Bar pod Trupkiem
Zamiast grobowca zbudujcie mi
małą, drewnianą altanę.
Wokół posadźcie dziesiątki róż.
To będzie teraz mój nowy dom,
na zawsze tutaj zostanę.
Zamontujcie dębową ławkę,
postawcie ekspres, komputer,
jeszcze o papierosy proszę.
Wszystkich świętych
na latte macchiato
do różanej altany zaproszę.
Wprowadzę tu trochę życia,
bo nie lubię w bezruchu tkwić.
Po zmroku, pójdziemy spacerem
do słynnego ,, Baru pod Trupkiem ,,
Nie istnieje ? To tak jak my.
Najlepszy wyszynk w okolicy,
pani Basia za ladą siedzi.
Tam bufet zastawiony szkłem, i
półmiski z dzwonkami śledzi.
Wyprawmy raz jeszcze syrki .
Warszawskie tango zatańczmy,
powspominajmy ze łzami w oczach
kto z nami? a kto jeszcze żyje?
Zamówmy flaki, zimną wódkę,
zanućmy komu dzwon bije.
Zagrają nam Anielski Orszak, i
Ave Maryja o świcie.
Wzniesiemy ostatni toast
za tych co wykiwali życie.
Nad ranem, smutni panowie
odprowadzą nas do krypt.
By koty nas nie nadgryzły
zabiją gwoździami drzwi.
Komentarze (16)
Ale fajek nie dostaniesz!
Kto to widział, smrodzić przy różach?!
Fajny wiersz. 5
Wiersz super zostawiam 5
Też w klimacie ostatecznych potraw.
Kiedyś wrzuciłem opko. o cmentarzu, gdzie raz na rok, zmarli wychodzą z grobów
i mogą pogadać z bliskimi. Ale jest pewien haczyk:)↔Pozdrawiam:)
https://www.opowi.pl/lbnpxxipamietaj-o-czasie-a49333/
PS. wyszyn czy wyszynk? Literówka czy tak mawiają?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania