Autor opowiadania - fragmenty

Autor opowiadania

Wszystko zaczęło się rozpadać , zaczęło się kruszyć , upadać rozpadając w trakcie tego upadku na mniejsze elementy , rozlegał się trzask , nie , raczej huk a może i jedno i drugie , tak , tak być może się dzieje , taki jest to odgłos , jak gdyby wokół niego odrywały się kawałki skał , kawały rozbijane na odłamki , wśród tego trzasku odpadających od nich skalnych partii , jak i huku samego ich upadku . Tak , to chyba ten odgłos go otaczał , ten rumor rozlegał się wokół niego , w momencie gdy ta idzie , kiedy tak stawia kroki rozglądając się wokół siebie .

Wydaje mu się że chce coś dojrzeć , na czymś skupić swe spojrzenie póki to coś jest wokół niego , póki może mieć choć cień pewności , cień jakieś szansy na to że dojrzy ów obiekt , zauważy dany przedmiot nim ten rozsypie się lub rozpadnie , tak ,wydaje mu się że tego właśnie chce poruszając się wolnym krokiem , wolnym ale nie pewnym .

Porusza się tak wolno aby tego czegoś nie przegapić , jednak nie może poruszać się za wolno jeśli nie chce się rozpaść tak jak to co jest wokół niego , tak jak całe sypiące się otoczenie , nie wie co jest tego powodu , nie wie po co tu jest , szuka , tak , zdaje mu się że czegoś poszukuje przeczesując je wzrokiem , rozgląda się starając się uchwycić wzrokiem to na czym będzie mógł spojrzenie zatrzymać.

Poruszając się nie zadaje żadnych pytań , mógłby powiedzieć iż wyjął je z siebie stawiając obok , wyrwał je z własnej piersi odrzucając niedbale jako coś absolutnie niepotrzebnego , kompletnie zbędnego , pozbył się uznając je za balast odkładający się na jego sercu i wnętrznościach , uciskający zarazem jedno i drugie .

Najpewniej gdyby je pozostawił w takiej pozycji w jakiej były , oraz w takiej ilości w jakiej na nich zalegały już straciłby oddech , nie mógłby oddychać , poruszałby się jeszcze wolniej , zdawałoby mu się że traci przytomność , osuwa się nie mogąc się o nic oprzeć , nie posiadając wiedzy na temat tego pod czym zalegnie , i na ile zalegnie , nie wiedziałby nic , osuwając się w tym otoczeniu mógłby zostać przez kogoś zdeptany , za chwilę nieuwagi mógłby zapłacić życiem , te pytania mogły go więc zgubić .

To wiedział , wiedział że tak się stanie jeśli tylko postawiłby krok dając dojście do głosu tym pytaniom , tym kłębiącym się w nim wężom , tak , mógłby powiedzieć że są to węże kłębiące się między jego wnętrznościami , owijające się wokół serca po to by wbić w nie kły gdy zajdzie taka potrzeba , gdy będą tego chciały zrobiłyby to ,wbiłyby się w to jego serce wpierw zatruwając je swoim jadem , czyniąc go tym samym jeszcze bardziej osłabionym , bardziej kruchym niż teraz , by po chwili rozerwać je tymi kłami , rozerwać je uniemożliwiając mu tym samym dalsze poszukiwania .

Nie zdążyłyby już wtedy krzyknąć , nie zdążyłyby nic powiedzieć ani dać żadnego znaku że żył , żyje , żadnego , żadnego , osunąłby się w całkowitej ciszy ściskając się za serce , trzymając dłonie tam gdzie jeszcze chwilę temu znajdowało się i biło owe serce rozprowadzając krew po całym ciele ,jeszcze chwilę temu nie zwróciłby na to uwagi , jednak gdyby tak się stało byłaby to jego ostatnia myśl , zorientowałby się iż myśli o tym , przy tej myśli się zatrzymuje , a nawet ją precyzuje .

„ Serce to do tej pory biło bez mojej ingerencji , nie miałem wpływu na jego poczynania „ – tak , mógłby sprecyzować tą myśl kierując dłonie w stronę serca , trzymając się za tamto miejsce zakładając dłoń na dłoń , tworząc z nich coś w rodzaju tarczy albo i też płyty , tak , chyba bardziej płyty nagrobnej jaką chciał uchronić je od działania jadu tych węży , chciał to zrobić jednak nie mógł , nie mógłby tego zrobić gdyż owe gady kłębiłyby się w jego wnętrzu .

Tak by się działo , przyłożyłby swe dłonie do miejsca gdzie chwilę temu znajdowało się serce naprawdę chcąc je uchronić przed zatrzymaniem lub rozerwaniem przez zębiska owych gadów jednak nie mógłby zrobić nic , dociskając je do klatki piersiowej mógłby sobie roić że to coś da , że jakoś powstrzyma ich dotarcie do organu albo choć spowolni ich ruch , spowolni go na tyle by wydać z siebie jakiś dźwięk , choć najcichszy szept , tak aby być słyszalnym , zauważonym na moment przed tym co miałoby nastąpić .

Gdyby to nastąpiło nie miałby już żadnych pytań , tamte opływające jego organy mogłyby się już nimi najeść , mogłyby już się w nie wżerać wyjadając je kęs po kęsie , odrywając ich partie partia po partii , zjadając go żywcem od środka przez te parę minut świadomości , minut lub sekund , podczas ich upływania mógłby poczuć jak go zjadają , jak się do niego dobierają , wyjadają jego środek zamierzając pozostawić go pustego , podobnego do sarkofagu przeznaczonego dla mumii , być może za takowy zostałby wzięty gdyby ktoś go znalazł , ktoś go dostrzegł w tym rozpadającym się miejscu za nim by się rozpadło , za nim on sam uległyby takiemu rozpadowi .

Najpewniej nastąpiłyby on dość szybko , być może zaraz po tym jak pompa w jego ciele zostałaby przemienione w sito ciągłymi ugryzieniami ich zębów , ciągłym wbijaniem się , wyjmowaniem ich kłów , wyjmowaniem , wgryzaniem się nimi głębiej, nie potrafiłby powiedzieć dlaczego wybrały na swój cel serce a nie umysł , dlaczego to je zamierzają rozerwać a nie jego mózgowie , byłoby ono niewątpliwie pożywniejsze , mogłyby się nim bardziej najeść pozyskując dla siebie niezliczoną ilość informacji w nim zawartych .

Tak , mogłyby to zrobić wyciągając je tymi swoimi kłami , wbijając się nimi zaczęłyby je zasysać a nie wpuszczać jad , oddychałyby nimi pozyskując z każdym wdechem ,gdyby wpuściły do niego jad wszelkie informacje uległyby stopieniu a on nie wiedziałby co ma zrobić , dokąd pójść , nie wiedziałby niczego nagle , gwałtownie zamierając w tym jednym miejscu w tej jednej pozycji , przestałby się ruszać , wydawać z siebie dźwięków , nie byłyby zdolny do żadnej reakcji .

Nie nadawałby się do niczego stojąc gdzieś zatrzymany w kącie tego miejsca , tej na razie mu nieznanej lokacji zapominany , nie wie przez kogo ale przez kogoś , chyba , chyba ktoś jednak pamiętałyby o nim zapominając w takiej chwili , jeśli taka chwila by nastąpiła , jeśli tak , myśl po myśli ulatniałby się z czyjegoś umysłu , jego postać w czyimś umyśle także uległaby rozpadowi .

Gdyby chciał wtedy postawić krok , gdyby chciał to zrobić , choć tyle , podnieść stopę , ponownie ją opuścić lub choć stanąć na palcach aby poruszać się ciszej , znacznie ciszej , gdyby chciał się skradać , gdzieś przekraść nie byłoby to możliwe , zatrzymałby się w pół kroku najpewniej odczuwając odchodzenie skóry płatami , jej kruszenie się a następnie sypanie , sypanie się z niego w postaci szarego piachu zsypującego się z niego zdawałoby się nieustannie , ale nie , sypałby się z niego dopóki nie zostałyby można powiedzieć rozsypany , póki na środku tego pomieszczenia nie pozostałaby z niego dość pokaźna kupa tej imitacji popiołu .

Brzmiało to skomplikowanie , mogło by się zdawać iż było to dla niego trudne do zrozumienia , trudne do pojęcia , wykraczające poza jego zdolności poznawcze a tym samym daleko poza jego pojmowanie , ale nie , takie twierdzenie okazałoby się złudzeniem , kurtyną rozsuwaną powoli a następnie coraz szybciej przez jakieś dłonie , jakieś pomarszczone ręce ukazujące mu jedno zdanie , jedną myśl w , której mógłby zawrzeć znaczną część tego przekazu , mógłby w niej umieścić swój głos nagrywając go , nagrywając te pomyślane przez siebie zdania z nadzieją że ktoś je zrozumie , ktoś kiedyś odsłucha zapisane na nich nagranie .

„ Nie na co dzień człowiek ulega całkowitej defragmentaryzacji” – tak mógłby pomyśleć ponownie zdając sobie sprawę z wężowiska poruszającego się w nim samym , pełzających w nim gadów wszelkich wątpliwości uniemożliwiających mu wydanie z siebie głosu , jakiegoś słowa , jakiegoś zdania .

To byłaby ta jedna myśl , jedna jedyna myśl połączona z tamtą w jakiej mógłby w tej niewielkiej części powiedzieć o tym co się z nim dzieje , powiedzieć , spróbować to jakoś nazwać , spróbowałby o tym jakoś powiedzieć , ale tym bardziej zorientowałby się w nie dorzeczności tej sytuacji poprzetykanej absurdem .

Tak mógłby o tym powiedzieć a byłyby to zaledwie początek albowiem postawił wyłącznie kilka kroków , kilka albo i parę kroków , postawił je , chyba się zatrzymał , postawił je , być może wciąż je stawia , wciąż się porusza po tym miejscu , możliwe że tak jest jednak trudno to potwierdzić , jeśli nie jest to nie możliwe , przynajmniej na tym etapie tego ruchu , tego co chciałby nazwać procesem myślenia .

Chyba tak , do tego chciałby dojść , tak chciałby o tym powiedzieć modelując ten rozpadający się twór w jedną dającą się zrozumieć , opisać , pojąć sytuację , prawdopodobnie na tym mu zależy , to chyba ku temu stawiał kroki , chyba na tym mu zależało i nadal zależy , umodelowanie z tego kłębiącego się bezwładnie chaosu czegoś co mógłby nazwać , o czym mógłby powiedzieć choć parę słów stanowiłoby dla niego priorytet , nadal go dla niego stanowi jednak nie ma obecnie pojęcia jak się do tego zabrać , każda jego myśli gryzie się z tą znajdująca się obok niej , w jej pobliżu ,gryzą się między sobą uniemożliwiając mu skupienie się na tym celu .

Zakłada że tak właśnie jest , myśli przy tym że w najbliższym czasie uda mu się dotrzeć do owego celu , że zrealizuje postawione przed sobą zamierzenia opanowując technikę myślenia , doprowadzi myśli do ładu , dopiero później będzie się zastanawiał nad tym gdzie jest , gdzie się porusza , gdzie się znalazł .

Dopiero później kiedy już pozbyłyby się z siebie tych wijących się w nim pytań przesyconych jadem wątpliwości , niepewności utrudniającej mu utrzymanie się w pionie , dezorientacji wytrącającej go z równowagi , wpierw musi potwierdzić że jest , że jest on sam , istnieje choć w niewielkiej części i nic mu nie jest .

Wydaje mu się że od tego będzie mu najlepiej zacząć , od pozbycia się owych oślizgłych pełzających slalomem ohydnych stworzeń nim te naprawdę wyrządzą mu krzywdę realizując swe zamiary , nie wykluczone że tak się stanie , nie może mieć pewności że one na to nie czekają , na ten jeden moment jego nieuwagi, choć drobnego zamyślenia , możliwe że tak jest .

Możliwe że tak by się stało , one zbliżałyby się do niego nieubłaganie nie zamierzając się cofnąć , nie zamierzając się wycofać , zamierzając się na nie rzucić , wyrwać się w stronę niektórych organów pożywiając się nimi , zanurzając w nich swe zębiska , przebijając je nimi na wylot , czerpiąc z nich potrzebną im do życia im wyłącznie znaną energię życiową .

Naprawdę nie wie , nie potrafiłby powiedzieć czym żywią się wątpliwości , nie potrafiłby tego powiedzieć gdyż te najprawdopodobniej by go uprzedziły , wypatrzyłyby dla siebie idealny organ do skonsumowania nie wahając się zaatakowałyby , podpełzłyby do niego rozpoczynając swą ucztę , biesiadowałyby do chwili w , której jego ciało nie zaczęłoby się rozkładać , ten rozkład nie dałby się już powstrzymać , wszystko wokół niego zdaje mu się podlegać sypiąc się i topiąc nieodwracalnie .

Można byłoby odnieść wrażenie iż to co go otacza nie jest tym czym się być wydaje , nie było tym czym mu się wydawało , w żadnym wypadku tak nie było , to co go otacza wydaje się być podobne do kamiennego bloku , kamiennej idealnie gładkiej kwadratowej bryły , której górna część jest przez kogoś rozrywana , ktoś się do niej dobiera odrywając ją od dolnej części , chwyta za nią zamierzając ją oderwać przez co otoczenie wokół niego także jest rozrywane , jeśli tu gdzie jest znajdują się jakieś ściany to najpewniej już uległy rozerwaniu , na ich powierzchni pojawiły się poszarpane bruzdy wydłużające się im dłużej ów ktoś usiłuje oderwać sufit owej kostki .

Tak mógłby on tym powiedzieć odnosząc to spostrzeżenie także do siebie , podejrzewając że i jego spotkałyby podobny los jeżeli owe pełzające stworzenia upatrzyłyby sobie narząd do konsumpcji , do pożywienia się nim , on także zostałyby rozerwany przez owego ktosia lub siły go uosabiające a następnie , po niedługiej chwili posypałby się przemieniając w kupkę popiołu , jeżeli w tym pomieszczeniu znajduje się kominek ktoś mógłby go do niego władować , nabrać łopatą wrzucając go do jego wnętrza łopata po łopacie dopóki nie znalazłyby się w nim w całości .

Tak mogłoby się stać , to jedna z wielu możliwych opcji jego końca , tego jak mógłby skoczyć gdyby owe gady przybyłyby na ucztowanie , nie potrafiłby już powiedzieć skąd w nim tyle wątpliwości , czym się martwi , czym się denerwuje , nie powiedziałby tego , rozleciałby się przemieniając w takie oto smętne pozostałości .

Oczywiście nie chciałby tego , jednak nie mógłby nic na to poradzić , jedno pytanie pociągnęłoby za sobą następne , kolejne pytanie przyciągnęłoby do niego jeszcze jedno , po nim przypałętałoby się kilka kolejnych , nie wiedziałby skąd wzięło się ich tak dużo , być może zdążyłyby pomyśleć

„ Chyba zadawałem pytania , wiele pytań „ – tak mógłby pomyśleć nim zostałyby popchnięty przez owe siły , zostałyby przez nie pchnięty jako posąg , posąg wyrzeźbiony na poczekaniu padając , padając rozpadłyby się na poszczególne swe części kamienne . O ile może tak pomyśleć , jeśli ta myśl jest choć trochę gramatycznie poprawna i dla niego zrozumiała , zakłada więc że jest tu sam , nikt go nie obserwuje , nikt się mu nie przypatruje , nikt go nie zaskoczy ani nie będzie niepokoił , tak zakłada , ale nie może na tą chwilę powiedzieć że tak jest .

W tej myśli mógłby a raczej na pewno zobaczyłby pytania jakie zadawał , przelatywałyby przed jego oczyma w ustalonej kolejności przemawiając do niego ukrytym sensem , znaczeniami jakie on chyba jedyny wyłapać potrafi , on chyba jeden potrafił albo też potrafi je dostrzec odpowiadając na nie , choć , nie , wtedy nie potrafiłby powiedzieć nic więcej , nie potrafiłby na nie odpowiedzieć .

Postawiłby je przed sobą ale nie mógłby ich powalić , nie mógłby przez nie przejść ,stawiając je przed sobą obok siebie postawiłby mur , mur postawiony bez spoiwa , postawiony przez jego osobę , jeśli jest osobą , tego także nie potrafi powiedzieć , w obecnej chwili może być wszystkim ale też i niczym , jednocześnie w tej samej krótkiej chwili .

Krótkiej gdyż w lada moment może zostać porwany przez wszechogarniający rozkład , może zostać przez niego porwany stając się jego nikłą częścią nim w nim zniknie , nim się z nim stopi odpływając w otaczające go szaro żółte dale przepełnione unoszącym się kurzem , ogromną ilością kurzu .

Nie potrafi jednak powiedzieć o nim niczego więcej , na tym etapie wie naprawdę niewiele , posiada zaledwie szczątkowe informacje , możliwe że nawet i mniej niż szczątkowe , mniej niż ich pochodne zatem ten kurz może być duszący ,może go przyduszać , dusić , uniemożliwiać widoczność , tak może być , jest go zdaje się tyle , mógłby powiedzieć iż jest to odpowiednia ilość wystarczająca do całkowitego zasnucia jego pola widzenia .

Tak mógłby powiedzieć , gdyby miał pewność że mówić potrafi , tak mógłby pomyśleć gdyby jego myśli chciały się składać tak jak chce , nie ma pewności czy mruży oczy , mruży powieki , czy w ogóle powieki posiada , widzi doprawdy niewiele a nawet nic , nic nie widzi .

Gdziekolwiek jest jego postać jest całkowicie ślepa , głucha , spowolniona , a wygląda na to że może zostać całkowicie unieruchomiona , zatrzymana w kadrze aparatu starszego typu mogąc poruszać się wyłącznie w jego obszarze , jedynie w tymże kadrze na zrobionej przed chwilą fotografii co tym bardziej skomplikowałoby i tak już zagmatwaną jego sytuację .

W tym co ma miejsce obecnie nic nie wydaje się być pewnym , nic nie jest do końca stałe , nic nie jest stabilne ani statystyczne , nic , wszystko się porusza , pędzi do przodu ku własnemu zatraceniu , on jeden nie może za tym nadążyć , każdy jego krok zdaje się go cofać , ściągać do tyłu miast poruszać jego ciałem do przodu , naturalnie jeżeli ciało posiada , jeśli je stawia , jeżeli się porusza zdaje się być przez coś ściągany miast poruszać się do przodu , zbliżać do czegoś , dokąd iść .

Takim jest obecnie , tyle zdaje się wiedzieć , a może raczej powinien był pomyśleć

„ Na razie tylko tyle wiem ?” – jak gdyby wciąż miał na myśli przyczajone w nim wijące się kreatury , obnażające swe kły , powoli kierujące się tam gdzie czeka ich uczta , gdzie będą się mogłyby posilić jak nigdy wcześniej w całości jego kosztem , w całości , póki jadło nie zostanie wyjedzone do ostatniej tkanki , do ostatniego mięśnia.

Takie byłyby owe wątpliwości , ich jedynym zamiarem byłoby całkowite spustoszenie jego wnętrza , wyjedzenie z niego tego co w sobie miał , wyjedzenie , wyczyszczenie całego jego wnętrza , jak gdyby tylko jego umysł miał zostać pozostawiony mimo że to z niego mogłyby mieć największe korzyści , mogłyby się nim najeść , oderwać z niego takie ilości masy iż starczyłoby im na długie tygodnie lub też lata .

Oczywiście przy założeniu że owe wątpliwości zaraz po skończonej uczucie opuściłyby jego ciało , z pewnością czyniąc w jego klatce piersiowej dziurę przez , którą wypełzałyby jedna po drugiej , wypełzałyby rozglądając się za nowym żywicielem , jeśli on nie byłby tym jednym , jeżeli nie byłyby to wyłącznie jego wątpliwości , jeśli tak , jeżeli byłyby wyłącznie jego wątpliwościami to nie miałby już nic do powiedzenia , nie dojść że zostałby wypatroszony żywcem to jeszcze jego rozkład odbywałby się przy pełnej jego świadomości , przynajmniej przez parę minut póki jego mózg funkcjonowałby sprawnie , póki tak by się działo zrozumiałby że jego ciało się rozpada , że stał się posągiem rozlatującym się na części albo że sypie się na kupę popiołu .

Jeśli nie mógłby tak założyć znaczyłoby to że owe pytania przepełniające go wątpliwościami nie zamierzają opuścić jego ciała , nie zamierzają się z niego wynieść pałętając się w nim , poszukując resztek , tego co mogłoby w nim pozostać , co jeszcze mogłoby zostać zjedzone , tak najpewniej by się stało , szukałyby , poszukiwałyby , nie dałyby mu spokoju wijąc się w poszukiwaniu następnych kęsów , szukałyby ich chcąc wyjeść z niego wszystko co zdołałyby znaleźć , co mogłyby zjeść nim rozsypałby się , nim nadszedłby jego koniec , a tak najwidoczniej by się stało , wszystko wokół niego zmierza do końca.

Więc on także by się skończył , prędzej lub później skończyłby się i nic by z niego nie pozostało , nic chyba nie pozostanie z tego co jest wokół niego , możliwe że nie znajdzie tego czego poszukuje , nie odnajdzie tego co ma znaleźć , jeżeli jest tu coś co chce lub zamierza znaleźć , wszystko czego mógłby dotknąć wydaje się kruche , bardzo ale to bardzo kruche , jedno najlżejsze dotknięcie paznokciem mogłoby sprawić że ów obiekt lub też przedmiot posypałby się , pękłby rozsypując się , tak byłyby kruchy , tak kruchym by się okazał .

A on nie mógłby go już poskładać , nie mógłby go złożyć , nie byłyby w stanie przywrócić go do poprzedniego stanu nie pamiętając jakim on był , nie potrafiąc go sobie przypomnieć , jego wygląd także rozpadłyby się w jego pamięci , jego pamięć z kolei pokryłaby się siatką pęknięć niby tafla szkła na moment tuż przed rozbiciem , tuż przed rozpadnięciem się , pęknięciem , runięciem .

Na moment przed tym to samo stałoby się z jego pamięcią , doszłoby do tej samej sytuacji , ona także wpierw by popękała a następnie posypałyby się z trzaskiem , nie pamiętałby o niczym , niczego nie potrafiłby sobie przypomnieć , nie potrafiłby powiedzieć jak ma na imię , jak się nazywa , kim jest , to jednak nie byłyby już pytania , nie mógłby umieścić za nimi znaku zapytania ani udzielić na nie odpowiedzi , ten fragment jakieś wielkiej , jeśli nie olbrzymiej , mozaiki zostałyby unicestwiony już na zawsze .

Nikt nie mógłby wejść do tego pomieszczenia , nikt nie mógłby go złożyć ani odbudować gdyż jego elementy stałyby się nie czytelne , nie do rozpoznania , niemożliwym byłoby stwierdzenie co się na nich niegdyś znajdowało , co znajduje się na nich obecnie , mógłby pomyśleć że gdzieś wokół niego rozlegnie się ostatni akord wygrany na skrzypcach .

Ostatnie pociągnięcie smyczka wydobywające z instrumentu ostatni drgający dźwięk, ostatni rozchodzący się wokół dźwięk przeszywający sypiące się otoczenie i jego postawioną w tej sytuacji postać , mógłby pomyśleć że instrument schowany jest w szafie albowiem jego dźwięk wydałby mu się przytłumiony , wydałby mu się zgłuszony przez drzwi owej szafy ale dotarłby do niego , w tym ostatnim pociągnięciu wiedziałby już co go czeka , usłyszałby to , usłyszałby ten przekaz w nim wygrany , przekaz słyszalny wyłącznie dla jego osoby .

To jedno pociągnięcie powiedziałoby by mu wszystko o tym co rzekomo wie zwalając jego domniemane poglądy , jego chaotyczne kłębiące się myśli zostałyby przepędzone , rozpędzone w wielu kierunkach , gdzieś upchane pod czaszką , w tymże pociągnięciu zrozumiałby że albo nic nie wie a przy tym udaje że coś wie łudząc się że zorientuje się w tym co się wokół niego lub dotarłoby do niego iż choć parę z tych twierdzeń jakie przed sobą postawił było pewnych lub prawdopodobnie stabilnych .

Jednak nie wiedziałby już które z nich mogłyby nimi być , nie wiedziałby albowiem postawiony przez siebie samego mur złożony z pytań runąłby na niego , jego fundamenty okazałyby się wątpliwe , naprawdę bardzo wątpliwej jakości , każdy z ich zdążyłyby przesiąknąć jadem wijących się w nim gadów , najpewniej w tym momencie jeden albo wiele z nich rzuciłoby się na jego wnętrzności szarpiąc je łapczywie , bijąc się o nie między sobą , nie dając za wygraną póki nie dopną swego .

Tak , mogłaby się między nimi wywiązać taka bratobójcza walka w , której wielu z nich , wielu a przynajmniej część z nich zostałaby pokona , stałaby się trupami , martwymi , podobnie jak on wypatroszonymi trupami stanowiącymi elementy owej mozaiki .

Tak , tego chyba może być pewny , przynajmniej w niewielkiej części może powiedzieć że to co znajduje się wokół niego rozpada się dlatego iż jest mozaiką , jest jedną olbrzymią mozaiką kruszoną przez czyjeś ręce i stopy , rozrywaną i deptaną aby , być może , zostać złożoną ponownie , raz jeszcze ułożoną ale wedle innego wzorca , innego , znacznie różniącego się od tego wzroku , zupełnie różnego , odmiennego od tego jaki jeszcze obecnie istnieje ale zanika , zanika kruszony , rozdzierany , rozkładany .

Nie potrafi powiedzieć czy już teraz elementy otoczenia są przenoszone z miejsca w miejsce , czy też nie , czy też na razie całe otoczenie jest zdzierane , zrywane przez czyjeś ostre zakrzywione , wręcz sępie paznokcie więc zostanie złożone dopiero po dłuższej chwili , dopiero po jakimś czasie owe elementy powrócą na miejsce , niekoniecznie to samo , ale na jakieś na pewno , na jakieś na pewno trafią , zostaną odłożone .

On raczej nie będzie uczestniczył w tym procesie , wydaje mu się że jego egzystencja zakończyłaby się w momencie dotarcia do niego tychże wątpliwości ,zbliżenia się i skoku jednego lub wielu z tych gadów , jednego lub wielu , wijących się w kierunku co bardziej apetycznych flaków , co bardziej soczystych naprężonych mięśni , do momentu wygrania ostatniego akordu na owych skrzypcach zbliżałyby się do nich , zaraz po jego wygraniu zaczęłyby się między sobą szamotać i szarpać nie mogąc dojść do tego , który do , którego ma się dobrać , który w, którego ma się wgryźć .

„ Będzie bolało , raczej tak , raczej będzie bolało „ – to byłaby jego ostatnia myśl , ostania myśl jaką zdołałby w sobie pochwycić nim ktoś , ktoś mu nieznany zacząłby odrywać smyczek od strun skrzypiec , tak by się stało , bowiem gdyby je już odłożył zamykając je w szafie , naturalnie są to myśli wyłącznie hipotetyczne ,stanowiące wyłącznie poglądowe szkice jego umysłu , najwyraźniej przez coś nękanego , coś z niego wybiera , coś go depta , jednak nie potrafi powiedzieć co , wie że najwyraźniej tak się dzieje . Zdaje mu się że jego umysł jest okradany lub że tak czy inaczej zostanie rozerwany na strzępy , zostanie rozgrabiony przez niedobitki tamtych pytań – wątpliwości jeżeli zostaną w nim , jeśli nie wszystkie się wymordują , nie wszystkie zabite zostaną .

W takiej pomyśli potaknąłby sobie chcąc się z tym bólem oswoić , tak , najwyraźniej chciałby się z tą myślą oswoić uważając że dzięki temu będzie odczuwać mniejszy ból , wbicie kłów przez tamte stworzenia nie będzie tak bolesne , nie przepełni go takim bólem jak mógłby się spodziewać , jak mógłby podejrzewać .

Nie byłyby to taki ból , byłyby dla niego mniejszy , wydawałby się dla niego mniejszym , o wiele albo choć nieco mniej odczuwalnym niż gdyby do ugryzienia doszło teraz lub gdyby maiło do niego dojść za chwilę .

Myśląc tak wydawałby sobie pozwolenie na postawienie ostatniego kroku , ostatniego nim jego ciałem wstrząśnie paroksyzm niewyobrażalnego bólu , nim się wgryzie w jego ramię ściągając go do tyłu , nim zacznie topić w nim to co zostało z jego narządów jednocześnie wgryzając się potężnymi szczękami w jego boki , wgryzając się w nie , wyrywając z nich olbrzymie kęsy mięcha , nie potrafiłby powiedzieć co się do niego dobiera , co go mógłby pomyśleć zajada .

Nie potrafiłby tego stwierdzić wykrzywiając się w tym paroksyzmie , mimowolnie mu ulegając , wzdrygnąłby się ustawiając swe ciało w nienaturalnej nadanej mu przez ów paroksyzm pozycji , być może ostatkiem sił zdołałby usłyszeć odgłos tychże skrzypiec , odgłos dochodzący do niego z tejże szafy , w niej tkwiłby zamknięty instrument lub grajek wraz z instrumentem .

Nie jest wykluczone iż chciałby się dowiedzieć gdzie ta szafa się znajduje przeczesując przestrzeń wokół siebie , próbując coś powiedzieć , chcąc wyszeptać jakieś słowa , wyrzucić je z siebie , wyrzucić je z siebie serią zrozumiałą wyłącznie dla owego skrzypka , dla owego instrumentu , wyłącznie dla niego , mówiłby coś , wyrzucałby z siebie jakieś słowa być może przekładane na muzykę aby grajek lub owe skrzypce mogły go zrozumieć .

Chciałby w tym słownym bełkocie wyrzucić z siebie ostatnią myśl , wyartykułować ją z siebie nim zamilknie , nim usta mu się zacisną a ciało zwali się w kawałkach na podłogę stając się wyłącznie elementem tej mozaiki , niczym więcej tylko jej elementem ponownie zmuszonym do określenia własnego miejsca w świecie , własnej pozycji w tym miejscu .

To zawarłby w tej myśli , ten przekaz chciałby wypowiedzieć w rzeczy samej po cichu licząc że zostanie on przełożony na muzykę a tym samym zostanie zrozumiany przez tego kogoś kto gra , przez grające samoistnie skrzypce ,mógłby wtedy liczyć na to że ktoś mu odpowie , a raczej że te skrzypce mu odpowiedzą , zostanie na nich wygrany jeszcze jeden ostatni akord , ostatnie pociągnięcie przed ich odłożeniem , przed zamknięciem , zaryglowaniem szafy , ostatnie tak sformułowane aby i on mógł je zrozumieć , każdy jego element , cały akord złożony z rozmaitych elementów danego dźwięku .

Chyba niczego więcej by nie chciał , niczego więcej nie mógłby chcieć od kogoś takiego zdolnego mu powiedzieć to czego nie wie , wszystko to czego nie wiedział , to czego nie mógł się dowiedzieć , to czego chciał się dowiedzieć przed jego wygraniem , przed przyłożeniem smyczka do strun , delikatnym jak gdyby tęsknym pociągnięciem , tęsknym ,wyrażającym tęsknotę za tym co zostało przeminęło , za czym co było a czego już nie ma , co nie wróci a o czym wygrywany akord miał przypominać , zarówno jemu jak i skrzypkowi lub samemu , najpewniej lewitujące w przestrzeni tej szafy , jeśli nie siedzi w niej okrakiem ów tajemniczy osobnik zabierający się do wygrania owego ostatniego finalnego akordu .

Wygrania go tak samo delikatnie , roniąc przy tym parę łez , tak samo tęsknie , z trudnością opanowując drżenie ręki , tak samo w tej chwili , w tej w , której mógłby go usłyszeć czując pełznące w nim ku jego narządom wątpliwości , najpewniej wtedy nazwałby je pytaniami .

Pytaniami przepełnionymi jadem , substancją przepływając przez ich każdą literę , każdą literę każdego słowa , każdego zdania , przepływającego ciągłym gęstym strumieniem , na pewno , na pewno w takiej sytuacji powiedziałby o nich że są to pytania , pytania jakich nikomu nie zada albowiem są one skierowane do niego , w niego został wymierzony mur postawionych na sztorc włóczni raz po raz nagłymi dźgnięciami wbijającymi się w jego ciało , sięgając w nim daleko , bardzo daleko , kłując takie jego obszary jakich istnienia nawet by się nie spodziewał , nie mógłby się ich spodziewać bowiem jego czas dobiegłby końca ,z chwilą odłożenia skrzypiec , zamknięcia szafy , wyjścia z niej grajka , oparcia się o jej ścianę znajdującego się w niej instrumentu , byłoby po nim .

Wiedziałby że jest już po nim jednak nie potrafiłby powiedzieć dlaczego jest już po nim , co takiego zrobił że to właśnie on musi zostać usunięty , musi zostać wymazany , zasnuty przez chmary tego kurzu unoszącego się wokół niego , być może rozpłaszczony na jednej ze ścian tego pomieszczenia , na niej rozsmarowany , jeśli tak by się stało , mógłby przez chwilę sądzić iż posłużył komuś jako ścierka do wytarcia ściany , jako pomoc zdolna pozbyć się zalegającego na niej brudu .

Miałby wtedy pewność że to co dzieje się wokół niego jest ostateczne , że jeśli się dzieje to już do końca a jeśli już się stanie to czas w tym miejscu się zatrzyma i nie będzie już nic więcej , czas się tu zatrzyma wyrywając wskazówki ze wszystkich zegarów , jeżeli gdzieś tu są jakieś zegary , jeśli gdzieś tu zostały postawione , zostały położone , jeśli tak to ich wskazówki zostałyby by właśnie wyrwane .

Zostałyby wyciągnięte , nie , nie wyciągnięte , oderwane przez owe nienaturalne siły po czym odrzucono by je w kąt , zostałyby więc odrzucone , w niego ciśnięte , przez nikogo nie podniesione ,nikt nie umieściłby ich ponownie w zegarach , te jak wszystko wokół uległyby rozpadowi , posypałby się , rozpadłby na części toczące się przez chwilę po podłodze , w momencie ich zatrzymania solo na skrzypcach zostałoby gwałtownie urwane , być może nie zostało by już dokończone , tak ,zapewne nie zostałoby już dokończone , w tym miejscu gdzie zostało urwane zostałoby zatrzymane , takim by pozostało .

Takim , dokładnie takim by pozostało ,wygrywany utwór nie zostałby nazwany , gdyby nie miał tytułu , nie rozległby się ponownie , gdyby natomiast miał tytuł , to ten wtopiłby się w chylące się ku upadkowi tło , posypały się wraz z nim , wraz z tym tłem , wraz z pozostałościami otoczenia .

Jeżeli coś by z niego zostało , trudno byłoby cokolwiek o tym powiedzieć , niemożliwe byłyby także o tym wszelkiego rodzaju spekulacje , byłaby to zbyt daleka dla niego przyszłość , dla niego jak i dla każdego kto by się nad tym zastanowił , kto jakimiś cudem wszedłby do tego pomieszczenia , zszedłby po niego znajdujących się w tym pomieszczeniu schodach , jeżeli znajdują się tu jakieś schody , jeżeli ktoś mógłby po nich zejść .

„ O co w tym wszystkim chodzi ?” – taka byłaby jego myśl w takim momencie , w takim gdyby już wiedział że koncert smyczkowy nie rozlegnie się ponownie , że odłożenie smyczka jest równoznaczne z końcem gry , końcem koncertu , tego utworu , najpewniej tak by pomyślał gdyby to wiedział , mógłby w takiej sytuacji usiąść na krześle , na jakimś krześle powiedzmy odsuwając je sobie od stołu . Mógłby je sobie odsunąć rzucając się na nie aby przemyśleć to co się do tego momentu stała , ponownie to wszystko przemyśleć nim rozpadnie się w pył , nim posypie się lądując w kawałkach na ziemi , na podłodze wydającej się być kruchą , cienką , przesiąkniętą wodą .

Być może gdyby usiadł na tym krześle , zakładając że w tym pomieszczeniu znajduje się stół i krzesło na , którym mógłby usiąść uprzednio odsuwając je od niego , bez tego nie mógłby usiąść , musiałby stać , wtedy najprawdopodobniej skierowałby się ku myśli iż podłoga ulegnie zerwaniu pod jego ciężarem niezależnie od tego czy stoi czy siedzi , zarwałby się pod nim a on runąłby w bliżej nieokreśloną przepaść , runąłby w nią , gdzieś tam na jej dnie zostałby rozgnieciony .

Gdyby jednak mógł się oprzeć , choć na chwilę oprzeć na jedynym z wysuniętych krzeseł , być może dotarłby do tego momentu albo do takiej chwili w , której zrozumiałby choć nieco więcej z tego co myśli , doznałby olśnienia pozwalającego mu na zorientowanie się w tym co pomyślał , a co pomyśli , jeśli coś pomyśli , jeżeli zdążyłby coś pomyśleć nim to by się stało .

Rozpierając się na tym krześle mógłby się spodziewać tego co nastąpi , tego co się stanie ,co ma nastąpić , co wydaje się być przez cały ten czas nieuniknionym , czymś nieuniknionym ale czymś czego będzie mógł się spodziewać , usiądzie ,mogąc mniej więcej przewidzieć to co się stanie , albo to czego dojdzie , byłyby choć o myśl bliżej do tego wydarzenia , mógłby je w tej małej części przewidzieć , podpatrzeć je nim się stanie , nim się wydarzy

„ Kim pan jest ?”- to z kolei byłaby odpowiedzieć na jego poprzednią myśl , na schodach prowadzących z piętra do tego pomieszczenia mógłby pojawić się wtedy mieszkaniec tego domu , mógłby zacząć schodzić po tych schodach zaniepokojony całkowitym zanikiem jego domu , jego wewnętrznym rozpadem , zacząłby po nich schodzić zatrzymując się w pół kroku , dostrzegłby jego postać przymierzającą się do zajęcia miejsca na fotelu , a on , siadający na tym fotelu mógłby dostrzec osłupiałego osobnika stojącego na schodach .

Patrzyłby na niego nie odważając się mrugnąć , gdyby to zrobił mogłoby się okazać że postać siadająca na krześle nie istnieje , mogłaby na nim usiąść rozpływając się w tumanie chłodnego powietrza wraz z krzesłem , lub mogłaby się okazać jedynie wspomnieniem postaci stojącej na schodach , tej osoby nie zdolnej ani zejść o stopień niżej ani o stopień wyżej , tej postaci będącej o krok od spadnięcie z tych schodów , o krok od całkowitego połamania się w ciągu paru sekund .

Wpatrzony w niego dawałby mu do zrozumienia wyraźnie i jednoznacznie to iż ma mu się przedstawić , ma mu powiedzieć kim jest , co tu robi , skąd się tu wziął po co tu jest , miałby mu odpowiedzieć na te pytania umieszczone w tym pytaniu zadanym najpierw , jego spojrzenie wyraźnie wskazywałoby na niego , poza nimi nie byłoby tutaj nikogo .

Nikogo , skrzypek odłożyłby już wtedy skrzypce , wyszedłby z położonej gdzieś tutaj szafy zamykając ją , ryglując ją aby nikt nie wyjął jego instrumentu lub zrobiłby to sam instrument barykadujący się przed wzrokiem ciekawskiego osobnika , a może osobników , tak , być może i nie wykluczone że oboje byliby zainteresowani tym instrumentem wygrywającym nocą melodie

„ To się dzieje każdej nocy ?. „- spytałby go nie kryjąc zdziwienia , zadałby to pytanie zajmując swoje miejsce na odsuniętym krześle , odsuwając je mógłby stwierdzić iż znajduje się w salonie tego osobnika , siedzi w nim rozpierając się na jednym z gościnnych krzeseł , powoli obraza głowę ku niemu , kieruje ją na niego , także chce mu się przyjrzeć wbijając w niego spojrzenie swoich oczu , położyłby przy tym nacisk na trzecie słowo z tego zdania otwierając usta , wypowiedziałby je dość cicho , orientując się że nie potrafi za bardzo mówić , jednak to nie byłyby czas aby się nad tym zastanowić , wypowiedziałby je nie na tyle cicho by nie zostało zrozumiane .

Przecież chciałby aby zostało ono zrozumiane , chciałby aby to co powie zostało przez niego zrozumiane , być może tym głosem sprawiłby iż ów osobnik zszedłby do niego po tych schodach zajmując miejsce obok niego , odsunąłby mu wtedy krzesło aby mógł usiąść bezpośrednio blisko niego , bezpośrednio obok niego zająłby sobie miejsce mówiąc mu to czego nie wie , czego nie rozumie .

W tym pytaniu dałoby się jeszcze wychwycić trzask drzwi , głośny a jednocześnie odległy trzask drzwi , gdyż ten już zostałyby można powiedzieć odbyty , już by miał miejsce jednakże dotarłby do nich z opóźnieniem , dotarłby do nich dopiero po chwili opóźnienia , drzwi zostałyby zamknięte , wraz z nimi umilkłaby rozbrzmiewająca wokół nich muzyka , przestałaby być słyszalna .

Nie słyszałby jej , nie byłoby to możliwe , żaden dźwięk nie rozległby się , żaden akord nie byłyby słyszalny , żadne drżenie , żaden odgłos , nic , zwyczajnie i po prostu nic , nie byłoby słyszalne , nic nie mógłby usłyszeć , zatem mógłby uznać ten moment za dość dobry aby odczekać , tak , odczekać choć parę minut w całkowitej ciszy wydobywając z siebie pojedyncze nie trzymające się kupy zdania , urywane słowa byleby tylko móc zyskać nieco więcej czasu w , którym mógłby sprecyzować następną myśl , następną z , którą zwróciłby się do swojego rozmówcy zaraz po udzieleniu mu odpowiedzi na postawione przez niego pytania .

W takie chwili najpewniej spojrzałby na drzwi , na drzwi prowadzące z sieni do owego salonu , z pola do sieni i z sieni do prosto do salonu , bez jako takiego przedpokoju ani holu , nie , spojrzałby na te drzwi starając się dopowiedzieć do nich przekonującą historię swojego wejścia tutaj , pojawienia się w tym akurat salonie tego akurat domu w chwili gdy ten sypie się , upada , rozpada się , jest po prostu przez rozkład trawiony .

Istniała by dość duża szansa iż zwróciłby na to uwagę siedzącego obok osobnika , oczywiście jeśli ten nie skierowałby się do niego z tym pytaniem , jeżeli by go nie uprzedził , jeśli nie to on by je przed nim postawił wskazując na miejsca najbardziej przez ów rozkład strawione , na te gdzie brakuje tynku , gdzie deski wyglądają na nadpalone , tam gdzie wyglądają na przegniłe , tam gdzie kawałek ściany odpada .

Mógłby wtedy podpiąć to spostrzeżenie pod tą myśl , pod tą jaka wtedy by do niego przyszła a raczej nawiedziła go , wpadłaby do jego głowy krzycząc na całe gardło że jest w nim obecna , jest w nim , zajęła swoją pozycję i chce zostać wysłuchana .

On w takim razie musiałby dać jej dojść do głosu , musiałby umożliwić jej mówienie , pozwolić na to aby doszła do głosu i przez niego przemówiła , bez niej nie mógłby wskazać na odpadające trawione przez rozkład elementy , nie mógłby na nie wskazać ponieważ nie wiedziałby gdzie one się znajdują , jak zostały rozmieszczone , gdzie jeszcze będą odpadać , sypać się i rozpadać .

Poczułby się wtedy złudnie spokojniejszy , mógłby zapomnieć o przyczajonych w nich wątpliwościach zamierzających skoczyć na jego narządy , wgryźć się w nie gdy będzie się tego najmniej spodziewał , być może nastąpiłoby to wtedy gdy otworzyłyby usta aby coś powiedzieć , gdyby chciał wydobyć z siebie jakieś słowa .

Możliwe że tak by się stało , chciałby je wypowiedzieć , chciałby coś powiedzieć ale nie byłyby w stanie , jego narządy byłyby już przez nie szarpane , w jego sercu tkwiłyby ich kły , jego serce obficie broczyłoby krwią , obficie zaczęłoby krwawić wypełniając „ oczyszczaną „ przez nie przestrzeń , podczas gdy one by go patroszyły jego brzuch zostałby przez krew zalewany a klatka piersiowa zaczęłaby się nadymać .

„ Jest pan w ciąży ?” – tak mógłby powiedzieć tamten osobnik albo wciąż stojący na schodach , wciąż tam tkwiący , patrzący na niego coraz to bardziej przerażonym spojrzeniem , bardziej zaniepokojonym , coraz bardziej wystraszonym , mrużyłby oczy wyglądając spod tych zmrużonych powiek zaledwie szparkami , jedynie tymi szparkami śledziłby ruchy jego sylwetki .

Jednie nimi , jedynie nimi patrzyłyby na niego śledząc każdy ruch , każde poruszenie , każdy gest , byłyby przez niego śledzony , w każdej chwili mógłby więc zostać podniesiony krzyk , mógłby się rozlec całkiem uzasadniony wrzask budzący znajdujących się wokół domowników albo sąsiadów jeżeli ten ktoś mieszkałby sam .

„ Mieszkałby …” – ta myśl zawarłaby w sobie pełnię obrazu tego otoczenia , pełen obraz jego rozkładu , zdolny byłyby ją zobrazować ukazując mu go w czasie rzeczywistym , gdyby go pomyślał ów stojący przed nim osobnik mógłby spojrzeć na walące się deski , obsypujące się ściany jego oczyma dostrzegając to co widzi on , to co on dostrzega , co widzi , na co teraz patrzy , tak , on patrzyłyby na drzwi i ten stojący na schodach także skierowałby swój wzrok na drzwi , przynajmniej na chwilę , na parę sekund spojrzałby na drzwi wiedząc już jak się tu znalazł .

Jak się tu znalazł , jak wszedł do tego salonu , to już by było wiadome , oczywistym stałoby się twierdzenie iż wszedł tutaj przez te drzwi , dostał się tutaj z pola , otwierając je i zamykając niezwykle ostrożnie albowiem wiedział że skrzypią , potwornie skrzypią więc gdyby otworzył je nieco mocniej , szarpnął za nie nieco silniej to najpewniej skrzypnięcie byłoby słyszalne w całym domu , więc nie mógłby tutaj wejść , nie mógłby zająć miejsca na tym krześle gdyż zostałyby wcześniej zauważony , wcześniej przez niego lub przez kogoś innego wykryty .

„ No bo widzi pan , taka sytuacja „ – tak mógłby wtedy powiedzieć spoglądając na swój brzuch , starając się zweryfikować to czy jednak jest w ciąży a jego brzuch już tak napęczniał , tak się wypełnił krwią iż naprawdę sprawia wrażenie jak gdyby w ciągu paru minut zaszedł w ciążę czy jednak nie , jednak dostrzegłby to iż jest chudy , nie wklęsły ale chudy , nie widać żeber ale mało brakuje a dałoby się je dostrzec gdyby schudł jeszcze trochę .

Jednak nie mógłby o tym myśleć , musiałby , skoro już zaczął , dokończyć temat takiej sytuacji , musiałby wyjaśnić o jaką sytuację mu chodzi , powiedzieć mu otwarcie że przyszedł tu tymi drzwiami , mógłby na nie wskazać palcem aby zaakcentować że chodzi mu o te konkretne drzwi a nie o te balkonowe znajdujące się za nim , nie mógłby się przecież przez nie dostać , nie byłyby w stanie przez nie wejść gdyż nie posiada na podorędziu drabiny , którą mógłby podstawić aby tu wejść , nie posiada jej więc nie wejdzie , nie mógłby wejść po drabinie skoro jej nie ma .

„ Poza tym jest środek nocy drogi panie , po co miałbym kłopotać się skąd wziąć drabinę w środku nocy aby dostać się do pana domu przez balkon „ – zatem wniosek wypływał jeden , jeden prosty wniosek wypływał z tych dwóch myśli , mógł go zauważyć , miał go nawet zauważyć mrugając jednym okiem , puszczając porozumiewawcze oczko do swego rozmówcy , nie musiałby mu tego mówić przy użyciu słów , ten gest by wystarczył .

„ No bo widzi pan , najwyraźniej dzisiaj jest Wigilia a ja nie mam się gdzie podziać „ –mógłby także tak powiedzieć , nie widziałby w tym nic złego , to co powiedział mogłoby zostać uznane za coś prawdopodobnego zarówno w jego ustach jak i w odczuciu tamtego osobnika , tak mógłby to zrozumieć , mógłby zrozumieć to tak jak to zrozumiał , dokładnie tak jak on to zrozumiał .

Być może odważyłby się postawić ku niemu krok , możliwe że zszedłby wtedy o szczebel niżej niepewnie bo niepewnie stawiając stopę na niższym szczeblu , postawiłby ją jeszcze mocniej ściskając poręcz , jeszcze mocniej ją trzymając , nie puszczając jej w tym momencie , ryzyko upadku wciąż byłoby wysokie , wciąż stawiając następny krok mógłby spaść , mógłby chcieć go postawić ale wtedy by spadł , nie mógłby się już cofnąć ani złapać wcześniej pozycji ciała , spadłyby poważnie się tłukąc albo łamiąc sobie kości .

Zamknąłby wtedy oczy spadając , zacisnąłby powieki nie wiedząc gdzie znajduje się szczebel , zostałyby całkowicie zdezorientowany tą myślą , być może nie wiedząc albo kompletnie sobie zapominając że jest Wigilia i takie niezapowiedziane wizyty się zdarzają , być może zapomniałby też iż posiada drzwi prowadzące z sieni do domu , mogłoby się tak zdarzyć skoro niektóre osoby , a nawet całkiem znaczne ich grono w trakcie konfrontacji z niespodziewaną sytuacją zapominają własnego nazwiska albo imienia , nie raz i tego i tego .

Tak mogłoby być i w tym przypadku , tak mogłoby się stać gdyby powiedział mu o tym , gdyby go poinformował o dacie dzisiejszego wieczora ogarniając spojrzeniem całą jego sylwetkę , dokładnie widząc całą jego twarz , dostrzegając na niej zmarszczki mimo jego dość młodego wieku , on sam nie wie ile ma lat , ale mógłby założyć że osobnik stojący przed nim nie jest od niego starszy ale jest młodszy , jednakże bruzdy na jego twarzy mówią mu jasno i wyraźnie iż dawno nie miał tu gości , nikt go nie odwiedzał , nikt do niego nie przyszedł , nikt nie zapukał do jego drzwi , nikt się z nim nie skontaktował od wielu tygodni jeśli nie lat , a dzisiaj , dzisiaj właśnie , w tej chwili właśnie dowiaduje się że jest Dzień Bożego Narodzenia i przyszedł do niego ktoś taki .

Taki bliżej nie zidentyfikowany siedzący centralnie na wprost niego osobnik nie przypominający z wyglądu żadnej mu znanej osoby , nikogo kogo by znał , nikogo kogo mógłby przywołać w pamięci przyporządkowując do niego odpowiedni głos , wygląd , ubiór , jakiś cytat albo sentencję , nic , nie mógłby do niego przyporządkować , nie mógłby w nim rozpoznać ani swojego ojca ani wuja , ani bezdomnego lub kogoś kto chciałby się schronić pod jego dachem .

„ Zimno na dworze , to znaczy wieje ….”- tak mógłby powiedzieć a raczej zagadnąć stojący na schodach osobnik po dłuższej chwili milczenia , mógłby wtedy objąć klatkę piersiową ramionami pocierając barki , chcąc mu pokazać o co mu chodzi , co chce mu przekazać , nie mając pewności że on rozumie jego słowa , że wie o co mu chodzi.

Nie zszedłby jednak , wahałby się zejść , tym bardziej wahałby się zejść orientując się że nie może się już cofnąć , jedyne co może zrobić to postawić krok do przodu , może zejść albo się zsunąć na stopień niżej , jednak jeżeli to zrobi to najpewniej zejdzie prosto do niego zajmując wysunięte przez tamtego miejsce .

Będzie musiał zejść przyciągnięty do niego bliżej nieznaną mu siłą , czymś co emanuje od tamtego osobnik przyciągając go , ciągnąc go ku niemu niby sznur zarzucony wokół jego szyi , niby sznur by go przyciągał kierując jego spojrzenie na przygotowane już miejsce , wystarczyłoby aby zszedł po schodach zajmując je .

Zszedł po nich zajmując przygotowane dla niego miejsce , tak , jak tylko zejdzie będzie mógł na nim usiąść , będzie mógł je zająć , będzie mógł z nim porozmawiać a on odpowie na wszystkie jego pytania każde z nich zapamiętując , każde z nich , o każdym pamiętając , gotów na nie odpowiedzieć w odpowiedniej chwili , samemu zbierając się w sobie by wypowiedzieć swoje pytania , swoje jakie chce do niego skierować ,jakie zamierza przed nim postawić .

Choć oczywiście skupiłby się na tym aby wpierw mu na nie odpowiedzieć , całkowicie skupiłby się na tym aby móc mu na nie udzielić takiej odpowiedzi jakiej od niego oczekuje , takiej odpowiedzi na jaką wpadnie , o jakiej będzie wiedział , dowie się o niej nim zniknie i wypowie ją , nim zniknie .

Możliwe że wtedy ów osobnik będzie chciał do niego podejść , zejdzie do niego , możliwe że zbiegnie po schodach zbliżając się do niego , zbiegnie po nich uważając go za kogoś z kim może porozmawiać , z kim będzie mógł porozmawiać , szczególnie w taki wieczór jak ten będzie mógł nawiązać z nim dyskusję , szczególnie w taki Wigilijny wieczór jak ten , ten zdarzający się przecież raz do roku wieczór gdzie nawet takie wizyty nie powinny nikogo dziwić , nie powinny być dla nikogo zdziwieniem , jego zachowanie będzie zdawało się mówić .

„ Na razie jestem u ciebie ale niewykluczone że odwiedzę jeszcze jakiś dom „ – tak mógłby powiedzieć po pewnym czasie ich rozmowy , pewnie wtedy by już się podniósł chcąc zasunąć krzesło , chciałby je zasunąć , przenieść wsuwając pod stół znajdujący się za jego plecami , zamierzałby wstać , grzecznie podziękować za rozmowę , za miłą kulturalną rozmowę odstawiając już krzesło , zbierając się do wyjścia .

Oczywiście zamierzałby wyjść tymi samymi drzwiami , którymi tu wszedł , zamierzałby nimi wyjść wchodząc do tej samej sieni co wcześniej , pamiętając że przy otwieraniu i zamykaniu drzwi musi być bardzo ale to bardzo ostrożny gdyż one naprawdę potwornie skrzypią , musiałby także pamiętać że światło w sieni zapala się gdy wyczuje ruch , gdy go wychwyci , w innych wypadkach wciąż panują ciemności , więc nie widziałby nic , nic mógłby dostrzec , nie dotarłyby do drzwi , nie mógłby przez nie wyjść .

A naprawdę nie chciałby niepokoić owego osobnika dłużej niż to konieczne , zamierzał wysunąć się przez ledwo otwarte drzwi na zewnątrz tak szybko jak to możliwe , pamiętając przy tym że na dworze panuje straszliwy mróz , wszędzie pełno zasp , sypie śnieg , nie , nie sypie , ciupie ukośnie a sytuacja zaczyna niebezpiecznie przemieniać się w zamieć śnieżną w , której mógłby łatwo pobłądzić , mógłby się łatwo zgubić nie wiedząc dokąd ma iść , dokąd ma zmierzać , dokąd chciał pójść , chciał się skierować .

Nie wiedziałby tego , wychodząc przez nie musiałby sobie przypomnieć dokąd chciał iść , gdzie chciał dojść , chciał się dostać , musiałby to sobie przypomnieć nim postawiłby pierwszy krok , ten przecież pociągnąłby za sobą kroki następne , kroki kolejne więc nie mógłby się już zatrzymać , pozostawiałby na śniegu coraz więcej zasypywanych przez niego śladów , zapadałby się w niego mocując się z nogą utkwioną w śnieżnej zaspie , nie mógłby jej wyjąć , miałby z tym poważny problem .

A naprawdę nie chciałby rozpierać się na tym krześle dłużej niż by to było konieczne , nie zamierzałby go dłużej zajmować po cichu łudząc się iż ktoś ma odwiedzić owego osobnika , ktoś przyjdzie po nim otwierając te same drzwi , wejdzie przez nie , zamknie je za sobą pamiętając o tym że okropnie skrzypią , mógłby się łudzić iż kogoś się spodziewa w ten wieczór , jakiegoś gościa , auta zajeżdżającego przed dom po oblodzonej ścieżce , jakiegoś telefonu zapowiedzianego gościa albo choć wiadomości telefonicznej z życzeniami przesłanymi przez kogoś z rodziny albo ze znajomych , kogoś kogo by znał , z kim mógłby nawiązać kontakt .

On musiałby wyjść , musiałby wstać z tego krzesła kierując się w stronę drzwi tak cicho aby nie zbudzić jego sąsiadów , nie wybudzić ich ze snu lub nie przeszkodzić we wspólnej uroczystej kolacji , do reszty zapomniałby o wijących się w nim wątpliwościach , one także przecież miałby jego kosztem uroczystą kolację , dość obfitą uroczystą kolację .

On niestety musiałby się pozbierać , musiałby opuścić to pomieszczenie , wyjść z tego domu przez nikogo nie zauważonym , przez nikogo nie widzianym , jak gdyby to mogło uratować ten dom przed zawaleniem się , jak gdyby to mogło uchronić go przed ruiną , przed całkowitym postępującym w ciągu tej nocy rozkładem , postępującym z chwili na chwilę .

Z chwili na chwilę postępuje ten rozkład , coś wygląda tak jak gdyby miało się zaraz zawalić , coś przesiąka podejrzanie pachnącą substancją , czymś co cuchnie , nie pozwala zasnąć , przepełnia nozdrza okropnym można by było rzec tłustym zapachem nadymającego się rozkładu , tak można byłoby powiedzieć na moment przed tym nim coś by się zerwało , coś by uległo zerwaniu , coś by spadło ,dając mu do zrozumienia że musi to miejsce opuścić , musi z niego wyjść .

„ Także , miło się gawędziło ale naprawdę muszę już iść „-tak musiałby niestety powiedzieć mówiąc mu otwarcie że koniecznie musi stąd wyjść , co nie znaczy że odbyta między nimi rozmowa nie była ciekawa , nie była fascynująca , tego nie powiedział , powiedział wręcz coś przeciwnego po raz ostatni spoglądając na swojego rozmówcę , po raz ostatni powtarzając zdania składające się na ich rozmowę.

Po raz ostatni , teraz już musi iść , musi wyjść , wstać i skierować się do tych drzwi , do tego wyjścia , no niestety musi już wyjść kierując się najpewniej do zaparkowanego niedaleko samochodu , wstając z całą pewnością szukałby w kieszeni kluczyków , szukałby ich aby nie czynić tego potem zmarzniętymi rękoma , pewnie się okaże że nie wziął rękawiczek lub że są całkowicie przemoknięte , pewnie mogłoby się tak okazać gdyby tylko zanurzył rękę w kieszeni , gdyby tylko to zrobił albo zorientowałby się w ich braku albo w tym że jednak są ale ociekają wodą .

Zauważyłby to jednak musiałby koniecznie już wyjść więc nie zwróciłby na to uwagi szczególnej , nie interesowałby się tym jakoś specjalnie mając na uwadze to że musi dojść do auta , musi je otworzyć wsiadając do niego na tyle szybko aby nie zmarznąć , licząc przy tym że silnik odpali a jego dłonie nie zmarzną zbyt mocno , nie będą się zbyt mocno trząść gdyż inaczej nie włoży kluczyka do stacyjki , nie przekręci go , nie będzie mógł go uruchomić , silnik nie będzie chciał zaskoczyć a tego nie chce , nie zamierza dopuścić do takiej sytuacji , robiąc więc wszystko by tak się nie stało , aby jej zapobiec .

Zatem pod koniec ich rozmowy jego ruchy stałyby się nerwowe , zacząłby nagle gestykulować wykonując serie gestów przeróżnych , niewykluczone że nie potrafiłby nad nimi zapanować , nie byłyby w stanie ich opanować wykonując te gesty , całe ich serie , wykonywałby je chcąc znaleźć się jak najszybciej na zewnątrz , chcąc wyjść , wydostać się …. Nie , wyjść z tego pomieszczenia , wyjść z tego domu , zrobić to o czym przed chwilą pomyślał ale na spokojnie , całkowicie na spokojnie .

Naprawdę na spokojnie , nie miałby się przecież gdzie śpieszyć , nie miałby się już potem dokąd śpieszyć , w okolicy jest pełno domów przed , którymi mógłby zostawić auto aby do nich wejść , zajrzeć do nich tą wieczorową porą , do , których może by wszedł w sobie tylko wiadomym celu , a nawet nie , nie wiedziałby po co by do nich wszedł , tutaj także nie wie , dla niego samego wejście do tego domu jest nieznane , cel jego wizyty nie jest wiadomy .

Tak , nie jest wiadome po co tu właściwe zaszedł , dlaczego wsunął się przez te akurat drzwi do tej akurat sieni tego akurat domu zamierzając wyjść tą samą drogą , nie miałby pojęcia , najpewniej nie potrafiłby udzielić odpowiedzi na to pytanie mimo dłuższej chwili ich rozmowy , dłuższego gawędzenia w salonie tego osobnika , oczywiście ten by już do niego zszedł , podszedłby do niego zajmując miejsce obok niego , usiadłby na odsuniętym krześle zaczynając z nim rozmowę .

Zaczęliby rozmawiać zadając sobie te pytania , od czegoś musieliby przecież zacząć , więc wybór padłby zapewne na te pytania , on chciałby się coś więcej dowiedzieć o osobniku nie tak dawno stojącym na schodach a ów osobnik chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o tym , który wta…. To jest odwiedził go tego wyjątkowego dnia w roku .

Temu nie mógłby już wtedy zaprzeczyć , nie mógłby już zaprzeczyć jego obecności mówiąc ze go tu nie ma , że nie siedzi na tym krześle , nie jest w jego domu , nie przebywa w jego salonie , nie mógłby tak powiedzieć także przypatrując się jego postaci , baczniej przyglądając się jego twarzy , patrzyłyby na niego być może jako pierwszy zaczynając rozmowę .

Możliwe że tak , możliwe że on pierwszy zacząłby zadawać mu pytania wcielając się w rolę dziennikarza zastającego w środku nocy w swoim salonie takiego a takiego osobnika tłumaczącego się taką a taką sytuacją , on oczywiście odpowiedziałby na każde z nich , odpowiedziałby na każde z nich nie ważąc się pytać póki nie skończy , póki nie odpowie na wszystkie , dopiero potem zapyta , dopiero potem będzie zadawał pytania ,gdy będzie na nie odpowiadał najpewniej będzie się także zastanawiał nad tymi podsuwanymi mu w myślach pytaniami , wybierając spośród nich te jakie chce mu koniecznie zadać , naturalnie pierwsze z nich będzie dotyczyło tego niespodziewanego koncertu na skrzypcach

„ To się tu często zdarza ?” – mógłby go zapytać dokładnie w ten sposób wskazując w bliżej nieokreślony kąt pokoju , w bliżej nieokreślony gdyż nie potrafiłby powiedzieć gdzie mieści się ta szafa w , której siedzi postać skrzypka wygrywającego tą melodię , nie potrafiłby jej wskazać nawet gdyby wiedział że znajdują się w niej same skrzypce , same skrzypce wygrywające tą melodie , ten sam nie dający się nazwać utwór wygrywany każdej nocy , ciągle ten , tak samo delikatnie , tak samo tęsknie , nieustanie za czymś tęskniąc ale tej tęsknoty nie potrafiąc wyrazić , nigdy do końca , zawsze coś zostaje , zawsze coś zostaje , coś nie wygrane , coś czego nie da się wygrać , nie jest to możliwe gdyż ręka grajka drży , nie jest to możliwe albowiem smyczek nie potrafi wygrać tej melodii , nie potrafi , jest ona zbyt trudna do zagrania , zbyt bolesna , tak , zbyt bolesna aby ją dograć , instrument mógłby się wtedy rozlecieć , mógłby się rozpaść , pęknąć , przestać istnieć jak wszystko wokół .

„ Szczerze ?. To nie wiem musze powiedzieć „ – spodziewałby się takiej odpowiedzi , tak , mógłby się jej spodziewać , siedzący obok niego osobnik mógłby tak powiedzieć w istocie nie mając pojęcia jak długo rozbrzmiewa ta muzyka , nie potrafiłby powiedzieć czy słyszał ją po raz pierwszy , czy słyszał ją od wielu dni , tygodni , być może tak będzie , możliwe że tak powie lub rzeczywiście nie będzie wiedział od jakiego czasu słyszy tą muzykę wygrywaną tęsknie na skrzypcach , możliwe że okaże się iż jest to cały utwór , cały utwór wygrywany przez kogoś albo przez same skrzypce.

Zyskałby tym samym pewność że dźwięki tej muzyki dochodząc z szafy ustawionej gdzieś w kącie tego pomieszczenia , gdzieś w kącie znajduje się owa szafa stanowiąca salę koncertową dla tego osobnika , dla samego instrumentu smyczkowego z jakiegoś powodu zmuszonego ukrywać się , przynajmniej wizualnie przed wzrokiem ludzkim , przez co nie można byłoby wykluczyć iż ktoś na nim nie gra gdyż nie można by było tego potwierdzić , nie można by było tak powiedzieć gdyż ów grajek byłyby niewidzialny , niewyłapywany dla ludzkiego oka teraz , albo przez dłuższy czas , co by znaczyło że można go dostrzec , można usłyszeć jak szafę opuszcza lub odkłada instrument a wraz z nim smyczek po skończonym utworze .

„ A może na pan tytuł utworu ?”- tak , to byłoby jego drugie pytanie do niego skierowane , po nim zapytałby go o ten rozkład , o to że jego dom się wali , rozpada się , można by rzec zsuwa się ze skarpy pociągając za sobą jego osobę , jego rzeczy , wszystko co w tym domu zgromadzone , zsuwa się ze skarpy na , której został zbudowany i w końcu się zsunie , niewykluczone ze rozbije się jeszcze tej nocy .

Nie jest wykluczone że tak się stanie , tak , tak może się jak najbardziej stać , niekoniecznie jednak podczas ich rozmowy , w momencie gdy będzie zadawał mu to pytanie , nie zaraz po tym jak ten dom opuści gdyż to byłoby dość dziwne , byłoby doprawdy bardzo podejrzane przez co ktoś więcej niż tylko domownik – dziennikarz mógłby się nim zainteresować śledząc jego osobę , nagrywając każdy jego krok , rejestrując każde jego słowo , każdy jego głos , ktoś mógłby się nim na poważnie zainteresować nie dając mu już spokoju , nie dając mu go dopóki się nie przyzna do tego co zrobił , że tam był i że z kimś rozmawiał .

A on nie będzie mógł zaprzeczyć , nie będzie mógł ty, bardziej zrzucić podejrzeń na skrzypka dającego swój koncert w szafie , wtedy z pewnością okazałoby się że melodię wygrywa sam instrument przez ten czas lewitujący w powietrzu , nie ruszający się ale unoszący się w powietrzu wygrywałby ten sam utwór , tą samą fugę nie posiadającą tytułu .

Ale on i on , czyli oni razem mogliby postarać się ustalić jej tytuł , być może wspólnymi siłami byliby go w stanie wyciągnąć z pamięci jednego albo drugiego , jeden z nich być może mógłby go podać stawiając przed tym drugim nim zostanie postawione następne pytanie , on oczywiście zapytałby się o to gdyby przyszła jego kolej , postawiłby to pytanie przed twarzą swego rozmówcy mając na uwadze uważniejsze mu się przyjrzenie , zapamiętanie jego sylwetki , tego co mówi , wyrazu jego twarzy .

Chciałby go zapamiętać bowiem najwyraźniej zafascynowałby go , przyciągnąłby jego uwagę pod każdym względem , z każdym kolejnym pytaniem owa fascynacja wyraźnie by narastała , tylko by narastała , słuchałby zadawanych przez niego pytań zwracając uwagę na jej mimikę , chcąc się przekonać czy to co myślał o nim wcześniej posiada odzwierciedlenie w rzeczywistości , tak , to by go naprawdę fascynowało , chciałby się tego dowiedzieć przed wyjściem , przed opuszczeniem tego domu .

Choć wtedy do jego opuszczenia byłoby dość daleko , nie myślałby o nim jakoś szczególnie blisko , możliwe że nie brałyby go pod uwagę chcąc się zapytać

„ Przepraszam bardzo ale czy mogę tu przenocować ?’ – mając na myśli parę krótkich drzemek , zamknięcie oczu , przespanie się przez kilka , kilkanaście minut aby ponownie się zbudzić , podnieść głowę , rozejrzeć się nieprzytomnie po mieszkaniu , rozejrzałby się po nim wymawiając jakieś słowa , jakieś zdania , mówiłby coś ale sam nie wiedziałby co , mówiłby coś jednak nie potrafiłby powiedzieć co mówi , kogo wołała , jakie słowa wypowiada .

Zasypiałby po to aby się obudzić , budziłby się po to aby zasnąć , by ponownie zwinąć się w kłębek na podłodze

„ No bo co ja panu będę sofę zajmował „- powiedziałby tak informując go o swoich skromnych potrzebach , informując go o tym iż potrzebowałby się zdrzemnąć gdyż ich rozmowa nieco go zmęczyła , oczywiście nie chce przez to powiedzieć że nie był nią zainteresowany albo że nie uważał , nie powiedziałby tak , miałby na myśli zupełnie co innego , powiedziałby w tym zdaniu to iż sen byłyby mu na rękę , przysnąłby sobie z przyjemnością na parę albo paręnaście minut , naturalnie po ich rozmowie , gdy już ta zostanie zakończona on chciałby się przespać , zwyczajnie się przespać , nie chce dużo , tak , nie potrzebuje sofy aby solidnie się wyspać , wystarczy mu jedynie koc jakim mógłby się przykryć aby nie było mu zimno , no bo zima a w zimie zawsze jest zimno a przynajmniej często się tak zdarza że choćby nie wiadomo jak bardzo by się grzało , jak bardzo by się nie paliło w kominku to i tak zimno wedrze się do pokoju pomału go przepełniając .

Więc nic więcej by nie potrzebowałby , nic więcej poza kocem , przykryłyby się zwijając na podłodze , zwinąłby się i przykryłyby się by było mu ciepło , ciepło w tej drzemce , którą zamierza sobie uciąć jak i w każdej kolejnej drzemce jaką sobie dopiero utnie , zamknie oczy , ziewnie i pójdzie spać .

Ale wpierw ich rozmowa zostanie zakończona , tak , najpierw rozmowa zostanie doprowadzona do końca , na każde pytanie znajdzie się odpowiedź , każde zdanie będzie się łączyć ze zdaniem wypowiedzianym poprzednio , on będzie rozumiał go a jego rozmówca będzie rozumiał jego osobę , nie będzie mowy o pomyłce , zdanie będzie po zdaniu wypowiadane , pytanie po pytaniu , odpowiedzieć po odpowiedzi .

Tak będzie , nie będą z siebie spuszczać wzroku uważnie lustrując się spojrzeniem , uważnie by się sobie przypatrywali , każde pytanie i każda odpowiedź byłaby poprzedzona takim spojrzeniem , kolejną próbą dowiedzenia się czegoś więcej o rozmówcy nim ten się odezwie , nim ten powie jakieś słowo , kolejne zdanie , nim odezwie się Dziennikarz zwany także domownikiem oraz ten drugi osobnik , ten drugi najwyraźniej interesujący się wędrówkami , poruszaniem się w całkowitej ciemności po ulicach miast , po ulicach wsi , być może także po lasach , po przedmieściach , być może to lubi , tym się interesuje .

Możliwe że padnie takie pytanie ze strony Dziennikarza , zostanie ono skierowane do siedzącego naprzeciwko niego osobnika wyglądającego na miłośnika sztuki jak i muzyki klasycznej , zatem nic dziwnego że mógłby zadać pytanie o ten koncert wygrany na skrzypcach oraz o tytuł tego utworu , nic dziwnego że się o niego zapytał pewnie znając odpowiedź na to pytanie , doskonale wiedząc o nim wszystko a przynajmniej dość dużo , coś więcej niż podstawowe informacje o tym co zostało wygrane .

Na takiego wygląda , jest na tyle poważny , na tyle sztywno siedzi na krześle jak gdyby nie mógł się poruszyć skoro zajął już taką a nie inną pozycję , zajął ją więc nie może się już poruszyć , nie może jej zmienić , nie może poruszyć się na krześle ani wstać , tak jak usiadł tak siedzi .

Tak siedziałby na tym krześle a jego ciało było by sztywne , zesztywniałoby tym bardziej uniemożliwiając mu zmianę pozycji , opierałby się tak jak opiera się w tej chwili , opierałby się tak dalej zaciskając dłonie po bokach krzesłach , nie na jego poręczach albowiem krzesło poręczy nie posiada , ale po jego bokach , zaciskałby te dłonie tak jak zaciska obecnie z tymże robiłyby to mocniej jak gdyby obawiając się zrzucenia , zmiecenia z tego krzesła , porwania go wraz z tym krzesłem przez jakąś wichurę .

„ Pytał pan czy za oknem jest zimno . Tak , owszem , jest zimno ale nie tak jak pan sobie to wyobraża , proszę pana na dworze jest bardzo zimno , mógłbym powiedzieć że delikatnie mówiąc piździ ale nie , nie mogę tak powiedzieć , wiatr rodzaju męskiego nie piździ proszę pana szanownego ….. „ – tak mógłby powiedzieć wyczekując na odpowiedni moment rozmowy z zamiarem rozśmieszenia swojego rozmówcy , rozśmieszenia go jednocześnie odpowiadając na jego pytanie , odpowie na nie ale też nieco rozluźni napiętą atmosferę owej rozmowy ,no bo przecież on nie zna jego a on nie zna swojego rozmówcy domownika .

Spojrzałby mu więc prosto w twarz wypowiadając to zdanie , mając szczery zamiar rozbawienia siedzącego obok niego osobnika , nic więcej , chciałby mu poprawić humor gdyż coraz bardziej utwierdzałby się w tym iż nikt go nie odwiedzał , nikt do niego nie przychodził ani w ostatnim czasie ani od bardzo dawna , nie miewał gości a być może są to jego kolejne święta spędzone w samotności .

„Być może jest geniuszem w jakieś dziedzinie „ – takie twierdzenie nie byłoby całkiem bezpodstawne , mógłby tak przecież tak stwierdzić zatrzymując wzrok na coraz to większej ilości szczegół potwierdzających to co mówi , coraz więcej znajdywałby takich przesłanek mówiących o tym wyraźnie , coraz wyraźniej i coraz głośniej .”

…. Co w takim razie robi wiatr rodzaju męskiego ?- spytałby ów osobnik odruchowo sięgając w stronę nieistniejącej miski po równie nieistniejące krakersy albo chrupki , nie byłoby ani jednego ani drugiego , ręka nie natrafiłaby na nic co mogłaby wyjąć , co mogłyby zjeść usta .

Nic , na nic by nie natrafiła wracając na kolana , ponownie na nie opadając , ponownie na nich lądując , zostałaby do nich dociśnięta , Dziennikarz wyprostowałby się , być może chciałby się przeciągnąć , gdyż nie był z reguły przyzwyczajony do wstawania w środku nocy , jest to jego pierwszy raz , po raz pierwszy musiał wstać tak późno w nocy aby zejść po schodach do kogoś kto do niego przyszedł , oczywiście przyszedł z wizytą więc nie mógł go tak po prostu wyrzucić , nie mógł tak po prostu kazać mu się wynosić , nie , nie mógłby tak zrobić skoro do niego przyszedł , otworzył sobie drzwi i wszedł w Wigilię do jego domu .

Najpewniej było mu zimno , tak , sam by tak przecież powiedział że jest mu zimno , że na zewnątrz śnieg pada coraz mocniej , sypie coraz intensywniej i naprawdę zanosi się na burzę śnieżną , na to się zanosi , na solidną burzę śnieżną zdolną uniemożliwić ruch na wielu drogach na parę dni , jeśli rozpęta się owa zamieć nikt nie będzie mógł wyjść z domu , nie będzie mógł go opuścić , nie będzie mógł wyjść dopóki burza nie minie , nie zostanie uśpiona przez noc .

Co oczywiście byłoby im na rękę , ich rozmowa znalazłaby się w stadium dość rozwojowym więc tym bardziej można byłoby ją poprowadzić dalej , sama by się prosiła o to aby poprowadzić ją dalej , dalej przeciągnąć to co zostało powiedziane , mówiąc coś jeszcze , mówiąc coś jeszcze , parę zdań , parę słów , mówiąc ich więcej , znacznie więcej , przeciągając tą rozmowę , a tym samym moment na dokończenie tamtego wątku .

Ich rozmowa zostałaby na chwilę zatrzymana , domownik poszukiwałby jakiś chrupek , które mógłby zjeść , jakiś paluszków , którymi mógłby się z nim podzielić , nie ma żadnych ciastek , jakie mógłby podzielić na kilka część dając część jemu , zostawiając dla siebie parę kawałków , być może wraz z nimi szukałby kubka z czymś do picia , kubka z czymś ciepłego do picia , czymś czym również mógłby go poczęstować , co mógłby mu podać aby się ogrzał , napił się , rozgrzał się przed dalszą częścią rozmowy , dopiero później poszukiwałby ciastek , dopiero potem macałby za miską , której nie ma .

Jego rozmówca , rozmówca Obcy ale wyglądający na wykształconego ,bardzo , można by było rzec ponadprzeciętnie inteligentnego w jakieś dziedzinie , chyba że tak by się rozmówcy Dziennikarzowi wydawało , no bo nie wykluczone że tak mogłoby mu się wydawać , możliwe ale nie jest to pewne , tak wygląda , nieodparcie nasuwa się takie wrażenie , nieodparcie , możliwe że tak powie , możliwe że tak powie ów osobnik .

Jednak to także nastąpiłoby nieco później , nie po chwili od nagłego wyhamowania rozmowy ale nieco dalej , nieco dalej gdy Dziennikarz domownik nie znajdzie miski ani jedzenia , nie znajdzie herbaty , nie znajdzie niczego o czym pomyślał , ale będzie szukał , będzie poszukiwał starając się to znaleźć , chcąc to znaleźć i podnieść , no bo przecież w taki wieczór nie wypada rozmawiać tak bez zagrychy i bez czegoś do popicia .

Nie wypada więc chciałby coś znaleźć , chciałby wymacać wokół siebie coś co mógłby mu podać , coś czym mógłby go uraczyć podając mu jeden z pomyślanych wcześniej smakołyków , jedną z przekąsek jakie miał na myśli .

Szukałby tego a ów osobnik , który go odwiedził nie potrafiłby powstrzymać śmiechu , wpierw by się oczywiście uśmiechnął potem jednak zacząłby się śmiać , chciałby ten śmiech stłumić ale nie byłoby to możliwe , nie mógłby go już stłumić uśmiechając się coraz szerzej , śmiejąc się coraz głośniej .

„ Proszę pana … wiatr rodzaju męskiego czyli taki jak ten za oknem zwyczajnie , oczywiście za przeproszeniem pana , podmuhuje „ – zastanawiałby się tylko nad tym jak powiedzieć to ostatnie słowo tak aby wyraźnie było w nim słychać samo „ h „ a nie „ ch „ bo nie o to mu chodziło , nie to miał na myśli , aby wywołać pożądaną reakcję musiałby to zaakcentować , musiałby to powiedzieć dokładnie w ten sposób starając się jednak pohamować śmiech , nie śmiejąc się zbyt wyraźnie albo zbyt głośno gdyż w takim wypadku nie potrafiłby już nic powiedzieć ulegając napadowi śmiechu powodującego nieprzewidziane wstrząsy jego ciała .

Tak , nie potrafiłby powstrzymać się od śmiechu przestając być tak poważnym człowiekiem , tak poważnym osobnikiem , no oczywiście że na takiego by nie wyglądał , być może , nie , jest to dość prawdopodobne , zsunąłby się z krzesła nie potrafiąc się na nie ponownie wspiąć , nie potrafiąc ponownie na nim usiąść .

Nie byłyby w stanie , dałby się ponieść temu swojemu roześmianiu , tej swojej radości nie dbając o to czy może tak to powiedzieć , czy jest to forma poprawna , nie potrafiłby tego powiedzieć , tarzając się po podłodze , zwyczajnie , zwyczajnie nie mogąc wytrzymać , usiłowałby podnieść twarz na oblicze swego rozmówcy chcąc dostrzec na nim choć cień uśmiechu , choć cień , to by w zupełności wystarczyło , nie chciałby nic więcej , tylko ten uśmiech .

Tylko to chciałby dostrzec po wszystkim wprowadzając niewielką poprawkę w jednej z linijek tekstu kiedyś tam zapisanego , podkreśli jakieś zdanie , ponownie się uśmiechnie , postawi kropkę na końcu zdania , postawić ją rozpoczynając następny rozdział . Ta noc zostanie mu na długo w pamięci .

II

A on o tym nie wiedział , nie mógł o tym wiedzieć , nie mogło mu to być wiadome z tego prostego powodu , tego można by rzec banalnego powodu , nie byłoby konieczności o tym mówić , nie trzeba byłoby o tym pisać ,zdawałoby się mu że jest to dla niego za ciężkie , nie takie proste jak mogłoby się zdawać , nie tak łatwe na jakie mogłoby wyglądać , jednak byłoby to wyłącznie jego złudzenie .

Jedynie parę słów jakie mógłby wypowiedzieć gdyby mógł je z siebie wydobyć , gdyby mógł otworzyć usta zamierzając opisać to co widzi , co czuje , co słyszy , to wszystko , gdyby chciał to powiedzieć istniała by duża szansa iż mógłby się w tym pogubić już na samym początku .

Tak , a to byłoby takie proste , te parę zdań , te parę słów jakie mógłby złożyć w zdanie zwyczajnie nakładając jedno słowo na drugie , nakładając je na siebie byłyby już w stanie stworzyć zdanie , mógłby zbudować jego szkielet , lichy bo lichy ale zawsze to jakiś , mógłby go stworzyć stawiając obok łóżka , mógłby go postawić uznając że jest on lampą rozświetlającą pomieszczenie w , którym się znajduje , to co się w nim znajduje i jego osobę .

Mógłby potraktować to jako taką lampę rozświetlającą to co znajduje się wokół i jego samego , gdyby ją postawił mógłby od razu dowiedzieć się o tym czego nie wie , mógłby poznać tą brakującą wiedzę robiąc z niej odpowiedni pożytek , umieściłby ją tam gdzie trzeba , znalazłby dla niej właściwe miejsce . Znalazłby je mogąc dalej robić to co robi , nie musiałby się niczym przejmować , nie musiałby się interesować obecnością kogoś na dole , kogoś przemieszczającego się po jego domu , buszującego w jego salonie , nie musiałby , mógłby się podnieść zamykając drzwi bez ruszania się z miejsca w , którym obecnie się znajduje , nie musiałby zmieniać pozycji w jakiej obecnie przebywa .

Nie musiałby , mógłby się zrelaksować , odpocząć całkowicie rozluźniając ciało wyciągając ręce i nogi na boki , wyciągając je po bokach by widzieć je w świetle postawionego zdania – lampy , mógłby nazwać tą czynność , którą wykonuje mówiąc o niej coś więcej , wypowiadając choć parę lakonicznych słów o tym co robi .

Mógłby przy tym wyciągnąć rękę dalej czegoś poszukując wokół siebie , mógłby wyciągnąć nogę szukając obiektu , który mógłby kopnąć , który mógłby uderzyć , szukałby go , chciałby go kopnąć , chciałby go uderzyć , być może poczułby taką nagłą potrzebę , nagły niepowstrzymany tik z jakim tym samym walczyć nie może .

Byłoby mu wtedy łatwiej poradzić sobie z dalszymi czynnościami do jakich mogłoby dojść , jakie musiałby wykonać , jakich nie mógłby uniknąć a jakie przyszyłyby mu zwyczajnie łatwiej , byłyby dla niego zwyczajnie prostsze , musiałby tylko od czegoś zacząć , jakoś zainicjować reakcję , coś tak prostego jak wypowiedzenie słów lub wyciągnięcie ręki zdolne byłoby do wywołania takiej pożądanej reakcji , stałoby się jej wyraźnym i jednym inicjatorem załatwiającym sprawę.

Nie mógłby powiedzieć że tak nie jest , musiałby się z tym zgodzić rzucając się w wir tych czynności , wykonując je po sobie , lub nie po sobie , nie po kolei , wykonując kilka równocześnie , kilka w tym samym czasie tak jak powinno się je wykonać , tak dobrze jak gdyby to zrobił wykonując każdą rzecz oddzielnie .

Wyszłoby na jedno , wyszłoby na jedno i to samo , to co miałby zrobić zostałoby zrobione , to z czym przyszłoby mu się zmierzyć zostałoby odfajkowane , nic nie sprawiłoby mu wyraźnej trudności , poradziłby sobie z każdą , skruszyłby każdą z nich przechodząc dalej, kierując się już do następnej .

Nie musiałby sobie zawracać głowy tym co się dzieje na dole , tym że ktoś tam chodzi , ktoś tam stawia kroki , biega , zdaje się wyglądać na zdenerwowanego , na poważnie zdenerwowanego jednak nie dotyczyłoby to jego osoby znajdującej się na piętrze , nie musiałby się tym przejmować z łatwością pozbywając się myśli o zejściu na dół , tak przecież byłoby bezpieczniej .

O wiele bezpieczniej było pozostać na górze niż schodzić na dół gdzie porusza się ktoś mu obcy , ktoś go z pewnością nie zna , wolał pozostać tu gdzie jest niż ryzykować z nim spotkanie , póki mógł nie chciał tego robić , a mógł , mógł się przed nim skryć , mógł zostać przez niego nie zauważony .

Więc bezpośredniej konfrontacji można było uniknąć , mógł się wycofać kryjąc się w cieniu , mógł się w nim skryć pozostając dla niego niezauważonym i przez niego nie wykrytym , pozostając tu gdzie jest niczego nie ryzykuje a może , przynajmniej tak mu się zdaje , może zyskać jeśli się stąd nie poruszy przestając zwracać uwagi na to co się tam dzieje , na dźwięki z dołu dochodzące , na odgłosy stamtąd dochodzące , tak będzie lepiej .

Tak będzie po prostu lepiej , może pozostać w tym stanie w jakim się obecnie znajduje popuszczając nieco bardziej wodze własnej fantazji , może to robić podnosząc je , trzaskając nimi , raz na jakiś czas przyśpieszając swoje myśli jak i różnorakie przemyślenia , popuszczając je wydaje mu się że pod czaszką kłębią się nie tylko myśli ale też i słowa , nie tylko te prędko poruszające się bliżej niesprecyzowane twory ale też te bardziej lotne , te zdolne szybować na długi dystans bez lądowania , bez zatrzymywania , bez opadania .

I gdyby chciał mógłby za ich tokiem nadążyć , gdyby chciał mógłby się zrównać z nimi stając na nogi , za nimi podążając , postawiłby stopy na ziemi momentalnie kierując się za nimi , idąc tam gdzie one , śledząc je , nie gubiąc ich , doskonale wiedząc dokąd poszły albo odleciały .

Tak przynajmniej mógłby to sobie tłumaczyć , tak byłoby mu łatwiej wyjaśnić sobie proces myślenia o tej akurat porze , nie wie jaka to pora ale czuje iż każda z nich porusza się opornie , staje się coraz to bardziej ociężała , porusza się coraz to bardziej ospale , ledwo ledwo ciągnie , ledwo się porusza , ciągnie w jego stronę ale tak jak gdyby miała zaraz paść i już nie wstać .

Paść i już nie powstać ponownie , tak , tak jak gdyby miała runąć rozsypując się na kawałki , twarde nie pasujące do siebie kawałki upadłej nie dającej się poskładać tablicy , nie byłyby już w stanie dojść jaki tekst został na niej zapisany ,nawet gdyby się nad nią bliżej pochylił nie mógłby stwierdzić co tam zostało zapisane , jaki tekst , jakie zdania , myśli , słowa , tych kawałków nie mógłby już poskładać , taka myśl posypałaby się przestając istnieć .

Z takiej posypanej myśli nie zostałyby resztki ani odpadki , posypałyby się mógłby rzecz na jego oczach przesypując mu się przez palce , podczas owego przesypywania jej kawałki zacząłby się kruszyć , zaczęłyby się rozpadać , nie pasować do siebie , rozpadać na mniejsze fragmenty , z fragmentów na partie z, nich z kolei na coś jeszcze mniejszego , cokolwiek by nie zrobił taka myśl musiała by zostać spisana na starty , musiałby się z tą stratą pogodzić ruszając z kopyta dalej , ponownie rozluźniając między palcami wodze owych fantazji aby móc wyrwać dalej, dalej poruszyć się z trzaskiem uzd , chyba tak , chyba to chciałby wtedy powiedzieć .

Przynajmniej mógłby być po części pewny że chciał to powiedzieć , ta myśl byłaby na tyle realna , na tyle do słowa podobna iż mógłby stwierdzić że jest to słowo ,jakiś strzęp jakiegoś słowa , które mógłby wypowiedzieć , mógłby je z siebie wydusić wypuszczając je przez nos , tak byłoby mu lżej , przez usta zdawałoby się to cięższe .

Choć mógłby wcześniej rozważyć powiedzenie czegokolwiek mając uwadze nie tylko to że ktoś mu tam chodzi po mieszkaniu najpewniej zaglądając do szafek , przeszukując je , opróżniając je , czegoś w nich poszukując , za czymś w nich grzebiąc , prawdopodobnie otwierając je szarpnięciem , zamykając pchnięciem , jednak nie na tyle głośnym aby je usłyszał , pewnie nie chce być słyszalny , nie chce być także widziany , a on nie czułby się na siłach aby tam do niego zejść , by zrobić z nim porządek , tak ,musiałby mieć na uwadze stan swojego zdrowia , a chyba nie było z nim najlepiej skoro nie mógł , a przynajmniej wydawało mu się że nie może wydusić z siebie żadnego słowa .

Chyba nie najlepiej się czuł odczuwając także problemy z poruszaniem się , nie tylko więc z mówieniem ale także poruszaniem się jako takim , bo czym innym wydawało mu się poruszanie się wśród własnych myśli i tego co może być słowami a czym innym było dla niego poruszanie się jako takie .

Wydawało mu się że był za ciężki aby poruszyć się na tyle żeby dotknąć stopami ziemi , możliwe że jest zdecydowanie za ciężki aby postawić stopy na ziemi a tym samym wstać , utrzymać równowagę nim upadnie , nie mówiąc więc o poruszaniu się , przejściu do końca pokoju i z powrotem , nie było to możliwe , tego mógł być chyba pewien .

To wydawało mu się pewne , podobnie jak to że coś jest nie w porządku i nie chodzi tu wcale o to co się dzieje w jego domu , co może się dziać wokół niego ale o to co dzieje się z nim samym , jak gdyby był poważnie chory , można powiedzieć chory obłożenie , przykuty do tego mebla na ,którym znajduje się obecnie , jak gdyby tak było a raczej jak gdyby tak jest , tak że nie może się poruszyć , nie może zmienić pozycji z trudem wpatrując się w znajdujący się prze nim horyzont .

Wszystko jest dobrze póki ten ktoś jest na dole , bo on wtedy analogicznie znajduje się na górze , wydaje mu się że ma w swoim polu widzenia drzwi przez jakie może ktoś przejść , przez jakie może ktoś wejść , zdaje mu się że są otwarte na oścież więc tym bardziej być może dostrzeże kogoś poruszającego się nimi , kogoś przemykającego się za nimi na korytarzu , tego chyba nie mógłby przeoczyć , to raczej by zauważył .

Naturalnie zaraz po tym jak uznałby proces myślenia za zakończony , lub dopóki miałby się z nim męczyć , póki jakieś myśli będą się poruszać pod jego czaszka trzymając się w ustalonym porządku , lub dopóki wydaje mu się że nad nimi panuje sprawując pieczę ,kontroluje je w każdej chwili mogąc zmienić ich układ , mogąc nakazać jego zmianę , co nie mogłoby przejść przez echa .

Nie mogłoby zostać nie zauważone , taki stan rzeczy musiałby zostać zaakceptowany przez wszystkie myśli jak i każdą z osobna , nic by nie mógł na to poradzić , on tak by chciał , chciałby zmienić ten szyk , chciałby aby doszło do jego zmiany , więc do jego zmiany musiało by dojść .

Tego nie musiałby mówić zaciskając mocniej usta , a nawet nie mocniej , chowając po prostu język nieco głębiej do gardła … nie , wsuwając go nieco głębiej , nie musiałby wtedy zaciskać ust , żadne słowa nie wyrwałoby się zza warg , nie zadrgałyby , to co chciałby powiedzieć lub pomyśleć musiałoby zostać za nimi .

Każde słowo z osobna jak i wszystkie musiałyby pozostać tam gdzie są , tam gdzie je trzyma nie pozwalając im się wydostać , gotów zgnieść każde z nich pod zębem jeśli będzie chciało się wydostać , jeśli chciałoby zostać wypowiedziane na przekór jego woli – a może po prostu ma gorączkę a to co mówi , nie , jeśli ma gorączkę to nie mówi ale … ten wyraz jest dla niego zbyt skomplikowany aby go powiedzieć .

Jest zbyt trudny aby go wyartykułować lub podjąć się prób jego artykulacji , pewnikiem gdyby chciał to zrobić poczułby nieprzyjemne drapanie w gardle skutecznie uniemożliwiające mu ten zamiar , drażniące go , zmuszające go do jakieś nie pożądanej reakcji na jaką nie chciałby się zbierać , jakiej nie chciałby się przeciwstawiać w obecnym stanie , czuje się naprawdę do niczego .

Naprawdę jak gdyby został przykuty do mebla na , którym się znajduje , przykuty tak mocno iż nie może stwierdzić co ta mebel , nie potrafi tego stwierdzić będąc kompletnie unieruchomionym przez bliżej nieokreślone świństwo mogące się objawić chrypą , poważną chrypą przeszkadzającą mu w mówieniu lub kompletnie go tej możliwości pozbawiając .

Coś mu mówi że powinien więc oszczędzać siły , powinien jednak odpoczywać nie tracąc ich na głupoty , nie robiąc nic co mogłoby mu zagrozić , więc tym bardziej nie próbując się poruszyć , unikając zbędnych ruchów i gestów gdyż każdy z nich może doprowadzić do zmęczenia jego organizmu , do jego oklapnięcia przez co później nie zrobi już nic , nie będzie mógł nic zrobić ledwo dysząc , ledwo się poruszając , z trudem łapiąc powietrze , z trudem mogąc coś , cokolwiek powiedzieć .

Choć można byłoby założyć że gdyby jednak chciał coś powiedzieć , odezwać się by wypowiedzieć choć kilka słów , mógłby utracić zdolność mowy na potem , na parę być może dni , nie mógłby nic z siebie wydusić łapczywie łapiąc powietrze gdyż inaczej poczułby jak jego płuca się zapadają , jak on sam zaczyna się dusić mogąc wyłącznie rzęzić , nic więcej , wyłącznie rzęzić błagalnie o pomoc .

A jedyną zdolną mu pomóc osobą byłyby w tej chwili ów osobnik na dole , ktoś kto obecnie z całą pewnością dobiera się do kolejnej szafki , otwiera kolejną półkę , otwiera ją szukając w niej czegoś dla siebie , grzebie w niej , wkłada do niej rękę chcąc za wszelką cenę coś znaleźć , czegoś się doszukać , by móc potem zamknąć szufladę opuszczając jego dom jak gdyby nigdy go w nim nie było , jak gdyby przenigdy nie wszedł do niego , nie otworzył drzwi .

Albo zupełnie nie dbałby o to by zatrzeć po sobie ślady , po prostu zamknąłby drzwi opuszczając jego dom , wychodząc z niego zabrałby znalezione rzeczy , spakowałyby je do czegoś nie uznając je za kradzione , nie uznają je za zabrane a całego zdarzenia nie uznając za napad , nie uznając go za włamanie , otworzyłyby drzwi szafek , zamknąłby je , wstałyby z przyklęku nie robiąc sobie z tego nic co zrobił .

Nic z tego co zrobił , wstałby upewniając się że szafki są zamknięte , nic poza tym sprawdziłby czy są zamknięte opuszczając to pomieszczenie , wychodząc do sieni , z sieni z kolei wychodząc na pole , zamykając za sobą drzwi wyjściowe zniknąłby mu z oczu , wyniósłby się z tego domu , nie mógłby liczyć na niczyją pomoc .

Zatem to co chciał zrobić było dla niego dość niebezpieczne , można powiedzieć bardziej niż ryzykowne , choć nie , tego nie mógłby powiedzieć , jest na to za słaby , został za mocno przykuty przez kogoś do mebla więc pozostał na nim do chwili obecnej , gdyby rzeczywiście chciał coś powiedzieć musiałby to zrobić na tyle głośno aby zostać usłyszanym przez tamtego osobnika na dole , musiałby sprawić aby ten przyszedł do niego , wszedł po schodach znajdując go w tym pomieszczeniu , znajdując go w tym pokoju w tym dość nieciekawym stanie , na wpół się duszącego na wpół potrzebującego powietrza aby odetchnąć , wydusić z siebie jakieś słowa chcąc aby nie były one jego ostatnimi słowami .

Musiałby zwrócić na siebie jego uwagę , co już samo w sobie jest ryzykowne , nie mógł przecież wiedzieć czy ten człowiek posiada broń , czy nie posiada przy sobie pistoletu mogąc uciszyć go na miejscu , czy nie posiada noża , którym mógłby zasugerować jego samobójstwa , nie mógł być tego pewny , mógł tak założyć , a takie założenie już samo w sobie byłoby niebezpieczne , dalsze myślenie w tej kwestii mogłoby przeciążyć jego mózg sprawiając że nie będzie mógł nic powiedzieć ani nic pomyśleć , zostanie sparaliżowany w obliczu zagrożenia w osobie owego nieznajomego .

Nic nie będzie mógł na to poradzić , on sam go przecież zaprosi , on sam mu powie gdzie się znajduje , wskaże mu pomieszczenie w ,którym się znajduje nie mogąc się nijak przed nim obronić , nie mogąc podnieść nogi , nie mogąc podnieść ręki ani wykonać uniku , pozostałyby w tej pozycji w jakiej się znajduje odczuwając niezwykle boleśnie tą bezradność , postać owego nieznajomego zaczęłaby nad nim górować , byłyby od niego wyższy , mógłby zaatakować , nie wahałby się go zaatakować , automatycznie nacisnąłby spust , pochyliłby się nad nim wbijając mu ostrze prosto w serce , wbiłyby mu je mocno , wcisnąłby je tak aby wraz z nim w jego piersi zanurzyła się także rękojeść , by odebrać mu ostatni oddech , móc bez przeszkód „ rozejrzeć się” na górze .

Gdyby więc do niego nie przyszedł to byłoby można powiedzieć po nim , najprościej mówiąc byłoby po nim , można byłoby tak powiedzieć aby nie zastanawiać się nad tym co będzie dalej , jednak to tym bardziej mogłoby spowodować dalsze reakcje prowokujące do myślenia , dalej i dalej , mógłby płynąć wraz z tymi myślami ślizgając się na nich , nie mogąc wyhamować , nie mogąc się zatrzymać , ryzykowałby poważne złamanie albo złamania .

Bardzo poważne skomplikowane złamania , to co chciał zrobić było przecież dość mocno karkołomnym zamiarem jaki nie mógł się skończyć się dobrze , nie mógłby się skoczyć dobrze gdyby dał mu znać gdzie jest , samemu by go wtedy wpuścił z tą bronią tu gdzie jest wskazując siebie samego jako cel .

Wskazałby na siebie samego przenosząc zmęczony wzrok na jego zbliżającą się osobę , widziałby to jak się do niego zbliża , widziałby go jak podchodzi , jak sunie przez pokój , nie słyszałby jednak jego kroków , nie słyszałby tego jak do niego idzie , wpłynąłby więc do pokoju załatwiając go w parę sekund , tak , jedynie parę chwil wystarczyłoby aby go …. Aby zamknąć mu usta .

„ Palec na spuście jest szybszy niż pięść nie jednego boksera „ – w takiej myśli mógłby zmieścić ten zamiar , mógłby to zrobić widząc już jak do niego mierzy , jak do niego podchodzi mierząc do niego z broni palnej , zaciskając rękę mocniej na rękojeści noża , będzie szedł pewnie , być może uśmiechnięty szyderczo , nie , nie szyderczo , kąciki jego ust będą uniesione w nie dającym się jednoznacznie nazwać uśmiechu przez , który mogłaby przemawiać jakaś mroczna postać , coś mogłoby się w nim kryć , coś ten uśmiech mogłoby wydziergać teraz się w nim kryjąc , podnosząc kąciki ust tak wysoko , na tak aby uzyskać właśnie taki uśmiech ,powodujący dreszcz na całym ciele , wstrząsający dreszcz stanowiący jego jedyny ruch , jego jedyne poruszenie nim zmartwiałby już wcale nie mogąc się poruszyć .

Mogąc snuć odległe wygasające plany na temat tego co mógł zrobić później , odnośnie tego co mógłby zrobić gdyby go tu nie sprowadził , gdyby nie zwrócił na siebie jego uwagi , mógłby to zrobić prawdopodobnie widząc to co mógł zrobić , jak i to co chciał zrobić przed swymi oczyma , wyłoniłyby się przed nimi scenki zamglone , na każdej z nich byłaby jego postać , na każdej z nich widziałby siebie wykonującego powolne ruchy , poruszającego się ospale , siebie wyraźnie osłabionego , siebie wycieńczonego , ledwo trzymającego się na nogach , ledwo mógłby się na nich utrzymać , prędzej by się przewrócił , prędzej najzwyczajniej podwinęłaby mu się noga , upadłyby , przewróciłby , nie wstałyby .

Mógłby tak myśleć , w tych paru ostatnich chwilach mógłby się wesprzeć na tej myśli , mógłby się na niej podeprzeć utrzymując chwiejną równowagę , trząsłby się , nie wiedziałby czy ma się położyć , czy jednak postawić krok , prędzej poczułby jak boleśnie wykręca sobie kostkę , być może ją łamiąc .

Niewykluczone że tak by się stało , mógłby ją złamać a to tylko dlatego iż chciał wstać , chciał się zerwać przed wbiegającym do tego pokoju osobnika , wbiegłby do niego uzbrojony a on nie mógłby już postawić nóg na podłodze , nie mógłby postawić kroku , byłyby za słaby , zbyt mocno sparaliżowany , zacząłby się obficie pocić , próbowałby coś wykaszleć , wycharczeć jakieś słowa na swoją obronę , jakieś słowa , aby go powstrzymać .

Nic , nic mógłby zrobić , wypowiadając parę słów usłyszałby jak on do niego mierzy , jak w niego kieruje broń , pociąga za spust , lada moment to zrobi , lada moment pociągnie za spust przestrzeliwując go na wylot , przestrzeli go z uwagą obserwując nagły podskok jego ciała gdy kula w nie trafi ,kiedy je przebije , nagły strzał , gwałtowne podrzucenie ciała do góry , opadłoby martwe , nie ruszałby się , nie myślałby , nic nie mówiłby .

Nic a nic nie powiedziałby ani nie pomyślałby , a nawet gdyby chciał coś powiedzieć to jego usta zostałyby natychmiast zamknięte , gdyby chciał coś pomyśleć , jego myśli zostałyby najpewniej przez owego osobnika skradzione , zostałyby mu wyciągnięte z głowy , trafiłyby w jego ręce , w jego dłonie , te prawdopodobnie wtedy zamieniłyby się w łapy mogące go pochwycić , zdolne się dobrać i do niego skoro z taką łatwością podkradły się do jego myśli , podeszły do nich , podeszły , zbliżyły się do niego , on zbliżyłby się do nich , wyciągnąłby je z niego samym tylko spojrzeniem , ona same złożyłyby się w jego rękach.

Nie zostałoby po nich nic , żadnego śladu , jaki mógłby po nich pozostać , żadnego widzialnego gołym okiem , żadnego dającego się dojrzeć dopiero przy oświetleniu go promieniami ultrafioletowymi , w tym wypadku i one by nie zadziałały , nie można by było znaleźć ich ani jego samego , wszelki ślad zostałyby przez niego zabrany włożony do torby , jaką niewątpliwie posiada , zniknęłyby w niej schowane w rękawiczkach , zatem naprawdę nic by po nim nie pozostało .

Zostałby zatarty ruchami dłoni w rękawiczce , zostałyby zatarty zaraz po jej podciągnięciu na odpowiednią wysokość , najpewniej nie zostałyby ona naciągnięta nieco więcej niż ponad nadgarstek ale znacznie wyżej , materiał zostałyby naciągnięty do swoich granic , być może ów osobnik użyłyby gumki do jej przytrzymania w takiej pozycji , chcąc mieć absolutną pewność że nie zdradzi go krew mogąca osiąść na jego skórze podczas ścierania śladów zbrodni .

Dopilnowałby aby tak było , na pewno by to zrobił , nie musiał się przecież wychylać , nie musiał zwracać na siebie uwagi a zrobiłyby to , ostatnim dźwiękiem jaki by usłyszał byłyby trzask drzwi w momencie uderzenia o nie ciała tamtego , ostatnim odgłosem jaki by usłyszał były jego kroki , pośpieszne kroki , nie , nie pośpieszne , byłyby to bieg , wbiegałby po nich sapiąc tak aby go usłyszał .

Tak , robiłby wszystko aby był dla niego słyszalny , wbiegły do niego po tych krętych schodach chcąc go przerazić , dodatkowo wystarczyć mimo że nie będzie to konieczne , zostałby unieruchomiony zaraz po wypowiedzeniu tych paru słów , tych paru zdań , nie miałby ani chwili na reakcję , nie miałby czasu ani szansy na uniknięcie strzału , na wyswobodzenie się z jego uścisku gdyby się na niego rzucił przyciskając do powierzchni mebla , już by się nie ruszył , nie wyślizgnąłby się z takiego uścisku , już teraz jest słaby ,w takiej chwili byłyby już całkowicie wycieńczony , z ust zdawałoby się wypływałby jego oddech wraz ze śliną .

Wyciekałby mu z ust kapiąc kropla po kropli na podłogę , wyciekając , zmierzając ki niej ciągłym strumieniem , odrywając się od niego w pewnym momencie wylądowałaby na podłodze , także zostałaby przez niego usunięta , zostałaby wytarta , zamaskowana .

On także zostałyby zamaskowany , zostałby owinięty w całun tej nocy , zabrany przez niego , gdzieś poniesiony , gdzieś złożony , gdzieś pogrzebany , zostałyby zagrzebany , zapomniany , jeśli ktoś jeszcze o nim pamięta , jeśli zostały takie osoby przechowujące jego wizerunek w swojej pamięci .

Możliwe że tak jest , jednak w takiej chwili nie miałby już możliwości zatrzymania spojrzenia na tej myśli , nie mógłby zatrzymać spojrzenia na konkretnym kadrze konkretnego wspomnienia , na danej myśli przyciągając do siebie jej eteryczną treść , zapisane w niej unoszące się słowa , jeszcze nie wykrystalizowane , wciąż nie nazwane , przyciągnąłby je do siebie mogąc zostać przez nie wdeptany w istotę gąbczastą lub w jedną z szarych komórek , zostałyby wdeptany obumierając wraz z nimi , wraz z nimi się rozpadając , kończąc się tak jak one , podobnie jak one zamierając w bezruchu , rozkładając się

Byłyby wraz z nimi rozgrabiany przez robaki dni jakich nie potrafi sobie dokładnie przypomnieć , byłyby pożerany przez obłażące go pasożyty nocy mu nieznanych , już puszczonych w niepamięć ale jak widać nie do końca zapomnianych , coś by z nich pamiętał , coś usiłowałby sobie przypomnieć , jednak nie potrafiłby powiedzieć co .

Nie mógłby , to co chciałby sobie przypomnieć byłoby z niego wycinane ostrzem noża tamtego osobnika , wbiłby jego ostrze w odpowiedni interesujący go płat wycinając z niego taki fragment informacji jaki chce , takie wspomnienia na jakich mu zależy , mógłby je wykroić , otworzyć torbę , spakować je , zabrać ze sobą , zarzucić na ramię kierując się już do wyjścia.

Kierując się do niego , zbiegając ponownie po schodach , nic nie widząc , niczego nie wiedząc , o niczym nie miałby pojęcia dopadając drzwi , szarpiąc za klamkę , wyszedłby przez nie , wybiegłby na mróz , zniknąłby wśród zasp i śnieżnej rozpoczynającej się zamieci .

On , on nie zdążyłyby sobie tego wyobrazić , zabrakłoby mu czasu na zobaczenie tej chwili , na nazwanie tego momentu , brakłoby mi go aby jakoś go nazwać , powiedzieć o nim choć parę słów , spóźniłby się wsiąkając w ten mebel na , którym leży , wsiąknąłby w niego jak gdyby w nim zatrzaśnięty , szarpanie byłoby nie możliwe , wyjście także , ów meble stałby się jego sarkofagiem , nie zostałyby przez nikogo zapamiętany , nikt nie potrafiłby go sobie przypomnieć

A on , on by się łudził że tak jest , mógłby się łudzić że tak będzie i jednak do kogoś przemówi , jednak przypomni sobie jakieś imię , możliwe że będzie to jego imię , je sobie przypomni , je wypowie nim zacisną się powieki , nim oczy zostaną zamknięte , wypowie je nim zostaną zamknięte na zamek , nagłym szarpnięciem , wystarczająco zwinnym ruchem .

Jego usta zostałyby dosłownie zamknięte , klucz ów osobnik zabrałaby ze sobą , pozwieszałby sobie na ramionach rozmaite torby , niektóre z nich , zapewne parę sztuk wziąłby po prostu do rąk , podniósłby je z ziemi zabierając ze sobą , zabierając je co do sztuki , schylając się po nie , zabierając je ze sobą , nie pozostawiając ani jeden , żadnej sztuki , żadnej torby , niczego , absolutnie niczego by nie pozostawił , odszedłby całkowicie zadowolony , uśmiechałby się pod nosem , możliwe że przyszłaby mu ochota na cygaro , możliwe iż rzeczywiście chciałby zapalić , musiałby , nie mógłby się powstrzymać od wypalenia dużego tłustego cygara doładowanego tytoniem , zaciągałby się jego dymem zajmując jedno z krzeseł w salonie .

Po wszystkim mógłby zapalić , mógłby się delektować otaczającym go toksycznym dymem , mógłby się nim zaciągać w nim się chowając , pozostając niezauważonym dla , tych , którzy by weszli do pomieszczenia , dla każdego kto znalazłby się pod drzwiami myśląc że mu pomoże , nie wiedząc co się stało , nie mając pojęcia czy został zastrzelony czy jednak zasztyletowany .

Ciężko byłoby to orzec każdemu stojącemu przed drzwiami , nie , nie byłoby to ciężkie zadanie , byłoby to niemożliwe , zwyczajnie niemożliwe , staliby przecież przed drzwiami wejściowymi pukając w nie , chcąc wejść do salonu , mając zamiar przejść przez sień , każdy z nich miałby przy sobie broń , część z nich ściskała by ją w stanie gotowości a ów osobnik mógłby się z nich zwyczajnie śmiać , uśmiechałby się puszczając dymne kółka podczas kurzenia owego wyrobu tytoniowego , istnieje pewna szansa że po paru zaciągnięciach przeszłaby mu chęć palenia cygara zastąpiona przez pokusę zapalenia fajki , zakurzenia czegoś innego , zdaje się że bardziej niezdrowego , bardziej zatruwającego jego organizm , jeszcze bardziej go wyniszczającego, powodującego w nim prędki postępujący rozkład .

Wiedziałby jednak że trupy nie mówią a tym bardziej osoby nie istniejące , zamazane rękawem z części własnej historii , wycięte z pomiędzy jej zdań , wytargane z całego swojego rozdziału , przeznaczone wyłącznie do tego wytargania , wyłącznie do niego , tak ,mogłoby się okazać że tak ma się zakończyć ta jego opowieść , iż takie zakończenie zostało dla niego zgotowane .

Takie zwyczajne wytarganie go spomiędzy całości , wyrwanie szarpnięciem paru stron na , których jego opis jest najdłuższy , tych zapełnionych jego danymi , opisem jego wyglądu , jego zachowania , tych gdzie został nakreślony , naszkicowany w słowach i zdaniach , powołany przez kogoś do życia podbiciem jego życiorysu odpowiednią pieczęcią , odpowiednim znakiem firmowym zdolnym ożywić tekst , nadać mu postać ludzką , zdolną się poruszać , gestykulować , mówić i myśleć .

W takiej chwili mógłby się w ułamku ostatniej sekundy zorientować iż jest kimś takim , kimś takim był przez cały czas jednak dopiero w momencie zasnuwania całego domu prze duszący dym zorientował się że go nie było , że jednak zniknął choć nie mógł na pewno powiedzieć że kiedyś kiedykolwiek wcześniej był , kiedyś , kiedykolwiek siadał , siedział , leżał albo został położony na tym meblu na , którym znajduje się obecnie .

Przestałby się na nim znajdować gdyż ktoś odłożyłby jego księgę na półkę , wsunąłby ją tam skąd została wzięta , odłożyłby ją na tamto miejsce już do niej nie wracając , nie mając zamiaru zajmować się uzupełnianiem tamtych wyrwanych stron , tym bardziej nie zamierzając trudzić się pisaniem ich na nowo , to tym bardziej uznałby za coś nie nieistotnego , za coś kompletnie bezsensownego , pozbyłby się ów ktoś takiej myśli , jeżeli byłyby to ten osobnik palący już po wszystkim cygaro lub fajkę to przy tej myśli mógłby się ponownie zaciągnąć , ponownie wciągnąłby w nozdrza solidną dawkę tego dymu , dla niego miałby on działanie otrzeźwiające , wdarłby się do jego umysłu zasnuwając go całkowicie ciężką chmurą duszących oparów , nie zostałby oczu , nie zasnąłby , strząsnąłby popiół z cygara , nie odłożyłby go jednak rozsiadając się na nie swoim krześle w nie swoim salonie , po wszystkim uznałby że może , możliwe że zaniechałby schowania broni , można założyć iż nie wyczyściłby jej pozostawiając ją na miejscu zabójstwa ubrudzoną krwią niczym się nie przejmując , pozostawiłby ją tak jak jest uważając że nie warto nią sobie zawracać głowy skoro i tak nikt nie może go złapać , nikt nie może go dostrzec , nikt nie jest w stanie uwiecznić go na zdjęciu , każdy nacisnąłby spust migawki za późno , odrobinę ,minimalnie , jednak za późno , nie udałoby się uchwycić go na zdjęciu .

Gdyby ktoś je robił , gdyby ktoś odważył się wejść do tego salonu przez tamte drzwi , byłyby przecież otwarte , mogliby przejść , mogliby się przez nie przedostać , wejść tutaj , zastać tamtego osobnika zajmującego jego krzesło , znaleźliby podziurawionego kulami lub noszącego na sobie ślady po ostrzu , wiele ran kłutych zadawanych na oślep , ktoś by go dźgał nie dbając o to gdzie pada cios , gdzie zanurza ostrze , liczyłoby się to że byłyby martwy , nie ruszałby się .

Nie poruszałby się , już nie , sam stawałby się obrazem , zdjęciem zrobionym przez swego mordercę , zostałyby przez niego sfotografowany jego spojrzeniem gdy ten by od niego odchodził , chciałby go zapamiętać takim jakim go pozostawił , takim jakim został przez niego zabity , w takiej pozycji w jakiej został przez niego ustawiony , nie zmieniałby jej , nie zamierzałby jej zmieniać .

Nie , nie zamierzałby go ruszać ani dotykać , pozycja w jakiej zostałyby przez niego zabity byłaby wedle niego idealne do zdjęcia , musiałby uwiecznić tą chwilę wciskając spust własnego pół automatycznego aparatu , jeden przycisk a mechanizm zrobi swoje , jedno wciśnięcie guzika a czas zostanie zatrzymany , będzie mógł wstawić je sobie w ramy gdy już wyjdzie z jego domu , kiedy go opuści zabierając reszki cygara ze sobą , pakując fajkę do jednej z toreb , gdzieś by ją tam upchał chcąc zabrać ze sobą i ją i tą fajkę , do wypalenia potem , do skończenia w dalszej części wśród mających nadejść wydarzeń , nic by go to nie interesowało , nie mogłoby go to obchodzić , byłyby martwy , zacząłby się stapiać z gładką powierzchnią , wsiąkałby w nią wraz z krwią wokół niego , wsiąkałoby jego ciało i ona z niego wylana , przelana na jego własne nierozważne życzenie , którym mógł sobie jeszcze życie uratować a przynajmniej przedłużyć o parę chwil , paręnaście minut , do niczego nie musiałoby dojść gdyby przygryzł język trzymając usta dostatecznie zaciśnięte , milcząc , gromadząc słowa za wargami , czując jak tam się gromadzą , jak zaczynają pęcznień przeszkadzając mu w mówieniu , nie powiedziałby nic właśnie ze względu tej przeszkody , rzeczywiście mógłby wtedy dłużej pożyć , jego szanse na przeżycie znacząco by wzrosły , nie musiałby się nimi zajmować ani martwić się o nie , mógłby na nie machnąć ręką zajmując się czymś innym przechodząc do innej , zupełnie innej myśli , zupełnie odmiennego od tego rozważania , do tamtego już nie powracając , obchodząc je szerokim łukiem , możliwe że zebrałby się w sobie na ugryzienie się w język , na bardzo bolesne ugryzienie się w język tak aby z rany momentalnie wypłynęła krew , by momentalnie zaczęła z niego wypływać , miałby wtedy solidne zabezpieczenie gwarantujące mu że nic nie powie , nie odezwie się żadnym słowem ni zdaniem .

Niczym , zamilknie , ale nie jak grób , nie zacząłby się rozpływać jak trup orientując się że strony z jego historii zaczynają wypadać , sypią się podczas ich dotykania , wysypują się gdy ktoś podniesie książkę , obróci ją , wtedy od razu wylatują lądując na podłodze , lądując na nie uniesione wiatrem , jakimś wiatrem , jakiś wiatr najpewniej by powiał mimo że okno okazałoby się zamkniętym , drzwi także , wszystkie okna , wszystkie drzwi byłyby zamknięte , możliwe szpary byłyby zatkane w taki czy inny sposób , ten wiatr , jego podmuch wdarłby się do tego pokoju znikąd , nie dałoby się określić punktu przez jaki mógł się przedostać , byłoby słychać wyłącznie świst wiatru i szelest porywanych przez niego kartek .

Nic więcej , nic więcej , wątki jego historii zostałoby przez niego poderwane , zacząłby obracać się wokół własnej osi kierując się na z góry przez kogoś upatrzone miejsce do lądowania , kierowałyby się zamierzając tam i tylko tam wylądować , chcąc uprzedzić ewentualne wystające przed drzwiami osoby , chcąc uniemożliwić im przedostanie się do środka nim owa zbrodnia nie zostanie skomplikowana bardziej niż mogłoby się wydawać .

„ Został zabity we śnie ‘ – nikt nie mógłby użyć wyrazu „ zmarł „ we śnie , gdyż na jego ciele widoczne byłyby poważne rany , zadane celowo przez kogoś kto chciał go zabić chcąc uczynić to jak najszybciej , chcąc mieć pewność że jego cel zostanie zabity , a owa zbrodnia nie zostanie dostrzeżona , nikt jej nie zauważy , nie dostrzeże jej , tak najwyraźniej myślałby jego zabójca , tajemnicą pozostałby jednak motyw tej zbrodni , nikomu nie było by wiadome dlaczego został zabity , nie znalazłby się specjalista zdolny dociec co mogło mu się śnić że skończył tak jak skończył .

Skończył tak jak skończył , ale nikt nie będzie potrafi powiedzieć jak to się stało , to co wydaje się być pytaniem nie będzie im , na jego końcu zabraknie znaku zapytania , nikt nie będzie w stanie go dopisać ani go tam odbić , jego postawienie wciąż będzie wymazywane by pozostało tak jak jest , w takim samym niezmiennym stanie .

Tak będzie miało pozostać , on tego dopilnuje , dopilnuje tego by tak zostało to zachowane , w takim stanie w jakim się skończyło , w jakim paręnaście minut wcześniej przez jego głupotę się zaczęło , zadano mu śmiertelny cios , postrzelono go by go prosto w serce lub prosto w głowę , zadbano by o to aby był to strzał śmiertelny , był to nagły śmiertelny cios niezależnie czym miałby zostać zadany , można by było założyć że ów osobnik trzymał w tych torbach jakieś swoje sprzęty , swoje bronie , swoje przyrządy służące mu w takim celu , jedynie do niego przeznaczone , do niego , do żadnego innego , żadnego poza takim .

Takie założenie nie wydałoby się dalekim od prawdy , tej przecież nie poznałby nigdy , w żadnym wypadku nie mógłby jej poznać , ona także zostałaby zabrana przez owego osobnika wychodzącego z jego pokoju ponownie na schody , zostałaby schowana do jednej z tychże toreb , zapięta , stałaby się częścią ich zawartości , czyli niczym ważnym a jednocześnie tym najważniejszym niematerialnym przedmiotem przez niego zabranym , przez niego skradzionym .

Jej wzięcie stanowiłoby dla niego zabawę , nie żadne wyzwanie , nie żadne zadanie , ale właśnie zabawę , coś co może tak potraktować ze względu na łatwość z jaką przyszłoby mu wykonanie tego zadania , jeżeli mógłby tu mówić o łatwości , gdyby chciał marnować sobie słowa na wypowiadanie tego zdania , choć raczej nie , to nie było możliwe ani prawdopodobne , takie założenie mógł od razu odrzucić , mógł je od razu rozerwać , następnie podrzeć , potrzeć na niewielkie skrawki porwane przez ów wiatr wiejący znikąd donikąd , wylatujący z jednego miejsca , znikającego w drugim , w drugim nie dającym się określić , znaleźć ani dostrzec .

„ Sprawa zamknięta , nic więcej nie uda się ustalić „ – mógłby się założyć iż podczas wypowiadania tych słów ktoś stojący nad łóżkiem na , którym leżał zakrywałby dłonią usta , sam jednak by nie wiedział co powstrzymuje , wymioty czy nagły niepowstrzymany odruch wymiotny , nie potrafiłby tego powiedzieć zagryzając zęby , trzymając dłoń na wargach , stanowiłaby ona krzesło przyłożone do drzwi z oczywistego powodu ochrony własnej prywatności , wynikałoby to z potrzeby odcięcia się od świata , zapomnienia o nim , ten ktoś chciałby go powstrzymać nie wiedząc jednak czy to zrobi , czy jednak coś pocieknie z jego ust .

Nie potrafiłby tego przewidzieć czując nieprzyjemne wstrząsy w żołądku , jego pęcznienie , można powiedzieć eksplozje powodujące jego zapadanie , wpierw nadymanie a następnie zapadanie się , ponowne wklęśnięcie , jak gdyby coś w nim żyło , coś się w nim poruszało , pałętało się , wgryzało w jego ścianki , chciało je przegryźć ,chciało się przez nie przedrzeć , przegryźć przez nie uciekając bokiem .

Wygryzając się przez niego , wypełzając na podłogę i na niej się wijąc w konwulsjach okropnych , tak można byłoby powiedzieć , gdyby ktoś mógł tak powiedzieć , gdyby mógł zdobyć się na takie słowa , gdyby , gdyby było to możliwe a raczej nie , raczej taka możliwość zostałaby wykluczona na skutek szoku wywołanego tym co ów ktoś by dostrzegł , co zobaczyłyby zaraz po przekroczeniu progu tego pomieszczenia , ten widok sparaliżowałby go na miejscu , spowodowałby ściśnięcie jego czaszki przez czyjeś potężne łapy , ściśnięcie jej , praktycznie to jej zgniatanie , naciskanie na nią z obu stron , naciskanie na nią , napieranie na nią , zgniatanie jej i myśli się w nich znajdujących .

Takim mógłby być opis tej zbrodni , tak po krótce mogłaby zostać opisana , w takich zdaniach mogłaby zostać prześniona na papier , przeniesiona wyłącznie na podstawie myśli , nie na podstawie obrazu , jedynie na podstawie przelanych myśli , jedynie on mogłyby temu komuś posłużyć pomocą w takiej sytuacji , byłyby one najbezpieczniejsze , nie nastręczałyby takich problemów jak mogłoby się zdawać , jakie by się pojawiły gdyby ktoś miał patrzeć się na co ma przed sobą przenosząc to słowo w słowo na papier , nie mówiłby nic dociskając dłoń do ust coraz mocniej , mocniej i mocniej , pilnując się aby nie zwrócić tego co może zwrócić , mając się pod tym względem na baczności , do samego końca jednak nie wiedząc , co z tego wyjdzie lub co też z tego nie wyjdzie .

Do samego końca nie mogąc być tego pewnym , aż do momentu zapisania ostatniego słowa pozostając rozciągniętym między dwoma wrażeniami , tym sugerującym … i tym przeczącym że coś może się stać , tym starającym się opanować przewalanie się w żołądku tego czegoś , można by rzez żywego stworzenia połkniętego przez takiego osobnika kiedyś tam , nie wiedziałby kiedy , nie myślałby o tym w tak okropnej przytłaczającej chwili , ktoś spisujący raport z miejsca zdarzenia mógłby napisać w swym raporcie

„ Przyczyna zgonu : udławienie się , zatkanie przewodu pokarmowego przez … uduszenie się w ciągu paru minut „- w takich słowach ktoś mógłby zatrzymać czas , mógłby przenieść ten obraz na papier zbiegając prędko po schodach , prędko ewakuując się z tego pokoju , wynosząc się z niego tak prędko jak tylko się da , zbiegając po nich na połamanie nóg i złamanie karku byleby tylko po nich zejść albo po nich spaść nie tłukąc się jednak , nie łamiąc sobie żadnej z kości , niczego sobie nie przetrącając , zbiegając po nich aby wybiec z tego domu , opuścić go , by pozostawić go daleko za sobą , odsunąć w swej pamięci , całkowicie się go z niej pozbyć , aby móc potem zamknąć oczy uznając ten dom za zwykły zwyczajny wzniesiony na skarpie dom .

Jedynie taki dom , taki niczym szczególnym się nie wyróżniający, taki posiadający trzy pary drzwi , dwie na dole i jedne na górze , każda z nich prowadziła do domu , po otwarciu każdych z nich można było się dostać do schodów , do schodów prowadzących do jego pokoju , do tego pomieszczenia , do tej nieco ciasnej sypialni , jednakże wystarczającej aby zmieścił się w nim osobnik chcący go zabić wraz z całym arsenałem swych broni , tak , on by się zmieścił wchodząc do niej na jego zaproszenie , stając przed nim jak gdyby znali się już od dawna , pojawiając się przed jak gdyby byli dla siebie starymi znajomymi wymieniającymi się poradami , radami , znającymi się równie dobrze …. On znał jego tak dobrze jak swoje własne kieszenie , nie musiał w nich niczego szukać , nie musiał w nich grzebać wydobywając z nich akurat potrzebne mu przedmioty .

Zdawałoby się że panuje między nimi spokojna przyjacielska atmosfera a ten kto stoi przed nim wie lepiej od niego co się za chwilę stanie , do czego dojdzie , on nie chce dla niego źle , wbrew przeciwnie , on wie od niego lepiej , wie lepiej i mu radzi , doradza mu kiedy tylko może , wyciąga do niego pomocną dłoń gdy potrzebuje wstać , kiedy wstać nie może , kiedy tego najbardziej potrzebuje , tak mogłoby się wydawać , takie wrażenie można byłoby odnieść .

Nasunęłoby się ono praktycznie samo gdyby ktoś obserwowałby całe zajście z boku , mógłby tak powiedzieć , zdawałoby się że nie może się mylić , że ma pełnię racji i tak jest rzeczywiście , tak a nie inaczej , tak a nie inaczej , nie można więc mieć na myśli innej wersji zdarzeń odmiennej od tej jaka została wysnuta ,jaka została zauważona przez owego obserwatora , gdyby tam był , gdyby mógłby znajdować się w tym pokoju jakiś obserwator całego zajścia podczas wejścia do owego pomieszczenia tamtego osobnika taskającego ze sobą te wszystkie swoje torby , te wszystkie swoje sprzęty , jak gdyby mówił

„ Czas na zabieg panie Jeff „ – tak mógłby do niego powiedzieć wykrzywiając twarz w sadystycznym uśmiechu albowiem z góry wiedziałby co się wydarzy , nie musiałby przewidywać przyszłości , nie musiałby w nią zaglądać , choć z pewnością posiada i taką umiejętność , nie jest to wykluczone , można powiedzieć że i to jest prawdopodobne więc nie można temu zaprzeczyć , można to jedynie potwierdzić .

Być może zostałoby to potwierdzone zaraz po wypowiedzeniu tego zdania , zaraz po jego wypowiedzeniu odłożyłby torby , postawiłby je na ziemi , zrzuciłby je z ramion, odpiąłby ich zamki wyjmując z nich sprzęty jakich zwykle do takich „ zabiegów „ używa , najpewniej posiadałby wiele takich „ sprzętów „ , mógłby je rozstawić wokół niego , tak aby je widział wszystkie jak i każdego z osobna , widziałby je , mógłby je dokładnie obejrzeć , przyjrzeć się nim zostałyby użyte , nim ich działanie zostałoby mu zademonstrowane , nim coś by zostało przyłożone do jego ciała ,coś podpięte do prądu ,wpięte do gniazdka , mogłoby się okazać że jeden z nich wierci , potrafi się wwiercać w kości , w wapń , we wszystko może się wwiercić sprawiając mu niewyobrażalny ból już samym wydawanym przez się odgłosem , nie mówiąc o tym bólu jaki zostałby mu sprawiony po przyłożeniu takiego przyrządu do danej części ciała , mógłby podejrzewać ze zostanie ona odcięta lub pocięta na kawałki .

Stawiając torby podszedłby do jego łóżka , podszedłby do niego chcąc mu się przyjrzeć , spojrzeć na niego , uważnie mu się przyjrzeć aby zapamiętać wyraz jego twarzy , malujące się na niej napięcie , zapamiętać odgłos szczękania jego zębów , to jak się zachowywał , chcą odcisnąć sobie ten obraz w pamięci na długie dni , na długie lata , jego imię mógłby zawiązać sobie na palcu czyniąc węzeł ze zwykłego sznurowadła .

Tak , mógłby tak zrobić , taki węzeł z całą pewnością przypominałby mu o jego wizycie z któregoś tam dnia , z któreś tam nocy gdy przyszedł do niego , wszedł do tego pokoju gdyż drzwi były otwarte , wszedł do niego z tymi torbami no bo był wzywany , ktoś go wyraźnie wzywał a skoro wyraźnie był wzywany to nie mógł go wzywać nikt innych jak tylko pacjent , nikt inny tylko pacjent mógł go wzywać , prosił go o pomoc , być może potrzebował jej pilnie więc musiał się śpieszyć aby do niego zdążyć , musiał się śpieszyć by dobiec do tego pomieszczenia w , którym pacjent leży , musiał się śpieszy chcą mieć pewność że zdąży mu pomóc , da radę go uratować .

Potrzebowałby mieć taką pewność , zabieg jaki miał na myśli , mógł zostać przeprowadzony wyłącznie na żywym pacjencie , na żywym oddychającym pacjencie , którego serce jeszcze bije , jeszcze odzywa się w takim pacjencie , jedynie na nim mógł zostać ten zabieg zostać przeprowadzonym , jedynie z takiego egzemplarza mógł w razie czego wyjąć narządu , mógł rozciąć jego klatkę piersiową wyjmując takie narządy jakie chce , jakie mu się żywnie podoba.

Nikt nie mógłby mu nic zrobić , nikt by nie widział tego co robi , nikt , nikt nie mógłby opowiedzieć o tym co widział , czego by nie widział , o tym co dostrzegał , co zdążył podpatrzeć gdyż nikogo prócz nich by tam nie było , jedynie on , on i jego bezradny sparaliżowany strachem pacjent , jedynie on i ten pacjent oczekujący na jego pomoc , oczekujący na wypakowanie z tych toreb tego co ze sobą przyniósł .

Tak , wyjmowałby te narzędzia , te sprzęty tak by mógł je obejrzeć , zatrzymać wzrok na każdym z nich , postarać się przewidzieć co zrobi dany sprzęt , co mu się stanie , jak wysoka będzie skala bólu danego zabiegu wykonanego danym sprzętem , być może zastanawiałby się jaki byłyby jego czas , jak długo trwałaby cała procedura , jak długo byłyby sprawiany mu ból , jak długo ów osobnik pastwiłby się nad nim na przemian spluwając na podłogę , to znów rozkładając następny sprzęt , szykując następny statyw .

‘ Proszę się nie martwić , nic pan nie poczuje , to naprawdę nie będzie bolało , niech pan sobie wyobrazi że jest myszą a po tym zabiegu czeka na pana ser , duży , nie , nie duży , olbrzymi plaster sera oczekujący wyłącznie na pana , aby to pan wgryzł się w niego , by to pan mógł go posmakować i przełknąć „ –gdyby z jego ust wydostałyby się takie słowa on nie mógłby już nic powiedzieć , nie miałby nic do powiedzenia , wiedziałby że zabieg zaraz się zacznie , zaraz zostanie wybrany jeden z tych sprzętów do celem jego na nim przetestowania , zostanie wybrany , przyniesiony do niego , rozstawiony tak blisko jego łóżka , postawiony tuż przy nim tak aby był blisko ale też by pole manewru było jak największe , jak tylko się da , jak tylko jest to możliwe , by mógł się uwijać wokół tego sprzętu panując nad nim , operując przy jego pokrętłach , gmerając wśród jego przekładni , zaciągając i odciągając jakieś dźwignie , zajmując się w całości tym sprzętem , cała jego uwaga byłaby pochłonięta tym sprzętem , tą maszynerią .

Krzątałby się przy niej próbując każdej możliwej opcji , wsadzając ręce to tu to znów tam , przestawiając to , to znów co innego , przekładając ręce w inne miejsce , coś tam manipulując , coś tam przestawiając , wyjmując jakieś części , jakieś dokręcając , modyfikując ją , sprawiając że owa maszyneria będzie przechodzić ciągłe modyfikacje , ciągłe zmiany , ciągłe przemiany , będzie zmieniana , będzie modyfikowana aby mógł sprawdzić wszystkie jej możliwości , przetestować wszystkie jej funkcje tak szybko jak to jest możliwe.

Oczywiście bacznie obserwowałby to co się dzieje , być może zapisywałby wyniki w jakimś zeszycie , wpisałby w kratki jakieś liczby , notowałby pośpiesznie jakieś słowa , kreśliłby je , jedynie on mógłby się z nich odczytać , jedynie on mógłby się wyznać z tego przekazu rozumiejąc zapisany na nich tekst , wiedząc co zostało tam zapisane , w jakim języku , co znaczą poszczególne zanotowane pośpiesznie słowa , pisząc nie musiałby używać szyfru , nie byłoby to konieczne , jego pismo stanowiłoby zagadkę nawet dla doświadczonych specjalistów , osób wyszkolonych w tej kwestii , wielu , całych rzesz deszyfrantów nie zdolnych do złamania tego kodu , nie zdolnych do jego skruszenia , doszukania się w nim czegoś więcej poza ukrytym tekstem , zapisanymi w nim zatajonymi informacjami.

To byłoby pewne , jedynie to , nic poza tym , jedynie te słowa , te zdania i nic więcej , prawdziwe myśli , prawdziwe słowa autora tekstu pozostały by niejasne , wyblakłyby , pozostałyby na tym papierze przechodząc do historii , możliwe że ona sama miałaby problem z ich odczytaniem , z rozeznaniem się w tym co zostało zapisane , co zostało zapisane tego a tego dnia , z nocy z dnia tego na dzień ten , te słowa pozostały by nieznane , zdania wciąż pozostałyby zaszyfrowane.

Nikt nie mógłby się domyśleć co zostało zawarte w owym tekście , jedynie on jako pacjent wiedziałby co na niego czeka , wiedziałby przez co musiał przejść , jednak dalej zostałyby zatrzymany , już dalej nie mógłby się przemieścić , postawiłby parę ostatnich kroków pozostając przez kogoś zatrzymanym , nie miałby jak pójść dalej , nie miałby dokąd się przemieścić .

Nie miałby , gdyby on wszedł do jego pokoju odciąłby mu jedyną drogę wyjścia , stanąłby w drzwiach zmierzając prosto do jego łóżka , za nim by do niego podszedł zamknąłby owe drzwi tak aby upewnić się iż nikt tego nie ujrzy , żadna osoba nie wejdzie do tego pokoju , żadne zwierzę nie przeszkodzi w przeprowadzaniu testów oraz wpisywaniu ich wyników do zeszytów lub notatników , tabel albo linijek .

Zaraz po przygotowaniu pierwszego ze sprzętów , odpaleniu pierwszej z maszyn zacznie notować owe wyniki , zacznie je wpisywać prędkimi ruchami ręki chcąc nadążyć za swymi myślami , za tym co widzi , co wyłapuje zmysłem wzroku a przynajmniej wydaje mu się że wyłapuje zmysłem wzroku , być może w niektórych wypadkach tegoż badania odnosiłby wyłącznie takie wrażenie zawzięcie notując to co widzi , co przewala się tabunami myśli pod czaszką , co plącze jego włosy .

Pisałby bez wytchnienia , nie czyniłby żadnej przerwy na odpoczynek , zrezygnowałby z przerw na odłożenie pióra i choć na poruszanie zmęczoną obolałą ręką , odrzuciłby te przerwy skupiając się wyłącznie na przeprowadzanych testach , jedynie na tekście pojawiającym się przed jego oczyma , jedynie na nim , na jego zdaniach wypełniających następne linijki , puste miejsca , to co puste będzie musiało zostać zapełnione , koniecznie będzie musiało zostać zapełnione , zapisane w języku jaki być może zrozumie pisząc tak prędko , szybko , nie odrywając ręki od pióra a tego od kartki .

Tak najpewniej by pisał przewracając po sobie kolejne , następne , znów kolejne i ponownie następne , przewracałby je przeskakując wzrokiem z tego co dzieje się przed nim na to co się przed nim pojawi , przeskakiwałby między tym a tym , szeleściłby kartkami prawie je wyrywając , o mały włos byłyby zacząłby wyrwać te kartki , targać je wściekle i miąć , targać je wściekle , nie zauważyłby tego najpewniej targając je jedna po drugiej gdyby za mocno się „wczuł „ w to co robi , miast pisać niszczyłby to co zostało napisane .

„ Spokojnie proszę pana , to tylko pana senny koszmar , proszę się nie martwić naprawię to „ – słowa te zabrzmiałby wtedy jak wyrok nasuwając mu przed oczy jego wizerunek bezpośrednio już nad nim górujący z dość dziwnym , nie , nie dziwnym ani nie pokracznym , dużym , lub też olbrzymim dłutem w jednej ręce oraz młotem podobnej wielkości w drugiej , stałby nad nim wpatrując się w jego zęby , dalszego ciągu najpewniej nie zdążyłby sobie dopowiedzieć , nie byłoby także potrzebne żadne znieczulenie .

To mu się nie wydaje ,wiedziałby że tak by się stało gdyby usłyszał takie słowa , gdyby do niego podszedł wyciągając znikąd takie „narzędzia „ , na pewno by zemdlał , momentalnie osunąłby się w ramiona sennych mar , spłynąłby wraz z nimi do nocnych ścieków , kanałów ciągnących się w nocnych odmętach , daleko , daleko , poza zasięgiem ludzkiego wzroku znacznie dalej niż wykracza zasięg jego pojmowania .

Tak , tak by najpewniej było , nim nastąpiłoby pierwsze uderzenie młota w dłuto i dłuta o jego ząb , choć nie , młot tej wielkości miast trafić końcówką dłuta w jego zęba najprawdopodobniej trafiłby w jego czaszkę rozłupując ją na parę kawałków , jedno uderzenie , zostałaby rozłupana , jeśli by uderzył tak by się stało , nie miałby jak trafić w jego zęba , nawet gdyby je zacisnął , to co ściskałby w rękach byłoby zdecydowanie za duże do tego typu „ celu „ .

Choć tego mógłby się jedynie domyślać jednocześnie uznając go za nieistotny , zacząłby odpływać chcąc wierzyć że ów osobnik posiad jakiś cel w tym co zamierza mu zrobić , w tym że chce go uderzyć tym dłutem , podpiąć go do takich to a takich to maszyn i maszynerii sprawdzając to , to i to , chciałby móc to podejrzewać nim byłby całkowicie odpłynąć nie chcąc nic czuć , absolutnie nic poza pewnością że nie będzie nic czuł , kompletnie nic .

Gdyby tak się stało , najpewniej zapadłby się nie tylko w swoje sny ale także w samego siebie , dostałby zapaści ściągającej go w niezgłębione do tego momentu przepaści oraz rozpadliny jego ciała , spłynąłby w nieznane sobie obszary własnego umysłu jakimiś strumieniami , poprzez nieznane mu kanały nerwowe , stałby się roztrzęsionym impulsem w układzie nerwowym , nie miałby jednak żadnej możliwości wpływania na swoje decyzje , musiałby się poruszać tam gdzie zostanie poniesiony , tam gdzie zostanie porwany przez siłę ssącą jego własnego mózgowia , tam gdzie zostanie przez nią zaciągnięty tam też będzie musiał się udać .

Tam też się zapadanie natrafiając na jakąś zapadnię otwierającą się zaraz po tym jak się na niej znajdzie , zaraz pod nim , kiedy tylko się na niej znajdzie , wylądowałby na niej a ona by się pod nim zapadła , spadłby jeszcze niżej , runąłby głębie w jakieś ciemności i mroki nieprzeniknione nie rozświetlane żadnym światłem , tam by spadł upewniając się że żadne leki usypiające nie są potrzebne , ów osobnik nie musiałby mu ich podawać , ich kwestia zostałaby załatwiona na jego oczach , w takim razie to także zostałoby przez niego zanotowane

„ Sukces , nie trzeba było używać narkozy , pacjent sam otworzył sobie przejście , to jest zasnął bardzo ale to bardzo głęboko . Nie jestem pewny czy zemdlał czy też nie „ – jednak ta myśl istniałaby wyłącznie w umyśle tamtego osobnika , jedynie on mógłby ją pomyśleć , dla niego byłaby już ona nie dostępna , uciekałby od niego , wymknęłaby mu się z rąk kuląc się w jednym z kątów w, skuliłaby się w nim nie zamierzając z niego wyjść dopóki ów osobnik przebywa w tym pomieszczeniu , czyli dopóki by z nim nie skończył owa myśl nie zamierzałaby wyjść ze swej kryjówki .

Nie zamierzałby , ów osobnik najpewniej wypowiedziałby ten pierwszy wyraz uśmiechając się szeroko , uśmiechnąłby się do tego słowa wypowiadając je tym bardziej , myślałby , nie , chciałby aby było słyszalne dla jego „pacjenta „ gdyż ten sukces byłyby wtedy ich wspólnym sukcesem , jego i jego pacjenta , który oszczędził mu podawania mu leków , środków usypiających , kładzenia na niego wszelkiej maści okładów mających go uśpić , tak , istniała duża szansa iż tak by powiedział nie zaprzestając badań , on by się dopiero rozkręcał , to byłyby dopiero początek , dopiero zaczyn całego badania , dopiero pierwsze maszyny zostały by rozstawione a pierwsze wyniki zanotowane , tak by się stało , zostałyby postawiony pierwszy krok w jakieś sprawie , bliżej nieznanej sprawie , jakieś bliżej nieokreślonej sprawie można byłoby postawić pierwszy „ x” w odpowiedniej kratce a może nie , może raczej „ ptaszka „ z racji tego że coś się udało , coś zostało zrobione tak jak powinno być a nawet lepiej , zostało przecież zrobione bez jego ingerencji , obyło się przed niej , więc postawienie tego znaku byłoby całkowicie na miejscu .

Byłyby , ten zaczyn zacząłby się zgodnie z planem , zacząłby się można by rzec bardziej niż pomyślenie , o wiele lepiej niż zakładał ów osobnik , postawienie takiego znaku przy odpowiedniej rubryce sprawiłoby mu nie opisaną przyjemność , tak by to wyglądało z jego perspektywy , on jednak nie dojrzałby nic , zapadałby się , zsuwałby się niżej , zapadałby się głębiej , nie potrafiłby powiedzieć ile czasu trwał ten stan , wiedziałby jednak że zapada się w następne zapadnie , wpada w nie , te otwierają się pod nim po sobie , praktycznie po sobie , ktoś pociąga za dźwignie w idealnym momencie dokładnie znając jego pozycję , ktoś by tak robił ściągając raz tą dźwignię , raz tamtą , raz tamtą , raz tą poprzednią , taki proces miałby miejsce .

Każde takie pociągnięcie byłoby oczywiście odnotowane przez owego osobnika , zostałoby zaznaczone tam gdzie powinno zostać odznaczone , tam gdzie miejsce było puste , to miejsce zostanie zapełnione , w nim także zostanie postawiony ten znak , zostanie tam wpisany , coś ponownie poszłoby dobrze jednak on nie wiedziałby co , znów by opadłby , znów zapadłby się głębiej , znacznie głębiej .

Nie docierałby do niego żadne jego słowa , żadnego jego myśli , to ostatnie wypowiedziane przez niego zdanie byłoby rzeczywiście ostatnim zdaniem jakie usłyszałby , ostatnim jakie by do niego dotarło , po nim zapadłaby dla niego cisza , objęłaby go swymi ramionami przykrywając go kołdrą , pozwoliłaby mu na sen , na przebywanie we śnie tak długo jak to będzie konieczne , pilnowałby tak długo jego oczy pozostały zamknięte , tak długo póki ten osobnik nie wyjdzie z tego pomieszczenia.

Jeżeli zamierzałby je opuścić w takiej chwili , jeżeli w ogóle zamierzałby się odwrócić na pięcie i wyjść , skierować się wpierw do jednych drzwi , do schodów , potem do drugich drzwi , do trzecich i na dwór , jeśli zamierzałby zbiec po schodach , wyjść na pole zamykając je za sobą , możliwe że przekręciłby klucz w zamku , być może od wewnątrz od zewnątrz , tak , niewykluczone że jego ręką zdolna byłaby przeniknąć przez materię materializując się po jej drugiej stronie , materializując się za nimi na te parę chwil .

Wtedy nikt by go nie znalazł , nikt by się nie dowiedział o tym co mu się stało , co mu zrobiono , jak go zabito , ta zbrodnia zostałaby przykryta zasłoną milczenia , podobnie jak jego zwłoki zostałyby nakryte kołdrą , cała sprawa zostałaby zakończona ale przeszłaby bez echa , wygasłaby jeszcze tej nocy , zostałby odcięty od świata wraz z nią , nie istniałby w niej żadne dowody , żadni podejrzani , nie byłoby także żadnych świadków , jeden człowiek po prostu nagle przestałby istnieć zamordowany przez człowieka , który istniał , być może wyłącznie w jego wyobraźni , a może nie , w każdym razie był nad wyraz realny , był nad wyraz cielesnym sennym majakiem , urojeniem utkanym z nieistniejącego zimna , chłodu wdzierającego się znikąd wiatru , okna i drzwi były zamknięte , ten człowiek mógł jedynie przeniknąć przez drzwi wejściowe lub ścianę jego domu do jego snu , nie było dla niego przeszkód , żadnych przeszkód , nic nie mogło go powstrzymać .

Nie istniały dla niego barykady jakich by nie zwalił , nie byłoby bariery przez jaką by się nie przedarł , nie byłoby , przeszedłby przez wszystkie , wszystkie by zwalił przedzierając się głębiej w jego myśli , dalej w jego umyśle , w większe ilości jego snów , stawałby się urojeniem coraz realniejszym ,jednak wyłącznie dla niego , jedynie dla jego nieprzytomnie śpiącej osoby uśpionej nie znanym sposobem na długie godziny , być może na kilka nocy jego powieki zostały zamknięte , jedynie samą obecnością owego osobnika , jedynie za sprawą pojawienia się owej postaci .

On , ktokolwiek by to był dostałby się do jego życia doskonale wiedząc co ma robić , za co się zabrać , jak je poskładać , jak je odbudować

„ To nie twoje życie , trzeba je poprawić „ – takie słowa przez niego wypowiedziane byłyby jak najbardziej na miejscu , nie mógłby wątpić w jego możliwości , mógłby być pewnym że ów osobnik może poprzestawiać fundamenty jego życia tak jak chce , może je dowolnie przestawiać , zmieniać ich położenie przenosząc je z poziomu na poziom , z wieku na wiek , z dnia na dzień , mógłby go odmłodzić pozwalając mu się wyspać .

„ Jak wstaniesz poczujesz się jak ten proszę ja ciebie młody Bóg „ – tak mógłby powiedzieć naprawdę rezygnując z podania mu jakiegoś specyfiku do picia , czegoś na łyżeczce do zażycia , nie musiałby tego robić , jego słowa zupełnie by wystarczyłyby , w zupełności załatwiłyby sprawę w kolejnej jej części , najpewniej tej większej , znacznie większej od tej poprzedniej , tej co miałaby miejsce przed chwilą , jeżeli czas grałby tu jakąkolwiek rolę , choć raczej nie , trudno byłoby to sprawdzić , jeśli takie sprawdzenie nie byłoby niemożliwe już z samego założenia , bo też tak może być , też tak mogłoby być .

Wypowiadając je byłyby go pewnym już na starcie , od niego ponownie by się wszystko zaczęło , ów ktoś podszedłby do niego szepcząc je , szepcząc je sprawiłby iż tak by się stało , tak , tak by się stało , stanąłby nad nim sprawiając iż zaśnie bardzo ale to bardzo głęboko , spłynie w głębie o jakich nie miał pojęcia , spłynie w nie i w nich zostanie zamknięty ale nie przykuty łańcuchem , nie , tak by się nie stało , nie byłoby żadnego łańcucha , to od owego osobnika zależałoby kiedy otworzyłby oczy .

On by o nim decydował wypowiadając takie a takie słowa , mówiąc je głośno , szepcząc je nieco ciszej , jak gdyby w tym pokoju był ktoś jeszcze prócz nich , ale nie , nie byłoby nikogo , z pewnością nie byłoby nikogo wokół niego , wokół nich , pokój zostałyby wypełniony torbami , rozstawionymi sprzętami , notatnikami tamtego , nie byłoby więc miejsca dla kogoś jeszcze .

Nie można byłoby mówić o miejscu dla kogoś jeszcze , nie byłoby dla niego miejsca , nie miałby się gdzie wcisnąć ani gdzie wcisnąć , zrobiłoby się ciasno , nie , bardziej niż ciasno , być może bardziej niż klaustrofobicznie , w drzwiach i oknach zostałyby poprzekręcane zamki , do pomieszczenia przestałoby docierać powietrze ,choć tamtemu by to nie przeszkadzało .

On wciąż robiłby swoje , wciąż zajmowałby się tym co zaczął nie przerywając tej pracy , nie odchodząc od sprzętów dopóki praca nie zostanie wykonana, póki nie będzie z niej w pełni zadowolony , a tym samym póki ostatnia linijka nie zostanie zapisana , ostatnia liczba nie zostanie wpisana , dopóki nie zostanie postawiona ostatnia kropka na końcu ostatniego zdania .

Do tej chwili pracowałby bez wytchnienia stając się niewrażliwym na zimno , na ciepło , na gorąco , na wszelkie zmiany temperatury , nieprzewidziane okoliczności ,, jak i te jakie mógłby przewidzieć , których mógłby się spodziewać ,przynajmniej tych mających miejsce w niedalekiej przyszłości , mógłby ją podejrzeć , zajrzeć w nią , w parę jej przyszłych chwil na parę sekund , również na chwil parę nim przyszłoby zasunąć podejrzane skrawki owej przyszłości , , mrugnąłby czyniąc to .

Nie musiałby się przy tym wysilać , wyglądałby na takiego , który zamyka drzwi przyszłości na co dzień i to tuż przed jej nosem , ów osobnik wyglądałby mu na uosobienie samego Przeznaczenia spisującego księgi o różnych ludziach , prowadzących ich notatki , ich życiorysy , na takie by wyglądałby , najpewniej byłyby więc bardzo elegancko ubrany , w takim razie tak najprościej mógłby wyjaśnić to iż całość tej sytuacji wyglądałaby mu na sen , on musiałby się w jego życiu pojawić , musiałby otworzyć drzwi do tego snu doskonale wiedząc czego potrzebuje .

„ Pan się nie martwi , to będzie profesjonalna robota „ – cokolwiek by to znaczyło ,nie wiedziałby co znaczą te słowa , nie byłyby przecież dla niego żadnym panem , wciąż pozostałby jego rozciągniętym na łóżku we śnie nieprzytomnym pacjentem nie poruszającym ustami , nic nie widzącym , nic nie czującym , byłyby jak skrępowany , związany sznurem , łańcuchami , czymkolwiek mógłby zostać związany , tak by to wyglądało , i tak przecież nie mógłby się poruszyć , nie byłyby zdolny do najlżejszego ruchu .

Do żadnego ruchu , żadnego poruszenia , nie powiedziałby nic , niż już by nie pomyślałby , jego słowa lądowałyby w jego dłoniach , jego myśli łasiłyby się tamtemu do nóg , badanie jakie na nim przeprowadzał mogłoby się skończyć wymierzeniem w niego broni , jej przeładowaniem , pociągnięciem za spust , wpakowałby w niego kilka kul , kilka kul zostałoby w niego wpakowanych , kula z a kulą , naciśnięcie spustu za naciśnięciem spustu , wokół rozlegałby się wyłącznie dla tamtego słyszalny huk , nikt poza nim nie mógłby go usłyszeć , on nie zostałyby ogłuszony ani otumaniony , mógłby przystąpić do dalszego działania bez niczego , bez żadnego dalszego przygotowania .

Nie musiałby szykować nic więcej , rozkładać więcej sprzętów , zmieniać coś w tych już rozstawionych , nic nie musiałby z nimi robić traktując je jako swoje zabawki , zwyczajnie jako swoje zabawki jakimi może się pobawić , może się nimi „pobawić „ przestawiając je z miejsca w miejsce , przesuwając je tam gdzie mu się żywnie podoba , tam tez pozostawiając , przed złożeniem ich uważnie by się im przyglądał , uważnie oglądałby każdy z nich spisując z niego pomiary , być może ostatnie wpisywane do jednego z ostatnich notatników , albo nie , nie musiałyby być to wcale ostatnie pomiary , to zostałoby do nich wpisane mogłoby zapowiadać coś jeszcze większego , jakiś bardziej zakrojony zabieg , jeszcze większy , jeszcze szerszy zatoczony krąg.

To nie byłoby nic trudnego , dla owego osobnika nic nie było trudnego , mógłby go zatoczyć , tak , mógłby go zatoczyć obrysowując jego łóżko , jego postać , wyryłby go wokół niego uważnie analizując pomiary , dane , wszelkie diagramy , tabelki , wyniki , uzupełniałby je , dopisywałby owe ostatnie sztuki szykując się do czegoś większego , czegoś czego zaczynem byłyby ów krąg i jego zatoczenie , ten kolisty ruch otwierałby mu wiele wrót do dalszych jego myśli , dalszych jego snów , otworzyłby je buta , na niektóre jedynie lekko by naparł wchodząc przez nie , przekraczając ich próg , przeskoczyłyby przez niego stawiając kilka dalekich , milowych , tak , to dobry wyraz jak najbardziej tu pasujący , milowych kroków w tym zamiarze jak i zapewne w każdym kolejnym , na tym jednym nie skończy się , ten etap najwyraźniej będzie miał po sobie jeszcze jakieś , za nim mogą kryć się następne ruchome platformy jakie przyjdzie mu opuścić lub podwyższyć aby przedostać się dalej ,, zapisać coś jeszcze .

Nie miałby pojęcia ile ów osobnik posiadał ze sobą tych zeszytów , notatników , piór oraz długopisów , nie potrafiłby tego powiedzieć , z pewnością jednak byłaby ich wystarczająca ilość do zapisania odpowiedniej ilości danych , spisania takiej a takiej ilości sprawozdań dla takiego to a takiego osobnika, ten ktoś byłyby przygotowany do zmiany jego życia , wprowadzenia do niego poprawek , tych wyglądających na niezbędne poprawki jakich wprowadzenie było niezbędne do czegoś …

A potem by go zwyczajnie zabił , zwyczajnie by w niego wymierzył oddając kilka strzałów , zadając mu kilka ciosów na oślep dopóki by się nie wykrwawił , póki jego serce nie przestałoby bić , był tego pewnym , z tej drugiej strony na takiego mu ten osobnik wyglądał , na takiego ….. kogoś kryjącego się nie dość że w jego salonie , w jego domu , w jego pokoju , w jednym z jego sennych marzeń to jeszcze zakrywając własną osobowość stosem kartek z tychże notatników , posługując się wokół niego szyfrem przez samego siebie stworzonym , przez samego siebie skreślonym dla samego siebie spisanym , jego pacjent nie miałby szans go rozgryźć , nie mógłby go skruszyć ani złamać , dla niego także pozostałby tajemnicą nie do odczytania .

Dla niego także byłyby czymś całkowicie nie czytelnym , zamazanym , nie dającym się ani odgadnąć ani odczytać , te strony dla niego byłyby pomięte , wymiętoszone w spoconych dłoniach tamtego kogoś , kogoś kogo nie mógłby już nazwać intruzem , słowa jakie wcześniej do niego wypowiedział zdążyłyby dostatecznie rozszczepić jego umysł aby mu w nim namieszać , solidnie namieszać , sprawić iż jego myśli przestaną trzymać się kupy , przestaną być spójnymi , zbiją się w jedną kupę po czym zostaną rozniesione pod jego czaszką uderzając o jej ściany , wylądują na nich gdy lont między nimi umieszczony zostanie podpalony .

„ Wie pan głupia sprawa , to nie miały być pana myśli , pisałem je dla takiego jednego niespełnionego wynalazcy i po prostu kartki mi się skleiły , musiałem je poślinić aby je rozdzielić i widzi pan , taka sytuacja z tego wyniknęła , dość nieciekawa „ – to mogłoby być następne tłumaczenie tamtego osobnika , którym chciałby pozyskać jego zaufanie , wypowiedziałby je jak gdyby chcą zmusić go do wypowiedzenia wyrazu „ Tak „ , tego jednego słowa za sprawą , którego ów osobnik mógłby przejąć kontrolę nad jego myślami , nad jego umysłem , nad nim całym , nad jego ciałem , tak mogłoby się stać gdyby powiedział to jedno jedyne słowo , wystarczyłby że by je powiedział a jego myśli zostałyby przepisane na nowo , przepisane ponownie .

„ Mówię panu że to nie były pana myśli , to był wyłącznie przypadek , nie , nie przypadek , po prostu głupia sprawa , takie moje niedopatrzenie , wie pan ja nie jestem Federalnym w czerni więc nie mogę wprowadzać zasadniczych zmian w pana życiu ale …. Dobra , zobaczymy co z tego wyjdzie „ – i w tym momencie mógłby zadać jedno z fundamentalnych pytań podchodząc do urządzenia podobnego do defibrylatora „ Plus do plusa czy minus do minusa „ albo „ Czerwony kabel do czerwonego , niebieski do niebieskiego czy może czerwony do niebieskiego „ , mógłby tak pomyśleć demonstracyjnie machając ręką

„A może zamienimy cię w jeża , zobaczymy dokąd wtedy tuptasz … „- tak , mogłoby się okazać iż ów osobnik może przepisać czyjeś życie do takiej postaci , do takiej typowo zwierzęcej postaci , w kilku zdaniach , w paru zaledwie zdaniach jego życiorys mógłby zostać przepisany a jego postać zmieniona , jego ciało mogłoby ulec zmniejszeniu , natychmiastowej zmianie rozmiarów , natychmiastowej zmianie rozmiarów po czym na całej jego powierzchni wyrastałyby mu kolce , porastałby nimi , byłoby ich coraz więcej , coraz więcej , i więcej i więcej , zwyczajnie przemieniałby się w jeża po to aby gdzieś tam tuptać .

„ Wreszcie by się ludzie dowiedzieli gdzie do jasnej cholery te małe gnojki tuptają , jedno z fundamentalnych pytań w historii ludzkości można byłoby skreślić z listy , oczywiście pod warunkiem że nikt się już potem nie dowie iż to ja je napisałem … tak samo pytanie jak najbardziej ale o jeżu zapomniałem …. No cóż , od czego jest pióro i kilka kartek papieru „ – a on leżący bezwładnie na tym łóżku nie byłyby w wydusić z siebie żadnego słowa , żadnego krzyku , wrzasku , niczego , nie mógłby zdobyć się na wypowiedzenie „ Ty pie… sadysto !” , nie mógłby tak powiedzieć , byłyby za słaby .

„ Przepraszam pana bardzo ale sobie wypraszam nie jestem żadnym jak pan to ujął .. nie ważne , ja proszę pana jestem dość znanym , przynajmniej tam skąd pochodzę awangardowym pisarzem więc proszę grzeczniej , dobrze „ – a on nie miałby siły aby powiedzieć coś jeszcze , nie byłyby tym bardziej w stanie mówić do niego grzeczniej , nie mógłby zapominając słów , wyrazów , tego jak się tworzy zdania , poczułby się całkowicie osłabiony , czymś ogłupiony , wiedziałby jednak że to on samego siebie ogłupił pozwalając wejść tamtemu do tego pokoju .

„ Panie , było otwarte , to wszedłem „ – tak , było otwarte więc mógł wejść do tego pokoju , mógł do niego wejść rozkładając się z tym całym swoim sprzętem w takiej ilości w jakiej by chciał , ten pokój stałby się jego pokojem , jego przestrzeń stała by się jego przestrzenią , on jeden mógłby otwierać i zamykać drzwi jak tylko by chciał , zamieszkałby w tym domu na całą noc , na całą noc mógłby tu zamieszkać , a być może przez kilka dni jeśliby załatwił sprawę stosunkowo szybko , jeśliby dość szybko się z nim uwinął zbierając swój sprzęt , pakując go do tych toreb , zabierając je ze sobą , zarzucając je sobie na ramiona ,podnosząc je , zabierając ze sobą , kierując się w stronę drzwi , wychodząc przez nie , otwierając je i zamykając spojrzeniem , to w zupełności by wystarczyło , tak , jedynie jedno spojrzenie na nie wystarczyłoby aby je otworzyć i zamknąć .

Tak , w zupełności by wystarczyło , nikt by nie wszedł , nikt by nie podejrzał tego co ma miejsce w tym pomieszczeniu , w tym pokoju , w tym domu …

„ Nie , to znaczy ma pan rację , przeszkadzanie pisarzowi w pracy grozi śmiercią lub trwałym kalectwem , proszę mi wierzyć , pisarze w takich chwilach bywają nieobliczalni , naprawdę nieobliczalni „ – zatem jego szanse także byłyby nie obliczalne , mogłyby wynieść poniżej zera , nie zdziwiłby się gdyby tak było , gdyby było właśnie tak , po tym co powiedziałby ten człowiek nagle by zmalały , owo „ zero” zostałoby rozbite na mniejsze „ zera” , na mniejsze , drobniejsze jednostki spadające w dół w kaskadzie niedokończonej macierzy , tak , stanowiłyby jej część wymykając mu się z ciężkich rąk , przyciągających je do łóżka ołowianych dłoni , jego ciało składałoby się wyłącznie z worków wypełnionych piaskiem , tak , byłyby jedynie workami z piaskiem ułożonymi na kształt człowieka .

Kształt pacjenta położonego przez owego kogoś na łóżko po to aby zabieg został przeprowadzony , by ten mógł się do niego dobrać wykonując rozmaite nacięcie , wyjmując sobie z niego swobodnie poszczególne narządy , wyjmując je z niego , rozcinając dowolnie jego ciało , szyjąc je wedle swej woli , upuszczając mu tyle krwi ile tylko by chciał .

„ Nie , proszę pana nie jestem ani doktorem ani chirurgiem , nie mam do tych zawodów kwalifikacji , będę zmuszony improwizować , ale spokojnie , znieczulenie rozpuszczone w herbacie , którą mi pan podał zaczyna działać „ – powiedział to tak jak gdyby chciał mu wyjaśnić , nie , chciał mu powiedzieć , poinformować go że już ją na górze co by znaczyło że wcześniej byli na dole …

„ Tak panie Jeff , byliśmy na dole , oglądaliśmy Kevina ,dzisiaj przecież jest Wigilia , pan zobaczy , ten film się nigdy nie zestarzeje „ – gdyby tak powiedział tym bardziej mógłby tak pomyśleć , tym bardziej jego myśli mogłyby popłynąć takim tokiem myślenia , mogłyby się na niego skierować płynąc nim z łatwością , przemieszczając się nim bez żadnych hamulców , bez ograniczeń ,zmieniłyby się w jeden niepowstrzymany strumień myśli gwałtownie przyśpieszający bieg dalszej akcji , powodujący wciśnięcie następnych guzików następnych zdarzeń , wydarzeń i sytuacji, całość zaczęłaby nabierać tempa , przynajmniej takie można byłoby odnieść wrażenie , lub tak mogłoby mu się wydawać , znajdowałby się przecież w takim stanie w , którym z trudnością mógłby odróżnić prawdę od kłamstwa , to co jest od tego czego nie ma.

Mógłby się tym z łatwością pomylić , mógłby postawić jeden krok , jeden , wystarczyłby jeden fałszywy krok aby całkowicie się w tym pogubić , całkowicie poplątać się w tym co myśli , w tych swoich myślach , rozważaniach , przemyśleniach , wydałby sobie zgodę na brnięcie w to dalej , zanurzenie się w te przestrzenie wypełnione ścianami z każdej strony , każdej możliwej strony , wszędzie byłyby ściany , wyrastałyby przed nim znikąd gdyby tylko postawił krok , gdyby tylko przebiegłby choć krótki , bardzo krótki dystans , na trasie jego biegu wyrosłaby taka ściana , wyrosłaby przed nim a on prawie by się z nią zderzył .

„ Dobrze , czyli jednak woli pan mysz , niech więc tak będzie , stanie się pan myszą , przynajmniej na kilka minut dopóki nie zrobię tego co trzeba „ – jeśli takie zdanie zostałoby wypowiedziane oznaczałoby ono dla niego pochwycenie go za ogon , podniesienie go i wpuszczenie do takiego labiryntu , do takowej rozrastającej się w czasie rzeczywistym fortecy przez jaką miałby przejść , jednak kompletnie nie wiedziałby gdzie ma iść , nie miałby pojęcia gdzie miałby się skierować , która droga przybliżyłaby go do środka owego labiryntu , do jego centrum od , którego odchodzi tak wiele ścieżek , tak wiele różnych dróg , wiele zakrętów na , których może skręcić , przejść przez jakie może przejść , byłoby ich wiele ,nie wiedziałby , które z nich prowadzi do wyjścia , tą wiedzę posiadłby wyłącznie ów osobnik mogący być jednocześnie snajperem mierzącym do niego lufą karabinu snajperskiego , nożownikiem wyspecjalizowanym w rzucaniu nożami , zabójcą zdolnym go trafić tak czy inaczej , trafić go tak czy inaczej z każdej odległości , zdawał się być kimś kto mógłby go trafić przez ściany , mógłby w niego wymierzyć i trafić w niego , powalić go na ziemię bez konieczności celowania , bez mierzenia , nacisnąłby wyłącznie spust zwalając go z nóg .

Zwaliłby go z nóg mogąc pakować w niego dowolną ilość kul , gdyby tak się stało , on mógłby się czołgać wśród tych ciasnych a jednak wciąż rozrastających się przestrzeni, on by się przemieszczał a on mógłby do niego mierzyć , on mógłby iść za nim strzelając do niego gdy tylko się poruszy , jak tylko się poruszy padłby strzał , padłby strzał , padłby , padałyby te strzały dopóki przestałby się ruszać , dopóki nie zamarłby wraz z ostatnim najmocniejszym strzałem , ostatnim wymierzonym prosto w jego osobę , tak , ten byłyby tym wymierzonym , tym skierowanym prosto w niego aby trafić , strzelić i trafić bezbłędnie w jego czołgającą się postać .

Oddalałby się od niego jedynie przez parę metrów , jedynie przez parę minut mógłby się od niego oddalać , mógłby chcieć się od niego oddalić wiedząc że i tak to nic nie da , że nic nie zrobi gdyż i tak zostanie trafiony , zostanie przestrzelony , w sito przemieniony .

„ To prawda , już powiedziałem że nie mam kwalifikacji więc w takim razie będę strzelał ale to nie znaczy że będzie tak źle jak pan mówi , szczerze powiedziawszy to nie wiem jak będzie bo nigdy wcześniej tego nie robiłem „ – kolejne zdania , które dotarły do niego jak przez mgłę , wynurzyły się z niej uderzając go prosto w twarz , wyskoczyły z niej chcąc go poddusić , odebrać mu więcej powietrza , więcej , jeszcze więcej , wyskoczyły z niej jak gdyby chciały go zagryźć .

Choć nie , nie wykluczone że tak miało być , tylko nie trafiły , minęły go padając gdzieś z boku , wściekłe , nienasycone , toczące pianę z ust .

„ Tak , ma pan rację , ręce mi się trzęsą , jednak nic nie mogę na to poradzić „ – jeśli by tak powiedział to znaczy że tak by było , tak musiało by być , sytuacja musiałaby się do tych słów dostosować a nie on do tej sytuacji , tak , sytuacja musiałaby się umodelować tak jak on chce , dokładnie tak jak on chce a nie na odwrót , ta przemiana miałaby zajść zaraz po wypowiedzeniu tych słów , nie później , nie za późno, gdy tylko te słowa rozległyby się wokół niego , jedynie jego słowa mogłyby tego dokonać , , jedno słowo jedna przemiana , zdanie większa przemiana , rzeczywistość miała mu podlegać , jemu i jego piórze .

Jego spojrzenie może wpływać na zmiany , na rozmieszczenie w niej obiektów , może nim przenosić przedmioty , unosić je w powietrze stawiać na innym miejscu , rzucać nimi z miejsca w miejsce , rzucać nimi jak chce , gdzie chce , wytacza im trasy , stawia je tam gdzie mu się żywnie podoba , steruje nimi , wyznacza dla nich miejsce lądowania tak jak mu się podoba , tam gdzie chce, wydaje mu się że oddycha spokojnie , oddycha spokojnie i właśnie to robi , do tego to zmierza , to , ale nie ma pojęcia czym jest to „ co” ,to wyłącznie interes tamtego osobnik , jedno zdanie , jedno podkreślenie tekstu .

Jedynie to co on napisze może być widoczne , może być zauważalne , byłoby gdyby ktoś mógł przeczytać ów tekst , gdyby był dla kogoś adresowany , gdyby zostało na nim zapisane czyjeś imię , czyjeś nazwisko , czyjś adres zamieszkania , jeżeli znalazłaby się choć jedna osoba zdolna zrozumieć to co pisze , badania jakie prowadzi , procedury operacji do , której się zabiera , jeśli jest gdzieś jest taka osoba , taki ktoś to być może ów utwór zostanie mu pokazany , przedłożony do oceny ,celem poznania opinii tego kogoś na jego temat .

„ Nie wiem proszę pana , do tej pory to wszystko były sprawy czysto prywatne , każda taka operacja odbywała się na własną rękę pisarza , tak , mogłem otworzyć każde drzwi , mogłem przebić się przez każde przejście , ale , ale jeszcze mi się nie zdarzyło porwać akcji czyjegoś życia tak bardzo , wczułem się , za bardzo się wczułem w tą opowieść „ – zdawało mu się że podszedł do łóżka , tak , że jednak to zrobił , podszedł do jego łóżka , jak gdyby się nad nim pochylił , jak gdyby pochylił się nad nim mając zamiar obok niego usiąść , zająć jakieś wolne miejsce , zająć je dalej prowadząc notatki , dalej notując , dalej pracując , dokańczając zdania , niedokończone myśli , jak gdyby szykował się do użycia wszelkich chwytów , wszelkich możliwych chwytów jakie ma jeszcze zaplanowane , jakie miał odłożone , gdzieś tam w zanadrzu .

Wydawałoby się że ich użyje , przyłoży rysik , wbije go do kartki , przebije ją zaczynając ją rozdzierać , zaczynając ją drzeć , pisząc tak szybko , pisząc tak prędko aby rozedrzeć te karki , te , kolejne kartki , następne kartki , wszystkie kartki jakie miałby pod ręką , mógłby stracić nad sobą panowanie , mógłby stracić nad sobą panowanie przykładając się do pisania , do notowania , zapisywania obserwacji , jego reakcji , zachowania , dialogów , monologów , uczyniłby z niego bohatera swej powieści .

Uczyniłby z niego postać przeniesioną na jego karty , patrzyłby na niego przenosząc je , przenosząc jego ciało , jego myśli , jego słowa na papier , zapełniałby narastającą ilość zeszytów , nie , nie narastającą , rosnącą ilość zeszytów , zaczynałby się nimi obwarowywać tworząc z nich mury , mury własnej fortecy aby się od niego odseparować , odciąć się od niego żarliwie notując każdą chwilę , każdy opis , każdą minutę , zaczynające się godziny , kończące się godziny , on je pisał , on je kończył .

Tak mu się zdawało , a może nie , możliwe że chciał aby mu się tak wydawało , i tak było rzeczywiście , może uciąć dowolna godzinę , może uciąć dowolną minutę , może zawrócić albo zmienić jej bieg stawiając krok w bok , stawiając stopę na zgiętych palcach , skradając się do następnego rozdziału , do następnego zmierzającego do zakończenia ,zmierzał do niego dopiero je projektując , dopiero kończąc albo zaczynając , zaczynając lub kończąc , zależy to wyłącznie od niego .

Jego twarz zatem nie wyrażała nic , jego ruchy stawały się ruchami mechanicznymi , zaczęła nim kierować maszyna , jego rękoma , jego dłońmi , być może jego myślami , wypowiadanymi przez niego słowami , możliwe że nie chciał dopuścić tego przekazu do siebie , nie chciał tego zrozumieć , nie zamierzał pojąć tego iż zaczyna przemieniać się w mysz .

Zaczyna się przemieniać , chyba zaczyna zmieniać rozmowy , , chyba zaczyna maleć , chyba zaczyna maleć , zaczyna się kurczyć , jednak nie potrafi powiedzieć czy drży , nie mógłby powiedzieć czy drży , jego ciało jest sztywne , jego ciało przestało przyjmować bodźce , nie czuł przenikliwego chłodu wdzierającego się do pomieszczenia przez jakiś otwór , przez jakąś szparę , przestał reagować na ciepło jego spokojnego oddechu , przestał wierzyć że nie chce mu zrobić nic złego , raczej nie chciał wierzyć że on tu jest , że podał mu coś w herbacie , coś tam rozpuścił , zamieszał ten jego napój podając mu go do picia , wkładając mu w dłonie podany przez niego kubek , nie potrafił powiedzieć ile łyków już upił .

Nie potrafił powiedzieć ile wypił , poczucie ciepła znikło , rozpłynęło się po jego ciele , kołdra nic nie daje , nie utrzymuje ciepłoty jego ciała ,wręcz przeciwnie , wyciąga je z niego , wyciąga je z niego sprawiając że paruje , paruje z niego ulatniając się , być może przyklejając się do sufitu , przylegając do ścian , klejąc się do nich , ale nie jak guma , nie jak pająk gdzieś przyczajony na suficie , gdzieś po ścianach przebiegającego , ciepło z niego ulatujące zdawało się być i jednym i drugim .

Tak , tak chyba było , ulatniając się z niego zaczynało przybierać pozory jakiegoś ciała , jakieś formy , jakiegoś szkicu , niewykluczone że to także była jego sprawa , to że tracił to ciepło , że było z niego wyciągane , pobierane z niego niby atrament z kałamarza , ale prosto z niego , z jego żył , z głębi jego spojrzenia , wyciąga z niego kontury nadając im dowolne znacznie , zmieniając je .

Każde pociągnięcie pióra z tych kontur tworzyło dla niego następne wrota , otwierające się wrota prowadzące do wnętrza fortecy , owej fortecy jego projektu , stworzonej z jego zdań i jego słów , z jego myśli , jego planów , każda litera to jedna ściana , każde słowo to głębia pomieszczenia , każde zdanie to kolejna odnoga , przejście , skrzyżowanie , nowa możliwość z jakiej może skorzystać za nim rzuci się na niego , nim go zagryzie , nim go pożre pająk hipotermii .

Nie potrafił powiedzieć ile już tak leżał , kiedy został położony na tym swoim łóżku i czym został związany , czym został sparaliżowany , czuł się tak jak gdyby włożono go do bryły lodu , jak gdyby go włożył , zamroził w niej badając go jako relikt , relikt jakieś przeszłości , jakieś , której już nie ma , która minęła , która popękała , została skruszona , runęła rozsypując się na setki tysięcy drobnych kawałków , tak , zostało rozsypane , zostało skruszone .

„ Ja bardzo pana przepraszam ale nie wypiłem kawy , nie miałem czasu już się za to biorę , ostatnie przygotowania do operacji , proszę spojrzeć w tamtą stronę „ – i wskazał mu jakiś punkt , wskazał mu jakiś punkt w , którym ma utkwić wzrok , ma go skierować tam gdzie zostało mu to wskazane jak gdyby to coś już się zaczęło , to coś już miało miejsce , zaczynało się , odsuwało na bok gruzy tego co znał , były one sprzątane , uprzątane przez kogoś na bok , spychane tak by już nie przeszkadzały , przynajmniej na razie , ów osobnik wyraźnie chciał mu dać do zrozumienia że albo panuję nad sytuacją albo że jeszcze nad nią panują .

Jeszcze nad nią panuje więc wszystko jest dobrze , więc niech tam spojrzy , tam gdzie mu wskaże niech tam patrzy a nic nie poczuje , nie poczuje tego co zostało z niego wyrwane , nie poczuje uszczypnięcia , nacięcia na skórze , niczego , zrobi to co trzeba odkładając ten przyrząd , odłoży go , można powiedzieć że rzuci , rzuci go na koniec pokoju , nie sięgnie już po niego , już przestanie mu być potrzebny .

Przynajmniej na razie nie będzie musiał go używać , to nie będzie mu potrzebne mu do utorowania przejścia , przebicia się przez nie , nie będzie , użyje go rozszerzając swój zasięg działania , zwiększając swoje i jego możliwości , sprawiając że będzie mógł więcej , przez jakiś czas , przez czas dłuższy , być może przez czas nieokreślony lub wręcz przeciwnie , dokładnie ustalony , zostanie dla niego wydzielony jakiś przedział , w tym właśnie przedziale coś jeszcze się wydarzy , jakiś horyzont zostanie mu ukazany .

„ Spokojnie sprecyzuję to , nie ma co się bać , na razie jeszcze pióro trzymam , pewnie trzymam … jeszcze nie spadło , jeszcze nie „ – zacisnął zęby wypowiadając te słowa , ledwo je usłyszał ,ów osobnik po coś sięgnął , wyciągnął po coś rękę szukając owego przyrządu , starając się go złapać , przełożyć palce przez jego uchwyty , sięga po niego , oddalił się do niego mówiąc do niego tymi słowami , chciał się skupić , skupić swoje myśli na czas tej operacji , tego jej etapu , zdaje się że przerzucił pióro między palcami , przerzucił je między nimi , obrócił nim w powietrzu ponownie łapiąc je między nie .

Złapał między je między nie nad czymś się zastanawiając , nad czymś myśląc , tak , rzeczywiście nad czymś myślał wypowiadając takie słowa i takie zdania jakie przyszły mu na myśl , jakie tylko chciał wypowiedzieć takie mówił , takie pisał , a przynajmniej chciał zapisać .

Nie potrafił więc powiedzieć czy jest zdenerwowany , wściekły , czy raczej dopiero się wścieknie , dopiero się zdenerwuje , czy te po prostu nad czymś myśli , przetwarza jakieś myśli , analizuje zebrane pod nosem słowa , przenosi je na papier , kształtuje z nich kolejne pomieszczenia dla jego postaci , dla niego jako myszy , gryzonia obecnie trzymanego za ogon zaraz przed wrzuceniem go do labiryntu .

I ten człowiek mówił mu że nie będzie go bolało , że nic nie poczuje , nic mu się nie stanie , nic go nie złapie , nic go nie pożre , tak mu mówił , tak , tak do niego powiedział obcy mu człowiek przebywający w jego domu jak na terenie własnej posesji ,czuje się w nim jak u siebie w domu , traktując go jako kogoś obcego , jego jako intruza , kogoś kogo nie powinno być w tym domu , w tym pokoju , w tym salonie w , którym byli wcześniej , z którego został przyniesiony po schodach do sypialni , położony na drugim łóżku pod ścianą , dopiero teraz rozumiejąc iż jest w potrzasku , a tym samym nie krzyknął żadnego słowa , nic nie powiedział , zrozumiał że został do tego pokoju przez niego przyniesiony , przez niego unieruchomiony , iż naprawdę stał się jego gryzoniem doświadczalnym i jest trzymany przez niego za ogon .

Zatem oczekuje już tylko na pojawienie się pod nim albo wokół niego ścian owej budowli do jakiej zostanie wpuszczony , po jakiej będzie na przemian biegał , na przemian błądził , w , której będzie odbijał się w panice od ścian wiedząc że musi biec , musi się ciągle poruszać , przebierać mysimi nóżkami gdyż inaczej jego ludzkie ciało zamarznie , ulotni się z niego resztka ciepła , wraz z nim prawdopodobnie ulotni się także jego dusza .

„ A wie pan że może mieć pan rację , tak , istotnie może tak się stać , jedno zdanie w tą czy w tą a dusza się ulotni , uleci , wyleci z ciała wykonując przewroty w powietrzu , nie wiem , na razie nazwę to „ Paraliżem „ , zobaczymy co potem z tego wyjdzie „ –zatem tak , może mieć pewność iż bierze udział w jakimś teście , teście , którego wyniki zostaną zanotowane w jednym z tych zeszytów jakie ów osobnik przy sobie posiada , zostaną w nim zanotowane , wpisane do niego w odpowiedniej kategorii , w odpowiedniej rubryce pojawi się haczyk , taki zwyczajny haczyk wypełniający owo pole , oznajamiający koniec jakieś partii tego testu , zakończenie jakiegoś etapu.

Zakładając że może w ogóle o nim myśleć , może go sobie w ogóle wyobrażać , przyciągać przed twarz , wizualizować sobie drogę do wyjścia przed oczyma , jakąś drogę prowadzącą prosto do niego , prosto do przejścia zwanego wyjściem , drzwi zapewniających mu bezproblemową ewakuację z tego miejsca , wyjście z niego , wskoczenie ponownie do swojego ciała .

„Będzie pan uważał , prawda ?” – ponownie mu się wydaje , tym razem jednak ze zadał mu to pytanie starając się nawiązać między nimi dialog , jego zaczyny jakie w przyszłości będzie można połączyć w rozmowę , w jakąś dłuższą rozmowę między nimi z tak zwanej wolnej stopy , nie tylko pacjenta i „ doktora „ ale dwójki znajomych , którzy się spotkali u niego w domu no bo Wigilia zdarza się w końcu wyłącznie raz w roku , jedynie raz na cały rok mogą się spotkać aby pogadać , móc porozmawiać bez przeszkód przez kilka godzin , przez godzin parę , przez jakiś dłuższy czas .

Możliwe że tylko się łudzi , jedynie popuszcza naderwane wodze fantazji chcąc aby te mogły choć jeszcze trochę dłużej uciągnąć jego rydwan ,jeszcze przez te parę chwil wytrzymały nie dopuszczając do wypadku , do zerwania się koni , wrycia tegoż rydwany w ziemię , zarycia się w nią najpewniej skutkującego poważnym uszczerbkiem na jego zdrowiu .

Takie myślenie mogłoby wykrzesać z jego umysłu jakieś iskry zdolne rozjaśnić mu powstałą sytuację , to co się dzieje , co już się wydarzyło , gdyby był tylko zdolny do wywołania wśród nich pożaru , rozpalenia między nimi na tyle dużego ogniska , którego płomień zdolny byłyby oświetlić rozciągające się wokół niego ruiny jego starego światopoglądu , starych słów , przekonań znaków i drogowskazów prowadzących do celu , to wszystko zostało zwalone , zostało zrównane z ziemią podczas chwili jego nieuwagi zrównał go z ziemi czyniąc to lekką ręką , można by było powiedzieć iż zostało to uczynione przez przypadek , skala zniszczeń mogła wskazywać na coś takiego , czas w jakim został on zniszczony także , stan w jakim się znajdował wcześniej , ta jego ospałość , to jego rozkojarzenie , ta jego migrena powodującego u niego odruch wymiotny , mógłby wyliczyć więcej zauważonych u siebie znaków nadchodzącej zagłady , mógłby to zrobić jednak wiedział iż ów osobnik dokonał tego unicestwienia celowo .

Nie wiedział tylko w jakim celu , nie miał żadnego pojęcia po co ów osobnik miałby zrównać z ziemią to co tworzył przez prawie dwadzieścia lat , to co budował cegła po cegle , wznosił fundament po fundamencie , budował , umacniał , powiększał rozmiary tej konstrukcji , starał się by była ona coraz większa , by całość się rozrastała opierając się zębom czasu , jego atakom , ciągłym wypychaniem w przyszłość całości , wyjmowania jej , przekładania z miejsca na miejsce , na pozycje następnych dni , pozycje następnych nocy , dokonał tego pstryknięciem palca , tak , mógłby tak powiedzieć ,stuknął w tą konstrukcję a ona zadrżała , runęła , nagle , posypała się pociągając za sobą budynek po budynku .

„ Tak ma pan rację , lubuję się w scenach post apokaliptycznych , jednak głownie piszę opowiadania i powieści grozy , zazwyczaj z akcentami szeroko pojętej sztuki surrealistycznej , abstrakcyjnej , kubistycznej oraz dadaistycznej , i tak , ma pan rację wraz z moim znajomym Stanem zabieramy się za projekt …. Na razie jeszcze nie ma nazwy ale główny jego bohater , znaczy się to jeszcze jest do dopracowania , ale główny bohater według Stana powinien być wie pan ,super silny , super potężny , praktycznie niezniszczalny i nie do pokonania , nie potrafię mu wyjaśnić jakie to może mieć konsekwencje dla całego Uniwersum …. Ostatnio ten projekt zaczyna się sypać . Nie wiem czy Stanley nie będzie musiał go dokończyć samemu , choć wolałbym aby do tego nie doszło , mam złe przeczucia mimo że jest to dopiero jego początek , ledwo zaczyn , jednak jeśli zostanie zapięty na ostatni guzik to , oczywiście nie chce krakać , może rzutować na znaczną część linii czasowych . „ – tymi słowami zdaje się chciał go uspokoić dając mu do zrozumienia że jest z nim , że nie musi się go bać gdyż jest po jego stronie , odkąd tu wszedł był po jego stronie , chce mu naprawdę jedynie pomóc , zamierza to zrobić chcąc go zapewnić o swoich dobrych przyjacielskich zamiarach , jednak nie powiedział mu z jakiego powodu zamierza go wpuścić do labiryntu jak prawdziwą mysz laboratoryjną ,tego mu nie powiedział , nie , możliwe że mu to jeszcze powie , że jeszcze się na ten temat odezwie , tak za nim postawi go na linii startu w owej konstrukcji zamykając za nim drzwi , zasuwając za nim metalową klapkę stanowiącą owe drzwi .

Jeśli tak się stanie znaczyć to będzie iż nie ma dla niego odwrotu i to on stał się takim jego projektem mającym się poruszać po wyznaczonych przez niego ścieżkach ku jego uciesze, może przypuszczać że przez niektóre przejścia będzie musiał przejść , będzie musiał w nie wbiec , zostanie tam skierowany , ze smyczy zostanie spuszczony pająk owej hipotermii , podążającego za nim wychłodzenia wyglądającego na niego we wnętrzu owej konstrukcji zza każdego rogu , każdego winkla gotów na niego skoczyć , gotów go zagryźć , podrzucić go , złapać w powietrzu o zagryźć zachlapując wszystko wokół .

Tak , tak mogłoby się stać , nie , tak może się stać jak tylko dotknie podłogi jednego z ciągnących się w nim korytarzy ,długiego , długiego , długiego korytarza obwarowanego po obu stronach innymi możliwymi drogami , innymi możliwymi ścieżkami , zakrętami w jakie będzie mógł skręcić chcąc zmylić swego przeciwnika , niestety , ten pająk także mógł zostać przez niego stworzony , to tym bardziej nie było dla tamtego osobnika czymś trudnym , wystarczy parę minut aby go stworzył , wpadł na pomysł jego wyglądu rysując go , tworząc , szkicując z pojedynczych słów , zdań , pociętych myśli .

„ Tarantula , bo jest szybka , dość masywna , niektóre z ich osiągają wprost imponujące rozmiary , przynajmniej o takich słyszałem , ptasznik ,nie , może nie ptasznik , ten pomysł zdaje się być zbyt oklepany ,ale na pewno kątnik , pająk domowy , wtedy ten pająk będzie wszędzie , wszędzie będzie się mógł na niego czaić , będzie mógł wyglądać na niego zza każdego rogu , a może patrzeć przez ściany tak jakby posiadał w oczach noktowizor , a może rzeczywiście go w niego wyposażę ?” – takie myśli mógł mieć w tym momencie siedzący przy nim osobnik , tak mógł myśleć w chwili obecnej zatem nie chciał mieć pewności iż jest tak w rzeczywistości , nie chce uciekać się do takich myśli w momencie gdy jego postać uległa skurczeniu , zamyślił się pochylając się nad nim , prawie , mało brakuje a zacząłby mu dyszeć w twarz , pochylił się nad nim sprawiając wrażenie wuja , dziadka , kuzyna , kogoś kto usiadł obok łóżka kogoś obłożnie chorego mając mu …tak ,mając mu powiedzieć dokładnie to , on został wyznaczony do przekazania mu tej wiadomości , sam „chory” nie może się poruszać z powodu paraliżu obu nóg , paraliżu całego ciała , senności ogarniającej jego ciało , wkradającej się do jego myśli , stawały się ospałe , poruszały się wolniej , jednak on nie zamierzał im na to pozwolić mając zamiar eksploatować je do granic możliwości ,dopóki nie stanie się wycieńczonym , póki jego mózg zawierał pokłady inicjatywy , pomysłów , myśli , pochodnych dawniejszych rozważań , wydawało mu się że zawsze tak robił więc tym bardziej może to zrobić teraz gdy tego najbardziej potrzebuje , może przynajmniej spróbować pobudzić go do działania , pobudzić go do aktywniejszego myślenia za nim owa inicjatywa się wyczerpie , wypali , zgaśnie ogarniając mrokiem otaczające go pobojowisko .

„ Ale spokojnie , odbudujemy je , będzie takie jak dawniej , nie , nie takie jak dawniej , będzie okazalsze , większe , lepsze , prze de wszystkim stabilniejsze , odpowiednio uzbrojone , pewne myśli nie będą już do mózgu docierać , nie będą miały do niego wstępu , na swej drodze spotkają barierę jakiej nie będą mogły przekroczyć , będzie to dla nich blokada przez jaką żadna z nich się nie przebije „ – nie mógł tego potwierdzić jednak tym razem zdawało mu się można by rzec nieco wyraźniej , mógł sądzić że w te słowa został wpisany pogodny ton głosu oświetlany przez dopływające skądś światło , jego promieni , promyczków oświetlających przestrzeń do ponownego zagospodarowania , tą samą a niby już inną , nie , nie na „niby „ , w tym zdaniu owa przestrzeń już zdawała się być poddawana przemodelowaniu , procesowi jej ponownego planowania , rozrysowania szczegółów , rozmieszczenia detali tam gdzie powinny się znajdować , na swoich nowych a jednak starych miejscach , jednakże odnowionych , pociągniętych farbą , raz jeszcze wzniesionych , raz jeszcze wyrzeźbionych .

To chyba chciał mu powiedzieć ten człowiek w tych słowach ponownie wskazując punkt na , który ma patrzeć , ponownie mu go wskazując , tym razem dodatkowo ustawiając jego głowę tak by mieć pewność iż patrzy właśnie tam , tam się patrzy , nie będzie jej obracał , nie będzie nią ruszał , zmieniał jej położenia , jego głowa musi pozostać tak jak jest , jak została ustawiona , w takiej pozycji , tak samo statyczna do końca zabiegu , tak ma pozostać , „aby nie bolało „ , „ aby nic nie czuł „ – tak , to chyba chce mu przez to powiedzieć ustawiając ją prosto , wkładając ją między poduszki ,”utwardzając je „ nimi .

Nie powiedział mu co będzie mu robił , nie zająknął się na razie ani słowem , rozpalił w jego głowie nikły płomień świecy , nikły ucięty knot świecy , płomień został zapalony , miotany jest wiatrem , miotany jest wichurą , może w każdej chwili zgasnąć , może w każdej chwili zostać zdmuchniętym ,jeśli coś pójdzie źle , jeżeli zostanie popełniona jakaś pomyłka , jakaś zdawałoby się nic nie znacząca pomyłka mogąca mieć poważne konsekwencje w przyszłości , jakieś niedalekiej przyszłości , jeżeli po wylądowaniu na podłodze owej konstrukcji będzie czekać na niego jakaś przyszłość , jakaś jej mgła , która go pochłonie , obejmie go , pozwoli mu się zanurzyć w siebie samą , zamykając się niespodziewanie za jego plecami mgielnym rzędem drzwi , ich ścianę szczelnie odgradzającą go od tego co zostało za nim , nie będzie mógł się cofnąć , nie będzie mógł ponownie przejść przez te same odrzwia , będzie mógł oddalać się od nich , nie , nie będzie „mógł „ , będzie musiał jeśli chce przeżyć , będzie musiał biec przebierać tymi swoimi łapkami , przebierać nimi , przebierać , przebierać nimi aby ponownie powstać , stanąć na nogi wracając do ciała .

Chyba , tak , chyba tak może się to dla niego zakończyć jeżeli ucieknie przed tym pająkiem , przed tym ścigającym go ciągle i ciągle i ciągle stworzeniem , zdaje się że już słyszy tupot jego stóp , słyszy to jak za nim biegnie , słyszy to jak już się za nim porusza , jak pędzi , zaczyna wbiegać na ściany , zaczyna je przebijać , stuka o nie , stuka o nie pozostawiając na nich ślady , słyszy to , słyszy , lada moment , ów osobnik trzyma go przecież za ogon , trzyma go za ogon , za chwilę zostanie opuszczony , za chwilę zostanie postawiony , będzie szedł , będzie się poruszał , będzie biegł , będzie przebierał tymi stópkami , stopami , stópkami , będzie biegł na czterech nogach a następnie na dwóch , na czterech , na dwóch , na czterech , na dwóch .

„ Tak w ogóle to Steven jestem , ale jak chcesz możesz mi mówić mi Steve „- to chyba także ma go uspokoić , chyba tak , w tym zdaniu miała brzmieć , nie wie , jakaś otucha , jakieś ciepłe słowa mające go zapewnić o tym że jednak ma jakieś kompetencje , jakieś predyspozycje do tego co ma zrobić , co zrobić zamierza , tak , mogła ona pobrzmiewać w tych słowach , mogła , chyba że to kolejne jego złudzenie , kolejne jego rozwiane złudzenie , po jakie ów osobnik wyciągnie rękę , wyciągnie po niego dłoń lekko przyciągając je do siebie po to by postawić go przed jego osobą , postawić go jako można by rzec klucz , klucz lub wytrych do kolejnego przejścia , następnego korytarza na jaki inaczej by nie wszedł , nie przedostałby się , pozostałby w miejscu biernie oczekując na sunącego za nim łowcę .

Nic więcej , wyciągnięta do niego ręka wymierzałyby mu cios w twarz , zatrzymałby się , dostałby ten cios , dostałby w twarz zwalając się na podłogę , nie , prędzej lądując rozgnieciony tym uderzeniem na ścianie , tak , zostałby rozsmarowany gdyby owo uderzenie zostało zadane , gdyby dostał lądując na niej ogłuszony , otumaniony , pozostawiony na jego pastwę .

Robiło mu się coraz zimniej , odczuwał coraz większy chłód , jak gdyby jedno z okien w tym domu było ostatnim , tak , ostatnim otwartym oknem , pozostałe zostały już otwarte , ponownie jak drzwi , także zostały otwarte na oścież , wdzierało się przez nie zimno , wpełzał przez nie wiatr , jego splątane wiry , wiry , lub może raczej tornada , trąby powietrzne otaczające go , wdzierające się do tego konkretnego pokoju , zbierające się wokół jego osoby , lgnęły do niego ocierając się o jego ciało , o jego myśli , teraz tym bardziej czuł się jak gdyby został włożony do wnętrza góry lodowej , prosto do jej wnętrza , przeniknął do niej , nie dokonano w niej żadnego odwiertu, ta góra zaczęła się tworzyć wokół niego , zaczęła się modelować , zaczęła go otaczać , już się zaczynało , zaczynało się od stóp , od rąk , zamarzł.

Nie mógł nic powiedzieć , zdawało mu się że już nie potrafił , jego usta jak gdyby zostały zapięte na zamek błyskawiczny lub jak gdyby stały się , tak , stały się zamkiem błyskawicznym , zostały one zasunięte , zostały one zasunięte , nie może już nic powiedzieć , żadnych słów , żadnych zdań , niczego , nie potrafi już z siebie wydobyć żadnego dźwięku , ni odgłosu , zamknięto mu oczy , gdyby więc napotkał spojrzenie tamtego osobnika , tego , przedstawiającego się jako Steve …. Doktora , chirurga , eksperymentatora , brakuje mu myśli , jednak gdyby napotkał jego spojrzenie to mógłby w nim dojrzeć otwierające się już wrota , otwierające się przejścia , odsuwane skoble , odsuwane skoble masywnych ciężkich odrzwi , nie wiedziałby kto je odsuwa , nie miałby pojęcia , nie widziałby go , nie widziałby tego osobnika , dostrzegłby już korytarz , korytarz biegnący gdzieś daleko , wybiegającego gdzieś w przód , albo naprzeciw zakrętu zdającego się zaginać nie tylko drogę , nie tylko ustaloną ścieżkę ale także czas oraz przestrzeń , każde z nich osobno , każde z nich zdawało się tworzyć oddzielny wymiar do , którego mógł wejść , oddzielne schody prowadzące w dół , w górę , gdzieś głęboko , gdzieś bardzo , bardzo , bardzo głęboko lub bardzo , bardzo wysoko do góry , na jakieś piętro tej konstrukcji , na kolejne , nad nim może się znajdować następne , mógłby już tak domniemywać , jednak nie chce tego widzieć , nie chce tego dostrzegać .

Nie słyszy tego , nie dociera do niego ten odgłos , nie jest stłumiony , nie jest odległy, mógłby powiedzieć że po prostu jest , po prostu dla niego jest , gdyby chciał aby ten odgłos , dźwięk , był dla niego słyszalny , dobiegał do niego , zbliżał się w postaci jakiś stuków , kroków , trzasków , takie dźwięki , takie odgłosy mogą dochodzić zza każdych drzwi , zza każdego roku , każdego winkla , być może dowie się tego , być może zostanie mu to ukazane , przyjdzie mu się zmierzyć z czymś takim .

Nie wie tego , taką wiedzę posiada wyłącznie ten człowiek , jedynie on , już planuje , już kreśli , dotknął rysikiem kartki papieru , zaczyna szkicować , wykonuje mechaniczne ruchy , prowadzi rysik , prowadzi pióro śledząc je wzrokiem , śledząc spojrzeniem to co się zaczyna pojawiać , co się tworzy , widzi swoje myśli , zaczyna widzieć swoje słowa , przed jego oczyma zaczynają wyrastać mury , zaczynają się tworzyć owe korytarze , otwierać i zamykać przejścia , opisuje je przelewając obraz na papier , linijka po linijce , zdanie po zdaniu , można powiedzieć że wpadł w trans kryjąc pod swym imieniem swoje imię prawdziwe lub pod pseudonimem własne imię i swój prawdziwy zamiar , prawdziwy zamiar , stawiając milowy krok w jakieś dziedzinie , w jakieś , sobie znanej dziedzinie , w jakieś znanej wyłącznie małej grupie osób , nie tyle wtajemniczonych ale jeszcze mniejszych , tak , jeśli jest to możliwe to jest to jeszcze mniejsza grupa , jeśli jest to możliwe , to tak jest , tak to zdaje się wyglądać .

„Nie , to tylko eksperyment literacki tylko na nieco wyższym ,można powiedzieć podrasowanym poziomie , ale , ale zdaje mi się że na razie wszystko jest w porządku” – następne zdanie wypowiedziane mechanicznie , automatycznie zostało wypowiedziane mając mu jak gdyby ukazać już sprzątaną drogę , ścieżkę z , której już odsuwa gruzy , przenosi skały , stawia pierwsze budynki , pierwsze , na razie nieco liche , na razie nieco kruche ale on nad nimi popracuje , on je jeszcze ulepszy , spoi je , wypełni je spoiwem , zaleje cementem , wzniesie ich więcej , umocni ich mury , postawi ich pewniejsze fundamenty .

Jakieś z nich już się pojawiają , jakieś z nich już są stawiane , wyrastają spod tego zwaliska , pojawiają się tam gdzie jeszcze chwilę temu leżały gruzy , owe kamienie , sypiące się resztki , rozgarnął je , postawił tam jeden lub parę z nich , postawił je chcąc aby je widział , chcąc aby je dojrzał , tam skierował swoje spojrzenie , postarał się je zauważyć , dostrzec wyłapać , każdy jego ruch zatem zdawał się mówić „ No , to będziemy patroszyć , zajmiemy się tym , tak ,niech się pacjent nie martwi „ – a on , on rzeczywiście miał się nie martwić , skoro zostanie wypatroszony to tak jakby już był martwy , tak jakby już uchodziła z niego świadomość dreptając śladami życia , dreptając tam gdzie podreptało życie , oraz gdzie być może , choć ów osobnik zdaje się nie mieć pewności spierdolił mu ten jeż , najpewniej go nie dopilnował , wyszedł z klatki i nie wrócił , gdzieś podreptał , gdzieś potuptał spędzając sen z powiek znacznej ilości osób , setką , tysiąca , jak nie milionom , być może , być może już miliony osób dały się porwać tej fascynacji , zaczęły w swoich myślach dreptać za tym jeżem .

„ Sekret jeża „ – być może taki tytuł dreptał po głowie owego osobnika jednak nie ważył się go zanotować , nie ważył się go zapytać , postawić kropki na końcu zdania , być może nie dokończył tego zdania uznając że nie chce jeszcze stawać pod pręgierzem opinii publicznej, on dobrze wie co się stanie jeśli prawda wyjdzie na jaw , jeżeli jeż odnajdzie się zbyt szybko lub sam wróci pod drzwi jego domu , jeśli tak by się stało … nie o tym nie chce myśleć .

Te myśli zaszyłyby już o wiele za daleko , gdyby dał się im porwać stawiając między nimi krok to najpewniej wykręciłby sobie boleśnie kostkę już na starcie , już po postawieniu tego jednego kroku , bardzo boleśnie by ją sobie wykręcił nie mogąc się uchylić przed batami opinii publicznej , nie , nie tylko przed batami smagającymi jego ciało , najpewniej prócz nich mógłby wśród zgromadzonych dostrzec pejcze , także do smagana jego ciała ale o wiele mocniej , uderzałby o jego plecy rozszarpując je swymi ostrymi końcami , być może niektórzy ludzie celowaliby w jego głowę , mierziliby w nią na szczęście nie trafiając , końcówki pejczów trafiałby w jego plecy , czego nie mógłby powiedzieć o widłach , palach , osikowych kołkach , nie mógłby tego o nich powiedzieć , nie miałby czasu na gadania , musiałby nie tyle biec , nie tyle nawet spie…. Nie wie czy można biec szybciej .

„ A trzeba było pilnować jeża „ – tak mógłby mu powiedzieć gdyby był w stanie wydusić z siebie jakieś słowo , jakieś zdanie , gdyby mógł powiedzieć cokolwiek , nie , nie cokolwiek starałby się powiedzieć właśnie to , wydusić z siebie właśnie to zdanie aby dać mu do zrozumienia jak bardzo ma można by rzec przewalone choć nie wie czy to określenie może jeszcze pasować do tego impasu jaki już powstał , jaki już został rozpoczęty , został , już wcale nie stawia kroków , nie tupta ale pędzi , nabrał już nie pędu , nie rozpędu ale wystrzelił do przodu , tak , to dobre określenie , wystrzelił do przodu a on nie zdoła go już złapać , nie zdoła go już dorwać , nie doskoczy do niego , już nie chodzi o to że zwierzę ma kolce , że jest daleko , nawet już nie to że się oddala , ten jeż , ten cholerny jeż może być wszędzie , może panoszyć się w każdym ludzkim umyśle , w każdej możliwej przestrzeni , na każdym możliwym ternie , we wspomnieniach , różnorakich miejscach , lokacjach , wszędzie , ten cholerny jeż może być wszędzie , jego poszukiwania mogą trwać wiele lat , wiele lat jeśli nie kilka pokoleń .

„ Nagrali odgłosy wydawane przez lisa po prawie pół wieku , …. „ – tej myśli chyba także nie skończył , przełknął ślinę , przełknął wraz z niż potężną gulę chcąc ją przerwać , urwać ją w stosownym momencie nim postawi krok wpadając do jednej z wielu zapadni , jednej z wieli dziur we własnej pamięci , nim runie w dół rozpłaszczając się gdzieś tam na dole , gdzieś tam na dole stając się wyłącznie mokrą plamą .

Musiał przerwać tą myśl , zamierzając odetchnąć , przynajmniej starając się wyrzucić z siebie tą odkładającą się w nim flegmę , nagromadzoną przez lata , tak , najpewniej przez lata odkładały się w nim jej glony , tak , najpewniej są to rozmokłe rozkładające się glony zalegające w żołądku , na jego ściankach , zostały tam nagromadzone , a on już się ich nie pozbędzie , nie wyjmie ich ani się nie zwróci , może przejść go dreszcz , może jeśli tylko skupi się bardziej na tym temacie , skupi się jeszcze chwilę na tej kwestii zbliżając się niebezpiecznie do daty ucieczki owego stworzenia , wyjścia a klatki tego nieszczęsnego jeża .

Nikt , naprawdę chyba już nikt nie potrafi powiedzieć gdzie skierowało się to małe stworzonko , co przykuło jego uwagę , co mogło go przyciągnąć , co tak bardzo przykuło jego uwagę iż tam się skierował nie pozostawiając po sobie żadnych śladów , żadnych ale to absolutnie żadnych śladów , jego wędrówka rozpoczęła się , trwa , jednak nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się zakończy , ów jeż można powiedzieć stał się już tajnym agentem zmuszonym kryć się przed światem , przed ludzkimi ale też i zwierzęcymi spojrzeniami , być może zmuszony był przybrać pseudonim lub zostać objętym programem ochrony świadków koronnych .

„ To sobie pan doktor przejebał „ – tak , ale tego także nie mógł powiedzieć , tego już także nie może powiedzieć , jego , jego nie interesuje sama tajemnica ale te ślady , tak , chyba tak może to ująć , jego , jeśli miałby się już na ten temat wypowiedzieć interesowałby go ślady , tropy przez niego pozostawione , wszystkie jakie po sobie pozostawił , wszystkie jakie odcisnął do momentu swojego zniknięcia , do momentu nagłego , gwałtownego , urwania się tych śladów , tych tropów znikąd .

Gdyby mógł dostrzec coś więcej poza przeciwległą ścianą , półką pod nią postawioną , jakąś lalką na niej umieszczoną , kamieniami , lampą nie działającą , widzi tylko to , na tej ścianie zatrzymuje się jego spojrzenie , wzrok nie może się przebić , nie może się przewiercić , nie może przeniknąć przez nią , jak gdyby to tam , tam za nią mogły się znaleźć te brakujące odciski , te brakujące ślady , te tropy owego stworzenia , czy może już jednak rzeczywiście ukrywającego się , przemykającego się pod przykrywką agenta kryjącego się w każdym domu , w każdej piwnicy , pod każdym kamieniem , między korzeniami , w krecich tunelach , wszędzie gdzie może się dodatkowo schować właśnie dlatego , właśnie dlatego iż może się wszędzie przemieszczać , może poruszać się po każdym pokoju , każdym pomieszczeniu , po każdym korytarzu i holu może biegać , więc być może jest gdzieś tutaj , być może obserwuje go , jego i swojego pana powiedzmy przyczajony pod łóżkiem na , którym leży , być może tak jest , jednak nie będzie mógł już tego potwierdzić , nie będzie mógł , następna kreska została już narysowana , kolejna ściana została już postawiona , następne drzwi pojawiły się znikąd , więc zostanie wpuszczony , zostanie opuszczony na posadzkę wpatrując się w otwierające się drzwi , w odsuwane skoble , powiększającą się szparę między ich połowami , owa szpara się poszerza , owa szpara przestaje już być szparą , on wie że nie może się już szarpać , nie może drapać , nie może gryźć , bowiem kiedy tylko zostanie postawiony , rozlegnie się strzał , ów osobnik wyjmie wtedy broń , ale nie strzeli w niego , być może tak zamierzał , być może naprawdę planował wpakować w niego kulkę , jednak już tego nie zrobi , mógłby powiedzieć że prędzej strzeli sobie w głowę gdy dotrze do niego co zrobił , jak bardzo jego życie zostało „ skomplikowane „ , albo „ zburzone „ przez te parę chwil , parę minut nieuwagi .

„ Niestety Steven … nie może się stawić na naszym spotkaniu , nie jest to możliwe gdyż …. Jego sytuacja życiowa się skomplikowała , dość mocno skomplikowała , musiał więc pozostać w domu, pozostać przy swym biurku , wśród swoich notatek i papierów się nad nim pochylić , pozmieniać parę rzeczy , co nieco po skreślać , niektóre z nich poprzekładać „ – tak , tak mógłby ktoś powiedzieć o jego wymierzeniu broni w głowę , niekoniecznie w skroń , jeśli mógłby się na jego temat wypowiedzieć , powiedzieć choć parę zdań to najpewniej zacząłby od czegoś mniej więcej podobnego .

Tak , zwróciłby tak jak teraz uwagę na jego zachowanie , na to że on również przypomina taką jak on mysz trzymaną sztywno głową w dół przez jakiegoś osobnika , tak , jest przez niego trzymany , ów ktoś może go opuszczać , może go do góry podnosić jak chce , jak mu się tylko podoba , jak tylko chce i kiedy tylko chce , może go podnosić na dowolną wysokość , opuszczać , podnosić , opuszczać , ponownie podnosić , czy nawet podrzucać , bawić się nim , podrzucać wysoko , tak wysoko jak tylko chce , jak tylko jest to możliwe , być może ów ktoś wyraża się o tym tak prosto tak jak teraz on , w tych niezbyt skomplikowanych zdaniach , możliwe że tak jest zatem ich zdanie byłoby właściwie takie samo , identyczne ze sobą , mogliby się dogadać gdyby się spotkali , najpewniej gdyby również on znalazł jego dom wchodząc do niego jak do swojego .

Sam by siebie wpuścił , samemu sobie otworzyłyby drzwi , samemu sobie pchnąłby drzwi i wchodząc do niego , odsuwając sobie następne krzesło w salonie , czy może raczej w jego salonie , już jego salonie , salonie owego osobnika , owej postaci nie po raz pierwszy otwierającego sobie drzwi do snów , czyiś snów , czyjegoś domu , tak , tak by to wyglądało , jak gdyby ów osobnik mógł przeniknąć przez taflę lustra do jego osobowości , dotykając go wierzchem dłoni , przechodząc do niego , wnikając podobnie jak on , ten pierwszy osobnik , ten drugi mógłby podążać jego tropem , mógłby na niego polować , mógłby chcieć go złowić .

„ Za co … za jeża proszę pana , za jeża „ – tak , osobnik podający się za Stevena lub Steven będący mógłby zostać nie tyle posądzony , można by rzec oskarżony o to iż dopuścił do czegoś takiego , dopuścił do takiego wypadku , tak , takiego wypadku , niedopatrzenia , otwarcia klatki , jej niedomknięcia , otwarcia klatki , nie zamknięcia jej , nie zdążył tego zrobić , nie zdążył go złapać , teraz , to głównie on , może się domyślać dokąd nocą tej już tupta .

„ Oj , Steven , ty już nie masz życia w tym świecie , być może już się nie ukryjesz , nie schowasz się nigdzie , nie ukryjesz , wszędzie cię znajdą , wszędzie cię wytropią , wyciągnąć się , wywleką z każdego miejsca , z każdej proszę ja ciebie kryjówki „ – najwyraźniej w tej ostatniej chwili zainteresował się jeszcze bardziej ową postacią nieustannie skrobiącego pisarza , nieustannie klepanego na kolanie tekstu , klepanego , pisanego , tworzonego już bez przerwy , bez wytchnienia , pracuje , skrobie , pracuje , skrobie , drapie na kolanie ten tekst pióra pazurem , wrota postawione przed oczyma Jeffa już prawie się otwarły ,już prawie , niewiele brakuje , skoble rozsunęły się już na boki , szpara zniknęła , doszło do jej powolnego acz dość niespodziewanego poszerzenia , tak , nie mógłby powiedzieć że te drzwi tak szybko zostaną otwarte , że tak prędko dojdzie do ich otwarcia , a on , on już będzie stawiany , już jego ręka kieruje go w stronę podłogi , zbliża go do niej ściskając mocno za ogon , nie pozwalając mu się wyswobodzić , nie pozwalając mu już na zmianę pozycji ciała , nie mógłby , opuszcza go już pewną ręką , opuszcza go już nie zamierzając go podnieść ponownie , jeśli go postawi , to od razu , tak , natychmiastowo wystrzeli , wyjmie skądś broń ,podniesie ją , skieruje ku górze , skieruje , włoży do niej naboje , nie , raczej nie naboje , prędzej będą to kapiszony , strzeli , strzeli takim kapiszonem przebijając niebiesko zielony sufit , być może trafiając w jego belkę , zwalając mu ją na głowę zaraz po tym jak go postawi , wystrzeli , każe mu biec , każe mu pędzić do przodu , zaraz za nim stawiając na ziemi owego pajęczaka , zdolnego się wszędzie wspiąć , wszędzie dostać stworzenia na cienkich , chudych , nie , trzcinowych , tak , nogach można by rzec trzcinowych wybijających za nim miarowy rytm , miarowy rytm , prędki ale miarowy , prędki ale miarowy , szybki , doganiający go , tropiący go , za nim puszczony .

Już go zamrożono , już nie czuje nóg , nie czuje rąk , jego palce najpewniej już poczerniały ,zaczęły gnić ,zaczęły się rozpadać , niektóre z nich możliwe że już odpadły , oderwały się od przegniłej dłoni , podobnie jak one przegniłej , rozkładającej się .

„ Spokojnie , tym tez się zajmiemy , niech pan się nie martwi ,proszę leżeć spokojnie , sztywno , żadnych ruchów , żadnych ruchów , nic nie mówić , wyprostować się , niech pan nic nie mówi , oddycha spokojnie , tak , spokojnie , za chwilę powinien poczuć pan nie tyle radość , co stan podobny do śmiechu , do takiego stanu można było by to porównać , wie pan , ja się jeszcze nigdy w życiu w taki stan nie wprowadzałem , jest to naprawdę eksperyment ,zaledwie jego zaczyn , a już , już można powiedzieć słup milowy postawiony na nieznanej dotąd drodze , nie przetartej , drodze po , której nikt nie chodził , nie poruszał się , tym bardziej nie umieścił na niej słupów milowych , tak , następne , kolejne , stawiają je ludzie tacy jak ja ale nie tacy jak my , znaczy się nie próbujemy się w taki stan wprowadzić , nie , chcę panu pomóc , , pomóc , my na razie nie potrzebujemy pomocy , ale pan , pan jak mi się zdaje potrzebuje jej , chciałbym jej panu udzielić jak tylko będę mógł , jak tylko będę potrafił „- wypowiedział to zdanie na jednym wdechu , wyrzucił je z siebie jedno po drugim , po sobie , po sobie , nie mógłby nazwać tego serią , nie mógł dopatrzeć się w nich żadnej „kuli „ , żadnego „ słowa – kuli „ , żadnego słowa kuli , żadnego , wymierzył w niego te zdania , pruł do niego nimi , przeszył go nimi , uczynił z jego sito powalając na ziemię , powalił go nimi , postawił , to chyba więc był strzał , to chyba była owa seria , ów kapiszon , więc został już postawiony , już znalazł się na posadzce , za chwilę będzie miał iść , za chwilę będzie biegł , za moment będzie musiał nabrać w płuca powietrza zrywając się do przodu , skręcając w , któryś z zakrętów , wybierając jeden z tych korytarzy , wybierając go , wbiegając w niego , utrzymując równowagę na tym zakręcie aby nie wylądować na ścianie , biegnąc , biegnąc dalej , puszczając się biegiem ....

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • kigja 25.10.2020
    Proszę Pana, Proszę Pani,
    Takiego obszernego tekstu, w dodatku z błędami, nikt nie przeczyta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania