(Artykuł) Notka o kupie, czyli potraktuj to poważnie

Dzisiaj nieco osobiście, ale (chyba) nie wyszło jakoś mniej merytorycznie.

 

1) Była taka sytuacja

 

Pamiętam, że był taki okres w moim życiu, kiedy czułem się zdeprymowany pracą i, ujmując to lekko, przez pracę, stres w niej i poza nią, zostałem smutną, wypraną z chęci kreatywnych kukłą, która marzyła o bezstresówce. Współczuć nie trzeba, mam to dawno za sobą, obecnie jest git.

 

Rzuciwszy tę felerną robotę znalazłem się w sytuacji, która często uderza nas w piątkowy wieczór, tylko mocniej i bardziej — wolność, swoboda, chęci do życia i ogólnie śpiewać, grać, tańczyć.

 

No, w moim przypadku — pisać. Tylko co?

 

2) Coś z niczego

 

Wszystkie projekty sprzed prawie-depresyjnej ery mojego życia wydawały się w tamtym momencie miałkie i niegodne kontynuowania. Część z nich zachowałem w kawałkach (tych lepszych) do dzisiaj, by wykorzystać przy nadarzającej się okazji, ale zdecydowana większość z nich poszła do kosza, przypominając mi o tym, co przeżyłem. Chciałem świeżego startu. Potrzebowałem zacząć od nowa. Potrzebowałem kompletnie zmienić podejście.

 

I tak zaczęło się tworzenie codziennych, krótkich historii od 9:00 do 11:00. Jeśli o 11:00 nie wrzuciłem tekstu na portal, to zwyczajnie, za karę, wykonywałem czynność, której nie cierpię — jogging.

 

Tutaj musicie wiedzieć, że ja lubię biegać, ale biegać w jakimś celu, za czymś. Za piłką, za dyskiem frisbee, ścigać się z kimś lub czymś (nie z samym sobą, do tego brakuje mi zwyczajnie motywacji, auto-kłamanie nie jest dla mnie).

 

Jak pewnie wnioskujecie, bardzo mi zależało na tym, by jednak temat opisać w ciągu tych dwóch godzin — w formie krótkiego opowiadania z pointą. Skąd jednak brałem pomysł na tematy?

 

Podrzucała mi je lepsza połówka (z którą jestem do dzisiaj). I były to tematy naprawdę losowe — Chleb, Kupa, Tramwaj, Kosmos, Powstanie Warszawskie — było ich około trzydziestu, dopóki nie zdecydowałem, że wróciłem do literackiej formy na tyle, by zacząć jakieś większe opowiadania, powieści i projekty.

 

3) Co jednak zrobiłem z tymi tekstami?

 

Otóż — wysłałem je. I większość z nich została opublikowana w różnych e-zinach i magazynach, nie będę jednak rozpisywał się o tym. Zastanowiło mnie to, co stało za jakością tych tekstów i ich sukcesem. I doszedłem do prostego wniosku — przerwa, chyba półroczna, dała mi naprawdę dużo pod względem rozwoju osobowości i autorefleksji. Można powiedzieć, że uwrażliwiła mnie na pewne aspekty życia, z których nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, a jednocześnie pokazała wartości, o których wcześniej nawet nie chciałem pisać.

 

Jednocześnie cały ten dołek sprawił, że zdystansowałem się do siebie na tyle, by przestać przyjmować każdą krytyczną uwagę jako coś, co muszę zmienić od zaraz. Dzisiaj staram się zadowolić siebie, a że styl mam momentami karkołomny, nie lubię wyjaśniać czytelnikowi o co chodzi i każę mu myśleć, a w belektrystykę potrafię wplatać filozoficzne idee — to mi pasuje. To działa. To czyni mnie twórcą, jakim dokładnie chcę być. Wiernym sobie.

 

4) Czyli konkludując, o co ci chodzi…

 

Bycie twórcą i autorem niekoniecznie polega na samym pisaniu. Jest to składowa i zauważyłem to przede wszystkim w momencie, kiedy mój warsztat nie uległ drastycznej zmianie poprzez praktykę i czytanie, lecz poprzez zrozumienie życia i pojęcie pewnych kwestii, które umykają młodym twórcom.

 

Dlatego — mimo wszystko — jestem zdania i pozostaje zdania, że pisarz zaczyna się gdzieś około 30-35 roku życia. Że wtedy ogarnięcie życiowe (oczywiście, to nie jest jakaś stała reguła), poglądy oraz opinie są na tyle skrystalizowane i poparte, że warte poznania i przemyślenia. Że to jest moment, w którym liczba autorefleksji może być już większa niż wiek.

 

I chyba właśnie stąd pierwotnie wywodzą się najlepsze teksty — z refleksji nad stanem rzeczy.

 

Dlatego wychodźcie ze swojego podwórka — piszcie o kupie. Spróbujcie napisać coś poważnego o kupie i dajcie znać, jakie refleksje was naszły.

 

Dla mnie to była terapia i powrót do pisania. Dla Ciebie — być może — krok w dobrą stronę. Potraktuj temat, którego nikt nie traktuje poważnie, poważnie.

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Nuncjusz 24.01.2018
    Piszę o kupie (i nie tylko) ale, czy poważnie?
  • Szudracz 24.01.2018
    Napisać o kupie? Szeroki wachlarz możliwości. :) Gorzej z zachowaniem powagi. :)
  • Canulas 24.01.2018
    Bardzo ciekawy, nawet dający małego kopa, tekst.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania