty już miną .Nie miałem pojęcia ,że prawdziwe kłopoty miały dopiero nadejść . I to następnego dnia . Biorąc poranny prysznic , zobaczyłem na brzuchu koło pępka sporego siniaka . Zastanawiałem się , skąd go mam . Piekielnie bolał , jakby przykładali mi do ciała , rozgrzany do czerwoności metal . Mimo niechęci , postanowiłem pokazać go ciotce .
Zeszedłem na dół , wślizgnąłem się do kuchni .Ellie jak zawsze pichciła jakieś italiańskie danie :
- Ciociu - powiedziałem niepewnie -Mam potężnego siniaka i strasznie piecze , mamy coś ... - przerwałem . Ellie wyglądała na przerażoną oraz usatysfakcjonowaną jednocześnie :
- Od kiedy to masz ? - prześwietlała mnie wzrokiem .Wzruszyłem ramionami - Trzeba zadzwonić po specjalistów .
Szczęka mi opadła .Aż tak jest źle ? Przecież to zwykły siniak , tylko bolesny .Po skończonej rozmowie z lekarzem przez telefon , Ellie chciała ze mną szczerze porozmawiać . Spodziewałem się najgorszego , ale to co usłyszałem ...
- Ann , twoja matka nie zginęła w wypadku samochodowym - widać było , że Ellie z trudem o tym mówi - Miała znamię , miała magiczną umiejętność tak jak ty .Wytwarzała energię elektryczną . Umarła z powodu , że przestała kontrolować swoją moc . Spaliła się . Przygarnęłam cię , bo wiedziałam ,że będziesz kimś wyjątkowym . Kimś znacznie potężniejszym niż twoja głupiutka mama , nie potrafiąca posługiwać się mocą , którą otrzymała od łaskawego losu...
Żyłem w kłamstwie .Przez całe dotychczasowe życie byłem okłamywany .Zabolało mnie szczególnie to , w jaki sposób ciotka wyrażała się o mamie :
- Nie masz prawa ! - warknąłem - Nikt nie będzie źle wypowiadał się o mojej matce ! Wzburzony , myślałem , że zaraz wyjdę z siebie :
- Usiądź , mam jeszcze ci coś do powiedzenia - rzekła - Zmienisz otoczenie . Zadzwoniłam do Służb do spraw Bezpieczeństwa Ludzkości . Załatwią ci miejsce w ośrodku do , którego umieszczane są dzieci takie jak ty . Będziesz w dobrych rękach . - Nie chciałem tego słuchać . To brednie . Wyssane z palca opowiastki mojej szurniętej ciotki ... Byłem jak w jakimś koszmarze z , którego nie mogłem się obudzić . Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Z pewnością byli to ci z organizacji . Nie zamierzałem aby robili na mnie jakieś eksperymenty . Nie chciałem być królikiem doświadczalnym . Z szaleńczo bijącym sercem zamknąłem się w pokoju . Przez stres zapomniałem co się wydarzyło później . Zapamiętałem tylko , że było ich czterech . Identycznie ubranych .
Pamiętam jeszcze ... widok wyważonych drzwi ... potem oberwałem czymś ciężkim w głowę , możliwe , że umarłem , bo później widziałem oślepiające , jaskrawe światło . Gdy otworzyłem oczy , zdałem sobie sprawę , że miejsce w którym się znajduję , wcale nie jest niebem .
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania