Baca w alpejskim labiryncie szczytów
W cieniu wiecznie błękitnych nieb,
Baca kroków swoich śladem, jak wędrówka do snu wiecznego.
W Italii, gdzie słońce tańczy na fali ciszy,
Wewnętrzny spokój, jak oliwka w sercu zaklęta.
Ale pragnienie gór, jak echo w duszy dźwięcące,
Alpy wyzwały go, jak zaklęta tajemnica w oknie otwarte.
Spotkanie z Geraldem, jak powrót w przeszłość błękitną,
W górach, gdzie wspomnienia jak wiatr się puszczają w nieznane dali.
Wędrówka po szczytach, jak wiersz po stronie niezapisanej,
Gerald znika, jak mgła w rzece, wątpliwość jak rzeczywistość nagła.
Czy góry zaklęły go, czy serce gdzieś zgubiło,
Baca samotny, jak ptak bez skrzydeł, w niebieskim baśniowym ogrodzie.
Gdzie Gerald? Pytanie jak gwiazda na horyzoncie znikająca,
Odpowiedź jak tajemnica w alpejskim ciszy, wiecznie pulsująca.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania