Babiniec

Przez oczyszczoną ziemię skrzypi płaczem dłoń,

Żydowskiego kobiecego babińca smutny obraz snuje wśród cieni.

Tam, gdzie strach białe suknie splamił, i niewinność zgasła w noc,

Tchem nasycona przeszłość w zadręczonych sercach majaczy.

 

Każde echo stłumionej pieśni trzepocze w mrokach wspomnień,

Gdzie mury dawnej radości splótły się z łzami w jedno.

Kobietom, twarzom opłakanym, próżno uśmiechu szukać,

Bo ich dusze przeklęte w kaźni zaplątane są jak włókno.

 

Matki, córki, babcie w bladych strojach swoje sny zanoszą do wiatru,

Wicher oplata białe chusty w tańcu zemsty i bólu.

Język zabity z kroplami krwi, wieszczby polskią znów bije dziewczeńcze serce,

Lecz czy cierpienie nie liczy się w złośliwym tłumie wroga zgrupować?

 

Na płonącej ziemi próchno maleńkiej kryje się kwaśna łza,

Którą z oczu płonących w pasiastej męce szata wygnała.

Rozsypana mozaika różnych dusz – to jedno nieszczęśliwe zbierze,

W którym ból jednej stał się matką wszystkich, a przestrzeń zacierana w pogniecionym czasie.

 

Ciągłe klęski i jęki, niemy lament na niebosiężnych ustach,

Nicość słów – to bólu pieśń, opowiadana ciszą i gestami.

Pragnienie przetrwania tych dziewcząt wstało wobec pustki,

Wśród spalonej ziemi gwiazdy na zbitych rękach rozświetliły spodki.

 

Opowieść o cierpieniu kobiet, które nawet w niewoli nie ugięły się,

Żywe świadectwo trudnych czasów, w jakich los wplótł ich w istnienie.

Babińce płaczą w ciszy, mówiąc milczącym językiem strasznego bólu,

Smutne, tragiczne, bolesne historie, którym wrócić nie wolno.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania