Bajka o Antku, który nie lubił myć zębów

Żył sobie chłopiec o imieniu Antek. Był sprytny, wesoły, ale bardzo niechlujny. W jego pokoju zawsze panował straszny bałagan — zabawki leżały pod łóżkiem, książki piętrzyły się na biurku, a skarpetki chowały się w najdziwniejszych miejscach.

Antek nie lubił sprzątać, nie lubił się czesać ani kąpać, a już o myciu zębów lepiej było nawet nie wspominać.

— Ech, po co to robić? — mruczał co rano. — Przecież wcale tego nie potrzebuję! I tak jest dobrze!

A tymczasem w szufladzie jego umywalki mieszkała Poważna, Smukła Dama z bujną fryzurą — Pani Szczoteczka. Zawsze trzymała za rękę swoją najlepszą przyjaciółkę — Pannę Pastę, pachnącą, kolorową i delikatną. Były dwie nierozłączne przyjaciółki — zawsze razem, zawsze gotowe przyjść z pomocą tym, którzy je szanują. Lubiły pracować, rozdawać uśmiechy i sprawiać, że zęby wszystkich grzecznych dzieci błyszczały.

Ale Antek ich nie szanował.

— Nie, nie potrzebuję was! I tak jest mi dobrze — powiedział pewnego dnia i głęboko włożył Szczoteczkę z Pastą do szuflady. Tam siedziały smutne, pokryte kurzem, i tylko od czasu do czasu cicho wzdychały:

— Gdyby tylko zrozumiał, jak bardzo go potrzebujemy…

Minął dzień, drugi, trzeci…

A pewnej nocy Antek przyśnił się dziwny sen.

Zobaczył swoje zęby — każdy stał jak biały domek. Ale między nimi kręciła się złośliwa, brudna stwora — Próchnica. Skakała, śmiała się i straszyła zęby:

— Ha-ha! Nikt mnie stąd nie wyrzuci! Antek nie myje zębów — to moje królestwo!

Stwora pocierała ręce i szeptała:

Moje ukochane ząbki… Jak mi tu dobrze! — syczała stwora Próchnica, rozłożywszy się dokładnie między dwoma białymi domeczkami-ząbkami. — Ciemno, lepkо, słodko — prawdziwy raj dla mnie! Ha-ha-ha! Nikt mnie stąd nie wyrzuci, bo Antek nie lubi Szczoteczki i Pasty! Jej śmiech był tak straszny, że ząbki zadrżały ze strachu.

Antek przestraszył się. Serce waliło mu jak bęben. Krzyknął:

— Nie! Wynoś się stąd! To moje zęby! — ale Próchnica tylko złowieszczo się zaśmiała i zaczęła pokrywać ząbki ciemnymi, lepkimi plamami.

Antek tak się wystraszył, że obudził się z przerażenia. Jasne poranne słońce świeciło przez okno, promienie tańczyły po ścianie, a w jego uszach wciąż brzmiał złowrogi śmiech.

— Och, to był tylko sen… czy może nie? — wyszeptał chłopiec.

Szybko podbiegł do lustra w łazience, stanął na palcach i szeroko otworzył usta.

— A-a-a! — krzyknął, przyglądając się swoim zębom.

I wtedy naprawdę zrobiło mu się strasznie: ząbki nie błyszczały już jak wcześniej. Wyglądały matowo, tu i ówdzie widać było ciemne plamki.

— Ojejku! To… to ślady tej stwory! — wyszeptał przestraszony Antek.

Jego oczy napełniły się łzami. W końcu zrozumiał, że nie można zaniedbywać higieny, bo wtedy w zębach osiedla się prawdziwe nieszczęście.

Chłopiec rzucił się do szuflady, gdzie leżały Pani Szczoteczka i Panna Pasta. Siedziały tam smutne, pokryte kurzem, ale gdy zobaczyły Antka, jakby ożyły — ich włoski i kolory zabłysły radością.

— Wybaczcie mi, — wyszeptał Antek. — Byłem w błędzie. Proszę, pomóżcie mi!

I od tego momentu zaczęło się prawdziwe cudowne zdarzenie…

Pani Szczoteczka wyprostowała się, jej włoski zabłysły czystym blaskiem, a Panna Pasta rozświetliła się wszystkimi kolorami tęczy. Cicho się zaśmiała, wydzielając aromat świeżej mięty.

— Wiedziałyśmy, że nas wezwiesz, — powiedziała łagodnie Pani Szczoteczka. — Najważniejsze jest, aby zrobić pierwszy krok. Antek nałożył trochę pasty na szczoteczkę i zaczął starannie myć zęby — najpierw górne, potem dolne, z przodu i z tyłu, nawet w najdalszych zakamarkach. Pani Szczoteczka zręcznie prowadziła swoimi włoskami, Panna Pasta dzwoniła radością, a Próchnica, poczuwszy znajomy zapach, wrzasnęła:

— Niiiii! Mięta! Czystość! Pomocy! — krzyknęła Próchnica i zaczęła uciekać, aż kurz i piana wzniosły się w powietrze.

Jeszcze kilka ruchów — i stwora zniknęła bez śladu. Ząbki Antka znów zabłysły jak perły na słońcu. Chłopiec uśmiechnął się do lustra.

— Dziękuję wam, moje drogie przyjaciółki! — powiedział. — Od teraz będę was wzywał do pracy każdego ranka i każdego wieczoru!

Pani Szczoteczka i Panna Pasta radośnie mrugnęły i odpowiedziały jednym głosem:

— Zawsze jesteśmy obok tych, którzy kochają czystość!

Od tego czasu Antek stał się całkiem innym chłopcem. Jego pokój lśnił porządkiem, zabawki stały na półkach, a rano jako pierwszy biegł do łazienki, aby spotkać swoje wierne przyjaciółki.

A jeśli gdzieś na świecie dzieci zapominają o myciu zębów, Pani Szczoteczka i Panna Pasta cicho szepcą im we śnie:

— Nie pozwól Próchnicy się zadomowić! Uśmiech kocha czystość!

Morał:

Ten, kto przyjaźni się z czystością, ma zdrowie, dobry nastrój i uśmiech, który świeci jak słońce po deszczu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • najmniejsza 2 miesiące temu
    To nie dotyczy tylko mycia zębów.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania