Bazyliszek
Jak brud i obrzydlistwo tak szpetne
Szkaradne ohydne
Które oczy me traktuje jak ogień drewno
Zakuć tuszem w papierze
Jak zakląć to formą na zawsze
Boską niemal wiecznością
Do której tak dążę
Toczę ten ogrom zatrucia jak Syzyf
Oblepia każdą stronę
A wzrok mój bazyliszkowym urokiem przemienia
Ergo wszystek w kamień zaklinam
Ergo kamieniem żyję
Ergo i sama skałą się staję
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania