Beginning
ELLIE POV.
Beep Beep
Mój budzik wyrwał mnie z twrdego snu, którego potrzebowałam do orzeźwiania umysłu po wczorajszej kłótni z rodzicami. Skrzywiłam się, z myślą o tym, że za godzinę muszę być w szkole i patrzeć na fałszywe twarze innych uczniów. Wstajac do pozycji siedzącej, przeciągnęłam się i ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć. Zamknęłam za sobą drzwi, a spoglądając w lustro przeklnęłam swój wygląd po nocy. Pochyliłam się nad umywalką i obmyłam twarz zimną wodą co dało mi dużą ulgę. Następnie zdjęłam swoją piżamę i wrzuciłam ją do kosza na brudy. Weszłam pod prysznic i puściłam wodę, regulując ją tak aby była ciepła. Nałożyłam na włosy sporą ilość mojego ulubionego szamponu CoCo Chanell i poczułam niesamowitą truskawkową woń. Wyczyściłam ciało żelem pod prysznic i zakręciłam wodę. Wychodząc z kabiny, osuszyłam swoją skórę ręcznikiem. Włożyłam moją bieliznę Victoria Secret po czym użyłam dezodorantu. Nałożyłam na siebie szlafrok i spojrzałam ponownie w lustro. Wyglądałam na spokojniejszą po orzeźwieniu jednak nadal czułam się zdenerwowana. Odsunęłam jedną z szafek w komodzie i wyciągnęłam swoją szczotkę, po czym przeczesałam delikatnie swoje włosy równocześnie wiążąc je w niechlujny kucyk na czubku głowy. Sięgnęłam po swoją kosmetyczkę i zabrałam się do robienia makijażu. Nałożyłam na twarz niedużą ilość podkładu, którą wyrównałam sypkim pudrem. Górne i dolne rzęsy pomalowałam tuszem a następnie użyłam mojej malinowej szminki w kolorze delikatnego różu. Po raz kolejny spojrzałam w lustro i odetchnęłam z ulgą ponieważ kosmetyki zdziałały cuda. Otwierając drzwi wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Powoli wypuściłam powietrze z ust i zaczęłam ją przeszukiwać , próbując zdecydować się na dzisiejszy strój. Po chwili wybrałam białe dżinsy oraz niebieską bluzkę, do których dopasowałam czarne baleriny. Następnie otworzyłam szkatułkę z biżuterią i włożyłam złote przekówki. Na koniec spsikałam się swoimi perfumami od Chanell. Chwyciłam swoją torbę i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach, gotowa na spotkanie z rodzicami, którego obawiałam się cały poranek. Wchodząc do kuchni, podeszłam do lodówki i wyciągnęłam jogurt naturalny do którego dodałam kawałki truskawek.
Za 5 min, masz być gotowa Ellie – powiedział oschle mój tata wychodząc z łazienki.
W porządku. - odpowiedziałam kierując się w stronę garażu.
Ellie, wiedz, że nadal z ojcem jesteśmy zawiedzeni twoim wczorajszym późnym powrotem do domu. Kara, jak mówiłam jest aktualna. Po szkole masz od razu kierować się do domu.- odwracając się ujrzałam moją mamę podpartą na jednej nodze i skrzyżowanymi rękoma.
Tak, mamo rozumiem. Z tatą nie dajecie mi o tym zapomnieć.. - mruknęłam.
Mam taką nadzieję. - westchnęła, zakładając na swój nadgarstek srebrny zegarek.
Poczułam chęć, pobiegnięcia do swojego pokoju, schowania się pod kołdrę, włożenia słuchawek i już nigdy nie wstawać. Wychodzi na to samo ponieważ jestem UZIEMIONA aż do zakonczenia roku szkolnego- czyli jakieś 2 tygodnie. Chwyciłam klamkę i zeszłam po schodach do garażu. Usadowiłam się tylnym siedzeniu, gdy zauważyłam siedzącego obok, mojego młodszego brata Jonah. On jedyny potrafił, rozśmieszyć mnie gdy wszystko było do dupy.
Siemka Jonah, fajna bluzka. - ze śmiechem wskazałam na jego t-shirt, na którym był nadruk „FUCK EVERYONE”
Dzięki, chyba idealnie opisuje mój dzisiejszy nastrój – powiedział mój brat, z lekkim uśmiechem na twarzy.
Ha, ta chyba coś o tym wiem. - westchnęłam i rozczochrałam mu włosy.
Uwielbiałam to robić, nawet jeżeli on tego nie znosił. Miał zadbane włosy, wymodelowane na bok.
Jonah był naprawdę ładny, a nie mówię tego tylko dlatego, że jestem jego siostrą. Kupa dziewczyn się za nim ugania, jednak jemu podoba się tylko jedna - z którą niestety nie może być, ponieważ chodzi z jego kumplem. Sekundę później otworzyły się przednie drzwi i tata zajął miejsce kierowcy. Wkładając kluczyki do stacyjki odpalił silnik. Chwilę potem do samochodu wsiadła mama, zajmujac miejsce pasażera z przodu. W ciszy ruszyliśmy wyjeżdżając na ulicę. Sięgnęłam do torby i wydostałam mojego iphona, po czym go odblokowałam. Zauważyłam jedno nieodebrane połączenie oraz wiadomość. Nadawcą była Cloe -moja najlepsza przyjaciółka. Weszłam w skrzynkę i odczytałam wiadomośc : „Kolejny dzień mordęgi! Ale nie przejmuj się, razem damy radę. Dozoba w szkole.Buziaki.Cloe.” Uśmiechnęłam się sama do siebie, ciesząc się, że mam z kim wytrzymać karę i się nie zanudzić. Wyczułam spojrzenie Jonah na mnie.
Co? - zapytałam, odwracając głowę w jego stronę.
Co Cię tak cieszy? Siedzisz uśmiechnięta a przecież jesteś uziemiona. Czy to taka satysfakcja? - powiedział po czym posłal mi jego słynną minę, udowadniajac, że żartował.
Zamknij się Jonah. - uśmiechnęłam się po czym wystawiłam mu język.
Ellie! - usłyszłam z przedniego siedzenia.
Tak? - odpowiedziałam grzecznie mamie.
Jak ty się zwracasz do brata? - zapytała z oburzeniem na twarzy.
Mamo, on już nie jest dzieckiem. Ma 15 lat. Założe się, że w szkole słyszy gorsze rzeczy.
Mogłam przysiądz, że Jonah w tym momencie figlarnie się uśmiechnął. Jest taki przewidujący.
-Jesteś jego starszą siostrą. Powiennaś być dla niego wzorem. - warknęła zwracając głowę w moją stronę.
Owszem jestem jego siostrą, i jestem także jego idealnym wzorem do naśladowania –
powiedziałam po czym zwróciłam się do Jonah i ponownie wystawiłam mu język.
Tak, nie mógłbym wymarzyć sobie innej siostry niż Ellie. - spojrzał na mnie ze śmiechem.
Hej, nie przesadzaj Jonah. - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.
Dalsza część drogi trwała w ciszy dopóki nie dotarliśmy pod naszą szkołę. Z niechęcią odpiełam pasy i otworzyłam drzwi wychodząc na asfalt. Jonah także wyszedł po czym oboję pożegnaliśmy rodziców i udaliśmy się do budynku. Samochód odjechał a ja czekając przed drzwiami na Cloe wyjęłam gumę z torby i zaczęłam ją żuć.
-Jonah chcesz ? - zapytałam rzucając mu paczkę gum.
- Dzięki. - odpowiedział, wyjmując ją, po czym odrzucając mi opakowanie.
Gdy zobaczyłam nadchodzącą Cloe momentalnie się uśmiechnęłam po czym zaczęłam biec w jej stronę. Po chwili ona też mnie zauważyła i przytuliłyśmy się pogodnie na powitanie.
Hej mała, jak tam z rodzicami? - zapytała z troską.
Jak na nich, jest w porządku. Jakoś muszę przeżyć te 2 tygodnie. Mam nadzieję, że mi w tym pomożesz.
Pewnie, od czego są przyjaciółki. - powiedziała lekko mnie przytulając.
Chodzmy już do sali. Za chwilę dzwonek a chyba obie nie chcemy się spóźnić na lekcje do Hamillton. - wywróciła oczami.
Masz rację. - zaśmiałam się z jej reakcji.
Słuchaj, przepraszam, że cię wyciągnęłam na tę domówke. Teraz przeze mnie masz szlaban. - wyznała cicho po czym założyla kosmyk włosów za ucho.
Cloe to nie twoja wina! Powinnam Ci właściwie podziękować, bo dzięki tobie moje życie choć przez chwilę było ciekawe. - zaśmiałam się.
No tak, ale obiecałam twojej mamie, że będziesz w domu o 1:00.
To nie przez Ciebie przecież się spóźniłam. Byłabym na czas gdyby nie Jai. - skrzywiłam się wypowiadając jego imię.
Jak to? Co się właściwie między wami stało na tej imprezie? Wyglądałaś na wkurzoną. - Cloe wyraźnie się tym zainteresowała.
Ah, od czego tu zacząć. Gdy chciałam już wracać do domu, żeby się nie spóźnić poszłam szukać Jai 'a, który jak się okazało obściskiwał się z jakąś laską na schodach. Wkurzyłam się więc niekontrolowanie chwyciłam drinka jakiegoś kolesia i wylałam go na Jai 'a i tą suke.Wybiegłam, głośno go wyzywając a on zaczął mnie gonić, po czym dotarliśmy na dwór. Przez jakieś pół godziny delikatnie mówiąc trwała wymiana-słów między nami.Jak spojrzałam na zegarek to zdałam sobie sprawę, że jest wpół do 3. Wiem, że zrobiłam głupio ale kazałam Jai 'owi odwieść mnie do domu.
Ellie! Po tym jak obściskiwał się z jakąś laską, miałaś jeszcze chęć wsiąść do jego samochodu? - Cloe z niedowierzeniem rozszerzyła oczy.
Uwierz mi, że to była ostatnia rzecz, której chciałam, ale naprawdę musiałam jechać do domu a on był najbliżej.
Oh, dobra niech Ci będzie. Ale mam nadzieję, że z nim skończyłaś? Od początku mówiłam, że to nie jest chłopak dla Ciebie. - Powiedziała gdy zaczęłyśmy isć w stronę sali od historii.
Pewnie, że skończyłam. Nie chcę nawet na niego patrzeć.
Dobra dziewczynka. - wyznała, na co zareagowałam głośnym śmiechem.
Pierwsza lekcja minęła naszczęście dosyć szybko. Przez naszą rozmowę, spóźniłysmy się 3 min na lekcje. Jednak Hamillton nie była tak wyrozumiała aby nam to podarować. Wręcz przeciwnie. Wpisała nam nieodpowiednie zachowanie. Zajebiśćie.Mam nadzieję, że dopóki co rodzice się o tym nie dowiedzą. Przynajmniej niech mój szlaban się skończy, zanim dostałabym następny. Po lekcji udałyśmy się z Cloe do szafki. Wyjęłam potrzebną mi książkę do chemii, która miała zacząć się za 10 min.Cloe miała teraz angielski w sali po drugiej stronie szkoły, więc pożegnałyśmy się i umówiłyśmy na następną przerwe. Gdy przechodziłam przez korytarz prowadzący do sali od chemii spotkałam kogoś, kogo nie chciałam dziś widzieć na oczy. Jai.
Cześć kochanie. - podszedł do mnie, chcąc pocałować w usta, na co się odsunęłam
Jai co ty robisz? Nie dotarło do ciebie, że nie jesteśmy już razem? TO KONIEC JAI. - warknęłam, nie chcąc rozmawiać z nim dalej.
Kotku, ale ja nie wiem o co Ci chodzi. - zaczął podchodzić bliżej mnie.
Zostaw mnie. - chciałam go ominąć, ale zastawił mi drogę.
Słuchaj, ja nie zakończyłem tego związku jeśli zdążyłaś zauważyć. - syknął, pchając mnie do ściany co mnie zabolało.
Zrozum Jai, że między nami nic już nie ma. Zostaw mnie w spokoju. Proszę. - walczyłam z powstrzymaniem łez.
Kochanie, może dasz mi buzi? - podszedł bliżej, tak, że nasze twarze prawie się stykały.
Jesteś idiotą. - wypaliłam, odwracając głowę w bok.
Proszę? Co powiedziałaś? - wycedził, gwałtownie wykręcając moją dłoń na co pisnęłam z bólu.
Jai, proszę Cię zostaw mnie. - moje oczy zaszkliły się od łez.
Ej, dupku! - usłyszałam nieznajomy męski głos zza pleców Jai'a.
Co do cholery? - Jai odwrócił się po czym skrzywił się z bólu po uderzeniu od nieznajomego.
Nie słyszałeś, że dziewczyna chce żebyś ją zostawił w świętym spokoju? A teraz grzecznie ją przeproś za nachodzenie bez pozwolenia. - rozkazał po czym podszedł do mnie.
To nie koniec suko. - zwrócił się tymi słowami do mnie.
Jeszcze raz ją tak nazwiesz a znowu oberwiesz w mordę. - syknął nieznaojmy chłopak.
Jai odszedł splówajac na podłogę. Potarłam wykręconą rękę, po czym przypomniałam sobie, że chłopak stoi koło mnie. Cholera. Był niezwykle przystojny. Miał idealne brązowe włosy, zaczesane do góry. Niesamowicie brązowe oczy, z długimi ciemnymi rzęsami. Niekomfortowo oblizał usta, przez co zwróicłam na nie uwagę. Były w kształcie idealnego serca. Miał na sobie szarą bluzkę,na której zwisały nieśmiertelniki, rurki oraz czarne buty supra. Po chwili zdałam sobie sprawę, że stoję gapiąc się na niego.
W porządku? - zapytał w końcu ponownie oblizując usta, co było cholernie seksowne.
Tak, dziękuję. - uśmiechnęłam się, lekko przygryzając wargę.
To był twój chłopak? - zapytał, po czym pokazał miejsce , w którym przed chwilą znajdował się Jai.
Były..- wypuściłam powietrze.
Tak w ogóle jestem Justin. A ty? - uśmiechnął się, ukazując swoje idealnie białe zęby.
Ellie. - również się uśmiechnęłam
Miło Cię poznać Ellie.
Wzajemnie. I jeszcze raz dziękuję za ratunek od tego idioty.. - mówiąc to, przygryzłam wargę – co robię zawsze gdy się denerwuje.
Nie masz za co dziękować. Przyjemność po mojej stronie – uroczo się uśmiechnął na co moje usta zrobiły to samo.
Muszę już iśc na lekcje, do zobaczenia– rzuciłam szybko po czym ruszyłam w stronę schodów.
Już miałam wchodzić na pierwszy stopień gdy usłyszłam swoje imię. Odwróciłam się, szukając nadawcy. Okazało się, że to ponownie Justin.
Hm...dasz mi swój numer? - wypalił, lekko zdenerwowany.
Czy ja śnię? Najprzystojniejszy chłopak jakiego widziałam chce mój numer? Moje usta wygięły się w szczerym uśmiechu.
Pewnie. - odpowiedziałam po czym zapisałam mu numer na ręce.
Zadzwonie – powiedział wyraźnie szczęśliwy, że się zgodziłam.
Byłoby super. A teraz już serio muszę lecieć. Do usłysznia. - pomachałam po czym pobiegłam do sali.
Reszta lekcji minęła dosyć szybko nie licząc matematyki, z której nie rozumiem nic a nic. Cały czas myślałam, o chłopaku, który obronił mnie przed Jai 'em. Justin'em. Byłam ciekawa czy naprawdę zadzwoni, i co więcej czy się ze mną umówi..Z zamyśleń wyciągała mnie Cloe wyraźnie rozbawiona moim ciągłym zawieszeniem. Gdy lekcje się skończyły pożegnałam się z przyjaciółką i udałam się do metra. Tata nie mógł mnie odebrac ponieważ razem z mamą pracują w słynnej agencji projektantek, więc do późna charują na życie. Kupiłam bilet i usiadłam wygodnie w wagonie, który ruszył z prędkością przed siebie.Włożyłam słuchawki na uszy i puściłam listę odtwarzania. Ponieważ do domu miałam jeszcze jakieś 6 przystanków, postanowilam się zrelaksować za pomocą muzyki.
W końcu metro zatrzymało się na Brooklynie- czyli mojej stacji. Wysiadłam kierując się za strzałką „EXIT”. Wyjechałam z podziemi, długimi, ruchomymi schodami po czym poczułam na sobie przyjemne powietrze co oznaczało, ze wyszlam na zewnątrz. Zaczęłam kierować się w stronę domu. Cieszyłam się, myślą, ze jestem na świeżym powietrzu ale to znikło gdy przypomnialam sobie, że jestem uziemiona i rodzice nie puszczą mnie nigdzie do wystawienia ocen.
Dotarłam do domu. Przekręciłam klucz w zamku po czym weszłam do środka. Wzięłam głęboki oddech a następnie wypuściłam powietrze. Poszłam do pokoju, i pierwsze co zrobiłam było właczenie mojego telewizora. Jedyne okno na świat, gdy jest się uziemionym (poza telefonem) Włączyłam MTV i położyłam się wygodnie na łóżku ciesząc się, że kolejny dzien szkoły się skończył. Marzyłam teraz tylko o tym aby zadzwonił Justin.
Nie zdając sobie z tego sprawy zasnęłam, a wybudził mnie mój wibrujący telefon. Z zaspanymi oczami odblokowałam telefon.
Halo? - odezwałam się pierwsza.
Hej..Ellie? Tu Justin. Ze szkoły.. - powiedział nieco zmieszany.
Justin...hej. Cieszę się, ze dzwonisz.
Tak, ja też. Słuchaj nie chciałabys czasem wybrać się ze mną w czwartek po szkole coś zjeść?
Bardzo chętnie. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
20? - zapytał chłopak.
Pewnie, 20 pasuje. - zgodziłam się na propozycje.
Super.. to do zobaczenia w szkole.
Do zobaczenia.
Czy on właśnie się ze mną umówił? Skakałam po łóżku z radości, gdy nagle do pokoju wparowała moja mama na co moemntalnie usiadłam.
Ellie jest już 23 powinnaś być już gotowa do snu.
Już 23? Rany musiałam naprawdę na dlugo przysnąć. A tak w ogóle mamo to mam już 17 lat. Nie jestem dzieckiem. - syknęłam.
Nie używaj tych samych argumentów co na swojego brata Ellie. - powiedziała po czym wyszła zamykając za sobą drzwi.
Weszłam do swojej łazienki. Zaczęłam od zmywania z twarzy makijażu a następnie rozplotłam włosy z koka. Zdjęłam bluzkę i spodnie które złoźyłam w kostkę aby wlożyć je z powrotem do szafy. Odpięłam stanik oraz zdjęłam majtki, wrzucając je jednym ruchem do kosza na brudy. Weszłam pod prysznic i poczułam na sobie odprężającą ciepłą wodę, która spływała po moim ciele.
Wychodząc wytarłam się ręcznikiem. Pobalsamowałam swoje ciało po czym użyłam mgiełki.Włożyłam czysta piżamę i wyszłam z łazienki. Sięgnęłam po telefon leżący na łóżku i podpięłam go do ładowarki. Zgasiłam światło w pokoju i wyjrzałam przez swoje drzwi krzycząc do domowników „ Dobranoc” na co usłyszałam 3 odpowiedzi z tym samym. Zamknęłam swoje drzwi na klucz i ruszyłam do łużka. Przykryłam się kołdrą i ułożyłam wygodnie głowę na poduszce.
Teraz chciałam tylko zasnąć czekając na następny dzień....czekając aż znów zobaczę Justina.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania