Aso.
Najgorzej jest zaraz po otwarciu,
kiedy jeszcze do końca nie wyszłam z siebie,
a pierwszym co mnie spotyka, jesteś ty.
Jak się oprzeć?
Jak nie opierać się o twoje ramię,
skoro jest zaraz obok i kusi jak statek,
jak wyspa pośrodku tego wszystkiego,
czym moglibyśmy być.
Potem przychodzą urojenia i rozbiegają się,
zaznaczając wyraźne granice, przestrzenie
gdzie wciąż możemy przebywać bez zbliżeń,
na bezpieczną odległość dwustu łyków powietrza.
Że kogo? Że czego?!
Z cyklu: Skoted.
Przełom Kwietnia.
Rozdział Czwarty.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania