Ateiści, politycy i różni dewianci też umierają

Nie jest jednak wykluczone, że Bóg istnieje. Czas płynie szybko, a ateiści, bigoci, fanatycy i ekshibicjoniści razem z innymi dewiantami też się boją śmierci, a wszyscy oni podobnie jak politycy i banksterzy też umierają...

 

Znałem pewnego wielkiego ateistę, profesora filozofii i jak umierał w hospicjum, wtedy go odwiedziłem, to płakał ze strachu i drżał na myśl o Bogu, w którego nie wierzył (wstyd o tym mówić a mówię o tym po raz pierwszy po wielu latach, to już odległa historia, biedak naprawdę bał się śmierci, ale niestety tylko na łożu śmierci, a przedtem krytykował wszystkie świętości, jednakże nie mam prawo go potępiać i tego nie czynię, tylko wspominam historię, a jego książki czytam po dziś dzień, chociaż nie jestem ateistą)!

 

Wiara w Boga jest pożyteczna, bo chroni człowieka przed poczuciem nicości, czego ateiści nie mogą zapewnić sobie ani innym.

Proszę nie mylić religii z Bogiem, bo religia jest raczej karykaturą Boga, choć zdarza się, że pomaga.

 

Nie można krytykować Boga przez pryzmat religii. Czy w ogóle można krytykować Boga? Jeśli istnieje, to i tak człowiek nie ma wobec Niego szans, a jak nie istnieje, to i tak się człowiek tego nigdy nie dowie!

 

Wiara w Boga pociąga za sobą nadzieję, że ponad prawami fizycznymi i biologicznymi, które prowadzą tylko do śmierci, istnieje sens i cel ludzkiej egzystencji wobec faktu nieuchronnego końca, większy niż tylko śmierć. Nadzieja i wiara w Boga wzbudza współczucie i miłosierdzie, a bez tego ludzkość zginie, a życie traci swoją wartość.

.

Postscriptum

Komentarzy nie piszę, a za życzliwe serdecznie dziękuję!

.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • SwanSong 15.07.2021
    Nie jest wykluczone też, że Bóg nie istnieje. Oczywiście, do tego się nie odnosisz, bo piszesz pod tezę. Dlaczego uważasz, że ateista musi bać się śmierci? Nie, nie musi. A czemu wierzący, tak się jej boją? Przecież idą na spotkanie z Bogiem i do nieba. Może boją się, że jednak po drugiej stronie jest tylko pustka i cała religia to urojenia?
    >Wiara w Boga jest pożyteczna, bo chroni człowieka przed poczuciem nicości, czego ateiści nie mogą zapewnić sobie ani innym.<
    A skąd to wiesz? Masz jakieś badania? Nic nie masz.
    >Nie można krytykować Boga przez pryzmat religii.<
    Dlaczego nie? Bo co?
    >Czy w ogóle można krytykować Boga? <
    Patrz wyżej.
    >Jeśli istnieje, to i tak człowiek nie ma wobec Niego szans, a jak nie istnieje, to i tak się człowiek tego nigdy nie dowie!<
    Co to w ogóle za beznadziejny argument?
    >Nadzieja i wiara w Boga wzbudza współczucie i miłosierdzie, a bez tego ludzkość zginie, a życie traci swoja wartość.<
    Może to być dla ciebie zaskoczenie, ale ateiści cieszą się życiem, mają rodziny i zasady moralne. Nie zwalają odpowiedzialności na wymyślony byt, tylko biorą ją na siebie.

    Niestety, kolejny twój tekst, który nie potrafi się obronić.
  • Mess 15.07.2021
    Tekst ciekawy, chociaż oczywiście jednostronny, ale taki miał być. Krytykować Boga owszem można, każdego można. Ateistom w życiu wystarczy miłość do drugiej osoby owa nicość lub pusta dzięki temu znika. Tyle w temacie. Bez oceny.
  • DEMONul1234 15.07.2021
    Aby nie Elżbieta II. Ona nigdy nie umrze...
  • Narrator 15.07.2021
    „Wiara w Boga jest pożyteczna, bo chroni człowieka przed poczuciem nicości, czego ateiści nie mogą zapewnić sobie ani innym." — nie zgadzam się.

    Nie trzeba wierzyć w boga, żeby się czuć potrzebnym, cieszyć życiem i pomagać innym. To czy wiara jest pożyteczna, czy nie, jest indywidualnym wyborem każdego człowieka. Wpływu wiary na postępowanie człowieka nie należy uogólniać, ani wszystkich nie podciągać pod jeden mianownik. Skoro wierzysz w boga powinieneś również wierzyć, że ateiści są potrzebni, bo inaczej bóg by ich nie stworzył. Dziękuj bogu za to. Inaczej nie miałbyś o czym pisać.

    Kiedy wierzący i ateista są jednakowo dobrymi ludźmi, wyżej stawiam ateistę, ponieważ spełnia dobre uczynki nie z obawy przed bożym gniewem, dla zbawienia duszy, bądź innej nagrody, ale z wewnętrznego przekonania, że tak nakazuje moralność. Wierzący jest jak małe dziecko, nie potrafi żyć samodzielnie. Potrzebuje wyższej istoty, żeby prowadziła go za rączkę, zmieniała pieluszki, itp.

    „Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie...” — Immanuel Kant (agnostyk).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania