Bal sobie przeznaczonych
Ściany wirują,
skrzypkowie Bachem pochłonięci,
panny chustkami wymachują,
lecz my sobą zajęci.
Suknia dychać nie daje,
ale i to nie teraz w mojej pamięci.
Widzę iskrę w oczach, które mą duszę całują —
czyżbyśmy byli zaklęci?
Dwaj obcy kochankowie, by wspólnie tańczyć zawzięci,
dwaj obcy kochankowie w jedną strunę pchnięci.
„Czyś mój jest? Chyba mój.” — tak mi wróżby powiadają,
kwiaty na twą korzyść twierdzące odpowiedzi dają.
Pytasz, czym szczęśliwa?
Do świtu w niebo, by podziękować, się wpatruję.
Pytasz, czym zakochana?
A na myśl o tobie serce podskakuje.
Pytasz, czym chciwa?
Przecież tylko głupiec, mając słońce, o ciemność by toczył woje.
Pytasz, czym zdolna?
A właśnie piszę o tobie.
Tyś pytał, czym stęskniona —
jam kosogłosy w twe strony słała.
Dostałeś odpowiedzi, czas, bym ja zapytała:
„Czyś ty wierny, mój chłopcze?”
Jam na odpowiedź czekała
i tego pytania szybko pożałowała
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania