Bankrutka

Kiedy z niej schodził, nienawidziła siebie. Tej słabości, z którą nie umiała sobie poradzić. Nikt tak jak on, nie deptał jej uczuć, z drugiej strony nikt tak jej nie znał.

Nikomu też nie przyszło na myśl, kupić sobie jej miłość...

 

Pokłóciła się z mężem i wściekła wybiegła z domu. Chodziła po plaży. Morze było spokojne, fale delikatnie uderzały o brzeg, tylko w niej sztorm. Miała dość skurwiela. Układała, że wróci, spakuje go i niech spieprza.

Dzisiaj ją dobił. Nie ma firmy, nie ma kasy i trzeba zaczynać od nowa. Przegrał wszystko, a tyle razy zapewniał, że już z tym skończył.

Usiadła na mokrym piasku, zimno pobudzało szare komórki. Wiedziała, że tym razem nie może się ugiąć. Zresztą nie ma już co ukrywać. Jutro o ich bankructwie będą szeptały wszystkie spojrzenia zza firanek. Najbardziej bała się poklepywania po plecach, oznak pocieszenia i zrozumienia. Zbyt dobrze to znała; gdzie kończą się pieniądze, ludzie tracą na wartości.

 

Z zamyślenia wyrwało mocne szarpnięcie za ramię. Nie zdążyła podnieść głowy, a już leżała na brzuchu. Ktoś bezceremonialnie zadarł jej spódnicę. Z przerażenia nie była w stanie wydusić z siebie słowa, krzyk zawirował i skonał w gardle.

Tymczasem napastnik ściągnął majtki i atakował z furią. Ból rozlał się i narastał.

Raptem zmienił taktykę, zwolnił, zaczął dotykać niczym czuły kochanek. Nie wiedziała co się dzieje, czuła tylko, że to dziwne, odczuwać przyjemność. A jednak... Wtedy usłyszała jego śmiech. Przewrócił ją na plecy.

– Witaj, skarbie.

Aksamitna barwa głosu, ręce dosłownie wszędzie i ogień. Zamknęła oczy…

 

Po wszystkim pomógł jej wstać, nie była w stanie utrzymać się na nogach. Przytulił i pocałował.

– Widziałem jak chodzisz w kółko i się wściekasz, jak miota tobą gniew. Pamiętasz, kiedyś to zaczęliśmy, ale nie dane nam było skończyć.

 

Ostatni rok studiów. Impreza w akademiku i szept Roberta, że jest najpiękniejsza. Tańczyli. Kiedy przejechał ręką po kręgosłupie, myślała, że to trzęsienie ziemi, później mieli iść do pokoju.

Z transu wybudził jednak telefon od matki. Ojciec umierał.

 

Dzisiaj, po latach znowu stał przed nią. Tak samo przystojny.

Patrzyła i nie mogła zrozumieć, dlaczego posunął się do gwałtu? Wyrzucała pytania serią z karabinu.

 

– Twój mąż był mi winien dużą kasę. Zrzekł się ciebie.

 

Zamilkła. Znowu nie miała nic, runął domek z ostatniego rozdania.

Średnia ocena: 2.6  Głosów: 25

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (104)

  • betti 03.09.2019
    Trzynaście razy czytane, a już piętnaście ocen... starajcie się kloniki. Lubię patrzeć jak was skręca. Hahaha
  • akwamen 03.09.2019
    Powtórzenia, zaimki, przecinki, szyk - trzeba się przyłożyć, Pani Autorko, do tekstu, zanim podda się opowiadanko ocenie.
    "Wyrywała się, zaczęła krzyczeć dopóki nie przydusił głowy w piasek. Ściągnął majtki i już w niej był. Na początku wbijał się jak oszalały, później zwolnił." - a te kwiatuszki są zajebiste ;)
    Niby melodramat, niby gwałt, a na koniec niby happy end. Oczywiście niewiarygodnie przystojny men, oczywiście ona bidulka taka skrzywdzona przez strasznego męża... banał. Grey dla nastolatek.
    Słabiutka próba spłodzenia erotyka.
    Trzy z dwoma minusami.
  • betti 03.09.2019
    Akwamenek idź do Angeli i pochwal banał. Ja nie płodzę erotyków, to zostawiam słodkim ciziom.
  • akwamen 03.09.2019
    Popełniłaś i przyjmij krytykę na klatę. Nie wywołuj innych użytkowników, bo nieładanie. Pozwolisz,że zacytuję twoje słowa:" ...dokładnie. Wszystko ma swoje granice, ale niektórzy o tym zapominają." ;)
  • betti 03.09.2019
    akwamenek dokładnie, ponownie się pod tym podpisuję. Nie widzisz błędów u ''swojej damy'' nawet ortograficznych, nie mówiąc już bylejakości. U mnie wszystko widzisz, nawet coś, czego nie ma.

    To normalne?
  • akwamen 03.09.2019
    betti ;)
  • betti 03.09.2019
    No co, akwamenek, gdzie ten erotyk, ja go nie widzę, to jedynie obyczajówka. Nie odróżniasz?
  • betti 03.09.2019
    Czekaj muszę zobaczyć, gdzie ten happy end na końcu... ja go nie widzę, akwamenek. Ty naprawdę widzisz?
  • Margerita 03.09.2019
    daj mu spokój
  • Bogumił 03.09.2019
    Betti bardzo fajne opko.
  • betti 03.09.2019
    Dziękuję, Bogumił.
  • Canulas 03.09.2019
    Spojrzałem na razie tyle-ile, bo mało czasu.
    Wciąż wiele słów zapychaczy. Nadpowiedzeń. Natomiast w dobrym kierunku idzie emocjonalność. Już więcej jest krótkich, ciętych zdań. Odchodzisz od tej porlelanowości na rzecz potoczności.
    Koszula ciału bliższa.
  • betti 03.09.2019
    Starałam się pójść za Twoimi wskazówkami, ale jak widać, nie do końca się udało...
  • Lamb 03.09.2019
    Zawsze bylas elegancka, I takie zatrzęsienie przeklenstw, dosadnych okreslen jak ,,skurwiel" - dla mnie brzmi u Ciebie nienaturalnie, ale moze to dlatego, ze ja wiem, ze Ty nie przeklinasz, I gdy Twoja bohaterka tak klnie, to jakbys ją nieumiejetnie przymuszała.
    Ale sądze, ze to moja fanaberia, ktora wynika z tego, ze wiem, ze Ty nie ,,kurwujesz".

    ,,Morze było spokojne tylko w niej ocean gniewu. " - tu chyba uciekl przecinek przed ,,tylko", tak mi sie przynajmniej wydaje.

    Jejku, podziwiam kobiete, ze po wyjsciu z psychiatryka miala jakis plan. Tam tak czlowieka umęczą, ze ciezko ulozyc plan inny niz "wyjsc stad I, kurwa, odpoczac", chociaz moze, przy odpowiedniej determinacji.
    A bohaterka wyglada na silną, zresztą zauwazylam, ze Ty raczej nie tworzysz kruchych kobiet, chyba wydają Ci się mimozami, czy cos. Twoje bohaterki to takie bardziej silne femme fatale, ważkowate I kruche to raczej ja czy Jolka. Ciekawe.

    A Ritha ma talent do tworzenia swietnych charakterow meskich, ciekawe co to naczy xd. Ja do dzis pamietam te włoską serie, Alberta, Marco... albo tego swietnie wykreowanego ojca z ,,Kronosa". Wlasnie. Trzeba Rithe przymusic do kontynuacji Kronosa, bo to swietne opowiadanie z ogromnym potencjalem.

    Alez Ci tu pierdole, odchodze od tematu.

    Fabula Twojego opowiadania jest dla mnie troche niejasna, albo troche nieprawdopodobna.
    Jesli dobrze rozumiem - maz hazardzista wszystko przegral. Robert to jakas milosc, ktora nie miala szansy sie rozwinac, bo matka, ojciec I psychiatryk.
    I skad nagle Robert znajduje sie na tej samej co ona plazy, lata pozniej?

    Rozumiem, ze poczatek to podsumowanie, ze ona od lat z tym Robertem prowadzi jakąs gre, ale I tak nie łapie jakim zbiegiem okolicznosci znalazl sie w tym samym miejscu I czasie. Skãds ją widzial, mieszka niedaleko?

    Dla mnie opowiadanie dosc emocjonalne, a to bardzo na plus, ale zagmatwane fabularnie. I nieco jakbys sie spieszyla, jakby niedopieszczone.
    Ale zawsze mowilas, ze proza to nie Twoja bajka :).
  • betti 03.09.2019
    Początek jest dalszym ciągiem, czyli teraźniejszością życia u boku Roberta, który nie wyskoczył jak królik z kapelusza, tylko zawsze był gdzieś blisko, o czym ona nie wiedziała. Ja bym stwierdziła, że specjalnie pożyczał kasę jej mężulkowi. Takie sidła.

    Była załamana po śmierci rodziców, dlatego psychiatryk i czas potrzebny, żeby stanąć na nogi. Ogólnie tutaj bardziej na wyczucie szłam niż na wiedzę, dlatego mogą być nieścisłości.

    Nie spieszyłam się. Każde zdanie jest przemyślane.

    Nie moja bajka proza poetycka, ale z czasem i do tego dojdę.

    Dziękuję za komentarz.
  • betti 03.09.2019
    Jeżeli chodzi o wulgaryzmy, Opowi jest dobrym miejscem na naukę. Nie brzmią wiarygodnie? Nie wierzę...
  • akwamen 03.09.2019
    Żeby napisać wiarygodne opowiadanie (obyczajówka, o życiu) w tym wypadku również taki element jak wulgaryzmy, aby pasowały do opisu emocji, trzeba coś przeżyć, wyjść do świata i ludzi. Chyba że autor pragnie stworzyć s-f, to opowijskie byty jak najbardziej wystarczą.
  • Bogumił 03.09.2019
    akwi ha ha myślisz że Sienkiewicz walczył pod Grunwaldem żeby napisać Krzyżaków?
  • akwamen 03.09.2019
    Bogumił a ty walczyłeś w powstaniu, że o nim prawisz?
  • refluks 03.09.2019
    Bogumił Szach mat, Bogumił.
    Łeb pod wodą wodniaka trzymasz, a ten jeszcze wierzga.
  • Bogumił 03.09.2019
    akwi no więc piszę, że nie trzeba nic przeżywać, żeby coś fajnego napisać, choćby obyczajówkę. Choć z drugiej strony Reymont przed napisaniem chłopów, jednak mieszkał na wsi. Można więc tak i tak, ale uniwersalnej recepty na to nie ma.
  • Bogumił 03.09.2019
    refluks to cały urok dyskusji z akwim, nie chce się przyznać do błędu tylko brnie;)
  • akwamen 03.09.2019
    Boguś ;)
  • akwamen 03.09.2019
    refluksja wodniaka utopić? absurd hi, hi
  • betti 03.09.2019
    Akwamenek, to tak myśli jak Angela... że wszystko trzeba pisać z autopsji. Na dodatek jeśli nie wywlekam swojego życia na forum, czy w komentarzach, to go nie mam. Śmiać się czy płakać? Oto jest pytanie.
  • Bogumił 03.09.2019
    już na ten temat była z nią dyskusja, nie podejrzewałem tylko, że akwi tak daleko zabrnął w ten ślepy zaułek. Według logiki Angeli nic mógłbym napisać o domach publicznych, nie praktykując wcześniej w którymś w charakterze prostytutki, bądź chociażby klienta.
  • Bogumił 03.09.2019
    errata: "nie mógłbym napisać"
  • akwamen 03.09.2019
    Bettonek ale Angela zalazła ci za skórę hi, hi myślisz o niej, marzysz... A co do tekstu - jest płytki, niewiarygodny tak jak ty. Nie trzeba wywlekać swojego życia, żeby tekst miał rzetelny wydźwięk, ale trzeba umieć pochylić się nad emocjami i wydarzeniem. Uważasz, że autorzy kryminałów są zbrodniarzami, a King zadaje sie z siłami nieczystymi? Nie, ale do pisania podchodzą profesjonalnie i z dbałością o szczegóły.
    Można nad "Bankrutką" płakać i śmiać się - "Kiedy z niej schodził..." - nie odstaje wiele od melodramatów Mar.
  • akwamen 03.09.2019
    Boguś a tobie jedno w łepetynie się kolebie - prostytutki, burdele i bdsm, gratuluję ;)
  • Bogumił 03.09.2019
    akwi a Twoja ukochana Pani co pisze, poczytaj sobie jej dość odrażające teksty homoseksualne. Widzisz źdźbło w oku bliźniego a belki modrzewiowej w oczach swojej pani nie zauważasz. Poza tym prosiłem, żebyś nie zniekształcał nicku Betti. Widziałeś jak Twoja Pani się obraziła. Zapomniałeś już?
  • betti 03.09.2019
    akwamenek pleciesz trzy po trzy... na początku żeś się erotyki dopatrzył i wydziwiałeś, teraz obyczajówka niewiarygodna... a bzdety u Angeli ci pasują. Szyte to takimi nićmi, że żenada do potęgi.
  • akwamen 03.09.2019
    Boguś prosić to se możesz .... hi, hi
  • Bogumił 03.09.2019
    akwi ja Ciebie naprawdę grzecznie proszę.
  • akwamen 03.09.2019
    betta bo to jest niudolna, prostacka w słownictwie próba napisania erotyka. W związku z tym, ty i Boguś, z podobnie pisanymi treściami nie wychodzicie i nie wyjdziecie nigdy poza opowi. :)
  • akwamen 03.09.2019
    Boguś proś, jak najbardziej możesz se nieustająco prosić ;)
    Ty naucz się pisać odpowiednio nicki i zachowywać jak należy, nie wspominając o burdelach, prostytutkach, i praktykach bdsm, to pomyślę.
  • betti 03.09.2019
    akwamenek ja wystawiam poza opowi, jeżeli jeszcze tego nie wiesz...
  • akwamen 03.09.2019
    betta tak, na podobnych portalikach... Dobra oszczędź sobie już tłumaczeń, są żenujące.
  • betti 03.09.2019
    akwamenek na najlepszych. Ty znasz tylko te, gdybyś znał inne, to byś wiedział...
  • akwamen 03.09.2019
    betta nie mam potrzeby szlajać się po sieci w poszukiwaniu potwierdzenia swojej wartości, tu też by mnie już dawno nie było, gdyby... no, wiesz... ;)
  • betti 03.09.2019
    akwamenek no wiem... ktoś musi bronić... ciemnogrodu.
  • Lamb 03.09.2019
    A ja Wam powiem, że parę lat temu, jak pisałam pierwszą książkę (co to bylo za gowno, Jezusie maryjo), to widziałem już siebie na półkach Empiku z bestsellerami, zastanawiałem się czy przyjąć Nobla, gdy już mi zaproponują, czy może przewrotnie odmówić jak Sartre... gdybałam jaki reżyser bdzie miał zaszczyt nakrecic film biograficzny o tak złożonej osobistości i wielkiej pisarce jak ja.. A parę lat później, right now, z czułością i beką wspominam te próby wyjścia poza opowi, i pewność, że mnie sie nalezy, bo przecież taki geniusz jak ja, i skoro harlequiny drukują...

    E tam. Dobrze mi na tym opowi. I wiem, że raczej poza nie wyjdę, i że wydawcy nie będą się o mnie bić, a Nobla to se odbiorę w snach, albo przewrotnie nie odbiorę.

    I chuj. Może noirów Cana tez nigdy nie wydrukują, a są lepsze niż taka ,,Dziewczyna z pociągu".
    Nie mierzylabym wartości tekstów i autorów tym, czy ich wydano. To niewymierne. Nie w tych czasach.
  • akwamen 03.09.2019
    Lamb to jest oczywiste. Bądźmy jednak uczciwi, oceniając innych i ich utwory, należy się liczyć z oceną swoich tekstów z takiej samej perspektywy.
  • betti 03.09.2019
    Lamb największym błędem jest trzymać się jednego miejsca i to na dodatek takiego, który jest towarzyski. W ten sposób Ty nie wiesz jak piszesz i nigdy nie będziesz wiedziała czy to co wychodzi jest naprawdę dobre, czy inni chwalą, bo Ciebie lubią, albo czy ''jedynkują'', bo nienawidzą.
    Człowiek pisze i ma w założeniu rozwój. Pisanie dla samego pisania co ma na celu? Tak można nawet do szuflady, bo po co pokazywać, jeżeli w założeniu nie ma żadnej ambicji. Bo chyba nie jest szczytem Twoich ambicji, żeby koleżanki czy koledzy pochwalili Ciebie?
  • Lamb 03.09.2019
    betti, tzn - ja piszę, bo muszę. Bo nie umiem nie pisać, gdy mam takie momenty niepisania wcale - to albo jest ze mną bardzo dobrze, albo bardzo źle, ale gdy nie piszę juz chwilę - czarny robak szaleństwa wieści mi dziurę w resztkach duszy i ciągnie za włosy, przypominając - nie piszesz. Jakbym nie spełniała jakiegos obowiązku. Np moją mamę czarny robak atakuje, gdy dwa dni nie odkurzyć. Nie odkurzacz - syczy do niej, ciągnąć za włosy.

    Nie twierdzę juz (bo chyba trochę dorosłam albo trochę umarlam [albo to to samo], że pisanie jest jakimś moim powołaniem nadanym przez siły wyższe.) Wyroslam juz tez z tego usprawiedliwiania wszystkiego, czego naodjebywalam w życiu tak, że muszę, bo muszę ze swego życia czynić instalację artystyczną pod pisanie, jakie potem powstanie.

    Piszę, bo inaczej czarny robak nie da mi spokoju.

    Nie wiem, czy jest błędem trzymać się uparcie jednego miejsca. Sporo się tu nauczyłam, i poznałam przede wszystkim świetnych twórców, których talent i teksty cenię. A że niektórzy z nich stali się moimi znajomymi, czy przyjaciółmi - może i rzutuje to na obiektywizm, ale fajnie tez rzutuje na spojrzenie na ich utwory. Jest takie mądre słowo, którego teraz nie pamiętam, chodzi w nim o wpływ życia twórcy na jego dzieło, o wpływ tego, jaki jest twórca na to, co tworzy. To mnie zawsze intrygowało.

    Poza tym, ja juz swojego pisania i tego miejsca - nie traktuje wyposażenie. Znaczy nie zrozum mnie źle, czasem rzeczy, które pisze są dla mnie bardzo ważne, np to, co pisze obecnie takie jest. Ale rozgryzac, kto mi dał ile gwiazdek i z jakich powodów - juz nie, już najn. Sugerować się gwiazdkami i zachodzić w głowę czy ja dobrze napisalam, czy oni mnie tylko lubią i dlatego tak mówią - też nie.
    To już bardziej zachodzić w głowę, czemu ktos mnie w ogole lubi xdddd.

    Do tego - ja chyba nie mam ambicji. Wygórowanych. Zle to brzmi, ale chyba dany mi los wykolejeńca bez ambicji. Mam sny i marzenia. To mam.
  • Lamb 03.09.2019
    Nie traktuję *arcypoważnie. I sporo innych błędów się wkradło, przepraszam
  • betti 03.09.2019
    Lamb ja też nie mam parcia ''na sukces'', ale rozwijam się - dla siebie, taka inwestycja. Jeżeli już się za coś biorę chciałabym robić to dobrze. Dlatego sprawdzam ten swój rozwój, bo sama nie jestem w stanie tego ocenić. A zależy mi na obiektywnej ocenie. Ona nie musi być dobra, wystarczy, że będzie rzetelna. To nawet fajnie wiedzieć, co jeszcze można i trzeba w sobie poprawić.
    Marzy mi się jeszcze proza poetycka. Piszę, ale ciągle nie satysfakcjonuje mnie na tyle, żeby wystawić na widok publiczny.
  • pkropka 03.09.2019
    Witaj betti.
    "Kiedy z niej schodził, nienawidziła siebie. To była słabość, z którą nie potrafiła sobie poradzić." - może to tylko ja, ale nie jestem pewna, czy słabością było, że mu pozwalała, czy że nienawidziła siebie.
    "Pokłóciła się z debilem i wściekła wybiegła z domu." - przekleństwa mi pasują, ale jakoś ten debil nie. Może przez to, że jest pierwsze i bez wstępu emocjonalnego. A może to po prostu kwestia preferencji.
    "jutro o ich bankructwie będą szeptały wszystkie spojrzenia zza firanek." - to bardzo ładne.
    "Wyrywała się, zaczęła krzyczeć dopóki nie przydusił głowy w piasek." - krzyczała? Co myślisz? Lub "zaczęła krzyczeć i wtedy przydusił..."
    Coś mi nie pasuje, że zaczęła mieć przyjemność z gwałtu. Nie chcę się nigdy przekonać, ale wydaje mi się, że to zbyt duży szok, żeby było przyjemnie. I sądzę, że jakby zaczął być delikatny, to wyrwałaby się. Może niech jej coś szepnie na ucho? Rozpozna głos i przestanie się wyrywać?

    Zakończenie brzmi jak mokry sen kobiety.

    Ogółem początek mi się podobał, sporo emocji, sporo ładnych określeń. Ale scena gwałtu mnie trochę wybiła z rytmu.
  • Lamb 03.09.2019
    Przydusić mozna do czegoś.
    A w piasek - wcisnąć, udusić. Nie, wdusić nie pasuje.
  • Lamb 03.09.2019
    Wcisnąć, *wdusić
  • pkropka 03.09.2019
    Też racja. Skupiłam się na czymś innym i mi umknęło. Ewentualnie może przydusił do pisaku? Trza by pokombinować.
  • akwamen 03.09.2019
    pkropka to zdanie trzeba przeredagować.
  • betti 03.09.2019
    pkropka zmieniłam, zobacz czy lepiej jest teraz?
  • akwamen 03.09.2019
    betti na chwilę zawieśmy broń ;)
    Wyrywała się i krzyczała, dopóki nie wcisnął głowy w piasek i przydusił.
  • betti 03.09.2019
    akwamen nie wiem, trochę dziwnie się z tym czuję...

    A tak jak zmieniłam jest źle?
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen - wyrwała, krzyczała (ała-ała) wcianął - przydusił. Tysz gęsto.
    Czemu zawsze czynności z różnych płaszczyzn, które się wzajemnie nie wykluczają, musza być opisywane "kolejnościowo". Nie można: Wyrwała się krzycząc np?

    Sorrex, nie śledzę. Ja z doskoku.
  • akwamen 03.09.2019
    betti z tym wypełnieniem ust, trochę nie bardzo. Jak najmniej zaingerowałem w tekst. Gdybyś nie miała tylu zaimków w tekście, szczególnie nie nadużyła "jej"( najlepiej zamienić zaimek na rzeczownik, w niektórych miejscach aż się prosi) można byłoby dodać: ... jej głowy..
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas pracuję na tekście autora i zawsze staram się dostosowywać do jego zamierzenia. Można zastosować relację czasownika z imiesłowowym równoważnikiem, ale w przypadku tego zdania nie widzę odpowiedniej formy.
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen - no właśnie. Bo Ty sobie nie pozwalasz na wojaże po czyimś tekście. To dobrze w sumie, bo mnie nieraz ponosi i czasem przesadzam z ingerencją, zostawiając ledwie trzon. No ale ile stajni, tyle koni.
  • kalaallisut 03.09.2019
    Lubię Was:)
  • Canulas 03.09.2019
    kalaallisut - jeśli plasuję się w "Was", to my, znaczy ta część my, za którą odpowiadam Ciebie też.
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas jeśli autor chce i pozwala na głeboką ingerencje w tekst, masz pole do popisu, ale tylko wtedy, gdy znasz autora, pracujesz z nim przy długich tekstach (powieści, opowieści) i "czujesz" jego myśli. W innym przypadku, takie ryzyko niosą krotkie opka, zmieniasz koncepcję, pierwotną myśl twórcy, i nie jest to już jego tekst.
  • kalaallisut 03.09.2019
    Canulas to też nie jest dobre rozwiązanie w sensie długodystansowym. Jak na niego wpadłam, zaczęłam za często stosować u siebie w tekście.
  • kalaallisut 03.09.2019
    akwamen próbowała się wyrwać. Krzyk było słychać wszędzie, dopóki nie wcisnął głowy w piasek.
  • akwamen 03.09.2019
    kalaallisut wszędzie? - to znaczy gdzie?
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen, no tak, też prawda, ale jest wiele zmiennych w tym wszystkim. Czasem ktoś sobie zaszczepia dane elementy czy pojedyncze spostrzeżenie. Ciężko o consensus czy spotkanie się w pół drogi. Prawda taka, że nie powinno się absolutnie nic podawać jako jedynej i świętej prawdy objawionej. Co najwyżej sugerować. Więc ingerecja typu: zmień, bo masz źle, nie powinna mieć racji bytu, no chyba, że ktoś napisał "bul".
    Ale też z drugiej strony owijać rady w etykietki typu: "ja bym", "jakaś", "coś jak" , "a gdyby", "ktoś", "kiedyś", to szkicowanie własnej niepewności. WIadomo - bucolandii stop. Na początku podać, że rady są tylko radami, a Ty se autorze/autorko rób co chcesz, ale co 2 zdania się nie krępować.
    To też kwestia metod dydaktycznych.
    Ja np nie umiem bez wyciągania kawałków tekstu, odkrajania sentymentu i sztywnego pisania - JAK JA - bym zmienił. I nie narzucam tym, a przynajmniej staram się nie narzucać, ale też nie wafluję się przesadnie z głaskaniem, chyba że pracuję z osobą nieco "szklaną".
    Z drugiej strony, jeśli ktoś mi od progu napiszę spierdalaj, to nie zbawiam świata na siłę, bo już tu taki ancymon grasuje.
  • Canulas 03.09.2019
    kalaallisut - dla mnie sztuczne i na siłę.
  • Canulas 03.09.2019
    Na szybko:

    Z zamyślenia wyrwało ją nagłe szarpnięcie za włosy. Poleciała na brzuch, nie wiedząc nawet, co się właściwie stało ani nie widząc sprawcy. Ten bezceremonialnie skoczył i dwoma kolejnymi szarpnięciami pozbawił dziewczynę spodni. Przerażona próbowała krzyczeć, ale szaleństwo rozgotowanej krwi z łatwością zdławiło porcelanowy opór. Przygniecione wielką dłonią usta natychmiast wypełnił piach.

    * dwoma kolejnymi – jest po to, by pokazać, że tekst jest pod kontrolą, a powtórzenie zamierzone.
    *Miało być "kruchy", ale to wyświechtane. Poza tym przy "kruchy" pasuje "jej" . Jej kruchy, a chciełem uciec od jej.
    * tak, wiem. Dużo słów zapychaczy, typu: "z łatwością" i "natychmiast".
  • akwamen 03.09.2019
    kalaallisut na zasadzie a ja wiem, ale nie powiem. ;)
  • Bogumił 03.09.2019
    Canulas to spróbój kogoś pobawić dwoma szarpnięciami spodni. A wykonalne.
  • Bogumił 03.09.2019
    Pozbawić
  • betti 03.09.2019
    Kurczę, to ja poprawiam, a tu tyle sugestii.

    Jeżeli możecie, to spójrzcie teraz.
  • kalaallisut 03.09.2019
    akwamen boje się pytań podchwytliwych ;) Can jak zwykle :) bezceremonialnie nie dwie minuty ... :)
  • kalaallisut 03.09.2019
    W Dwie
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas to nie jest już tekst betti ;)
    Ja nigdy nie robię przypadkowych korekt :)
    Poleciała- upadła
    Tyle - ąców obciążają styl
    Ten to znaczy kto? Rzeczownik lepszy niż zaimek, daje możliwość opisu, np: duży mężczyzna; ciężki mężczyzna; wysoki i silny mężczyzna.. itp
    Bezceremonialnie - ? gdzie skoczył i jak mu się udalo w skoku wykonać kolejne szarpnięcia i pozbawić ją spodni?
    Rozgotowana krew?!
    Dobra, koniec, w co mnie wciągneliście?!
  • kalaallisut 03.09.2019
    akwamen To jest fajne! W końcu coś do "rzeczy".
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen - operuję na metaforze, bo one akurat autorce bliskie. Oczywiście, że to nie są idealne poprawki, a bardziej w alternatywa w oparciu o podany zapis.
  • kalaallisut 03.09.2019
    Canulas czyli zdania czasownikowe rozepchać metaforami i opisami.
  • betti 03.09.2019
    Jeżeli mogę przeszkodzić... poprawiłam co nieco. Możecie spojrzeć?
  • akwamen 03.09.2019
    Can i jeszcze - przygniótł usta wielką dłonią, więc jak dostał sie do nich piach?
    Metafora podana w taki sposób i w takim tekście jest groteskowa.
    Ale, co ja tam wiem ;)
  • Canulas 03.09.2019
    Bogumił, wierzę Ci na słowo i ufam doświadczeniu. Tylko widzisz: Mając na myśli spodnie widzę jeansy, ale jeśli to były np legginsy? Już łatwiej.
    Masz rację. Ciężko je rozszarpać na dwa szarpnięcia, ale w oryginale było, że ściągnął. Uważasz, że ćiągnąć łatwiej?
    Ściągnięiu powinna towarzyszyć jakaś bezwolność, poddanie się. Podczas kiedy rozerwanie to zwyczajny akt siły.
  • kalaallisut 03.09.2019
    W sumie to już wiem. Ale i tak ciężko czasami, gdy masz proste czynności. Poza tym muszę coś przemyśleć!
  • kalaallisut 03.09.2019
    Canulas "przygniótł usta wielką dłonią, więc jak dostał sie do nich piach" tu racja. Więc jak inaczej?
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen, fakt. Detal, ale istotny. Przygniótł twarz np. To nie jest tak, że rzeźbisz raz i zostawiasz. Ociosujesz warstwami.
    Pierwsza warstwa nie ma być od razu hiper, ma być mniej chujowa. Potem idzie druga, trzecia i tyle, ile konieczne.
    Oczywiście u siebie. W gościnie to tylko za przyzwoleniem.
  • Canulas 03.09.2019
    betti

    "Z zamyślenia wyrwało ją mocne szarpnięcie za ramię. Nie zdążyła zobaczyć sprawcy, a już leżała na brzuchu. Ktoś bezceremonialnie ściągał z niej spodnie." - najpierw jest sprawca, a potem już ktoś. Takie ponowne odarcie, przejście do bezosobowości nieco mi się kłóci, ale z chęcią przeczytam kontspojrzenia.
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas widzisz spodnie, widzisz jeansy, więc opisz to. Czytelnik nie widzi obrazow, ktore masz w glowie, przekaż je odbiorcy w taki sposób, aby nie miał wątpliwości, że spodnie są jeansowe, niebieskie i na dodatek dopasowane. To jest pisanie opowieści.
  • betti 03.09.2019
    akwamen w mini nie bazuje się na detalach.
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas ale w tym króciutkim tekście musisz umiejetnie posługiwać sie odpowiednim slowem, aby zawrzeć maksimum informacji. Na warstwy możesz pozwolić sobie w dłużym, prowadzonym wielotorowo i wielowątkowo, wtedy możesz kombinować.
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen, oczywiście. Ale to wszystko powinno być wyłożone na tyle wcześnie, by teraz służyło do synonimicznej żonglerki. Dlatego podczas wstępów, zawiązywania, rotuje się imię z jakimś znakiem szczególnym: Nadwagą, kolorem włosów. Po to by mieć pole manewru w dalszej wymienności z jednoczesnym zachowaniem jasności who is who. Na obszarze tego tekstu mamy już kulminację. Pęd. Tu któtkie, cięte bardziej, niż kwiatki i motylki. Na położenie podwalin pod drogę był czas wcześniej. Tera już pędzą wozy.
    Oczywiście jeśli rozprawiamy w kontekście dłuższego tekstu, niż półtorakartkowy jednostrzał.
  • akwamen 03.09.2019
    betti patrz koment wyżej
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen - wiadomo, że każdy napisałby to inaczej. Każdy z nas próbuje przekonać innych, że zajebiście poznał miasto z wnętrza taksówki.
    Noo nie.
    To nie jest przedmiot ścisły wyliczneiowo. Są oczywiście nieformalne rwguły, ale jak to z regułami bywa. Czasem ktoś wpada, nie wiedząco ich istnieniu, łamie je nieświadomie i rozbija bank.
    Dziękuję wszystkim za normalną wymianę myśli, ale zawijam się w bety.
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas nie mamy pisać inaczej, mamy pomoc autorowi wybrnąć z problemu jak najmniejszą ingerencją w tekst. To nie korektora utwór - najważniejsza zasada, ktorej trzeba sie trzymać.
  • Canulas 03.09.2019
    akwamen, taaa. Tu w punkt. Czasem ikaruję za wysoko. Ale przywołany, zlatuję.
    Chociaż tyle.
    Ciao.
  • akwamen 03.09.2019
    Canulas branoc, obiecuję już więcej się nie wtrącać ;)
  • betti 03.09.2019
    Słabością było to, że lubiła seks z nim pomimo, że ją ''kupił''. Nad debilem pomyślę, faktycznie do kitu.

    Scena gwałtu... reagowała na niego w dziwny sposób, więc może stąd? Chemia?

    Dziękuję, że podzieliłaś się odczuciami. Pomyślę nad wszystkim.
    Pozdrawiam.
  • kalaallisut 03.09.2019
    Bakrutka sprzedana w ramiona byłego ukochanego :)
  • sensol 03.09.2019
    nie zachwyca. kompletnie niewiarygodne to jest. tak się ludzie nie zachowują. chyba tylko w filmach klasy C. przypomina to trochę pisanie Marg. owszem bez jej strasznych błędów ale klimacik podobny.
  • betti 03.09.2019
    Sensol takie zrobiłeś porównanie, że faktycznie... Mar, która zdania poprawnie nie skleci. Bez złośliwości proszę.
  • sensol 04.09.2019
    betti przeczytaj jeszcze raz mój post (ze zrozumieniem)
  • betti 04.09.2019
    sensol uważasz, ze Mar tworzy jakiś klimat?
  • kalaallisut 03.09.2019
    szamotaninie ginął i urywał się krzyk. - to na pewno nie
  • pkropka 08.09.2019
    Na szybko i w półśnie - podoba mi się kierunek, w którym poszłaś. Natomiast widzę, że sporo ingerowałaś w scenę gwałtu, miałaś dużo podpowiedzi i niestety, ten fragment nie wydaje się twój. Ma twoje momenty, ale odstaje od całości.
    Na spokojnie zerknij za jakiś czas świeżym okiem, myślę że wtedy będzie dobrze :)
  • betti 08.09.2019
    pkropka mój w całości, tylko poprawiony, bo wcześniej był prawdopodobnie mało wiarygodny, więc udoskonaliłam. Zawsze po poprawkach tekst coś tam traci z ciągu, w którym się pisze, ale masz rację, za tydzień spojrzę na drania, bo dzisiaj już mi obrzydł.
    Dziękuję, że zerknęłaś.
    Pozdrawiam.
  • pkropka 08.09.2019
    betti, nie zamierzałam zarzucić ci niesamodzielnej pracy ;) po takim grzebaniu fragment po zwyczajnie złapał inny styl, niż całość.
    Nie ma sprawy. Powodzenia!
    Też pozdrawiam :D
  • betti 08.09.2019
    pkropka czuję to i widzę, ale nie wiem jak ruszyć i na razie mam dość. Pisanie nawet miniatur - wyczerpuje szczególnie, gdy się wpadnie na pomysł oddać pod opinię.
    Ja Ci oczywiście bardzo dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę, bo to istotne. Kiedyś wrócę do bankrutki...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania