Bella i tajemnicze drzwi cz.1

Dawno temu żyła sobie dziewczyna o imieniu Bella. Miała ona piękne, długie, brązowe włosy, ciemne oczy.Ubierała się ona na jasne koloru, najczęściej nosiła długie spodnie i bluzkę na krótki rękaw. Lubiła jeździć konno i spotykać się ze swoim przyjacielem Markiem, codziennie pomagała mu w jego restauracji. Był on chłopakiem wysokim, wysportowanym o zielonych oczach i krótkich ciemnych włosach.

Pewnego dnia, gdy Bella się obudziła zobaczyła, że Marek dzwonił do niej parę razy. Nie wiedziała co się stało, więc szybko umyła się, ubrała i pobiegła do Marka. Mieszkał on w domu na przeciw jej, gdy dotarła, zapukała do drzwi jego domu, ale nikt nie otworzył. Postanowiła, że pójdzie do jego restauracji. Jak już tam dotarła, restauracja była zamknięta. Nie rozumiała czemu, przecież jak zwykle o tej porze powinien już pracować. Dzwoniła do niego, ale nie odbierał, zaczęła się martwić. Tłumaczyła sobie, że pojechał pewnie gdzieś z rodzicami i dlatego nie odbiera i nigdzie go nie ma. Wróciła do swojego domu, weszła do swojego pokoju, założyła słuchawki i zaczęła słuchać muzyki. Przy okazji jak nie musiała pomagać koledze, sprzątnęła swój pokój. Zajęło jej to parę godzin. Robiło się już późno, więc Bella zadzwoniła do Marka, ale on wciąż nie odbierał. Postanowiła, że zadzwoni do jego kolegi. On odebrał i od razu Bella zaczęła się go pytać czy wie gdzieś jest Marek, on zdziwony, że nic nie wie powiedział, że wyjechał do Anglii i wróci dopiero na wakację. Bella nie mogła uwierzyć, że Marek jej nic nie powiedział, rozłączyła się i zaraz zaczęła płakać. Było jej strasznie smutno to był jedyny jej przyjaciel z którym mogła porozmawiać o wszystkim i spędzić z nim fajnie czas. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Postanowiła, że wyjdzie się przejść. Poszła ona do parku w którym zawsze się spotykała z Markiem. Spacerowała tak sobie w nocy, aż nagle usłyszała jakieś dziwne dźwięki, bardzo się wystraszyła nie wiedziała co to. Po chwili pomyślała sobie, że to pewnie jakieś zwierzę. Stwierdziła, że lepiej będzie jak już wróci do domu, ale wychodząc z parku zobaczyła jakiś klucz. Był on złoty, miał on kształt jakiegoś drzewa. Wziełą go do ręki, a on nagle zaczął się świecić. Spojrzała przed siebie i zobaczyła drzwi, których przedtem nie było. Bella jakoś dziwnie się poczuła, nie wiedziała czy otworzyć te drzwi czy nie, ale ciekawość wygrała i je otworzyła. Zobaczyła tylko jakieś lustro, dotknęła je i nagle nie wiadomo jak znalazła się w jakimś lesie.

Następna część już nie długo.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • zaciekawiony 29.02.2016
    To streszczenie jakiegoś dłuższego tekstu?
  • Lami44 29.02.2016
    nie
  • zaciekawiony 01.03.2016
    Brzmi jak streszczenie. Narrator wymienia kolejne zdarzenia ale właściwie nic tu się nie dzieje. Większość czasu czytamy coś w stylu "ona do niego dzwoniła on nie odbierał, więc znowu zadzwoniła i znowu nie odbierał, więc się zmartwiła i zadzwoniła ale on nie odbierał..."

    Lepiej jest rozwinąć to i choćby pokrótce opisać zdarzenie zamiast napisać co się zdarzyło. Teraz opowieść jest bardzo sucha, jak makaron bez wody i smakowitego sosu.

    Masz tekst: "Poszła ona do parku w którym zawsze się spotykała z Markiem. Spacerowała tak sobie w nocy, aż nagle usłyszała jakieś dziwne dźwięki, bardzo się wystraszyła nie wiedziała co to. Po chwili pomyślała sobie, że to pewnie jakieś zwierzę. Stwierdziła, że lepiej będzie jak już wróci do domu, ale wychodząc z parku zobaczyła jakiś klucz. Był on złoty, miał on kształt jakiegoś drzewa. Wziełą go do ręki, a on nagle zaczął się świecić. Spojrzała przed siebie i zobaczyła drzwi, których przedtem nie było."

    A można to rozwinąć tak:

    "... Potem poszła do parku, w którym zawsze się spotykali, aby wszystko przemyśleć. Nie mogła uwierzyć, że mógłby ją tak nagle, zupełnie bez pożegnania, zostawić. Wędrowała zacienioną, krętą alejką, i wspominając ich dawne spotkania przez dłuższy czas nie zwracała uwagi na to, co działo się dookoła. Dopiero trzask pękającej gałązki tuż za jej plecami, wyrwał ją z zamyślenia. Przestraszona odwróciła się, ale w ciemnościach nikogo nie dostrzegła. Nie powinna była iść tutaj tak późno, całkiem sama, beż żadnej możliwości obrony.
    Po chwili coś zaszeleściło w wysokiej trawie. Źródło dźwięków przesuwało się szybko aż dotarło do grupy gęstych, dawno nie przycinanych krzewów, a gdy oddaliło się i ucichło, Bella odetchnęła. To na pewno jakieś zwierzę - pomyślała. Zdecydowanie należało już wracać do domu.

    Zawróciwszy przeszła tylko kilka kroków, gdy stanęła na jakimś małym, podłużnym przedmiocie, którego z pewnością przedtem nie było na ścieżce. Podniosła go i obróciła w stronę dobiegającego z oddali światła latarni. Był to metalowy klucz o długim trzonku, podobnym do gałązki drzewa i zakończony trzema misternie wykutymi pozłacanymi listkami, które dobrze pasowały do jej dłoni. Gdy obracała go starając się lepiej mu przyjrzeć, ze zdumieniem zauważyła że stawał się coraz jaśniejszy. Po chwili widać było wyraźnie, jak metal rozjarzył się, emanując łagodnym, złotym blaskiem.
    Klucz w jej dłoni obrócił się, jakby wiedziony niewidzialną ręką, i pociągnął do przodu, a gdy spojrzała w tą stronę, Bella zobaczyła tajemnicze drzwi stojące zupełnie osobno w wysokiej trawie koło parkowej alejki, których jeszcze chwilę temu nie było w tym miejscu. Jaśniejąca złotym blaskiem dziurka musiała pasować do klucza. Wiedziona niezwykłym przyciąganiem Bella wyciągnęła przed siebie rękę z kluczem, i zrobiła jeden krok..."
  • Lami44 01.03.2016
    No fajnie to napisałeś, ja się doiero uczę, więc dzięki za uwagę, może następnym razem napiszę lepiej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania