Awokado.

Pogoda się zmienia, zauważalnie.

O ile jeszcze rankiem słychać ptaki

i trzeba otrząsać się z babiego lata, o tyle pod wieczór...

 

Wracam do domu, pod dach - na parapet.

Dam sobie jeszcze sezon, czy dwa - pół roku do kolejnych gałązek,

choćby te również miały skończyć w książkach, w roli zakładek.

Przynajmniej zawsze będę wiedział gdzie skończyłem i nie zgubię kartek,

kiedy kolejne arktyki zaczną mi pukać do okien,

a kora znów pokryje mnie tylko od strony słońca, tam gdzie czytasz.

 

Wciąż wrzesień, roku pańskiego.

Marcin Lenartowicz

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania