Artysta – Krawaciarz
Gdy wracałam wczoraj z Kinoteki
Krakowskim i Nowym Światem,
Naprzeciwko mnie wyszedł manekin
Z jaskrawozielonym krawatem.
Na widok tego plastiku
Serce mi mocniej zabiło.
Zagadałam: „Co u ciebie żbiku?”,
A ten prychnął i już go nie było.
Sztuczności królewicz jesienny
Potrącił mnie, nie przeprosił.
Porządek dnia ma niezmienny,
Tak się z brakiem czasu obnosił.
Bo on tutaj jest sferą wyższą,
Pewnie imię niezwykłe mu dali.
Co on będzie, za szarą myszą?
On – Picasso, Salvador Dali?
Gdyby UFO cię kiedyś porwało,
Byłabym z tego bardzo rada.
Krawaciarzu, znam cię nie od dzisiaj,
Więc dzień dobry powiedzieć wypada.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania