Bajki dla dorosłych. #3 - Małpa w kąpieli

Już niedługo nadejdzie #4 - Brzydkie kaczątko, ale spokojnie, Pinokio będzie miał kontynuację.

 

***

 

Susan otworzyła drzwi łazienki i wśliznęła się do środka. Dzieci już spały, mąż był w pracy. To był jej czas, moment, w którym zatracała się w egoistycznych pragnieniach. Liczyła się tylko ona, to było jej wyczekane pięć minut. Zawsze wykorzystywała je w ten sam sposób. Gorąca kąpiel, prosty przepis na relaks i odprężenie. Zajęta wszystkim i wszystkimi poświęcała sobie tak mało uwagi, że te kilkanaście minut w wannie były zasłużoną nagrodą. Zapewne dlatego nigdy nie zdarzyło, żeby ktoś jej przeszkodził. Dom przykrywała gruba warstwa ciszy, płaszcz nocy był niezwykle szczelny i nic nie potrafiło wpełznąć do środka, nawet najmniejszy dźwięk. Dzieci wpadały w tak głęboki sen, że nawet wystrzał w ich pokoju nie potrafiłby ich zbudzić. Jakby senne istoty wychodziły spod łóżek, siadały na brzegu materaca, a następnie swoimi eterycznymi dłońmi zasłaniały uszy śpiących malców.

 

Susan spojrzała w lustro i lekko się uśmiechnęła.

 

- Oj dał ci ten dzień w kość – zaśmiała się do odbicia.

 

Patrzyła na nią ładna kobieta po trzydziestce. Krótkie, ciemne włosy idealnie pasowały do kształtu twarzy. Zgrabny nosek, oprószony kilkoma piegami rozdzielał skore do uśmiechu usta i duże, ciemne oczy. Ich kolor był odzwierciedleniem jej natury. Na pierwszy rzut oka, lekko nieskoordynowana, mieszanina brązu i zieleni, z delikatną nutą niebieskiego, lecz po dłuższej obserwacji można było dostrzec kompozycję, która była dokładnie zaplanowana. Taka też była Susan, zawsze było jej pełno, szalona i nieokrzesana, lecz w gruncie rzeczy wiedziała, czego chce, a gdy była sama rozkoszowała się ciszą i spokojem. Potrafiła zawisnąć między dwiema sąsiadującymi sekundami, jakby ta chwila wiecznie trwała i tak potrafiła trwać, rozmyślając nad własnym istnieniem. Ciemne, symetryczne łuki brwi tańczyły w rytm jej nastrojów, dzięki czemu nigdy nie potrafiła ukryć swojego aktualnego humoru. Była jedną z tych osób, na którą wystarczy spojrzeć, by wiedzieć wszystko.

 

Zdjęła przez głowę swoją szarą bluzę i rzuciła na kosz z rzeczami przeznaczonymi do prania. Pod materiałem kryła się nagość jej ciała. Gdy tylko była w domu, natychmiast pozbywała się stanika, który, jej zdaniem, krępował jej ruchy i nie był naturalną częścią kobiecego ciała, dlatego miała prawo go nie używać. Jej piersi czuły się wolne, a dzięki temu i ona się tak czuła. Czerwień sutków lekko zbladła, a przez skórę przebiegł dreszcz. Odwróciła się w stronę szerokiej wanny i nagle poczuła pod stopą coś twardego, co wydało charakterystyczny dźwięk. Skrzywiła się, gdy metalowe części wbiły się w jej skórę. Lekko zirytowana podniosła zabawkę syna.

 

- Nienawidzę cię – syknęła patrząc na małpkę, trzymającą dwa błyszczące talerze.

 

Kolorowy strój, ten szeroki, wieczny uśmiech oraz wyłupiaste oczy.

 

- Jesteś przerażający – Odłożyła zabawkę na półę pod lustrem.

 

Miała wrażenie, że połyskujące w świetle łazienki, oczy świdrują ją, próbując zasiać ziarno przerażenia.

 

- Kto produkuje coś takiego… - Przewróciła oczami, po czym odwróciła się w stronę wanny, by uwolnić nieposkromiony strumień gorącej wody.

 

Para powoli owiewała wnętrze łazienki, delikatnie osadzając się na szklanych elementach, zakrywając swoją zwiewną konsystencją wszystko dookoła. Susan zdjęła spodnie i bieliznę, po czym wsunęła stopę w rozkoszną toń. Dreszcz przeszedł jej ciało, ale tym razem był przyjemną oznaką nadchodzącego relaksu. Z zamkniętymi oczami balansowała na granicy rzeczywistości. Sen muskał jej skórę i zmysły, rozleniwiając coraz bardziej. Zatopiona w mgle nie była w stanie dostrzec niczego, co znajdowało się poza brzegiem porcelanowej burty jej prywatnego SPA.

 

Nagle ze stanu lekkiego zawieszenia wyrwał ją dziwny dźwięk. Zmarszczyła brwi i spróbowała skoncentrować się na nowym zjawisku. Cichy, regularnie powtarzany dźwięk.

 

- To pewnie ta głupia zabawka…

 

Rytmiczne uderzania w metalowe talerze wiły się w gęstych obłokach pary, wpełzały na powierzchnię wanny, aż w końcu docierały do zdezorientowanej kobiety. Wsuwały się w jej umysł i zarażały go niepewnością, która była pożywką dla strachu, uśpionej istoty żyjącej w każdym z nas. Susan lekko się podniosła, ale nagle zrozumiała, że zmieniło się miejsce źródła dźwięku. Niespodziewanie spod drzwi łazienki wydobył się powiew, który poruszył obłokami pary. Susan zdrętwiała, gdy dostrzegła na brzegu wanny stojącą małpkę. Jej wyłupiaste oczy wlepione były w kąpiącą się kobietę.

 

- Ale jak…

 

Mgła kąpieli znów się poruszyła, zasłaniając zabawkę. Matka dwóch chłopców usiadła i wyciągnęła rękę po intruza, ale jej dłoń trafiła w pustkę. Obmacała brzeg wanny, ale nic już tam nie było. Jej oddech zaczynał przyspieszać, by dotrzymać tempa sercu. Gwałtownie wstała i wyszła na puchaty dywanik. Nie zważając na skapującą z jej ciała wodę, sięgnęła po ręcznik i szybko się nim owinęła. Nagle znów usłyszała uderzenia w metalowe talerze. Tego było już za dużo. Rzuciła się do drzwi. Szarpała klamkę, ale bezskutecznie, przejście było zamknięte. Odwróciła się i spojrzała w gęstą mgłę. Gdzieś między obłokami błysnęły dwa punkciki. Para znów się poruszyła, uwalniając ze swych obłoków małpkę, która stała na puchatym dywanie. Oczy świdrowały rozdygotany umysł kobiety, szeroki uśmiech hipnotyzował, a dźwięk uderzanych talerzy paraliżował zmysły. Wyłupiaste gałki znów błysnęły czerwienią i nagle Susan poczuła coś ciepłego na twarzy. Drżącą dłonią dotknęła ust, po czym spojrzała na skąpane w czerwieni palce. Przerażona podbiegła do lustra i zmazała obłok pary, pozostawiając szkarłatną nitkę. Zachłysnęła się przerażeniem, które utopiło się w krwi, wypełniającej jej usta. Zaczęła się przelewać, spływając strumieniami do umywalki. Susan próbowała tamować krwotok, ale posoka przelewała się przez palce. Z oczy trysnął strumień łez, gdy pierwsze zęby uderzyły o porcelanę. Wypadały po kolei, wydając przeraźliwy brzęk, który ranił jej przerażony umysł. Horror trwał w akompaniamencie metalowych talerzy, których muzyka stawała się coraz głośniejsza, coraz bardziej hipnotyzująca. Zrozpaczona kobieta patrzyła na swe, zalane krwią, odbicie i nagle jej źrenice nienaturalnie się rozszerzyły. Oddech uspokoił, twarz stężała, a w łazience nastała cisza. Jakby ktoś zatrzymał czas. Po chwili Susan uderzyła głową w lustro. Raz… Drugi… Piąty. Szklane okruchy posypały się do umywalki, ale kobieta nie przestawała, uderzała w to, co było za lustrem, lśniące kafelki. Szkarłat lał się po jej twarzy, która zastygła, nie okazując żadnych emocji ani bólu. Uderzenia nabierały siły, aż w końcu nastąpiło głośne chrupnięcie, a głowa Susan lekko się wgniotła. Zsunęła się po kaflach, zostawiając szkarłatny pejzaż wnętrza swej czaszki. Runęła na ziemię, a jej ciało owiała gęsta mgła, wciąż gorącej, wody. Gdzieś w głębi obłoków pary błysnęły dwa punkciki, a dźwięk uderzenia w metalowe talerze rozszedł się po wnętrzu łazience.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Okropny 02.03.2016
    Przeczytałem dwa razy, dałem pięć, ale nie wiem co powiedzieć - muszę się zastanowić.
  • Chris 02.03.2016
    Dziękuję, traktuję to jak komplement
  • Nazareth 02.03.2016
    Po pierwsze, bardzo mi miło, że zechcialeś się posłużyć moją sugestią dotyczącą temetu. Będąc zupełnie szczerym, zaproponowałem "Małpę..." trochę w formie prowokacji, wiedząc, że będzie to ciężki orzech do zgryzienia. Czułem jednak że we wprawnych rękach ten pomysł ma duży potęcjał i twoje ręce okazały się być jak najbardziej wprawne. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić, mógłbym tylko siedzieć i chwalić twoją kreatywność i nietuzinkowy sposób myślenia. Pozatym mam podobny problem jak Okropny, nie wiem dokońca jak mam się odnieść do tekstu. W tym wypadku to jednak duży komplement, chyba pójdę przeczytać go jezcze raz. Daję zdecydowane 5. Jeżeli nadal szukasz kolejnych tematów przyszło mi do głowy, że mógłbyś zrobić "Lokomotywę" - Tuwima w stylu Agathy Christie
  • Chris 02.03.2016
    Temat był ciężki, ale Twoja sugestia była wyzwaniem, a czym jest pisanie jak nie jednym, wielkim wyzwaniem? :) Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Lokomotywą? Hmmm... Jestem za :)
  • Zmyślnie poprowadziłeś temat – miast małpich figli małpia groza :) Nim wezmę kąpiel, zamknę zabawki w szafce i to takiej zamykanej na klucz! ;)
  • Chris 09.03.2016
    Dziękuję bardzo!!
  • KarolaKorman 02.03.2016
    Adelka się wystraszyła nie na żarty :)
    Jestem pod wrażeniem, wyszło super :) Zrobiłeś to tak prosto, ale ze świetnym efektem, brawo :)
    Cieszę się z kaczątka i czekam cierpliwie :) Zostawiłam 5 :)
  • Chris 09.03.2016
    Twoje kaczątko dało mi w kość... Ale cieszę się z tego :) Cieszę się, że Ci się podobało :)
  • bejkofan 02.03.2016
    Zadaniem bajki jest: rozbudzić ciekawość i wyobraźnię, oraz przekazać jakąś wiedzę, doświadczenie (morał, pouczenie). Wiek odbiorcy jest sprawą drugorzędną i tutaj to widać. Natomiast fabuła, to już zupełnie "inna bajka". Tutaj zabawka, stanowi przeciwieństwo swego pierwotnego przeznaczenia i to jest ten "myk" dla dorosłych. Zabrakło mi morału.
  • Chris 09.03.2016
    Uważam, że to przesada. Morałem może być "Nie kąp się w towarzystwie nawiedzonej zabawki", ale nie chcę się naśmiewać. Słowo "bajka" w moich tekstach ma odrobinę inne znaczenie. Nadinterpretujesz.
  • Rasia 02.03.2016
    "Zapewne dlatego nigdy nie zdarzyło" - tutaj zabrakło "się"
    "Zgrabny nosek, oprószony kilkoma piegami rozdzielał" - tutaj albo bez przecinka, albo jeszcze jeden przecinek po "piegami" i wyjdzie wtrącenie :)
    "było dostrzec kompozycję, która była dokładnie zaplanowana. Taka też była" - być x3
    "syknęła patrząc na małpkę, trzymającą dwa błyszczące talerze." - ten przecinek wędruje za "syknęła"
    "- Jesteś przerażający – Odłożyła zabawkę" - kropka
    "- Kto produkuje coś takiego…" - znak zapytania
    "- Ale jak…" - znak zapytania
    "które utopiło się w krwi, wypełniającej jej usta" - bez przecinka
    "Z oczy trysnął strumień łez" - oczu*
    A ja tej bajki akurat nie znam (mówię w kontekście oryginału). Średnio wyedukowana najwyraźniej jestem ;p Coraz bardziej krwiste te opowiastki, chociaż tutaj specjalnie mnie nie zaskoczyłeś, aczkolwiek może gdybym miała porównanie do tej właściwej bajki, odebrałabym Twoje opowiadanie inaczej. No ale nic. I tak mi się podobało, choć co prawda mniej niż "Pinokio" czy "Dziewczynka z zapałkami", ale i tak tekst zasługuje na piąteczkę :)
  • Nazareth 03.03.2016
    Bajka autorstwa Fredry, krótka rymowanka do znalezenia w internecie, przeczytanie nie epowinno zająć ci więcej jak 2 min.
  • Chris 09.03.2016
    Widzę, że Pinokio Cię urzekł :) Może uda mi się to przebić następnym razem. Cieszę się, że dzięki mnie poznałaś nową bajkę ;)
  • KarolaKorman 02.03.2016
    Skoro o błędach to jeszcze Rasia nie wyłapała końcówki: ,, a dźwięk uderzenia w metalowe talerze rozszedł się po wnętrzu łazience.'' - łazienki , Pozdrawiam :)
  • Johnny2x4 02.03.2016
    Jak zwykle trzyma poziom :)
  • Chris 09.03.2016
    Johnny! dziękuję :)
  • ausek 02.03.2016
    Ciekawe. Podobało mi się, czekam na kolejną. :) 5
  • Chris 09.03.2016
    Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania