Atak histerii
Janusz był zmęczony i zdenerwowany. Pracował cały dzień w biurze, a potem musiał jeszcze wracać do domu w korkach i w deszczu. Wszystko, czego pragnął, to napić się piwa i odpocząć przed telewizorem. Ale nie, jego żona Grażyna miała inne plany…
- Janusz, musimy porozmawiać - powiedziała Grażyna, gdy Janusz wszedł do mieszkania.
- O czym? - zapytał Janusz, niechętnie zdejmując buty i kurtkę.
- O remoncie - odpowiedziała Grażyna. - Wiesz, że kuchnia już jest prawie gotowa, ale myślę, że powinniśmy też coś zrobić z salonem i sypialnią.
- Co?! - krzyknął Janusz. - Przecież to szaleństwo! Nie mamy na to pieniędzy ani czasu! Poza tym, gdzie ja mam schować te wszystkie rzeczy, które już wyniosłem na balkon?
- No właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać - powiedziała Grażyna. - Może moglibyśmy sprzedać część z nich na Allegro albo oddać do jakiegoś sklepu z używanymi meblami?
- Nie ma mowy! - zaprotestował Janusz. - To są moje rzeczy i nikt mi ich nie zabierze! Chodź tu, pokażę ci!
Janusz chwycił Grażynę za rękę i poprowadził ją do balkonu. Otworzył drzwi i pokazał jej stertę starych mebli, książek, ubrań i innych przedmiotów, które zajmowały prawie całą przestrzeń.
- Zobacz! To jest moje życie! Tu są moje wspomnienia! Tu są moje hobby! A ty chcesz mi to wszystko zabrać i wyrzucić do śmieci!
- Janusz, proszę cię, uspokój się - powiedziała Grażyna. - Nie chcę ci niczego zabrać ani wyrzucić. Chcę tylko trochę odświeżyć nasze mieszkanie i uczynić je bardziej przytulnym i funkcjonalnym.
- Funkcjonalnym? - parsknął Janusz. - A co z tą zmywarką, co? Ta nowoczesna maszyna, która miała nam ułatwić życie? Wiesz ile czasu ona pracuje? Trzy godziny! Trzy godziny w trybie eco! I co z tego, że oszczędza wodę i prąd, skoro nie umyje porządnie naczyń?
Janusz poszedł do kuchni i otworzył drzwi zmywarki. W środku nadal słychać było szum wody i dźwięk pompki.
- Zobacz! Nadal pracuje! A ja chciałem tylko napić się piwa z lodówki! Ale nie mogę, bo lodówka też jest nowa i ma jakieś dziwne ustawienia temperatury! Nie wiem nawet jak ją zmienić!
Janusz zamknął drzwi zmywarki i uderzył pięścią w blat.
- Nie mogę tak żyć! Nie mogę żyć w tym gównie! Wszystko się zmienia na gorsze! Wszystko się psuje!
Grażyna spojrzała na niego ze współczuciem i strachem. Widziała, że Janusz jest bliski załamania nerwowego. Próbowała go przytulić i pocieszyć.
- Janusz, kochanie, nie przejmuj się tak. To tylko rzeczy. Ważniejsze jest nasze zdrowie i szczęście. Pomyśl o naszej rodzinie, o naszym synu Marcinie, który jest taki mądry i zdolny. On też chce dla nas dobrze.
- Marcin? - prychnął Janusz. - Ten leń, który siedzi cały dzień przed komputerem i nic nie robi? Ten, który nie potrafi nawet zmywarki włączyć normalnie? Ten, który nie ma żadnych planów na przyszłość?
- Janusz, nie mów tak o naszym synu - powiedziała Grażyna. - On jest bardzo inteligentny i kreatywny. On ma wiele zainteresowań i pasji. On się uczy i rozwija. On jest naszą dumą.
- Dumą? - zaśmiał się Janusz gorzko. - A co on osiągnął w życiu? Co on ma do zaoferowania światu? Co on zrobi, gdy skończy szkołę?
- Janusz, nie bądź taki surowy. On jest jeszcze młody. On ma czas na wszystko. On znajdzie swoją drogę.
- Drogę? - powtórzył Janusz. - Jaką drogę? Przecież nie ma żadnej drogi! Nie ma żadnej przyszłości! Nie ma żadnej nadziei!
Janusz zaczął płakać i trząść się ze strachu.
- Nie widzisz, co się dzieje na świecie? Nie widzisz, że jesteśmy skazani na zagładę? Nie widzisz, że ta pandemia koronawirusa nas wszystkich zabije?
Grażyna próbowała go uspokoić i przytulić.
- Janusz, proszę cię, nie panikuj. Nie jest tak źle. Ta pandemia się skończy. Mamy szczepionki i leki. Mamy służbę zdrowia i naukowców. Mamy siebie nawzajem.
- Nie, nie mamy! - krzyknął Janusz. - Nie mamy nic! Jesteśmy sami i bezbronni! Jesteśmy ofiarami losu i przeznaczenia! Jesteśmy martwi!
Janusz wpadł w histerię i zaczął krzyczeć i szarpać się.
- Ratunku! Ratunku! Pomocy! Pomocy!
Grażyna była przerażona i bezradna. Nie wiedziała, co zrobić. Zadzwoniła po karetkę i modliła się, żeby Janusz przeżył.
Komentarze (6)
Moim zdaniem fajnie by było, gdyby zakończenie było jakieś takie bardziej zdecydowane. Albo bardziej zaskakujące. Już bym wolała, żeby ta Grażyna wyszła do sąsiadki pogadać. I nie wróci póki Janusz się nie uspokoi!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania