Bajka o nie dobrym kapturku cz1

W drewnianej chatce razem z rodzicami mieszkała Iza. Z samego rana wstała w doskonałym humorze. Dziewczyna radośnie, podskakując wpadła do kuchni, gdzie matka przygotowywała jedzenie.

— Po śniadaniu pójdziesz do dziadków i zaniesiesz im ciasto, które wczoraj upiekłam. Oraz słoik powideł z agrestu - dodała.

Kobieta po tych słowach schowała ciasto i słoik do koszyka. Następnie z szafy wyciągnęła pelerynę z kapturem i córce wręczyła.

Dziewczynka wzięła od matki pelerynę i w swoim pokoju się przebrała. Po chwili wróciła ubraną w czerwoną sukienkę z błękitnym fartuszku i pelerynę obróciła się w około własnej osi.

— Córeczko wyglądasz w tym stroju jak prawdziwy kapturek - odparła matka.

— Dziękuję.

Iza usiadła przy stole mama postawiła przed córką talerz z owsianką. Dziewczyna zabrała się za jedzenie tak pałaszowała, że aż uszy jej się trzęsły.

Po śniadaniu pożegnała się z mamą i wyszła z domu. Po znalezieniu się na dworze pomachała i ruszyła przed siebie.

— Tylko idź prosto do dziadków! —zawołała matka.

— Dobrze! — krzyknęła.

Dziewczynka po tych słowach weszła do lasu i ścieżką szła, śpiewając przy tym.

W pewnym momencie się zatrzymała, bo zauważyła niewielką polanę pełną kwiatów, po nabieraniu do koszyka poszła dalej.

Gdy była w połowie drogi to w oddali dostrzegła małego wilczka na widok tego bezbronnego szczeniaka. Obudziła się w niej zła natura do fartuszka nazbierała kamieni i zakradła się bliżej.

Potem małego wilczka nimi obrzuciła jego skomlenie przywołało matkę.

Nagle wyskoczył duży wilk, który szczerząc kły i warcząc ruszył na nią. Czerwonego kapturka to nie przeraziło i też zaczęła udawać, że szczeka. Czym wilka tylko rozzłościła widząc, że zaraz się na nią rzuci uciekła i z krzykiem.

Po dotarciu do dziadków domku za rokiem w paru miejscach podarła fartuszek i pelerynę, żeby jej historia wyglądała wiarygodnie.

Następnie, udając, że płacze weszła do środka.

Babcia, która siedziała w bujanym fotelu i dziergała na drutach szalik. Na widok, aż upuściła druty z miejsca wstała i szurając nogami podeszła do niej.

— Co się stało? - zapytała babcia.

— Babuniu szłam sobie spokojnie do was z ciastem agrestowym od mamy.

Po tych słowach z koszyka wyjęła ciasto, które położyła na stole.

— Przepraszam, że jest trochę zniszczone.

- Nic nie szkodzi mniejsza z ciastem najważniejsze, że tobie nic się nie stało. Bo mam nadzieję, że jesteś cała i zdrowa?

— Tak babciu.

- No dobrze szłaś sobie do mnie i co dalej było? - zapytała ponownie babcia.

- Gdy byłam w połowie drogi to nagle wyskoczył przede mną wielki wilk. Miał białe zęby i takie dzikie spojrzenie.

- Moje ty biedne dziecko, ale chyba nic ci nie jest? - zapytała babcia. Będę musiała sobie poważnie porozmawiać z tym moim synem – dodała.

- Nie.

- To dlaczego jesteś taka podarta?- zapytała znów babcia.

- Bo uciekając wpadłam w pokrzywy.

Ale ta moja babunia jest głupia i naiwna – pomyślała Iza. Dziewczyna po powrocie do domu rodzicom opowiada tę samą bajeczkę o ataku wilka. Zapomina tylko wspomnieć, że przed wyjściem babci podała wilcze jagody. Ojciec Izy jeszcze tego samego dnia wybrał się na polowanie.

Tak naprawdę polowanie było tylko wymówką, żeby żona nie zadawała pytań. Mężczyzna postanowił odtworzyć trasę córki, gdy był w połowie drogi. To zauważył, że w oddali coś leży. Podszedł bliżej i zobaczył, że to jest mały wilczek, który nosił ślady od kamieni.

Wziął go na ręce i zaniósł do zaprzyjaźnionego leśniczego. Potem udał się do domku swojej matki, po dotarciu na miejsce wszedł.

Gdzie zastał matkę siedzącą przy stole, a przed nią stał kubek z herbatą, którą powąchał, ale mu dziwnie pachniała sprawdził puls, ale go nie wyczuł.

- Mamo! Mamo! Obudź się! - krzyczał.

Mężczyzna przerażony wyleciał z chaty i pędem ruszył do swojego domku. Zdyszany wpadł do środka i żonę leżącą na ziemi z nożem tkwiącym w klatce piersiowej, a dookoła niej było pełno krwi.

Nigdzie nie widział swojej córki Izy obszedł całą chatę, ale nie znalazł. Więc wrócił do chaty żonę ułożył na łóżku i pocałował w czoło, po czym usiadł przy stole ukrywając twarz w dłoniach.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Domenico Perché dwa lata temu
    Jak dla mnie początrk dobry, a potem wszystko za szybko się potoczyło.
  • Abbie Faria dwa lata temu
    Mardź - Nigdy nie uciekniesz przed wilkiem! Nie rób tego. Nie idź tą drogą:)
    Ale to bajeczka, więc to się mogło udać:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania