Będziesz musiała mnie kochać

Powiedziała, że jej siła wynika z pewności, że zawsze może być o wiele gorzej. I żebym wreszcie przestał uważnie, z tą irytującą troską na nią patrzeć, bo jej osobistego piekła w żadnej mierze nie da się zrównać z grozą maltretowanego dziecka lub katowanego psa.

– Właściciele, kurwa, rozumiesz? Nie rodzice, nie opiekunowie, ale pokraczne i zaborcze diabły w ludzkiej skórze, które za nogę przywiązują do kaloryfera autystycznego chłopca i kopią go, i na niego plują! Mogą się posunąć do tego, co spotkało kundelka spod piątki. Szmatą obwiązali mu pysk i oczy wydłubali nożem, kurwa, dręczą człowieka i psa za sam fakt ich istnienia!

Wzięła głęboki oddech i wstała od stołu.

– Rozumiesz?! Pójdę tam, chociaż dzieci i tak już mieć nie będę, więc mogłabym bez ryzyka, czającej się cuchnącej hipokryzji, stanąć po stronie tych wrażliwych świętojebców. I tak, znowu będę ordynarnie krzyczeć: Wypierdalać! Bo wiem, że przynajmniej część wyskrobanych maluszków nie zazna piekła z przymusowego i niechcianego przyjścia na świat.

Trzasnęły drzwi. Zafalowały firanki. Podszedłem do okna. Współczułem jej i to bardzo. Tak długo nie mogła zajść w ciążę. Nie wiem, jak to jest... Co się czuje, patrząc na odchodzenie najbliższej istoty. Na życie z wyrokiem. Nie było mnie, gdy głaskała dwuletnią płaczącą córeczkę po łysej główce i robiła masaż zniekształconego ciałka, i nie było, gdy zapożyczyła się, gdzie tylko mogła na operację, która niczego nie poprawiła. I również nie było mnie obok, gdy została z tym wszystkim sama, bo mąż nie wytrzymał i skończył ze sobą rok po urodzeniu się Anuszki.

Nie chciała po ich śmierci żadnej miłości dla siebie. Pracę w kancelarii zamieniła na etat salowej w hospicjum dla umierających dzieci. Nie oderwała się od swojej pamięci, zostając ukochaną ciocią Krysią dla tych małych biedaków.

– Ale wiesz, Krysiu – rzuciłem w zaokienną przestrzeń – może zachoruję i wtedy będziesz musiała mnie kochać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Piecuszek 07.02.2021
    Bardzo dobry, mocny tekst. Wstrząsną mną, wzruszył i ... Po prostu świetny.
  • Garść 07.02.2021
    Życie niektórymi rzuca po ścianach. Warto o nich pamiętać, współczuć im i jednak cieszyć się z bycia częścią zbioru lekko lub średnio dotkniętego przez nawałnicę, prawda?
    Dziękuję za opinię, Piecuszku. Pozdrawiam.
  • Bajkopisarz 07.02.2021
    Zanim zrobi się tu światopoglądowa gównoburza, to bedę pierwszy i nadmienię, że jak dla mnie to jest tekst o ucieczce i niemrawym pościgu. Pokiereszowana przez los Krysia ucieka przed koszmarami przeszłości (te akurat gonią ją dość żwawo) i odnajduje ukojenie w silnych emocjach pozwalających trochę zagłuszyć ból, a trochę zapomnieć. Ustawia sobie świat zero-jedynkowo bazując trochę na skrajnościach, ale nie można jej za to winić. Taki ma bagaż doświadczenia i tak czuje. A jej uczucia są tak samo ważne jak innych. Jeśli odnajduje sens dalszej egzystencji w pomocy innym i walce o sprawę, którą uważa za słuszną, nie można jej od tego odwodzić.
    Natomiast narrator chciałby Krysię dogonić, może zdjąć nawet trochę ciężaru z jej barków, ale chyba nie ma kondycji na ten pościg. Nie ma argumentu, który przebiłby mur, jakim oddzieliła się Krysia. Dlatego musi uciec się do fortelu, znaleźć w murze maleńki otwór i wślizgnąć się tam, wzbudzając w Krysi silne emocje. Że to oznacza chorobę, zniedołężnienie i uzależnienie od drugiej osoby? Cóż, widać narrator dla pewnej sprawy też jest gotów na poświęcenia.
    Happy endu nie przewidziano.
  • Garść 07.02.2021
    Tak, o skrajnościach, dla wygody sumienia, lepiej nie pamiętać, choć bywa, że są na wyciągnięcie wzroku, za ścianą. Czasami nawet słychać wycie, ale to nie nasza bajka, każdy jest kowalem swego losu, bzdura, ale no klasyka, uspokajacze włączone, git.

    Bardzo dziękuję za rozbudowaną charakterystykę postaci. Też myślę, że happy endu nie będzie.
    Pozdrawiam.
  • Anonim 07.02.2021
    Tekst by mną wstrząsnął, gdyby nie wpisywał się tak idealnie w aktualne wydarzenia z życia. Osobiście jestem przeciwnikiem takiego wkładanie kija w mrowisko. Choć sam też to zrobiłem przynajmniej raz.
    Tekst napisany bardzo dobrze, błędów nie zauważyłem. No, może poza brakiem myślnika w ostatnim akapicie.

    Pozdrawiam.
  • Garść 07.02.2021
    Fakt, brakuje, dziękuję za uważne czytanie.
    Co do braku wiarygodności... no to chyba trzeba mi go zdilejtować i o ile Opowi przetrwa, umieścić na profilu za parę lat. Pomyślę jeszcze nad tym, pozwolisz Antoni?
  • Garść 07.02.2021
    Błąd skorygowany, jeszcze raz - dzięki wielkie.
  • Anonim 07.02.2021
    Garść
    to nie kwestia wiarygodności, raczej podążania za modą.
    A co do kasowania, to zrób, co uważasz, ja niczego nie narzucam, jedynie wyrażam swoje subiektywne zdanie.
  • Garść 07.02.2021
    Antoni Grycuk, szanuję Twoje subiektywne zdanie.
    Podług mojego Krysia nie zasłużyła sobie na niepamięć. Czas nie ma tu nic do gadania.
  • Piecuszek 07.02.2021
    W żadnym razie nie kasować. Owszem jest w nim mowa o teraźniejszych wydarzeniach, ale nie agituje za czy przeciw. Jedynie przedstawia historię kobiety, która przeżyła tragedię. Ona jest przepełniona bólem i wydarzenia teraźniejsze splotły się z nim. Dlatego taka reakcja, ale czy ona na pewno tak uważa? Dlaczego pracuje w hospicjum? Dlaczego...
  • Garść 07.02.2021
    Dlatego że cierpienia są różne. I wrażliwość wobec tych cudzych też. Myślę, że hospicjum to jej ciągła łączność z utraconą córeczką. A poza tym, ona chyba jest zdolna tylko do kochania ludzi cierpiących. Bo wiesz, można nie chcieć być kochanym, ale to nie znaczy, że można wyprzeć z siebie chęć kochania innego człowieka.
    Dziękuję, Piecuszku.
  • Tjeri 07.02.2021
    Podpiszę się pod Piecuszkiem. Co do włożenia kija w mrowisko, to ten przykład mogą wykorzystać obie "strony" (a tak naprawdę żadna nie powinna).
    To dobry tekst. I mówię tak, mimo że zawsze przy tematyce, która sama w sobie "wywiera wrażenie" zastanawiam się ile z tego "wyniku" zrobił sam autor swoim pisaniem. Tu, wydaje mi się rachunek wychodzi dość zacnie.
  • Garść 07.02.2021
    Zgadzam się z Tobą, Tjeri.
    Dziękuję za opinię i pozdrawiam.
  • pansowa 07.02.2021
    Ciekawe, czy mrowisko odpali, czy jeszcze jest jak potulna psina po reprymendzie Laury.
    Największą zaletą tego tekstu jest bezstronność.
    On opisuje wydarzenia nie narzucając nikomu żadnej interpretacji.
    To jest to, czego niektórzy tu nie rozumieją i nie potrafią zrobić, stosując prymitywną indoktrynację.
    Tu interpretacja rodzi się w czytelniku, a nie w tekście.
  • Garść 08.02.2021
    Nie ukrywam, że na tym mi zależało, dziękuję za opinię.
    Pozdrawiam.
  • Szpilka 08.02.2021
    Bardzo wielu nosi w sobie jakieś piekło, jedni przekuwają na miłość, drudzy na zgorzknienie. Ja uważam, że cierpienie nie uszlachetnia i życzyłabym sobie go jak najmniej.

    Tekst na pewno niesztampowy i dający do myślania ?
  • Garść 08.02.2021
    Cierpienia chyba nikt sobie nie życzy, Szpilko. Krysia też go nie chce, minimalizowanie (niestety wpisanego w egzystencję) jego dotyku uważa za najważniejsze.
    Pozdrawiam i dziękuję.
  • Narrator 08.08.2021
    Dla mnie to jest trudny tekst w odbiorze (może taki właśnie był zamiar autora), pisany ekstremalnym językiem, słowa biją po głowie jak obuch, zwalają do nieprzytomności. Czy takie właśnie jest życie? Moim zdaniem rzadko kiedy, bo na jedno nieszczęśliwe zdarzenie przypada dziewięćdziesiąt zwyczajnych, ani szczęśliwych, ani tragicznych, ale właśnie to jest celem natury — przeciętność. Jednak sama w sobie przeciętność jest nieciekawa, dlatego wolimy czytać o skrajnościach. Życie jest piękne i zasrane jak dziecka koszulka. Daję pięć i autora pozdrawiam.
  • Garść 13.08.2021
    W pełni się z Twoją opinią i refleksjami zgadzam. Przeciętność górą, tyle że tej znormalizowanej przeciętności nadają kierunek w każdej chyba dziedzinie życia... ludzie spoza jej zbioru. Dodać należy uczciwie, że zarówno kierunki dobre, czyli rzeczywisty postęp, jak i te najgorsze.
    Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania