Autostop Kostuchy-3
-Ta historia miała miejsce dwa lata przed moim przyjazdem- mówił dziadek- a usłyszałem rok po przyjeździe.
-Ale dziadek, ta historia irracjonalna- zaprotestowałem.
- Co z tego, to nie znaczy że jest nie prawdziwa- po tych słowach w końcu odwrócił twarz w moją stronę, przez całą opowieść patrzył w ogień, po wyrazie jego twarzy wiedziałem że mówi poważnie- pamiętaj te historie Johnie, bo jej koniec mówi że od tamtej pory codziennie o trzeciej nad ranem jeżdżą po Maine i zabierają ze sobą autostopowiczów.
- Ale po co mi to opowiadasz?
- Żebyś wiedział czego masz się strzec.
- Przecież to jest jakaś historia wyssana z palca - powiedziałem.
- Proszę cię uwierz mi- powiedział kładąc mi swoją chudą rękę na ramieniu- to jest moje ostrzeżenie które ci przekazuje. Obiecaj mi jedno, jeśli będziesz łapał okazje i zobaczysz Camaro to schowasz się w lesie. Dobrze?- Widziałem troskę w jego oczach i odpowiedziałem twierdzącą.
- Obiecuje ci dziadku.
- Dziękuję - zobaczyłem jak łza mu spływa po policzku, otarł ją wierzchem dłoni, po czym wstał z krzesła bujanego i o lasce podszedł do schodów, przy schodach odwrócił do mnie głowę i powiedział:
- Dobranoc John.
-Dobranoc dziadku- odpowiedziałem z fotela przy kominku. Dziadek poszedł do swojej sypialni, a ja siedziałem tam jeszcze godzinę rozmyślając o tej historii. W końcu stwierdziłem że dziadek powiedział mi prawdę, nie wiem skąd ale byłem pewien że to prawda. O czwartej poszedłem do siebie i myślałem że nie zasnę, o dziwo zasnąłem. Spałem do dwunastej.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania