Baśniowe, Kamienne Miasto Na Subtropikalnym Morzu

"Baśniowe, Kamienne Miasto Na Subtropikalnym Morzu"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/koleżeństwo/podróże

 

Lata 2011-2013.

 

Podróżnik, Podróżniczka, Obieżyświat i Obieżyświatka byli dla siebie wzajemnie przyjaciółmi, mającymi po dwadzieścia osiem lat. O niekończącym się zachodzie słońca, siedząc w fantazyjnej, długiej, wąskiej łódce, posiadającej czerwoną, wygodną jakby sofę i brązowo-złote burty, pływali po subtropikalnym morzu. Rozmawiali i śmiali się, kiedy nagle piękny pojazd wodny znalazł się na beżowej plaży, po której wędrowały kraby pustelniki oraz pełzały ślimaki morskie i ośmiornice. To, co ujrzeli, kiedy spojrzeli dalej w głąb lądu, sprawiło że doznali olśnienia, oświecenia i ekstazy.

 

Oto przed nimi stało baśniowe, kamienne, jasnobeżowo-jasnoszare miasto, pełne eleganckich balkonów, kolumn, łuków, mostów oraz ogrodów. Wyglądało na zbudowane w starożytności, a następnie powoli rozwijane poprzez kolejne epoki, a w szczególności przez barok i renesans.

 

Zeszli zatem z wielką ciekawością oraz radością na ląd i poszli zwiedzać. Spostrzegli, że niektóre ulice były zastąpione pięknymi kanałami, wokół których stały częściowo porośnięte winoroślą i bluszczem wysokie, eleganckie budynki, posiadające długie balkony, stojące na rzędach kolumn oraz łuków. Podeszli do jednego ze sztucznych brzegów miasta. Skierowali swój wzrok na pogranicze lądu i wody. W morzu pływały różne stworzenia. Zarówno znane, jak i zupełnie nieznane. Do tych drugich należały między innymi ropuchy, żaby, kijanki i traszki. Ludzie niemal od razu zauważyli, że przecież żadne współczesne znane płazy nie żyją ani w morzach, ani w oceanach.

 

Zdziwieni zwiedzający podziwiali otoczoną trawnikami, drzewami liściastymi i palmami fontannę, przedstawiającą ich samych, radośnie oraz beztrosko lejących krystalicznie czystą wodę z dzbanów do samego środka jasnoniebieskiego wnętrza płytkiego, bardzo ozdobnego, sztucznego zbiornika, będącego dziełem sztuki, podobnie jak pobliskie, stylizowane na luksusowy renesansowy pałac muzeum, oraz w ogóle jak całe miasto. Cała miejscowość jawiła się jako jedno wielkie arcydzieło i bajecznie elegancka galeria sztuki. Zaskoczeni, przeszli przez plac, otoczony pałacami, hotelami, lokalami, sklepami oraz licznymi doniczkami pełnymi kwiatów, nad którymi fruwały ćmy, muchy, szerszenie, karaluchy, nietoperze i stonki. Potem odwiedzili gwarne, wesołe, muzykalne, rozśpiewane oraz roześmiane centrum, pełne sklepów i straganów. Wtedy nagle, nad ludźmi przefrunęły dwie, nietypowo ubarwione mewy. Jedna była różowa, a druga zielona. Poleciały daleko ponad mistyczne, majestatyczne morze, pod którego powierzchnią skrywał się inny świat.

 

Wylądowały one na masztach szesnastowiecznego żaglowca, który powoli płynął gdzieś daleko na horyzoncie. Zmierzał na poszukiwania legendarnej Atlantydy, albo jakiegoś innego niezwykłego lądu, który mógłby odkryć. Na jego pokładzie siedzieli rzymski centurion i spartański hoplita, a także muszkieterowie i renesansowi odkrywcy. Nucili szanty, kiedy subtropikalne powietrze, pochodzące z dalekiego, egzotycznego kontynentu oraz pachnące morzem i palmami, ciągle napędzało statek, wiecznie spragniony podróży oraz przygód.

 

Tymczasem, Podróżnik, Podróżniczka, Obieżyświat i Obieżyświatka podziwiali egzotyczny, subtropikalny park oraz rosnące w nim pole magicznych, mistycznych winorośli, podobno pochodzących prosto znad wielkiego, historycznego, legendarnego, przebojowego, oryginalnego i mitycznego morza, nad którym mieszały się różne światy oraz wymiary. Na liściach roślin, produkujących soczyste owoce o orzeźwiającym soku, wypoczywały, relaksowały się oraz imprezowały wielkie, wyluzowane ślimaki i lubiące śpiewać szarańczaki.

 

Na ich widok, czworo podróżujących ludzi nagle dostało rozłożystych, pięknych, barwnych skrzydeł, bardzo podobnych do motylich, tylko że znacznie większych. Dzięki nowym, niezwykłym narządom unieśli się wysoko w powietrze, ponad miasto, aby wkrótce osiąść na niebiańsko wygodnych chmurach, właśnie powoli przesuwających się na tle nieba, a wtedy odprężyć się, beztrosko leżąc i podziwiając jednocześnie słońce, księżyc oraz licznie obecne gwiazdy i gęste, kolorowe mgławice.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Krótkie opowiadanie na podstawie snu o podróży do bardzo pięknego miasta, które stało na wodzie.
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Twoje opowiadania mają rację bytu. Pisz Piotrku i bądźmy dobrej myśli, że głupota ludzka nie zniszczy wszystkiego. Pozdrawiam.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Dziękuję za optymistyczny, pokrzepiający komentarz i pozdrawiam :-)
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔Przeczytałem na spokojnie. Kolejny już raz, jakby mnie pędzlem wszechróżnrodnym obrazowo-przygodowym, pomalowano. Tak przyjemną relaksującą bryzę z Twojego tekstu czuć.
    A zakończenie, to już zupełnie odlotowe wzwyż:))↔Pozdrawiam:)↔%
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Przeczytanie tego komentarza było jak krótka, ale odlotowa podróż do strefy inspiracji.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania